sroda 23.30
Silownie i wszelkie sporty kochalam od dziecka.Do dzisiaj pamietam jak wstawalam przed lekcjami w szkole podstawowej po to aby przebiec kilka okrazen wokol boiska .
Satysfakcja i lekkosc jaka odczuwam po wysilku fizycznym jest tak wspaniala ze nie da sie porownac z niczym innym i tak uzalezniajaca jak poranne picie kawy dla polowy ludzkosci.Pewnie dlatego sport stal sie czescia mojego zycia dawno temu i tak juz pewnie pozostanie.
Cale popoludnie spedzilam w centrum sportowym upajajac sie przyjemnoscia z plywania,cwiczen na silowni i spokojnego relaxu na saunie. Zazwyczaj jest pusto lub kilka osob,ale dzisiaj z jakiejs przyczyny pomieszczenia byly niemal przepelnione mezczyznami ktorzy na ogol stanowia ponad 75 procent wszystkich cwiczacych.
Dziwne to uczucie ,jednak zdazylam sie juz oswoic byc jedyna kobieta posrod gromadki mezczyzn w roznym wieku. Czasem kiedy sobie nad tym rozmyslam,dochodze do wniosku ze mimo nieposiadania mezczyzny w domu spedzam z nimi wieksza aktywna czesc moich dni .Z nimi pracuje,trenuje,odpoczywam.
Nieczesto zdarzaja mi sie konwersacjie w saunie ale tym razem prowadzilam niewinny lecz z jakiejs przyczyny bardzo zarliwy flirt jaki rozpoczl mlody prawdopodobnie dwudziestokilkoletni chlopak.Zabawna byla nasza rozmowa ,szczegolnie ze sauna wypelnila sie wkrotce calkowicie i siedzielismy wzyscy w oparach wody spoceni i mokrzy ....
Po powrocie do domu jedyne co zdolalam jeszcze zrobic to bagietke z beconem zapiekana z serem dla mojego kochanego synka,i nalesniki na deser.Po czym wskoczylam pod kolderke i spokojnie wpadlam w objecia Morfeusza.