Thursday 30 April 2015

Relax

Dzien trzeci

  sroda 23.30

     Silownie i wszelkie sporty kochalam od dziecka.Do dzisiaj pamietam jak wstawalam przed lekcjami w szkole podstawowej po to aby przebiec kilka okrazen wokol boiska .

    Satysfakcja i lekkosc jaka odczuwam po wysilku fizycznym jest tak wspaniala ze nie da sie porownac z niczym innym i tak uzalezniajaca jak poranne picie kawy dla polowy ludzkosci.Pewnie dlatego sport stal sie czescia mojego zycia dawno temu i tak juz pewnie pozostanie.

     Cale popoludnie spedzilam w centrum sportowym upajajac sie przyjemnoscia z  plywania,cwiczen na silowni i spokojnego relaxu na saunie.  Zazwyczaj jest pusto lub kilka osob,ale dzisiaj z  jakiejs przyczyny pomieszczenia byly niemal przepelnione mezczyznami ktorzy na ogol stanowia ponad 75 procent wszystkich cwiczacych.

    Dziwne to uczucie ,jednak  zdazylam sie juz oswoic byc  jedyna kobieta posrod gromadki  mezczyzn w roznym wieku. Czasem kiedy sobie nad tym rozmyslam,dochodze do wniosku ze mimo nieposiadania  mezczyzny w domu spedzam z nimi wieksza aktywna czesc moich dni .Z nimi pracuje,trenuje,odpoczywam.

    Nieczesto zdarzaja mi sie konwersacjie w saunie ale tym razem prowadzilam niewinny lecz z jakiejs przyczyny bardzo zarliwy flirt jaki rozpoczl mlody prawdopodobnie dwudziestokilkoletni chlopak.Zabawna byla nasza rozmowa ,szczegolnie ze sauna wypelnila sie wkrotce calkowicie i siedzielismy wzyscy w oparach wody spoceni  i mokrzy ....

   Po powrocie do domu jedyne co zdolalam jeszcze zrobic to bagietke z beconem zapiekana z serem dla mojego kochanego synka,i nalesniki na deser.Po czym wskoczylam pod kolderke i spokojnie wpadlam w objecia Morfeusza.


   Zapomnienie  o trudach  zycia i sprawianie sobie przyjemnosci  pomaga zbalansowac zycie i tym samym nadac mu odpowiedni kierunek.


Wednesday 29 April 2015

Sila wewnetrzna

Dzien drugi

  Ranek nastepnego dnia 9.35


Caly  wtorek byl pod haslem pracy,jak to zawsze bywa przed nocka.
To bylo  ciezkie 12h .Przekladanie 8,5 kilogramowych kartonow niemal przez cala noc.Przetrwalam

Nie bez powodu biegam na silownie.
W pracy podczas dlugich godzin zawsze mam czas na rozmyslania.
.............................................................................

Przychodzimy na swiat jako woli ludzie..Wszyscy mamy jednakowe szanse,swiadomie dokonujemy wyborow,a najwazniejszym jest wybor pomiedzy dobrem a zlem.
Mozesz sie nie zgodzic twierdzac ze swiat ma wiele twarzyi masz racje.Podobnie jak dobro i zlo istnieja bogactwo i bieda,szczescie i pech i wiele innych przeciwstawnych sobie okolicznosci.Jednak
pomimo tego to my i tylko my jestesmy odpowiedzialni za swoje zycie.Swiat zna wielu medrcow,uczonych,ludzi sukcesu bez wzgledu na kontynent z ktorego pochodza,kraj,czy rodzine.
Jedni maja wiekszy inni mniejszy potencjal materialny  badz tez umyslowy,ale to wciaz sa  wybory
I tak,podswiadomie tworzymy wlasne zycie,ukladamy je jak puzle .pomalu,w jedna calosc.zgodnie z tym jak pozwoli nam na to nasz ograniczony rozum .Rzeczywistoscw ktorej sie znajdujemy jest konsekwencja naszych i tylko naszych wyborow-milosc,przyjaciele,praca.
A wiec praca  jest  moim wyborem.To ja podjelam decyzje.I tak jak wszystko czasem jest dobra a czasem zla,choc  sadze ze nic nie  jest tylko  dobre lub zle,bo we wszystkim co dobre jest troche zla i w tym co jest zle jest troche dobra.
Sprawnosc fizyczna kojarzy mi sie z sila,sila - z sukcesem.Droga do sukcesu nie jest latwa i wszyscy to wiemy.
Lubie stawiac na swojej drodze wyzwania.One czynia mnie silniejsza,a dzieki temu moge podazyc dalej,pokonywac przeszkody i osiagac cele.
Czasem jest ciezko,ale jestem z tych kobiet ktore nie placza".,,a przynajmniej nie od razu.
Najpierw pokonam przeszkode,osiagne cel,a potem moge pozwolic sobie na chwile slabosci walczac z negatywnymi skutkami.

Sa dni latwe ,mile i przyjemne,po nich przychodza te wypelnione obowiazkami,trudne i pelne wyzwan,ciesze sie ze mam w sobie sile aby im podolac,dzieki nim moge bardziej docenic cale dobro ktore mnie spotyka.

Tuesday 28 April 2015

Harmonia

Dzień pierwszy
poniedziałek


 Noc  01.07

Po prawej stronie  leży mój wspaniały kot Misiu,po lewej pochrapuje mój pies Suzi,ja pośrodku,rozłożona wygodnie na sofie w dużym pokoju na dole oglądam końcówkę trzeciej serii mojego ulubionego serialu ,
Nie spalam dobrze po pracy,wszystko mi przeszkadzało, Suzi kręciła się na dywaniku przy łóżku w sypialni,kot to wychodził to wchodził przez okno,jaskrawe światło słonecznego dnia nieprzyjemnie przenikało moje powieki próbując orzeźwić mój umysł co  na moje nieszczęście zaowocowało wielokrotnym wybijaniem się ze snu .
Wiedziałam już ze nie mam szans na porządny wypoczynek.
Zdążyłam  jeszcze przed schowaniem się słońca za chmurami zbiec na dol do ogrodu i poleżeć  15 minut na leżaku łapczywie chłonąc promienie słoneczne napastliwie atakowane  przez przenikające zimne podmuchy wiosennego wiatru.
Potem dzień już sam się już toczył.
Po długim okresie przerwy odwiedził mnie  dziś z kolega który w swoim czasie był całkiem miłym i  życzliwym przyjacielem.  Dawne sytuacje poszły w niepamięć, była to udana wizyta a szczególnie ucieszył mnie fakt,ze  zdołał naprawić moja cudowna maszynę wibrującą,z której jestem bardzo a to bardzo zadowolona.Pomaga  moim mięśniom i stawom zapomnieć o stresie  po długiej i żmudnej pracy.
`To był całkiem zwykły dzień,z nutą niepokoju w środku przywiana nie wiadomo skąd,choć może ja wiem,lecz długo by wyjaśniać ,a wiec pozostawię to na przyszłość.Miłe spotkanie,miłe rozmowy z córka,mimo zmęczenia spowodowanego niewyspaniem-i lekkiego chaosu w głowie,miły spokojny dzień.


Cieszę się każdą chwila zwykłego szarego dnia,otoczona łagodną energią rodziny ,bliskich  oraz zwierząt domowych które współgrają z moja subtelną i lekką dzisiaj energią i czerpią radość z harmonii jaką wspólnie tworzymy.

Monday 27 April 2015

Witam i zapraszam do wspolnej wedrowki



Postanowilam podzielisc sie z Toba madroscia z lekcji jaka jest uwazne  przezywanie kazdego dnia.

Pisanie zawsze stanowilo wazna  czesc mojego zycia od momentu kiedy tylko opanowalam sztuke pisania
Pisalam w szkole,pod poduszka i w autobusie -wszedzie. Pamietnik stal sie  powiernikiem moich sekretow  i najlepszym przyjacielem.
Czas  uplywal a ja wciaz pisalam.
Ktoregos dnia,dokladnie 10 lat temu,poczulam  nagle ze  zycie utkwilo w jednycm miejscu  ktorego nie potrafilam sie wydostac i  mimo checi nie potrafilam juz pisac..Od tamtej pory nie zapisalam nawet jednego  zeszytu,tylko pojedyncze strony w notatnikach ktore pozniej  w wiekszosci zostaly zagubione.
Pragnienie pisania jest we mnie bardzo silne i zakorzenione bardzo gleboko,Nie  potrafie i nie chce tego dluzej tlumic.Czuje sie gotowa aby  podzielic sie wnioskami z moich doswiadczen .
Chcialabym zapewnic Cie ze beda to  doswiadczenia pelne wznioslych,gornolotnych mysli,przepelnione prawda i pieknem  ale ,jak to w zyciu   nastroje i mysli zmieniaja sie bezustannie i nierzadko przepelnione sa  po prostu  smutkiem.

Kazdego dnia,na zakonczenie,poswiece 5 minut przed zasnieciem na przemyslenie zdarzen minionego dnia,po czym w 10 zdaniach przekaze Ci to co w danym dniu bylo dla mnie najwazniejsze,
 NA KONIEC,W JEDNYM ZDANIU PODSUMUJE  DZIEN MADROSCIA

Ale to nie wszystko,czasem ,kiedy czas mi na to pozwoli mozliwe ze zaglebie sie bardziej w rozwazania lub zaprezentuje artystyczna strone swojej osobowosci,czyli umieszcze zdiecia,rysunki,poezje badz tez piosenki,


A wiec-zapraszam