Dzien czwarty
Czwartek
Dzisiejszym tematem bedzie milosc .Dlaczego?
Pracujac cala noc mialam dlugie godziny na rozmyslania. Zastanawialam sie jak to jest z ta miloscia..
A dokladnie myslalam o mezczyznie z przeszlosci,ktory pojawil sie ponownie,niestety tylko wirtualnie kilka miesiecy temu.i natychmiast zagniezdzil sie wygodnie w moim sercu zajmujac czolowe miejsce posrod wielu innych w moich myslach po uplywie 10 lat.
Kilka tygodni temu napisal:wiem ze zawsze mnie bardzo kochalas...
Bylam tym bardzo zaskoczona ...zastanowilam sie...nigdy nie przyznalam przed soba ze jestem zakochana...ale..najwyrazniej to prawda,bo na dzwiek jego glosu pojawily sie w brzuchu motylki.
Ktoregos dnia zobaczylam wiadomosc.Prosil o kontakt,nie bezposrednio a le jednak.I znowu poczulam migocace motylki.Usmiech mowil sam za siebie...tak jak w tej chwili i zawsze kiedy o nim pomysle.
Jakie to piekne znac kogos kto na sama mysl wywoluje w nas usmiech,kogos kto mimo niobecnosci i uplywajacego czasu wciaz wywoluje w nas usmiech .
Z biegiem lat nauczylam sie nie miec zadnych oczekiwan wobec nikogo.Podobnie wobec niego.Juz nie oczekuje ze moze to on jest moim ksieciem na bialym rumaku ktory zjawi sie dumnie i porwie mnie do krainy wiecznego szczescia gdzie nie ma trosk i zmartwien..
Ale marzyc zawsze bede kochala... mam ich wiele,no,moze kilka.Ciesze sie z nich i one wciaz sa zywe i spokojnie czekaja na spelnienie.
No comments:
Post a Comment