Friday 18 December 2015

Samotność .

Dzień sto siedemdziesiąty pierwszy
Piątek








Gdzieś
pośrodku oceanu uczuć
zapragnęłam znowu ziemskiej miłości
pomyślałam :
-"dlaczego nie?"
i popłynęłam za wszystkimi rybkami
 przez mała chwilę
chciałam być taka 
jak one
wszystkie rybki 
w ogromnym oceanie emocji

zapomniałam że 
jestem  wybranką
Samotności

 ta ukochała mnie tak bardzo
ze nie odda mnie 
w ramiona niczyje

bez bólu
bez walki 
tak po prostu

jest mi wierną 
jak najwierniejszy przyjaciel

moja kochana 
Samotność

jest przy mnie zawsze blisko
ogarnia mnie
swoimi ramionami
poi mnie swoją miłością

Kiedy się bronie
Przed
jej ciasnymi ramionami
prosi i płacze:
"Nie odchodź "
więc zostaję

a ona szczęśliwa
uśmiecha się do mnie
ze łzami w oczach


"Dziękuję"-szepcze cichutko
 łączy nas
niezbadana nić porozumienia
którą tylko my pojąć możemy

ja swoimi ciasnymi zmysłami
i ona
ogromna,dostojna i milcząca
jak najwspanialsza przyjaciółka
powierniczka myśli
sekretów
nikomu nigdy nie poznanych

czasem doskwiera mi jej
obecność
proszę żeby sobie poszła
a ona  odchodzi

aż znów zaczynam za nią tęsknić
za jej niechcianą obecnością
więc
wraca w pośpiechu

zaczajona za rogiem
tylko czeka na moje skinienie

i tak
męczymy się razem od lat
swoją duszna adoracja
skazane na siebie

niczym para zakochanych .....


Thursday 3 December 2015

Dlaczego ludzie nas zawodzą.cz.2

Dzień siedemdziesiąty
środa






W poprzednim odcinku o tym samym tytule zastanawialiśmy się dlaczego zawodzimy siebie,bo znając odpowiedź na to pytanie łatwiej nam będzie zrozumieć dlaczego robią to inni.
A więc - dlaczego?
Po pierwsze może to być związane z tym,że stawiamy ludziom za wysokie poprzeczki.Oczekujemy od innych więcej niż od siebie samych?Obarczamy innych za swoje zaniedbania?Jak łatwo jest rzucać na innych oskarżenia nie widząc swojej winy?Tak jest po prostu wygodniej i łatwiej.
A więc pierwszą przyczyną mogą być nasze własne wygórowane oczekiwania.Wciąż więc wracamy do siebie.Nie bez powodu,bo to my jesteśmy swoim światem , od nas się wszystko zaczyna i na nas kończy.Pamiętajmy o tym zawsze,zanim zaczniemy kogokolwiek oceniać,osądzać czy krytykować.

Ale co jeśli to rzeczywiście nie nasza wina,tylko tej drugiej osoby,od początku do końca?Jeśli  zawiedzie  nas ktoś bliski,ktoś,komu oddaliśmy serce,kogo nazwaliśmy przyjacielem?Znacie kogoś takiego?Zapewne tak.Mnie przydarzało się to wyjątkowo często.Wtedy jest ogromny smutek...i bezradność,że już nic nie da się zrobić,że to już się stało i się nieodstanie,już nic tego nie zmieni.
Mimo,że chciałabym cofnąć czas,tak,żeby ten człowiek miał szansę innego wyboru,żeby to''coś''nigdy nie miało miejsca,to już za późno,już się stało i nie da się cofnąć czasu.
Nikt nas nie zmusza do wyborów jakie podejmujemy.Jeśli więc już coś zrobimy to my i nikt inny będziemy borykać się z konsekwencjami swoich czynów.Jakże często o tym zapominamy?Jakże często pozwalamy  ,żeby kierowały nami złe pobudki,nieszczere intencje,po to tylko,żeby odpłacić czymś gorszym,.żeby osoba do której adresujemy swój czyn cierpiała bardziej niż my?Potrzeba odpłacenia'' pięknym za nadobne''rozpiera nasze serca i zalewa swoim jadem duszę.Tak więc skazujemy innych na cierpienia,raz po raz,kiedy tylko coś nam w życiu nie wyjdzie tak jak byśmy sobie tego życzyli , kiedy tylko ktoś lekko naciśnie nam na odcisk rzucamy się do walki o nasze szczęście,które jest  dla nas  ważniejsze i jest ponad wszystkim,i biada temu,kto naruszy nasz spokój.
Co w pewnym sensie jest przecież doskonale zrozumiałe,że musimy walczyć o to co nasze,co nam się należy,bo jeśli tego nie uczynimy nikt tego za nas dla nas nie zrobi.

To tylko kwestia uczciwości i intencji.To cienka granica ,którą tylko my znamy pomiędzy tym co słuszne a co nie.To my wiemy kiedy przekroczyliśmy linię,której przekroczyć nie powinniśmy,bo kiedy to zrobimy ktoś może na tym ucierpieć,ktoś będzie miał złamane serce.I tu musisz się czytelniku zapytać sam siebie-czy to było twoją intencją?Czy chciałeś bawić się w Boga i wymierzać sprawiedliwość na własną rękę?Znasz może powiedzenie ''nie rób drugiemu co tobie nie miłe?''Czy zastanawiałeś się kiedyś nad jego sensem?Czy kiedykolwiek starałeś się żyć według tej zasady?Słyszałeś może również o powiedzeniu ,że jeśli zrobisz komuś coś złego to do ciebie wróci?Jeśli coś ukradniesz to i tobie coś zginie?
Cóż.Patrząc na otaczający nas świat nie musimy zazwyczaj szukać daleko tych,którzy nagminnie naruszają zasady człowieczeństwa i uczciwości.Jakże smutny i żałosny to często widok.
Patrzeć na ludzi jak topią się w swojej nienawiści,jak paplają się w błocie swojej nieuczciwości i satysfakcji czerpanej z cieprień  innych.A wszystko to przez własną bezsilność w walce z grzechem,z szatanem.


Jeśli pewnego dnia coś cię natchnie,a życzę ci tego z całego serca,i podejmiesz wewnętrzną decyzję o tej walce,i będziesz się jej trzymał,o będzie pierwszy krok do  zmiany oblicza  świata na lepsze.
Zyczę powodzenia i do usłyszenia.

Tuesday 24 November 2015

Dlaczego ludzie zawodzą.

Dzień sto sześćdziesiąty dziewiąty
wtorek







 Dlaczego ludzie nas wciąż zawodzą?
Aby poznać lub choć na chwilę odrobinę przybliżyć się do odpowiedzi na to pytanie najpierw powinniśmy zadać sobie  pierwsze,podstawowe pytanie - dlaczego zawodzę siebie?
Kiedy  będziesz potrafił zrozumieć dlaczego sam wciąż zawodzisz siebie  łatwiej będzie  ci zrozumieć dlaczego robią to inni.
Wyobraź sobie,że oni -to my,że oni-są tacy jak ty ,tacy sami,i zawodzą z tych samych lub  bardzo podobnych powodów .

A więc - dlaczego?
Z powodu swoich słabości,ułomności swojego charakteru.
Ale dlaczego jest on taki..słaby?Czy potrafisz  stanąć twarzą w twarz sam ze sobą,spojrzeć sobie głęboko w oczy i zapytać się szczerze siebie - dlaczego to zrobiłem?Cokolwiek to nie będzie?Nie wstałem na czas?Nie poszedłem spotkać się z przyjacielem?Zdradziłem żonę?Męża?Krzyczałem na dziecko?Nie poszedłem do szkoły?Pracy?Okłamałem?Kogoś obgadałem?Komuś zrobiłem krzywdę?Kogoś niesłusznie oskarżyłem?Kogoś wyśmiałem?
Dlaczego?
Bo tak było mi wygodnie,bo miałem na to ochotę?Albo nie miałem ochoty?Bo..to,bo tamto.Zawsze znajdziemy odpowiedź,i to taką,która oczyści nas z wszelkich zarzutów i obciąży winą cały świat tylko nie nas samych.
Ale to wszystko nie jest odbiciem prawdy tylko naszych  fałszywych o niej wyobrażeniach.
Tak bardzo boimy się prawdy o sobie i przyznania się do własnej winy że zrobimy wszystko żeby  najlepiej  nigdy nie wyszła ona  na jaw.Będziemy nawet  w nieskończoność oszukiwać samych siebie.A wszystko to właśnie z powodu ułomności swoich charakterów,z powodu słabości,braku siły do ich pokonania.
I w tym momencie droga do poznania odpowiedzi na pytanie dlaczego zawodzą nas inni musi poczekać na swoją kolejkę.
Nie możemy poznać odpowiedzi na to pytanie jeśli nie potrafimy być szczerzy z samym sobą.
Najpierw musimy poznać odpowiedź na inne pytanie -dlaczego nie mamy siły do pokonywania własnych słabości?
A więc...czy domyślasz się  dlaczego?
To proste w istocie pytanie.
Z powodu grzechu.
To on,grzech,wywiera na nas piętno i upośledza wszystkie nasze relacje już tutaj ,na ziemi.Sprowadza na nas niepowodzenie i odbiera życiodajne siły.Grzech to nic innego jak złe intencje wymierzone w kierunku bliźniego lub siebie samego.To bezmyślne ,umyślne dokonywanie błędnych wyborów.A te często są podejmowane z powodu strachu.
A strach ten jest niestety poniekąd usprawiedliwiony.
Dlaczego?Gdyż świat pogrążony jest tak bardzo w grzechu,że aby zachować czystość trzeba mieć w sobie wielką odwagę.Odwagę przeciwstawienia się złu.Nikt z nas nie jest na tyle głupi żeby nie wiedzieć co jest dobre a co złe. Jednak nie mamy w sobie odwagi stanąć w obronie dobra i  jawnie wypowiedzieć wojnę złu.To prawie jak wypowiedzieć wojnę całemu światu!Nikt nie chce być inny''.Skoro wszyscy kłamią,skoro tata kłamie mamę,uczniowie nauczycieli,sąsiad sąsiadkę,to czemu JA mam być inny?Boisz się stanąć odważnie i powiedzieć prawdę,bo wiesz,że może za tę prawdę będziesz musiał zapłacić więcej niż za kłamstwo.
W dzisiejszych czasach ,kiedy grzech opanował serca ludzi nie liczą się już intencje,tylko rezultaty!Nieważne ,że ktoś chciał dobrze,ważne ,że coś wyszło nie tak czyli źle.Jeśli zaś rezultat jest zadowalający-nieważne jak został osiągnięty!
Tymczasem to one,intencje właśnie powinny być  tutaj najistotniejsze.
Jeśli więc powiesz prawdę,a ona nie jest zbyt różowa,najprawdopodobniej zostaniesz niezrozumiany i zbesztany przez innych,kiedy jednak ją zataisz i powiesz słodkie kłamstwo,będziesz mógł spokojnie iść dalej w nadziei ,że może prawda nie wyjdzie na jaw.
Smutne to bardzo ale prawdziwe,ze ludzie postrzegają nas przez pryzmat własnych,grzesznych myśli i czynów,i często za szczere właśnie intencje jesteśmy karani z góry,jakoby było przeciwnie.Jak gdybyśmy to my właśnie próbowali ich oszukać.
A wszystko  dlatego,że ludzie  nie potrafią  już patrzeć przez pryzmat prawdy,bo  kłamstwo i zło jakie niesie za sobą grzech  stało się  im tak bliskie,że stało się cząstką ich samych i nie potrafią już odróżnić dobra od zła i kłamstwa od prawdy.
Zanim zaczniesz rozliczać innych z zawodów jakich ci dostarczyli zapytaj siebie - czy jesteś inny?Czy  nie zawiodłeś kogoś?Siebie?Czy zawsze masz szczere intencje?
Czy twoja dusza jest czysta od grzechu?Twój umysł nie wynajduje coraz to nowych wymówek aby uciec przed prawdą?

A wiec?Kim jesteś?Kim się stałeś?Kim chciałbyś być?

Chciałbyś to zmienić?

Zastanów się nad odpowiedzią na te pytania.Jeśli już będziesz czuł,ze tak,że jesteś czysty i wolny od grzechu...wtedy zastanowimy się wspólnie nad problemem-dlaczego inni nas wciąż zawodzą.

Zapraszam do części drugiej pod tym samym tytułem.


Monday 23 November 2015

Zwyczajność

Dzień sto sześćdziesiąty ósmy
piątek






zwyczajny dzień
zwyczajna noc
jedna z tysiąca
nocy

przemknęła niezauważalnie
tak zwyczajnie
jak zawsze
odeszla

tak
 jak my
odchodzimy

pomału
każdego dnia

po cichutku


układam swoje życie
niczym klocki
powoli
 tworzę siebie
a  potem

chowam  do pudełka
i zaczynam od początku
tak długo
aż wystarczy mi siły

cierpliwości

patrzę na świat
przez pryzmat  wyobraźni

dzisiaj
jutro
za tydzień
upajam się blaskiem słońca
drżeniem serca
miłością
do bliźnich
którzy odchodzą

tyle piękna
dookoła
i tyle miłości

a z niej
siła

aby godnie  przeżyć
następny dzień

promieniując ciepłem
rozdaję miłość
to tu
to tam
po trochu

 potem
uśmiecham się do siebie
delikatnie
po cichutku

żeby nie zapeszyć
wspomnień delikatnych
nie spłoszyć
radości serca

idę przed siebie
po bulwarach
wąskich
kretych  uliczkach
parkach

patrzę
przed siebie
zamyslona
mijam
wysokie
wieze kościołów
lśniące deszczem ulice

myślę
jaki zwyczajny dzień
taki sam
jak ten

sprzed lat wielu

....






Thursday 19 November 2015

Siła cz.2

Dzień sto sześćdziesiąty siódmy
czwartek






cdn.



Wednesday 18 November 2015

Czym jest siła ?

Dzień sto sześćdziesiąty szósty
środa






 Pragnienie siły.Czym jest?
To moc i stałość charakteru,dzielność i wpływ na innych.
Samo jej  pragnienie  już nam jej dodaje.
Siła to umiejętność zachowania energii,zaufania do siebie i swoich planów mimo wszelakich przeszkód i problemów jakie pojawiają  się na  naszej drodze do celu.

Jeśli to wszystko posiadasz-posiadasz też siłę.

Jeśli łatwo dajesz się byle komu zniechęcić w swoich planach,bądź też sam się poddajesz po kilku próbach -siły nie posiadasz.
Siłę ma ten kto jest jak domokrążca,który mimo niechęci innych,mimo że go nie raz odprawią a nawet zatrzasną przed nosem drzwi pozostaje niezrażony i w dobrym humorze i nadal zachwala do kupowania  swojego produktu.
To nasza żelazna i uporczywa siła ducha -oto czym jest siła.
A jej źródło  tkwi w nas,w naszym wytrwałym,pełnym spokoju postanowieniu - ''chce mieć siłę''.


Serdecznie zapraszam nieco później.
cdn.

Tuesday 17 November 2015

Nienawiść.

Dzień sto sześćdziesiąty piąty
wtorek






oto nadszedł
kolejny smutny dzień
w historii świata
plaga nienawiści
opanowała tłumy
państwa
kontynenty

i nikt ani nic
nie jest już w stanie
jej zatrzymać

nienawiść rodzi nienawiść
śmierć pociąga za sobą
śmierć

giną niewinni ludzie
o dobrych sercach
i niewinnych duszach

rozpleniła się nienawiść
w sercach dobrych ludzi
szukała  urodzajnej gleby
znalazła jej
 pod dostatkiem

teraz już nie ma
współczucia
jest
wojna

oko za oko
ząb za ząb

nie ma już recepty na świat
nie ma już zmiłowania

nienawiść rozpędziła się
i teraz pędzi po świecie
szukając
popleczników

smutek zalewa serca ludzi
budzi w nich gniew
rozgrzewa do czerwoności
a potem eksploduje
hukiem bomb
i strzałami z karabinów

i nie zatrzyma jej już nikt
niczym bąk
nakręcona
zbiera swoje żniwo wszędzie
gdzie tylko
na chwilę przystanie

i tylko modlitwa
nam
ludziom pozostała
tylko
wiara dodać nam może siły
pomóc przezwyciężyć ja
nienawiść

tylko Bóg
jest z nami

patrzy
jak sami zadajemy sobie cierpienia
jak pozwalamy nienawiści
opanować swoje serca
jak cierpimy


....





Monday 16 November 2015

Je vous propose une profonde sympathie pour Paris et dans toute la France.

Dzień sto sześćdziesiąty czwarty
poniedziałek






                                 

                                                         Nous sommes tous avec vous.
                                                              Nous prions avec vous.


                                   

Thursday 12 November 2015

Miałam kiedyś przyjaciółkę...

Dzień sto sześdziesiąty trzeci
czwartek


  



miałam kiedyś przyjaciółkę
z dzieciństwa
lecz nasze drogi się rozeszły
wyprowadziła się do miasta
 ja zostałam

pamiętam jeszcze łzy
kiedy wyjeżdżała
wydawała się
taka zadowolona
i szczęśliwa

potem była samotność

aż..
kiedy już prawie dorosłam
pojawiły się
dwie
kochałam je
 obie

kiedy nagle
to ja się
przeprowadziłam
do innego miasta

wiele lat minęło
zanim poznałam
kolejną
przyjaciółkę

to była najwspanialsza przyjaźń mojego życia

i znowu to ja odeszłam
tęskniłam
tysiąc razy

przeprowadziłam się
tak daleko
że nie wystarczy już tylko wsiąść
do autobusu
czy tramwaju
teraz
to cała wyprawa

a kto ma czas
na wielkie eskapady
mąż
dzieci
obowiązki

teraz już
tylko rodzina
lub mała jej cząstka
mnie
odwiedza

trudno by zliczyć wszystkie rozstania
w życiu
cały smutek
i tęsknotę
której po nich
 doznałam

minęły  lata

i nic

tutaj
gdzie mieszkam
prawdziwi przyjaciele
ukryli się
przede mną
albo ich nie ma
dla mnie

są ludzie
przychodzą i odchodzą
po kolei

teraz
nie wystarczy już
szczerość

teraz
trzeba być kimś

lepszym od innych
bogatszym
ładniejszym
bardziej popularnym


trzeba mieć coś
 do zaoferowania
coś
nie tylko
siebie

nie rozumiem już
przyjaźni
czy to możliwe
że też zmieniła oblicze?
tak jak świat
się zmienia?


więc może to ja
żyję w innych czasach?

czasach
bez telefonów komórkowych
bo nie lubię
i nie mam czasu
na rozmowy
o niczym

w czasach
kiedy słowo
miało jeszcze jakieś znaczenie

w czasach
kiedy liczyło się serce
nie  tylko
zasobność portfela

w czasach
kiedy przyjaźń
była jeszcze
prawdziwą przyjaźnią

kiedy miało się
jednego przyjaciela
albo dwóch

nie tysiące
wirtualnych

a nawet ci wirtualni
też pytają
wprost
o pieniądze..

jak gdyby
zwykła rozmowa
już nie wystarczała

chcą wiedzieć
gdzie pracuję
jak gdyby to właśnie
było najważniejsze

jak gdyby to właśnie
było podstawą
przyjaźni

a przecież przyjaźń
nie rodzi się
w pięć minut

na przyjaźń
trzeba czasu
nie można tak od razu
po dwóch zadaniach
udzielić odpowiedzi
na
wszystkie
prywatne informacje

a co z duszą
co z marzeniami
dlaczego nikt o nie nie pyta?
co ze szczęściem
szacunkiem
dlaczego
nikogo ono  nie obchodzi


nie rozumiem już
dzisiejszej przyjaźni

podobnie jak miłość
zmieniła sie
przeszła metamorfozę



a więc
nie szukam już
przyjaźni

......


kiedyś miałam przyjaciółkę...
















Wednesday 11 November 2015

Uważność .Żywotność.

Dzień sto sześćdziesiąty drugi
środa




Zastanawialiście się kiedyś skąd bierze się nasz pośpiech i dlaczego ?
Począwszy od poranka kiedy to budzik bezlitośnie wzywa nas do wstania,poprzez cały dzień uganiamy się  bezustannie wypełnienie niepokojem i lękiem w obawie o to,ze coś nam nie  wyjdzie ,że spóźnimy się na pociąg,autobus,utkniemy w korku,lub w nim rzeczywiście tkwimy,bezradni i nieszczęśliwi z powodu utraty jakiejś cząstki przyjemności z dnia i tego ,że nas omija. Człowiek przelękniony zawsze pragnie  zmierzyć się  naraz ze zbyt wieloma rzeczami.Właściwą drogą jest rozłożenie wszystkiego na małe cząstki i wykonywanie jedna po drugiej spędzając na każdą tyle energii i sił ile jest do nich niezbędne.Dlaczego więc tak się nie dzieje?
Jako ludzie inteligentni i i świadomi rzeczywistości w jakiej żyjemy  potrafimy  pezecież  przewidzieć sytuacje i problemy jakie mogą wiązać się z wykonaniem poszczególnych czynności.
Jeśli wiec poświęcilibyśmy pewną  ilość czasu na przemyślenie każdego dnia zanim on się jeszcze na dobre rozpocznie ,czyli rankiem,nigdy nie byłby to stracony czas i  a zaprocentowałby szybciej niż się tego możemy spodziewać.
 Nie powinno  stanowić dla nas wielkiego problemu rozplanowanie wszystkich czynności   zgodnie z tym co podpowiada nam nasza intuicja i wiedza życiowa, z góry zakładając potencjalne przeszkody
 wtedy dopiero wtedy będziemy mogli spokojnie przetrwać cały dzień,a właściwie spędzić go w  sposób najbardziej przyjemny jak to tylko będzie możliwe tak my sami jak i wszyscy inni dookoła nas.
Weźmy przykład.
Proszę kogoś o przysługę by pojechał ze mną do  sklepu oddalonego na tyle że najlepiej otrzeć tam autem,którym ja akurat nie jeżdżę.Zjawia się owszem ale  jak widać nie jest w najlepszym humorze i najwyraźniej ma jakiś problem.Pytam więc ponownie - ''Czy jesteś pewny,że jest to w porządku  dla ciebie jechać dzisiaj do sklepu?To duży sklep,tam zawsze schodzi dużo czasu''.Okazuje się,że nie ma za wiele czasu.
Najwyraźniej nie słuchał mnie kiedy pytałam o tą przysługę.Nie nalegałam,po prostu zapytałam.Dla mnie to była bardzo ważna wizyta.Nie musiał odpowiadać od razu,mógł sobie dać czas na zastanowienie.Tak jak ja mogłam zrobić inne plany,wiedząc jak bardzo wiele to dla mnie znaczy.Skoro wiedział ile czasu przeważnie trzeba na wizytę w tym miejscu i skoro zdecydował się tam ze mną jechać,to czy nie powinien był zrezygnować z innych planów w tym dniu?Albo zwyczajnie powiedzieć,że może zaistnieć taka sytuacja więc to zależy ode mnie?Pytaniem jest -czy kiedy podejmował się aby do niego pojechać spędził wystarczająco dużo czasu na decyzję?Każdy z nas zna mnie więcej swój grafik i styl życia,obowiązki i zobowiązania.Jeśli decydujesz się wyświadczyć komuś przysługę powinieneś być konsekwentny a przede wszystkim szczery, ze sobą i z osobą której tą przysługę wyświadczasz.Zrezygnowałam z pojechania do sklepu bo okazało się ,że może to zrobić następnego dnia,tyle tylko,że zapomniał dodać,że będzię miał jeszcze mniej czasu.Kiedy przyjechał następnego dnia najpierw musiałam podjechać do lokalnego sklepiku po coś małego,a jak wróciliśmy oznajmił,że nie ma już czasu.
Cóż.
Co jeśli bardzo potrzebowałam to zrobić i to był ostateczny czas ?Wówczas pokładałam nadzieje w  danej osobie zamykając sobie szanse na inne możliwości wykonania tej czynności,pozbawiona więc szans  na sam koniec pozostaję z pustymi rękami i wolnym czasem,zdziwiona i zaskoczona całym zamieszaniem jakiego narobił.
Jeśli nie  dotrzymacie słowa samemu sobie to w rezultacie  to  cierpicie  na tym wy sami,w tym jednak przypadku byłam to ja,co jest nie w porządku wobec mnie.
Aby być fair zarówno wobec siebie iak i innych   musimy nauczyć się szacunku,a ten przekłada się do uważności ,we wszystkich najdrobniejszych rzeczach .Zanim się na coś zdecydujesz,zastanów się,daj sobie czas na zastanowienie.Przytomność umysłu w każdym momencie dodaje nam odwagi i jest podstawą spokojnego życia tak naszego jak i naszych bliskich.
Nie można przecież stresować wszystkich dookoła swoim brakiem dyscypliny .Podrażnienie i niepanowanie nad sobą to tchórzostwo przed wzięciem odpowiedzialności za swoje życie i obowiązki , a z tego  właśnie wynika wewnętrzny niepokój i zbytni,nieopatrzny pośpiech.
Powodzenie wszelkich naszych poczynań zależy od odwagi fizycznej i psychicznej.Odwagi potrzebnej za podjęcie ryzyka tego czy potrafimy trafnie ocenić sytuację i wysiłek który od nas jest wymagany do wykonania danego zadania.Boimy się o rezultat,bo jest on sprawdzianem naszej wiary w siebie,naszej umiejętności przewidywania i podsumowaniem wiedzy życiowej.

Tam gdzie jest pośpiech tam też jest lęk i obawy,o wszystko.Żywimy się codziennie małymi porcyjkami lęku i podsycamy w sobie psychozy,które stopniowo opanowują nas do tego stopnia ,że bez przerwy lękamy się o coś,co wcale nam nie grozi.Nawet proste zwykłe rzeczy,takie jak pociąg ,który właśnie nam uciekł lub długopis ,który upadł na ziemię mogą wprawić nas w zły nastrój i wywołać niepokój i rozdrażnienie.Wszystkie te nasze strachy'' urastają do wysokości gigantycznej góry przed którą stajemy zatroskani w obawie jak mamy ją przejść,mimo,że wystarczy obejść ją dookoła.To my sami stawiamy przed sobą góry,
A wystarczy tylko pomyśleć,skupić się przez chwilę i zastanowić nad problemem.
Góra sama się rozpłynie.
Idąc dalej kiedy już pozwolimy zagnieździć się strachowi na dobre w naszych wnętrzach ten katastrofalny nastrój zaczyna nam towarzyszyć niemal wszędzie i o każdej porze :przy jedzeniu,na spacerze,w pracy czy podczas wypoczynku z rodziną.

Strach - oto przyczyna i podłoże wszystkich naszych niespokojnych myśli .

Niezdolność do panowania nad procesem pojawiających się w nas myśli przyczynia się do wewnętrznego chaosu  i nasze dni toczą się jak rozklekotany samochód po urwistej drodze.
Doznajemy porażek nawet tam gdzie moglibyśmy ich uniknąć.Wpadamy w każdą napotkaną dziurę gdyż nie potrafimy skoncentrować się na jeździe.A wszystko dlatego,że zbyt mocno naciskamy pedał gazu,że chcielibyśmy dotrzeć na miejsce jak najszybciej.Spieszymy się tak bardzo,że nie mamy czasu zastanowić się co byłoby dla nas lepszym rozwiązaniem.Zwolnić nieco i w spokoju choć wolniej  przemierzać naszą drogę,czy wystawić się na niedogodności i  pędzić  do utraty tchu w strachu że nie zdążymy przed zamknięciem sklepu.
Strach we wszystkich swoich obliczach staje się dla nas  niemalże chronicznym stanem duchowym.
Stajemy się w ten sposób bezbronni w prawdziwie stresujących sytuacjach życiowych,kiedy to przytomność umysłu jest podstawą naszego przetrwania.
W katastroficznych momentach wszystko na co możemy się zdobyć to chaotyczne bieganie z kąta w kąt w przerażonej zgrozie.Ta sytuacja świetnie pokazuje stan ducha,w jakim znajdują się ludzie tacy przez całe życie. Są oni  mniej odporni na stres w normalnym, zwykłym  dniu.

A wszystko zaczyna się od uważności podczas wykonywania zwykłych czynności.
To tak niewiele.Nawet jeśli jesteś bardzo zajęty ,czy to ważną rozmową w pracy,czy wykonywaniem jakiejś pracy,jeśli cokolwiek przerwie ci  na chwile to zajęcie wystarczy ze spokojem  wykonać dodatkową czynność,przeznaczając na nie zazwyczaj tylko chwilkę,skoncentrować się  na niej na minutę, nie wpadać w rozdrażnienie i pozwalać opanować się rozdrażnieniu czy złości.Trzeba nauczyć się podzielności uwagi,przestawić na chwile swój aparat myślowy.Brak tej umiejętności jest niestety świadectwem naszego zubożenia duchowego,wręcz ubóstwa.Wystarczy przecież spróbować,a tak jak wszystko,z czasem okaże się łatwe w praktyce.
Dbałość i roztropność w małych sprawach potem przełoży się na większe i w rezultacie pomoże nam osiągać cele życiowe.
Dopiero kiedy nauczymy się w pełni uczestniczyć w tych malutkich czynnościach życiowych,wykonując je należycie będziemy mogli odkryć jak wielkie mają one znaczenie.
Skupienie swoich myśli na wykonywanych czynnościach wnosi w nasze życie ład i panowanie nad swoimi nastrojami.Czerpanie radości ze wszystkich wykonywanych czynności wnosi radość i zadowolenie do każdej dziedziny naszego życia.I przeciwnie,błądzenie myślami w odległe od nas miejsca i sprawy,przyszłe lub przeszłe kłopoty,całe nasze włóczęgostwo myślowe odrywające nas od tego co w danej chwili robimy utrudnia nam skupienie swojej myślowej energii na tych czynnościach i poprzez to osłabienie  procesu wykonywanej czynności.A jest to bardzo ważne,bo tylko kiedy umysł nas jest w pełni gotowy na jej wykonanie i przygotowany do jej wykonania ciało podległe jego woli posłusznie może poradzić z nim sobie najlepiej jak potrafi.
Myślisz ,ze to mało ważne sprawy?Absolutnie nie,stanowią one dużą część życia .Dlatego tak ważna jest umiejętność trafnej oceny ile siły i energii fizycznej i duchowej musimy przeznaczyć na wykonanie poszczególnych czynności życiowych,tak,aby wykonać je najlepiej nie tracąc przy okazji zbyt dużej ich ilości.

Oto nasza tajemnica żywotności.

Zastanów się nad tym czy sam nie wpadłeś w pułapkę pośpiechu i dlaczego tak się stało.
Nic strconego,życie przed tobą,wystarczy tylko chcieć dokonać pewnych zmian  i odważnie zająć stanowisko.
Wiesz już co powinieneś zrobić.
Spróbuj.




Tuesday 10 November 2015

Noc...

Dzień sto sześćdziesiąty pierwszy
wtorek






noc
taka zwyczajna
a jednak inna

jedna  jesienna
zimna
druga  letnia
gorąca

jedna spokojna
 łagodna
kiedy to śpimy i śnimy
stosy snów
kolorowych
z uśmiechem
na twarzy

inna
bezsenna
pełna udręczenia
cierpienia
zmartwienia

a łączy je jedno

ciemność

cokolwiek  dzieje się
w ukryciu nocy
spowite w czeluściach ciemności
jest
niewidzialne

 wszystko znika
 w otchłaniach mroku
a my
pogrążeni
we śnie
odpływamy
w inny świat

jak wiele nocy za nami
i przed nami
jak wiele przygód
utkanych z wyobraźni

ci
którym odebrany został dzień

mają tylko

noc

żyją
spowici mroczną tajemnicą
innego świata

marzeniami
o życiu
o szczęściu
o codzienności
której mieć nie mogą

są i ci którym
dane jest wszystko

lecz oni tego nie widzą

ślepi
i głusi
na błogosławieństwa
jakie spływają na nich każdego dnia
nie potrafią ich dostrzec
dziękować

dopiero
kiedy cierpienie ogromne
nadejdzie
takie
że na chwile i dla nich noc nastanie
nieskończona

otwierają oczy
jak gdyby narodzili się na nowo
jak gdyby po raz pierwszy ujrzeli światło
słońce

nadchodzi dzień
kiedy zrozumienie spłynie na tych
którzy zapomnieli
jak wspaniała jest
 każda chwila
podarowana im
przez Boga

a kiedy już się ockną
i  ujrzą swoją duszę
patrzą z przerażeniem
na siebie
nie wierząc w to
co widzą

lecz to jest ten właśnie
dzień
na który czekali

pierwszy dzień
z reszty ich życia
pierwszy dzień
kiedy będą mogli żyć
w prawdzie

ze sobą
z innymi
ze światem
z Bogiem

noc

a pod jej osłoną
płynie życie

bezustannie
do przodu

....







Monday 9 November 2015

Mowa serca .

Dzień sto sześćdziesiąty
poniedziałek




Czy zastanawiałeś się kiedyś jak to jest kiedy ktoś mówi do nas ''patrz sercem''?
Jak to dokładnie rozumieć?Serce jako najważniejszy lub jeden z kilku najważniejszych organów naszego ciała jest dla nas symbolem dobra i zawsze kojarzy się z pozytywną stroną naszej egzystencji.Kiedy ktoś ma ''wielkie serce'' od razu znamy znaczenie tego stwierdzenia.Oznacza ono oczywiście kogoś kto ma wiele zrozumienia i miłości dla innych.Czy jesteś taką osobą?Nie?A czy znasz kogoś takiego?
W dzisiejszym świecie niełatwo już być człowiekiem o wielkim sercu''.Aby przetrwać trzeba nauczyć się bycia świadomym tego co dzieje się dookoła nas,nie możemy tak po prostu zwyczajnie podawać serca naszego na talerzu każdemu.Dlaczego?

Kiedy byłam dorastającą młodą dziewczyną byłam zaangażowana w ruch religijny i doskonale odnajdywałam się w tym świecie.Wszędzie była mowa o ''rozdawaniu dobra'',patrzeniu sercem,wyciąganiu pomocnej dłoni.Nikt nigdy nie powiedział mi - zanim to zrobisz zastanów się,bo w podzięce za dobre serce możesz otrzymać baty.I tak się działo.Nie raz ,nie dwa wychodziłam z sercem do tych  których wszyscy inni  odrzucali.Im bardziej odrzucany był ktoś tym bardziej ja do niego lgnęłam.Dzięki temu znałam w swoim życiu wiele dziwnych ludzi,którzy czerpali z mojej radości serca,pozytywnego spojrzenia na świat w zamian dając mi przeważnie smutne zakończenie znajomości.Zaskakująca jest to parodia,ale po latach takich praktyk w końcu zrozumiałam,że nie każdy ''biedny'' człowiek ,odrzucony bądź wyglądający na takiego nim właśnie jest.Jakże często jest to człowiek ,który przybiera taką postawę życiową właśnie w celu wyszukiwania takich naiwnych ludzi jakim wtedy byłam ja sama w celu wykorzystania ich dobroci.To człowiek,który chce takim być,jest nim na własne życzenie,bo tak jest mu wygodnie.Litując się nad takimi ludźmi powinniśmy  zachować czujność i nie otwierać od razu całego serca bo może być ono wykorzystane i wyssane z krwi ,po czym porzucone,a przecież nie o to nam chodzi,

Jednak mimo to nasza wiara chrześcijańska czy jakakolwiek inna zakłada,że powinniśmy być ludźmi o szczerym sercu i otwarci na innych.Dlaczego więc tak wielu z nas ma zatwardziałe serca i jak to przezwyciężyć?Jak mam otworzyć serce na kogoś kto z wielkim zapałem oczernia mnie  lub drwi za plecami kiedy tylko ma ku temu okazję i to tylko dlatego że albo mi czegoś zwyczajnie zazdrości albo już  taka jest jego natura,ubogi duchowo,postępuje bezmyślnie nie zastanawiając się długo nad swoimi słowami ani czynami,żyje w nieświadomości samego siebie,uciekając od obowiązków i problemów jakie przed nim stoją boryka się z nimi każdego dnia a swój stres ujawnia w taki właśnie sposób.Wiele jeszcze czasu musi upłynąć zanim dotrze do niego świadomość własnej istoty i tego czym emanuje na zewnątrz a przecież to on sam musi dotrzeć do tego miejsca i ani ja ani nikt inny tego za niego nie zrobi.
A więc czym jest mowa serca?
To przede wszystkim wsłuchanie się w swoje wnętrze i w to co ono do nas mówi.
Gdzieś głęboko na jego dnie możemy znaleźć odpowiedź na każde pytanie które nas dręczy.Tam jest odpowiedź na każdy nasz problem.Tylko aby ją poznać musisz się wsłuchać w ten głos,a to nie jest takie proste.Potrzebujesz ciszy,spokoju.Wiem,że to nie proste znaleźć ją w gęstwinie technologii naszych czasów kiedy telefon komórkowy dzwoni lub klika bezustannie informując nas o przychodzących wiadomościach bądź tysiącu innych informacji,których na ogól jesteśmy żądni i bez zastanowienia sięgamy po niego zachłannie pożerając wszystkie nowości.
Jak znaleźć ciszę pośród całego tego zamieszania?Jak skupić się nas sobie kiedy dookoła tyle się dzieje?
Cóż,każdy z nas musi znaleźć swój sposób.
Jest ich zapewne bardzo wiele i potrzebne informacje znajdziesz serfując po internecie.
Ja lubię słuchać muzyki relaksacyjnej,pianino,gitara,saksofon,spokojna ,medytacyjna muzyka zawsze działa na mnie kojąco.Ale także modlitwa jest rozmową z naszym sercem.Jeśli jesteś człowiekiem wierzącym i potrafisz zatopić się w modlitwie nie będziesz miał problemu ze wsłuchaniem się w swoje serce .
Kiedy już uda ci się to zrobić osiągniesz połowę sukcesu.Możesz zadać sobie pytanie i wsłuchać sie w to co serce ci podpowiada.

Dobry kontakt z własnym sercem jest niezbędny dla nas i dla odnalezienia ścieżki po której powinniśmy kroczyć,tej zgodnej z naszym przeznaczeniem.Kiedy tak się stanie nie będziemy mieć więcej problemów z określeniem tego co jest słuszne a co nie,co jest prawdziwe a co nie. Wtedy dopiero będziemy mogli pokochać siebie, a kiedy uda nam się już to uda będziemy mogli pokochać innych.Ci z nas ,którzy ciągle krytykują innych i dają im opinie na każdy temat zwyczajnie nie kochają siebie.Nie potrafią żyć zgodnie ze swoimi ideałami bo albo już o nich zapomnieli albo uległy one zniekształceniu a oni nie potrafią nawet tego dostrzec.To ci z nas którzy zagubili się kiedyś dawno w gęstwinie życia,nie potrafili stawić czoła rzeczywistości i uciekli przed prawdą swojego serca.Wiek nie ma tu nic do rzeczy.Mogą to być bardzo młodzi ludzie,którzy dopiero wkroczyli w etap dorastania albo ci,którzy nie zdążyli nigdy dorosnąć i tak pogrążyli się w otchłani błędnych decyzji zbaczając ze swojej właściwej drogi.Teraz uciekają oni przed prawdą raniąc innych dookoła bo jest to dla nich maleńkie okienko normalności w jakiej żyją.Tacy ludzie czekają na cud,na dzień,w którym wszystko samo się rozwiąże,często nie podejmują żadnych działań aby sobie pomóc udając że problem nie istnieje,i często dopiero wielka tragedia jest w stanie otworzyć im oczy na prawdę.
A prawda ta jest taka prosta do odkrycia,jeśli tylko potrafiłbyś otworzyć swoje serce...i wsłuchać się w nie....



Patrz sercem i słuchaj go każdego dnia,znajdź w sobie wyrozumiałość dla siebie i innych,ofiaruj sobie miłość i otwórz się na miłość innych.Nie bój się tego zrobić.Spróbuj.

Sunday 8 November 2015

Egoista.

Dzien sto pięćdziesiąty dziewiąty
niedziela




Kim jest egoista?
To ktoś kto ponad wszystkich i wszystko zawsze wybierze siebie i własną korzyść.
To ktoś komu hasło korzyści przyświeca w każdej najdrobniejszej chwili życia.To człowiek który nigdy nie robi nic bezinteresownie.Tego słowa nie ma w jego słowniku.Całą jego egzystencję przepełnia pogoń za korzyściami .To słowo lśni na jego niebie niczym słońce od jego wschodu do zachodu.Całe jego życie podyktowane jest korzyściom.
Egoista najczęściej żyje czyimś kosztem.Kosztem czyjejś pracy,czasu,poświęcenia i miłości,a czasem litości.Żeruje on na wszystkich napotkanych osobach,na ich uprzejmości i życzliwości jak również naiwności.Kiedy dostanie już to co chce na ogół traci zainteresowanie dalszą znajomością.Jest jak pasożyt,który wysysa ze swoich ofiar to co najlepsze,jak pijawka wypija drogocenną krew z męża,żony,matki,ojca,siostry czy brata,a także sąsiada,koleżanki ze szkolnej ławki,kogoś kogo nazywa przyjacielem,czy choćby współpracownika.Wszyscy służą mu jako pionki do osiągnięcia swoich egoistycznych celów.Nie uznaje kompromisów.Zachowuje się jak oprawca,gniewa się kiedy coś nie idzie zgodnie z planem.Wszystko musi być tak jak on tego chce i kiedy tego chce.

Jest świetnym aktorem i pierwszorzędnym kłamcą.Niewinne kłamstewka z dzieciństwa pomału urastają w jego głowie do rozmiarów gigantycznej planety która staje się jego nowym domem ze świata jego często chorej wyobraźni.Całe jego życie staje się jednym wielkim kłamstwem.Żyjąc w swoim wymyślonym świecie zapomina w końcu kim jest i staje się jak marionetka dzisiaj tym jutro tamtym.Żyje w haosie a wykorzystywanie innych staje się jego sposobem na życie i ulubionym zajęciem.Uwielbia odgrywać role ciężko chorego,nieszczęśliwego i poszkodowanego,wzbudzając powszechną  litość liczy na to ,że wszystko przyjdzie do niego samo.A jeśli się tak nie dzieje obwinia innych za swoje nieszczęścia.Albo  przeciwnie - jest najpiękniejszym,najszczęśliwszym ,najbogatszym i najbardziej popularnym człowiekiem na planecie ziemia a może i poza nią.
Człowiek taki zatraca granicę pomiędzy tym co jest prawdą a co fikcją.Zyje w swoim świecie  fantazji który tak misternie tka całe życie.Życie jest dla niego sceną a on jest głównym aktorem.Ludzie to dla niego tylko pionki w grze,liczą się ci ,którzy pomagają mu zwyciężać.Nie ma litości dla tych,od których nie uda mu się dostać tego co sobie zaplanował.On jest panem i on jest we wszystkim najlepszy i wszyscy dookoła niego muszą być tego świadomi,W jego życiu nie ma miejsca dla lepszych od niego.
Oto właśnie egoista.
Egoista wuchodzi za mąż lub ożeni się bez skrupułów dla korzyści jakimi jest dom,pieniądze ,popularność czy wygoda.
To on będzie twoim najlepszym przyjacielem lub kochankiem.Przyjemność jaką mu oferujesz jest dla niego najważniejsza,nie łódź się mrzonkami że to ty w swojej osobie.Pogoń za przyjemnościami wyznacza wszystkie ścieżki jego życia.Jeśli wasze drogi gdzieś się przecięły może warto żebyś zastanowił się dlaczego.Wygodnictwo i lenistwo przyświeca więc życiu egoisty każdego dnia.Jego największym zadaniem życiowym jest szukanie sposobów na nierobienie niczego.Egoista wszystko zrobi żeby nic nie robić.
Unikanie wysiłku fizycznego to jego ulubione zajęcie.Wszystkie czynności życiowe ,obowiązki a nawet prace będzie wykonywał kilkakrotnie dłużej niż byłoby to wymagane dla normalnego człowieka.Będzie się uczył dwa razy dłużej,aby nie zejść ze swojej wygodnej kanapy przez długie godziny i przypadkiem nie przyłożyć się do jakichkolwiek obowiązków domowych.Będzie chorował dwa razy dłużej i częściej,aby pozyskać czyjąś uwagę i przychylność.Będzie pracował trzy razy wolniej od pozostałych.Zawsze znajdzie wytłumaczenie swojego zachowania i nie próbuj z nim nawet dyskutować.

Egoista będzie zawsze czekał na gotowe.Ktoś przygotuje posiłek,zrobi pranie,odkurzy dom,zmyje naczynia,pójdzie do pracy.Nie on.On ma wymówkę.Zawsze.Najlepiej jeśli mu się przytakuje na wszystko co mówi bo źle toleruje wszelką krytykę i odmowę czegokolwiek. Może się rozzłościć a wtedy biada wszystkim dookoła.Najlepiej też jak się za niego zapłaci.Jak pomoże mu się zrealizować wszystkie marzenia,bez dodatkowych opłat czy oczekiwań.

Wszystko jest pod hasłem JA.

Egoista nie boi się kraść.
Kradnie wszystko:partnera,przyjaciółkę,pomysły,pieniądze a nawet marzenia.

Ale to nie wszystko.To tylko jedna strona egoizmu.Ma on wiele twarzy.
Egoizmem jest wybieranie łatwiejszej drogi,nie tej ,którą powinien kroczyć lub nawet by chciał,ale tej,która jest łatwiejsza i wygodniejsza.To przyjęcie stanowiska innych za własne-oczywiście dla korzyści.To nieumiejętność powiedzenia - NIE!wszystko żeby tylko uniknąć przykrych konsekwencji.A więc pewną formą egoizmu jest również niewierność swoim własnym ideałom.To strach przed prawdą.To unikanie cierpienia i wybór przyjemności w każdej sytuacji bez względu na cenę jaką ktoś będzie musiał za to zapłacić.Dla człowieka takiego  jak on,unikającego cierpienia rozwój wewnętrzny będzie ogromnie trudnym  zadaniem.

Egoiści podążą twardo za kapitalistycznym wychowaniem społecznym.Przymkną oczy na wszystkie  niedoskonałości ustroju byleby tylko mieć jakąś korzyść.To ludzie o zatwardziałych sercach i duszach.Ślepi i głusi na wewnętrzne głosy prawdy.Wyrzekają się jej w zamian za fałszywy  również spokój Zagłuszają wyrzuty sumienia i dumnie uczestniczą w wyścigu jaką dzisiejsze czasy rywalizacji rynkowej i indywidualnej zapewniają nam na codzień. Zatracają granicę pomiędzy byciem egoistą w celach przetrwania a byciem egoistą z wyboru.Ulegają sloganom politycznym i ideologiom szaleńców w obawie o utratę wygód społecznych.

Jak widzisz dzisiejszy świat przepełniony jest egoizmem,ale ty jako osoba świadoma siebie i swojej indywidualności sam kreujesz swoją rzeczywistość i podejmujesz decyzje mające wpływ na życie jakie prowadzisz.Nikt nie każe ci być owcą w stadzie i podążać za nim gdziekolwiek się udaje.Masz prawo wybrać swoją drogę,tą,którą uznasz za właściwą.Boisz się zostać czarną owcą?Boisz się wybrać swoją wolność?Jeśli tak to należysz do grupy egoistów.Żaden egoista nie zostanie czarną owcą bo byłoby to zaprzeczeniem egoizmu i całej jego ideologii.Egoista podąży za wszystkimi  jak potulna owieczka,żyjąc w strachu o wszystkie skarby jakie zdążył zgromadzić i wygodną pozycję którą udało mu się zająć.

Czy egoizmem jest sprawianie sobie przyjemności?Tak i nie.Pozornie oczywiście nie.
Wszystko zależy od sytuacji i od ilości przyjemności oraz  ceny jaką ktoś będzie musiał za nią zapłacić.
Osobiście kocham przyjemności tak jak my wszyscy.Jednak pozostaję czujna,dozuję ją tak aby nie stała się myślą przewodnią moich dni.
Myślę że jestem naturalną ascetką
Czy wiecie co to słowo oznacza?W wielkim skrócie jest to oczywiście dobrowolne wyrzeczenie się przyjemności  podyktowane jakimś szlachetnym celom.
Czy kiedykolwiek jej próbowaliście?Cóż, asceza nie jest i nie będzie hitem dzisiejszych czasów,a to dlatego,że aby nią rzeczywiście była, potrzebne jest czyste serce i intencje,a te, jak wiemy nierzadko są całkiem inne od tych które prezentują ludzie owładnięci plagą lenistwa czy egoizmu.


Jak sądzisz - kim jesteś?
Zastanów  się nad sobą i nad swoim postępowaniem,co przyświeca twoim słowom i czynom?
Czy żyjesz w prawdzie?Czy potrafisz jej spojrzeć w oczy?Czy jesteś prawdziwym przyjacielem i sznującym i kochającym mężem?Czy kierujesz się dobrem wszystkich czy tylko swoim własnym?Czy zabierasz innym to co im się powinno należeć?

Nie obawiaj się.Otwórz się na własne wnętrze.Spójrz na siebie oczami duszy.Kim jesteś?Kim chciałbyś być?
Kim być powinieneś?
?


Friday 6 November 2015

Plaga lenistwa.

Dzień sto pięćdziesiąty ósmy
piątek




Dzisiaj chciałabym napisać o lenistwie.
Czym jest lenistwo nie muszę chyba nikomu wyjaśniać.
Wszyscy  wiemy a przynajmniej zdajemy sobie sprawę z tego,że jest ono złem.
Nie bez powodu więc też jest jednym z grzechów głównych.
Ale czy na pewno zdajemy sobie do końca sprawę z konsekwencji jakie za sobą niesie?Ze zła jakie za sobą pociąga?Pozornie mało znaczące bo nie czyniące  bezpośrednio zła przyczynia się jednak do nieczynienia dobra'',co w konsekwencji jest właśnie złem.
Lenistwo i jego niszczące skutki to powszechny problem  dotyczący nas wszystkich.
Każdy z nas w jakimś okresie życia ,szczególnie w okresie dorastania jest wystawiony na to jakże trudne do pokonania wbrew pozorom lenistwo.W jego pułapkę wpaść jest bardzo łatwo,niełatwo  jednak jest  się z niej wydostać.
O wiele łatwiej jest oczywiście jeśli mamy wspierające i zachęcające do działania środowisko,które zachęca ale i  jest świetnym przykładem jak walczyć ze swoimi złymi skłonnościami i jak je przezwyciężać,czyli rodzice ,nauczyciele i opiekunowie.To oni pokazują nam  wpływ tego zjawiska na nasze życie i na jego całokształt.
Co jednak jeśli w bezpośrednim  otoczeniu niewiele jest lub nie ma wcale osób które sposobem zachowania i swoim życiem mogliby stać się dla młodych ludzi przykładem?Smutne to jest zjawisko ale również bardzo powszechne ,że i dorośli ludzie wpadają w sidła lenistwa,odbębniając prace i podstawowe życiowe potrzeby  i zaniedbując psychiczną stronę życia,rozwój wewnętrzny tak swój jak i swoich dzieci skupiając swoje siły życiowe  nie na tym co powinni.
Generalnie popełniają wiele błędów wychowawczych chociażby dlatego że niewiele  obchodzi ich zainteresowanie się tym tematem i poświęcenie nieco uwagi doszkoleniu się w tej kwestii,jak też dlatego ,że generalnie sami nie radzą sobie ze swoim życiem.głównie emocjonalnym, dlatego więc w zasadzie niedorzeczne byłoby oczekiwanie od nich aby  stali   się przykładem i doradcą dla swoich dzieci.
A przecież to prosta zasada-jeśli coś notorycznie nam się nie udaje i z czymś mamy problem- poświęćmy  trochę czasu i poszukajmy na to rady.Nikt tego za nas nie zrobi.
Jeśli już zrobimy porządek ze swoim życiem,będziemy mogli pomóc  swoim dzieciom odnaleźć ich drogę,a przynajmniej pomóc w jej odnalezieniu.
Aby tak się stało musimy zapomnieć o swojej ociężałości psychicznej i poruszyć swoje szare komórki poświęcając codziennie trochę czasu na zastanowienie się nad najistotniejszymi dla nas sprawami i nad  rozwiązaniem wszystkich pojawiających się problemów bądź wyzwań.
Lenistwo to nie tylko leżenie na kanapie i nierobienie niczego,to również jak nie przede wszystkim ociężałość naszych umysłów.
Problem lenistwa jest bardziej poważny i powszechny niż by nam się mogło pozornie wydawać. Tylko wczesne zrozumienie tego faktu i  działania  podjęte w celu jego pokonania mogą przyczynić się do osiągnięcia sukcesu w tej kwestii we wczesnym etapie życia. i przyczynić się do wykorzystania pełni swojego potencjału i jakości życia.

Ze zgrozą możemy obserwować młodych ,dorastających ludzi, którzy trwonią za  dużo czasu przed telewizorami i laptopami zajmując się w rzeczy samej robieniem niczego i zapełniając swoje życie nic nie znaczącymi informacjami na tematy nikomu do niczego niepotrzebne, zapominając jak ważne są czynności na które niestety nie mają już czasu.
Lenistwo staje się potężną plagą w dzisiejszych czasów.
Zanik kreatywnego myślenia i  zwykłe myślenie o obowiązkach staje się  sztuką.

Ludzie owładnięci lenistwem na ogół nie dostrzegają swoich zaniedbań  natomiast skupiają sie na innych.Nie wymagają od siebie wiele jednak wymagają wiele od innych.Bóg nie na darmo obdarzył nas zdolnościami i umiejętnościami,ale po to,aby okazując innym miłość wykorzystywać je każdego dnia.Lenistwo i wygodnictwo jest jedną z podstawowych przyczyn konfliktów międzyludzkich.Ludzie leniwi nie dotrzymują słowa rzucając słowa na wiatr.Mówią to co im się podoba i kiedy im się podoba.Na pierwszy rzut oka możemy ich nie rozpoznać,jednak niewiele musi ułynąć czasu abyśmy rozpoznali  u nich ''chorobę'' lenistwa.Poprzez intelektualne lenistwo ludzie stają się ignorantami,żyją bezmyślnie łatwo ulegając wszelkim mylnym ideologiom szaleńców.
Ludzie tacy stają się ubodzy duchowo,puści,gdyż nie zadaja sobie trudu zadania sobie pytań egzystencjalnych typu - kim jestem?jaki jest cel mojego istnienia?dokąd zmierzam?
W rezultacie lenistwo  prowadzi do arogancji,do błędnego przekonania o własnej wielkości,Ludzie leniwi niechętnie analizują swoje postępowanie w kategorii dobra i zła,zasługi i winy,postępują bezmyślnie żyjąc w haosie,mając nieuporządkowane sumienie i życie.

Leniwi ludzie marnotrawią długie godziny na bezsensowne nierobienie niczego,wpatrując się bezmyślnie w ekran telewizora co doprowadza ich do egzystencjalnej nudy.Zapominają o swoich aspiracjach  i pragnieniach,bo nie chce im się podjąć żadnego wysiłku aby je osiągnąć.Powoli tracą radość życia szukając przyjemności w najłtwiej dostępnych im czynnościach jak jedzenie czy picie alkoholu.Wszyscy znamy skutki takiego postępowania.Alkoholizm jest wielkim problemem współczesnego świata,nadwaga a dalej depresja zbiera swoje żniwo wszędzie.Ludzie tacy tracą zdolność dyscypliny i chęć do pracy czy nauki.Tracą motywację do jakiegokolwiek wysiłku,tak fizycznego jak i psychicznego.Wpadają w haotyczny i bezmyślny tryb życia.Również i to przyczynia się do problemu jakim jest bezrobocie.
Kolejną rzeczą do jakiej przyczynia sie lenistwo jest  przesadne skupienie swojej uwagi na popędzie  seksualnym.Leniwy człowiek,który nie potrafi bo nie chce skupić się na obowiązkach rodzicielskich ,małżeńskich czy społecznych ,nie potrafi tym samym kochać,jednak łatwo przychodzi mu romansowanie i oddawanie się grzesznym przyjemnościom.

Praca jest odzwierciedleniem naszej miłości do bliźnich i samego siebie.Dzięki pracy czynimy sobie ziemię poddaną.Ci ,którzy mało kochają mało pracują,ci,którzy pracują mimo że nie kochają czynią to z błędnych motywów dla zrobienia kariery albo bogacenia się popadając w pracoholizm lub  też szybko się zniechęcają.

Jak więc widzicie lenistwo jest plagą naszych czasów i jego skutki są nieodwracalne niczym kataklizm, zalewają ziemię szerzac grzech i czyniąc ziemię na podobę piekła.
Czas otrząsnąć się z duchowego marazmu i przybrać odważnie postawę człowieka czynu.pracować tak nad swoim jak i swoich dzieci charakterem.Pomagać młodym ludziom odnaleźć się w dżungli współczesnej cywilizacji  gdzie technologiczne zabawki tak bardzo opanowały ziemię,że człowiek zapomina pomału kim jest i po co na ziemię przybył.Pomału nie interesują już ludzi ideały miłości i mądrości gdyż biegną oni ślepo za nowinkami tych czasów nie zwracając większej uwagi na to co dzieje się w ich wnętrzach i pozwalają zaśmiecać swój umysł niepotrzebnymi informacjami.
Praca nad sobą i swoim charakterem to podstawa naszej przyszłości i naszych pokoleń.
Bycie wolnym nie oznacza życia na luzie'',robienia tego co nam się chce i kiedy nam się chce.Oznacza przede wszystkim wzięcie odpowiedzialności za samego siebie i walkę ze swoimi słabościami, nie oczekiwanie że wszystko samo przyjdzie i akceptacja zła,które nas zewsząd otacza.
Nikt z nas nie rodzi się doskonały,do tej doskonałości musimy dążyć sami,podejmując się samodyscypliny i żyjąc uważnie rozglądając się co się dookoła nas dzieje,aby w razie potrzeby nie chować głowy w piasek lecz podjąć odpowiednie kroki do odpowiedniego działania wykorzystując swój potencjał i dary którymi obdarzył nas Bóg poprzez zdolności i umiejętności.

Czy twoje życie jest tak wspaniałe że nie ma już nic co mógłbyś upiększyć?ulepszyć?poprawić ?Czy uważasz że jesteś tak wspaniały że to wszyscy inni powinni się zmienić bo ty jesteś idealny?Czy potrafisz kochać i miłością tą obdarzać innych?Czy może jesteś zbyt zajęty spędzaniem długich godzin przed telewizorem lub laptopem oglądając you tubowe videa bądź tracąc czas ,który przecież już się nie cofnie?Czy twoje dzieci są również idealne?
Nie?Zastanów się nad tym.Poświęć chociaż pół godziny na zastanowienie się nad swoim życiem.
Może włącz relaksującą muzykę i zapal świeczkę?Może zmów modlitwę prosząc Boga o dar zrozumienia tego co już dawno powinieneś  był zrozumieć?
Czy jest coś co mógłbyś zmienić na lepsze?Może jest coś przed czym uciekasz,czemu boisz się stawić czoła a co czeka na rozwiązanie,na przemyślenie, na podjęcie działań?
Czy coś zaniedbałeś?O czymś zapomniałeś?

Nie czekaj na kataklizm.
Zrób coś.
Rusz się.




Powodzenia.

Saturday 31 October 2015

Dojrzałość.

Dzien sto pięćdziesiąty siódmy
sobota





Żyjemy w czasach kiedy nasze  życie online przybiera na wadze i im bardziej technologia posuwa się do przodu tym bardziej my pozwalamy się wciągnąć  się w jej wir i nawet nie zauważamy kiedy  stajemy  się częścią nowej  wirtualnej rzeczywistości.
Teorii na temat otaczającego nas świata jest nieskończenie wiele i każda z nich zawiera w sobie jakieś istotne prawdy o życiu.Naukowcy z każdej dziedziny naszego życia przedstawiają nam inna wersje rzeczywistości a my tak właściwie wpadamy w panikę w tym całym natłoku informacji i gubimy się  już za pierwszym zakrętem.Mijają całe tysiąclecia a wiedza na wiele tematów  dotyczących naszego życia wciąż jest  nikła i pozostaje w sferze przypuszczeń i niepotwierdzonych faktów.
 A może tak naprawdę skoro cały świat złożony jest z atomów to cała fizyczna część naszej egzystencji jest po prostu połączoną w określony i specyficzny sposób energią podobnie jak my sami.
  Podstawową prawdą dla nas jest to co nasz mózg pozwala nam zarejestrować i to co  my  za pomocą swoich zmysłów postrzegamy  w sobie tylko właściwy sposób i zapisujemy na czystej karcie  umysłu.Wszelkie  doświadczenia  z początku naszego istnienia  wpłyną na  nasze późniejsze sposoby radzenia sobie z rzeczywistością.
Jednak rozwój  inteligencji emocjonalnej to tylko sekretne drzwi do radzenia sobie z rzeczywistością.Bez względu na to jak uwarunkowany jest nasz umysł i jak wielki  jest nasz  potencjał  wszyscy i tak wciąż mamy równe szanse.Wszyscy możemy stać się wyjątkiem od reguły,bez względu na to jak środowisko bądź przynależność do jakiejkolwiek określonej grupy będzie nas ograniczać uporczywie nadając nam etykietki i próbując umniejszać naszym możliwościom to my sami będąc  świadomi siebie kształtujemy swoje życie nadając mu taki kształt jaki tylko sobie wymyślimy i zapragniemy.
Oczywiście aby tak się stało należy trwać na straży swojej świadomości  i nabyć umiejętność  radzenia sobie z trudami życia   nie zbaczając z prostej drogi i nie  wpadając w niebezpieczne sidła uzależnień  zachowując pełnię rozumienia otaczającego świata.
Tak więc żyjemy, każdy na swój sposób , mimo ze jeden wciąż  walczy o przetrwanie a  dla innego drzwi stoją otworem gdziekolwiek chce się udać,to jednak zachowujemy swoją indywidualność i dzięki niej nadajemy swojej egzystencji specyficzny dla nas charakter.

Co  dalej?Dalej zdobywać będziemy doświadczenia aż  do  osiągnięcia  dojrzałości.Czym  jednak jest dojrzałość i jak możemy ją osiągnąć? Na  czym polega bycie dojrzałym.?Czy ty czytelniku to wiesz?Zapewne jest to nasz sposób  reagowania na stres i umiejętność poskromienia swoich emocji,co jak wiemy  nie jest takie proste.Ale czy to już wszystko?Czy umiejętność radzenia sobie z emocjami załatwia już całą sprawę dojrzałości?Właściwie nie raz zastanawiałam się nad tym czy i kiedy osiągnę dojrzałość i jak wpłynie to na moje życie.Sądziłam chyba że ktoś mi to zwyczajnie powie ,że jestem już dojrzała.Nie bardzo  wiedziałam jak do tego tematu podejść.Czekałam.

I  nagle,któregoś dnia  zrozumiałam, poczułam, doznałam olśnienia .
Jakby nagle spłynęła na mnie mądrość  zrozumienia  faktu  że tak,że czuję się już dojrzała.
Od tamtej pory coś się we mnie zmieniło.Odkryłam,ze dojrzałość to nie tylko radzenie sobie z emocjami ale to również w dużym stopniu  umiejętność podejmowania właściwych decyzji we właściwym czasie.Dopiero kiedy to zrozumiałam zaczęłam dostrzegać skutki braku tej umiejętności u innych ,a także - o dziwo!Jak mylnie czasem postrzegamy ową dojrzałość sadząc że osoby starsze zapewne ją już posiadły.Otóż niestety wiek nie jest głównym i wyłącznym  wykładnikiem osiągnięcia dojrzałości..Odkryłam że niejednokrotnie wiele starszych ludzi wciąż nie radzi sobie z trudnościami i reaguje w sposób irracjonalnie przeciwny opanowanym reakcjom na stres i  reaguje w absolutnie niedojrzały dziecinny wręcz sposób.Jakże mylne jest więc sądzenie ze pozwalając starszym ludziom prowadzić się przez życie będziemy mogli osiągać swoje cele szybciej i łatwiej.
A więc oto kolejna ważna wskazówka służąca do szybszego osiągnięcia upragnionej dojrzałości.Nie pozwalaj innym brać odpowiedzialności za podejmowanie ważnych decyzji w twoim życiu,bo ono należy do ciebie , to ty i tylko ty zmagasz się każdego dnia z trudnościami i przeżywasz wszystkie upadki i wzloty najdotkliwiej,to są twoje emocje,twoja radość i twój smutek ,to ty z nimi żyjesz,to twoje i tylko twoje życie.Nie potrafisz śmiać się na czyjeś polecenie lub płakać kiedy tak wypada .
Dojrzałość to umiejętność kontrolowania swojego wnętrza,emocji, niekoniecznie  tych które  uzewnętrzniamy lecz  głownie i przede wszystkim tych które panoszą się w naszym wnętrzu.To mądrość zrozumienia jak sobie z nimi radzić  i jak okiełznać  te niechciane ,jak je kontrolować,to sposób w jaki nasz umysł będzie sobie z nimi radził i jakie myśli za sobą pociągnie.
To wewnętrzny spokój,opanowanie ducha w każdej sytuacji,choćby najbardziej stresującej, balans naszej duszy.Kiedy osiągamy dojrzałość nasza codzienność przybiera inne kształy,zaczynamy błogosławić każdy dzień i każdą minute naszego życia biorąc sami za siebie odpowiedzialność w najmniejszych nawet sprawach i zdając się na własną  mądrość na której  wiemy że możemy polegać.To wewnętrzna pewność siebie, tą,która nie ma nic wspólnego z  udawaną grą aktorską wszystkich tych .którzy za pomocą czynników zewnętrznych próbują oszukać nas przybierając ważną minę jacy to oni są silni i pewni siebie,bo nierzadko ich właśnie życie jest zlepkiem nieporozumień ,żyją w haosie  popełniając wielkie życiowe błędy i raniąc wszystkich po drodze.

A więc okazuje się ,że aby rzeczywiście dojrzeć należy spojrzeć  na świat innymi oczami.
Lecz tego nikt nas nie może nauczyć,sami musimy tego chcieć i do tego dążyć.Nie jest to łatwe.To bardzo długa i mozorna  praca nad sobą.Na dodatek aby tak się stało najpierw potrzebujemy zrozumieć podstawowe reguły którymi kieruje się świat i wzmocnić świadomość samego siebie.
Niestety otoczenie nam w tym nie pomoże,musimy odszukać to w swoim wnętrzu.Nie możemy liczyć na kogokolwiek  lub ze ktoś zrobi to za nas.To podstawowy fakt,zrozumienie tego faktu,ze wszyscy sami za siebie jesteśmy odpowiedzialni.I to jest dobry początek.Przyjrzyj się sobie i swoim uwarunkowaniom,temu co cię ogranicza i zastanów się dlaczego tak się dzieje i czy jest ci z tym dobrze?Czy robisz to co kochasz?Czy jesteś szczery z samym sobą?Czy przypadkiem nie próbujesz oszukiwać kogoś lub samego siebie?Jeśli tak to dlaczego?Czy może ze strachu i obawy wzięcia za  odpowiedzialności za samego siebie bo wtedy musiałbyś przyznać się do własnych błędów i zaniedbań a co za tym idzie wprowadzić w swoim życiu zmiany ,naprawić zaniedbania i  podjąć się pewnych wysiłków a przecież o wiele łatwiej i wygodniej jest udawać że wszystko jest w porządku?



W życiu nic nie przychodzi od razu.Lecz wszystko przyjdzie do tych ,którzy wytrwale dążą do celów,liczą się z konsekwencjami i żyją w prawdzie tak z innymi jak i ze samym sobą.
Powodzenia.

Wednesday 28 October 2015

Kiedyś marzyłam o miłości....

Dzień sto piećdziesiaty szósty
środa






kiedyś
marzyłam o miłości
romantycznej i  pięknej
pełnej czułości i westchnień
 z biciem serca
i pasją


kiedyś
jeszcze wczoraj
wierzyłam
że może jednak

ze miłosc
jaką znam jest
 i moim przeznaczeniem

kiedyś
chodziłam pustymi ulicami
wpatrzona w niebo
z kwiatkiem w dłoni

uśmiechałam się tajemniczo
do przechodni

kiedyś
spacerowałam po parkach
i alejach
zasłuchana w
 w swoje wnętrze

kontemplowałam
misternie utkane zwiewne
niczym piórko
uczucie

romantycznej miłości
pełnej radości
wypełnionej świadomością
istnienia
tej drugiej niepowtarzalnej
istoty

dzisiaj też się czasami uśmiecham
delikatnie
tak jak na marzenie przystało
żeby go nie spłoszyć
za szybko
żebym mogła cieszyć się nim jeszcze jutro
 pojutrze
i za tydzień
miesiąc
rok...

aż nadejdzie taki czas
kiedy zrozumiem
że czas pozwolić odejść
marzeniom
 o miłości

że  przecież nie ta  miłość
jest moim przeznaczeniem
ze to tylko chwilka
w wieczności

że i tak
w głębi
byłam
jestem
i bedę

tylko  ja


teraz
tutaj
sama czy nie sama

samotność jest wpisana
w nasz los

trzeba ja po prostu
pokochać

zwyczajnie
tak jak miłość


...............

kiedyś...










Jeśli mogłabym być ptakiem...

Dzien sto pięćdziesiąty piąty
wtorek







jeśli mogłabym być  ptakiem
Panie Boże

wzbiłabym się wysoko
w niebiosa
poszybowałabym razem z wiatrem
jak najwyżej
przed siebie

zamknęłabym oczy
i wsłuchała się
 w otchłań..

w bezmiarze nieba
odnalazłabym Ciebie...
w blasku słońca
w szumie drzew..


tam
 gdzie ludzka dusza
nie sięga
tam gdzie człowiek
nie ma dostępu

gdzieś

w oddaleniu
od wszystkiego
co znam

odnalazłabym spokój
ciszę
prawdę
wszystkiego tego
co otacza mnie ze wszech stron

każdego dnia

gdzie nie ma słów
i  tylko boskie milczenie
wypełnia rzeczywistość

gdzieś
gdzie niczym zwierzęta
poddane Twojej woli
oczekiwałabym na to
to co stać się powinno

co jest moim przeznaczeniem
co zapisane jest
w złotej księdze
wieczności

co  nieuniknione

co i tak
przyszłoby do mnie
w odpowiednim czasie

jeśli mogłabym być ptakiem
byłabym wolna
od wszystkiego
co nas ludzi zniewala

co odbiera nam
ofiarowane
przez Ciebie
laski


jeśli byłabym ptakiem....






Tuesday 20 October 2015

Czy wiesz jak odnaleźć klucz do własnego serca?


 Dzień sto pięćdziesiaty czwarty
poniedziałek










Kim jestem?
Jak często zadajesz sobie to pytanie?Jak bardzo chciałbyś poznać na nie odpowiedź?Czy czułeś się kiedyś zagubiony i nie wiedziałeś w którą udać się stronę?Niełatwo jest odpowiedzieć sobie na to pytanie szczególnie kiedy ma się dwadzieścia ale i przecież nie raz  nawet czterdzieści  czy więcej lat.Dlaczego?Może dlatego ze życie jest pełne niespodzianek i nie raz zaskakuje nas przeróżnymi  wydarzeniami tak że przez chwilę tracimy grunt pod nogami i wcale nie tak  łatwo jest nam  go na nowo  odnaleźć.
Dopóki świat ,który sobie stworzyliśmy zdaje się być solidny i daje nam to czego od niego oczekujemy wszystko jest dobrze.Niestety wszystko się zmienia,nasz świat również i czasem to co dawało nam radość odchodzi ustępując miejsca temu co nas stresuje  aż dochodzi do momentu kiedy nie możemy już dłużej tego znieść.Wtedy łapiemy się za głowę i mówimy sobie -tak już dłużej być nie może.Koniec.To właśnie jest ten moment kiedy zaczynamy gorączkowo szukać ratunku  i rozwiązania swoich problemów,których wcześniej  nie dostrzegaliśmy lub udawaliśmy sami przed sobą ,że wszystko jest w porządku.
Spodobał mi się pewien prosty w wykonaniu test psychologiczny ,który  wspaniale obrazuje nasz sposób radzenia sobie z życiem i rzeczywistością.Jest przyjemny w wykonaniu gdyż pobudza naszą wyobraźnie i poprawia samopoczucie sam w sobie.Dlatego pozwoliłam sobie go tutaj przytoczyć.
Najlepiej jeśli zapiszesz odpowiedzi na kartce gdyż łatwiej będzie potem je zinterpretować.Odpowiadaj po kolei na sześć pytań korzystając z pytań pomocniczych.
Ja odpowiedziałam po swojemu , ty zaś  odpowiesz całkowicie inaczej.A więc zaczynamy.

1.Wyobraź sobie las.Jesteś w nim .

Możesz zamknąć oczy jeśli pomoże ci to w wyobrażeniu sobie wszystkiego ze szczegółami.


Pytania pomocnicze:
Jaki to jest las?W którą stronę idziesz?A może stoisz?Po czym stąpasz?Co słyszysz?Jak się czujesz?Jaka jest pora roku?

Ja odpowiedziałam tak:

Mój las jest bardzo duży, tak bardzo ,że czuję się w nim  malutka.Drzewa są bardzo wysokie i czuję jakby sięgały nieba,Jest w nim  przewaga iglastych drzew bo ich konary nie maja liści do znacznej wysokości.Ale nie wszystkie bo las sprawia wrażenie bardzo zielonego i gęstego.Oprócz drzew sa w nim krzewy,całe mnóstwo,zapełniają one przestrzeń tak bardzo, że z trudem odnajduję ścieżkę.Wszędzie dookoła jest zapełniona przestrzeń I   jest cale mnóstwo zielonych dużych liści.
Są one w kolorze  intensywnie głębokiej zieleni.Pod nogami mam także  bardzo zielono i miękko.Las jest trochę ciemny,bo drzewa są tak wysokie że zasłaniają światło.Dlatego stoję w miejscu i  rozglądam  się dookoła upewniając się czy aby na pewno idę w dobrą stronę.Słychać odgłosy ptaków bardzo wysoko w górze,wydają się być dość ostre i głośne,niekoniecznie przyjazne,jak gdyby czego się bały lub może kraczą na mnie widząc mnie na dole przekazują wieść innym o zbliżającym się intruzie,który nie należy do ich świata i  zastanawiają się co ja tutaj w ogóle robię.Już sam fakt,że w tym lesie się znalazłam  jest dość dużym dla mnie wyzwaniem,wiem że sobie w nim  poradzę jednak nie jest on łatwy do pokonania.Ciemny,raczej chłodny i olbrzymi.Czuję się dobrze jednak chciałabym jak najszybciej się z niego wydostać.mimo ze podziwiam jego piękno zdaje się  mnie przytłaczać i czuję się lekko zagubiona.Jest to prawdopodobnie pełnia lata albo jego koniec bo liście są jeszcze bardzo zielone ale chłód jaki czuję świadczyć może o końcu lata i początku jesieni.



2.Idziesz przez ten las i nagle widzisz strumyk.Wyobraź sobie ten strumyk i zadecyduj co robisz.
 


Pytania pomocnicze:
Jaka jest woda w strumyku?Co widzisz ,czujesz i słyszysz?Czy jest czysta?Mulista?Ciepła?Zimna?Rwąca ?Leniwa?Coś w niej jest?Jak go przekraczasz?Czy w ogóle przekraczasz?To twój wybór co zrobisz.

Mój strumyk jest delikatny i spływa z wysokiej skały ,tworzy jakby taki mały wodospadzik,po czym spływa łagodnie w dół.Na skałach go otaczających rosną kwiatki i ozdobne trawy.Woda jest zimna lecz czysta.Płynie w miarowym tempie,nie za wolno i nie za szybko,swobodnie spływa w dół.Podchodzę blisko i przysiadam,nabieram wody w dłonie i ją piję delektując się jej świeżym smakiem.Spływa on w dolinę,a tam na końcu widzę przebłyskujące spomiędzy drzew promienie słoneczne, to bardzo romantyczny i piękny widok.Siedzę tak przez dłuższą chwilę  i mrużę oczy bo promienie zdają się lekko  oślepiać  mnie swoją  intensywnością,Potem wstaje i idę dalej jeszcze przez chwilę rozmyślając o błogości jakiej  właśnie doświadczyłam.



3.Idziesz dalej przez las.Nagle twoim oczom ukazuje się polana.Wchodzisz na nią.W oddali widzisz dom.Jaki to dom?Co robisz?



Pytania pomocnicze.
Z czego jest ten dom?Jak wygląda?W jakim jest otoczeniu?Czy ktoś w nim mieszka?Wchodzisz do niego?Omijasz?Rozmawiasz z potencjalnymi mieszkańcami?


Polana jaką widzę nie jest bardzo wielka.Rosną na niej  pojedyńcze  drzewa niczym w sadzie.Kiedy na nią wchodzę dostrzegam chatkę pokrytą strzechą.Na dachu jest gniazdo a w nim bociany.Jeden duży stoi na jednej nodze i spogląda na mnie.Za domem są konie i krowy.Wszystkie zwierzęta  stoją bardzo spokojnie i przeżuwają trawę  jednak są zwrócone w moją stronę.Jak widać towarzystwo jest dla nich czymś wyjątkowym.Przed domkiem rosną kwiatki,stoi maleńka drewniana studzienka i kamienna ścieżka do niej prowadząca z drzwi domu.Po obu stronach jest drewniany płotek.Przed domem siedzi duży kot.Nagle z drzwi wychodzi starsza kobieta w chustce na głowie i uśmiecha się do mnie.Podchodzi bliżej.Zaprasza mnie na herbatę i częstuje kawałkiem świeżo upieczonego ciasta.Potem wskazuje drogę w którą powinnam się udać.


4.Idziesz dalej przez las.Nagle na swojej drodze napotykasz mur.Wyobraź go sobie ze szczegółami.Co robisz?


Pytania pomocnicze.
Jaki to mur?Z czego jest zrobiony?Jakiej jest wielkości i długości?Jak go przekraczasz i jak ci to wychodzi?



Mój mur jest z  czerwonej cegły.Jest bardzo wysoki i tak długi że ciągnie się w nieskończoność tak na prawo jak i na lewo.Jest porośnięty liśćmi i jest już dość stary.Przez chwile wpadam w panikę.Co teraz?Przecież nie zawrócę!Ja bardzo nie lubię zawracać.Musze znaleźć jakiś sposób żeby go pokonać.Zamykam oczy i skupiam się nad znalezieniem rozwiązania.Dostrzegam luźną cegłę.Podchodzę i zaczynam nią poruszać.Okazuje się,że udaje mi się ją wyjąć.Tak więc wyjmuję ją,a potem następną i następną.Mam nadzieje,ze uda mi się zrobi dziurę i przecisnąć na drugą stronę.Wszystko pomalutku idzie dobrze kiedy nagle mur się cały zawala.Tworzy się olbrzymia góra cegieł,jakże trudna do pokonania również.Najpierw pomału je zdejmuję jedna po drugiej,jednak po chwili poddaję się i postanawiam wspiąć się jakoś na górę i przez nie przejść.Tak robię,ale wspinaczka nie jest prosta.Po drodze ranię się delikatnie.Szczególnie trudno okazuje się zejść w dół na drugą stronę.Jest to nie lada zadanie i pokonuję samą siebie w swojej upartości a to dlatego że nie wyobrażam sobie zawrócić,ryzykuję nawet połamaniem nóg.Ranię się mocniej ,całe ciało,jednak resztką sił udaje mi się przejść na drugą stronę.Jestem cala poturbowana i posiniaczona.Ale przeszłam.Jeszcze nie potrafię się cieszyć z tego faktu tak dotkliwie odczuwam skutki fizyczne ale przecież to minie,nie będę się nad sobą roztkliwiać.Trochę nawet kuśtykam,ale idę.Czuję się trochę jak po wypadku ale ide...dalej.


5.Co widzisz po drugiej stronie muru?

Widzę dokładnie taki sam las jak przed murem.



6.W momencie kiedy stajesz po drugiej stronie muru czujesz pod stopami piasek.Rozglądasz się i zdajesz sobie sprawę ,że znalazłeś się na pustyni.Podnosisz się i zauważasz,że mur zniknął. Otacza cię tylko gorący piasek.Słońce praży,jest gorąco.Wokół widzisz tylko bezkres wydm.Zaczynasz iść przed siebie.Słońce jednak nie schodzi z nieba.Mijają godziny.Jesteś zmęczony,spragniony i jest ci gorąco.Wciąż idziesz.W końcu za jedną z wydm,w środku tej samej pustyni widzisz jezioro.Co robisz?


Pytania pomocnicze.
Opisz ze szczegółami swoje zachowanie.Co robisz i w jakiej kolejności.Dlaczego i z jakim efektem



Jestem bardzo ucieszona widokiem jeziora i nadzieją na wytchnienie.Zbliżam się i dotykam wody.Najpierw dłonią a potem wkładam stopy.Woda jest dość chłodna więc ochlapuję nią ciało z każdej strony i sprawia mi to wielką ulgę.Nie wskakuję gdyż wydaje się głębokie i obawiam się jakichś wirów lub niebezpieczeństw.Nie ma solidnego brzegu tylko mnóstwo traw.Przysiadam więc na brzegu na miękkiej trawie ,kładę się  na niej i spoglądam na piękno połyskującej w słońcu wody pozwalając swojemu ciału odpocząć.


A teraz czas na rozszyfrowanie symboliki .


1.Las oznacza twoje życie.
2.Strumyk to twoja seksualność.
3.Dom to symbol wiary i twojej duchowości.
Stosunki z mieszkańcami odzwierciedlają relacje z ludźmi.
Im bardziej stabilny,przyjazny,mocny i stabilny  dom tym większa jest twoja wiara i rozumienie samego siebie.
4.Mur i sposób jego pokonania symbolizuje twój sposób radzenia sobie z problemami.
5.To co widzisz za murem to twoje perspektywy na przyszłość.
6.Jezioro symbolizuje miłość a sposób w jaki się zachowałeś podejście do miłości.



Ale odpowiedzi nie są tak zwyczajne,bo każdy z nas ma inny scenariusz i inne spojrzenie na swoje życie,seksualność,wiarę i miłość.Poprzez ten krótki test możesz wyraźnie zobaczyć siebie i swoje podejście do życia i postawy wobec najważniejszych elementów życia. Czy jesteś z siebie zadowolony?Czy wolałbyś coś zmienić?Czy chciałbyś coś zmienić?Czy uważasz że może powinieneś coś zmienić?Zapewne sam najlepiej rozszyfrujesz symbolikę swoich odpowiedzi i skonfrontujesz je ze swoją postawą wobec nich skutkami jakie za sobą niosą.Szczególnie przydatna jest tutaj owa symbolika,która wyraźnie pokazuje nam nasze  postawy i stawia nas przed faktami dokonanymi.To czy jesteśmy z siebie w życiu zadowoleni czy nie i dlaczego tak jest często jest właśnie konsewkwencją  naszych wyborów,postaw jakie przyjmujemy.

Oto krótka interpretacja moich zachowań.

Mój las jest  doskonałym odzwierciedleniem życia jakie prowadzę.Znalazłam się w innym kraju,w którym jestem często traktowana jak intruz a już przynajmniej ktoś kto nie jest częścią tego świata tutaj i  do niego nie należy,to najbardziej jest zaakcentowane w moim lesie,to jak się czuje w swoim obecnym życiu.Nie obawiam się mówić na ten temat bo przecież to tylko to jak się czuję,to moje odczucia i mam do nich prawo.A więc nie czuje się zbyt komfortowo,świat ten jest może piękny lecz jakby za duży i jestem w nim nieco zagubiona.Jestem w nim bardzo malutka i z trudem odnajduję ścieżkę która powinnam kroczyć.Co jakiś czas mogę słyszeć krytykę pod swoim adresem lub negatywne  opinie innych   czego symbolem jest krakanie ptaków wysoko nade mną.Dlatego stoję w miejscu i się rozglądam,zastanawiając się w którą stronę powinnam się udać?

Z moją seksualnością związana jest silnie romantyczność.Akt seksualny jest dla mnie jak delektowanie się świeżym smakiem wody,przymykam  oczy czyli oddaję się pasji przeżywania,upajam się chwilą zatapiając się w niej i trwając w błogości doznania jakie mi oferuje.Nie przeciągam tego w nieskończoność,po prostu odchodzę dalej.

Moja polana nie jest bardzo duża przez co czuję się na niej przytulnie,szczególnie że nieco przypomina mi sad.Moje życie duchowe od dzieciństwa było bardzo głębokie i poprzez to stało się dla mnie przyjemne i pozwala mi odpocząć.Wiara zawsze dawała mi wytchnienie i stara chata jest niczym innym jak wspomnieniem z dzieciństwa.bo choć w chatce nie mieszkałam to miejsce gdzie się wychowywałam było oazą spokoju i natury,to miejsce bliżej Boga.A starsza kobieta trochę przypomina mi moją mamę,która jest mi najbliższa na świecie i to ona wskazuje mi drogę jaką powinnam pójść mimo że las jest wielki nieznany to ona w swojej mądrości potrafi odpowiednio mnie pokierować.Jeśli chciałabym odnieść to do stosunków z ludźmi to są one raczej dobre,ludzie o dobrym sercu i potrafią rozpoznać się nawzajem i traktują się z szacunkiem i godnością.

Problemy?Rzeczywiście początkowo wpadam w panikę a potem szukam jakiegoś małego punktu zaczepienia i próbuję przecisnąć się  jakoś  ale przeważnie tak wychodzi że cały problem rozsypuje mi się na oczach a ja w jakiś inny możliwy już ale bardzo trudny sposób przez niego przechodzę kalecząc się dotkliwie jednaj nie poddaję się  i chociaż cała obolała to go przechodzę.Oto cała ja.
Potem tylko mam wspomnienia jak to było niekoniecznie miłe,choć zakończone moim zwycięstwem to jednak koszta jego przejścia zastanawiają mnie na długo później zadając sobie pytanie-czy było warto?Może powinnam była zawrócić bo cena jaką zapłaciłam pozostawiła ślady we mnie na całe życie.

Przyszłość?Prawda jest taka że jak narazie nie widzę jakiejś wielkiej zmiany swojego życia i w pewnym sensie zakładam że może już tak pozostanę w nim do końca.

Miłość to dla mnie symbol relaksu i odpoczynku.Nie wskakuje do jeziora,ochlapuję się wodą i zamaczam stopy jednak delektuję się  jedynie jej widokiem .Jest piękna lecz może być niebezpieczna i nie widzę w niej solidnego oparcia,jest po prostu wytchnieniem dla ciała i duszy.


Oto teraz już znasz mnie czytelniku o wiele lepiej niż do tej pory.
Czy znasz również siebie?Czy potrafisz rozszyfrować swoje wizje i zrozumieć swoje zachowania i co tobą kieruje przy podejmowaniu wyborów?



Jeśli poprzez symbolikę odnajdziesz w sobie coś czego o sobie  nie wiedziałeś lub czego  może sobie  nie uświadamiałeś to  właśnie uczyniłeś  pierwszy krok do lepszego poznania i zrozumienia siebie.
Dostrzegasz jakiś problem w swoim życiu?Masz teraz  okazję  zastanowić  się nad nim i rozprawić się z nim raz na zawsze.Albo zacznij pomalutku.To już ty  sam będziesz wiedział najlepiej.
Powodzenia.


Friday 16 October 2015

Wolność czy zniewolenie?

Dzień sto pięćdziesiąty trzeci
 piątek




A wiec kiedy znamy już generalne założenia mówiące o wolności
zastanawiamy się - czy  rzeczywiście jesteśmy wolni?
Co dokładnie  oznacza dla nas to słowo?Jaki ma ono wymiar w naszym życiu codziennym?

Czy wolność oznacza dla nas wolność  w podejmowaniu wyborów?Oczywiście teoretycznie tak.
Czyli podejmować możemy decyzje zgodnie z tym co w danej chwili czujemy i uważamy za słuszne bez względu na to czy to się komuś podoba czy nie.
 Jest to z  pewnością istotna część naszej wolności.
Ale czy  w rzeczywistości tak jest?Jaką cenę musimy za to zapłacić?
Zapewne będzie to cena samotności.
Dlaczego?Cóż.Spróbujmy przyjrzeć się podstawowym założeniom wolności.A wiec ?
Wolność wyznania?Czy obowiązuje ona w naszym realnym świecie?
Tak i nie.
Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę z faktu jak duża uwaga przykuwana jest do tej części naszego życia w niemal każdym zakątku   świata i  jak  duży nacisk  wywiera na nas  środowisko w którym się wychowujemy, rodzina i społeczeństwo.Część z  nas aż do uzyskania pełnoletności jest niemalże zmuszana do uczestniczenia w życiu religijnym zgodnie z wierzeniami rodziców i rodziny.Doskonale wiemy czym skończyć mogłaby się odmowa i bunt młodego człowieka w tej kwestii.Praktycznie więc łatwiej jest nam udawać jakiekolwiek zaangażowanie niż narażać się  na represje i potępianie ze strony rodziny i społeczności w której żyjemy,wierząc,że kiedyś nadejdzie taki dzień kiedy sami będziemy mogli decydować za siebie i im większa jest presja ze strony otoczenia tym większa jest nasza motywacja do odmiany swojego losu kiedy tylko nadarzy nam się pierwsza do tego okazja.I tak oto w zależności od tego na jakim kontynencie i w jakim kraju się urodzimy automatycznie zostajemy przyporządkowani określonej religii i na tym nasza rola w pierwszym okresie życia zdaje się kończyć.Długo można by pisać o historiach z życia wziętych ,które to  skończyły się bardzo smutnym scenariuszem,odrzuceniem przez własną matkę i ojca,odrzuceniem przez otoczenie,samotnością ale i  o wiele poważniejszymi konsekwencjami.
A wiec to jest nasza wolność wyznania.
Lecz co dalej?
Kolejnym ważnym czynnikiem naszej wolności jest wolność słowa.
Czym ona jest?Czy rzeczywiście możemy mówić co chcemy i kiedy chcemy?
Tak i  nie.Świadomość faktu,że rzeczywiście jest to możliwe dodaje nam wiary i pewności siebie,to prawda,jednak co dzieje się w momencie kiedy dochodzi do konfrontacji z otoczeniem i kiedy wypowiadamy się w jakiejś kwestii dokładnie zgodnie z tym co uważamy i myślimy bez zważania na to co myśli ogól społeczności?Jest to oczywiście podobna sytuacja jak w przypadku wolności wyznania. Potencjalnie  owszem jest nam dana szansa do tego abyśmy mogli opowiedzieć się za tym w co wierzymy i zrobić to głośno,jednak zanim to zrobimy musimy zdać sobie sprawę z konsekwencji jakie nas czekają i być przygotowani na to aby sobie z nimi poradzić,a to jest już inna historia.Wielu z nas wybiera pójście łatwą droga czyli tą która nie wymaga od nas wielkiego zaangażowania ani poświęceń.O wiele wygodniej jest więc znowu udawać ,że wszystko jest w porządku i nie zabierać głosu  w spornych kwestiach bądź tych które budzą kontrowersję.
Znowu więc udajemy.Jesteśmy świetnymi aktorami.Kłamiemy w imię spokoju i nazywamy to wolnością.
Unikanie konfrontacji z trudnymi sprawami jest dla wielkiej części z nas czymś całkiem naturalnym a na swoje usprawiedliwienie często odpowiadamy ,że i tak nie ma sensu walczyć z wiatrakami.A może jednak warto?Może jednak ktoś z nas powinien zająć odpowiednie stanowisko i przybrać postawę taką jaka powinna być przybrana,bez fałszywych twarzy jakie otaczają nas dookoła?
Bo czy w związku z tym wszystkim na świecie rzeczywiście istnieje wolność?Czy wolność ta jest w rzeczy samej zniewoleniem?
A może wolność to tylko piękne słowo,które dodaje nam wiary w lepszą przyszłość,wiary i nadziei na lepsze jutro.
Nam ,przeciętnym zwykłym ludziom wolność kojarzy się z pewnością przede wszystkim z wolnością od czegoś.I oczywiście jest to nasze prawo do tej wolności.Na przykład wolność od rasizmu.Jak poprzednie kwestie na ogól udawana i wiem to z doświadczenia niestety smutnego.Wolność od ucisku,znowu - pozornie,bo kiedy spojrzymy na konkretnego człowieka oraz na to co rząd w postaci urzędników i wszelkich organizacji państwowych robi ,ja ponownie mam świetny przykład na samej sobie,i kiedy spojrzymy prawdzie w oczy,jeśli potrafimy to w ogóle zrobić,zobaczymy jak malutki jest człowiek w maszynie społeczeństwa i jak bardzo szkalowany i uciskany jest na każdym niemal kroku.
Zresztą codzienność jest już wystarczająco jasna kiedy patrzymy na przykład na  ludzi czekających  w poczekalniach przychodni zdrowia,ludzi z pełnymi koszami jedzenia w supermarketach czy pijanych i głośnych  przed pubami.Czy to jest  właśnie wolność?Ludzie czekający w kolejkach do lekarzy w nadziei na rzeczywistą pomoc a odchodzący z kwitkiem  i wilka niewiadomą po długim czasie oczekiwania?Zmęczone twarze przejedzonych dobrze zarabiających ludzi którzy spędzają długie godziny w pracy tylko po to aby potem zapychać siebie i swoje dzieci niezdrowym jedzeniem  siedząc  przed swoimi wielkimi telewizorami i upijając się w pubach do późna ?Czy to jest nasza wolność?

Jeśli przyjrzymy się nam samym i naszym zachowaniom dokładniej,co nami kieruje,dlaczego podejmujemy decyzję takich właśnie a nie innych zachowań okazać  się  może że tak naprawdę jesteśmy manipulowani i sterowani przez ogromną maszynę jaką jest technologia współczesnych czasów,presja jaką wywiera na nas marketing i moda na to czy na tamto,muzyka która słuchamy,auta jakimi jeździmy,jedzenie które jemy,wszystko co nas otacza,ubrania w które się codziennie ubieramy czy nawet filmy które wybieramy.Czy rzeczywiście to my sami jesteśmy tymi którzy je wybierają?Czy podążamy zwyczajnie jak marionetki za wszystkimi po to tylko żeby nie być inni?Żeby nie rzucać się w oczy że jesteśmy inni?Nie chcemy być inni  bo tak bardzo boimy się zostać odrzuceni.Żyjemy w ciągłym strachu -co jeśli nie będę wystarczająco dobry?Co jeśli nie będę wystarczająco szczupła?Atrakcyjna?Co w związku z tym?Czy świat się zawali?Cóż,jeśli to jedyna rzecz którą potrafimy dostrzec i która przedstawia dla nas istotne znaczenie w porządku.
Masz prawo żyć tak jak chcesz,tak jak wszyscy,jak manekin na wystawie,ten z lepszej półki ,żeby przypadkiem ktoś nie dostrzegł twoich ułomności i niedoskonałości,bo w dzisiejszym świecie,pełnym komputerów i zdięć wszystkiego co nas otacza nie wolno ,nie można wręcz być za bardzo do tyłu z niczym,bo wtedy jesteśmy poza nawiasem,poza ''pępkiem świata'' i pewnie spora część z nas czuła się będzie nikim,tak właśnie-nikim.


A wiec gdzie podziała się nasza wolność?
Czy jesteś wolni czy też zniewoleni?

Zastanów się nad swoim życiem i co rzeczywiście  kieruje tobą przy podejmowaniu decyzji.
Zastanów się czy potrafisz być wolny?