Tuesday 29 September 2015

Rozważania na temat czasu. Cz.1

Dzien sto czterdziesty ósmy
wtorek





  To juz dwa lata jak rozpoczęłam pracę w najdziwniejszym miejscu jakie znałam do tej pory,gdzie czas nie ma właściwie żadnego znaczenia,poza tym prostym faktem ze wyznacza pory rozpoczęcia i zakończenia pracy.To prawie jak poczatek i koniec dnia,biorąc pod uwage że zmiany pracy sa dwunastogodzinne.
Tak wiec ci którzy zaczynają o poranku dopiero co minęli się ze wschodzacym slońcem,zas ci którzy konczą powłoczą nogami umykajac przed rażacą jasnościa poranka,i ich największym marzeniem jest powrót do ciepłego i miłego łozka i oddanie się w objęcia Morfeusza.
Ja należę do tej drugiej , nocnej zmiany ,gdzie część pracownikow przypomina swoim wyglądem  Zombi,do ktorych niestety pomału sama zaczynam się upodabniać.
 o upływie dwoch lat od rozpoczęcia czas nabreał dla mnie innego wymiaru.Dzien zmieszal sie z nocą,a właściwie noc przestala  istnieć ,a juz na pewno w swojej funkcjonalności.
Troche czasu zajęło mi odnalezienie sposobu na radzenie sobie z tym nowym nieznanym trybem funkcjonowania i przetrwanie. Jednak im częściej zdarzały mi sie nieprzespane noce tym cześciej odkrywałam,że w zasadzie czuje sie nawet lepiej niż kiedy robie nadwyżki spania i zaczełam zauważać jak przeceniamy ten ważny oczywiście element naszego życia.

Po prostu my ludzie mamy juz takie przyzwyczajenie,że uwielbiamy sie rozpieszczać.A przecież to kolejny narzucony nam przez spoeczenstwo i społeczność w której żyjemy i do której należymy schemat myślenia.Roztkliwiamy sie nad sobą żyjąc w strachu przed niewyspaniem i zmęczeniem i nawet nie dopuszczamy do siebie myśli o straceniu kilku godzin snu.Gdzieś wnaszym umyśle jest to niemal równoznaczne z kataklizmem.Już sama myśl na temat niewyspania wzbudza w nas wielką trwogę.
Osobiście nie jestem zwolenniczką nie-spania w nocy,po prostu myśle że zdecydowanie przeceniamy sen i rozpieszczamy sie nad soba za bardzo przeznaczajac na sen zbyt wiele czesto godzin,co wpedza nas w gnuśnośc i ospałość,lenistwo i bezproduktywne egzystowanie.
 Zapewne najbardziej perfekcyjny bylby model 6 - 8 godzinny.Przykładowo od jedenastej wieczorem do siódmej rano.Ale przecież nikt nas nie pogania.Jesteśmy dorośli a w uszach wciaż słyszymy głos mamy z dzieciństwa :Idz spać bo sie nie wyśpisz.''
Zapewne wiemy że młodzi  dorastajacy ludzie potrzebuja zdecydowanie wiecej czasu  na regeneracje przeciażonego juz samym wzrostem organizmu.

A więc jak to jest z czasem?
Jak powinniśmy sie do niego odnieść?
Po pierwsze - nie bać sie go! "Czas to pieniadz"mowia jedni,"Szanuj czas",mowia inni.Ale jak to ma sie do nas?Czy przesypianie i nadużywanie funkcji snu jest okazywaniem szacunku do niego samego a co za tym idzie naszego istnienia i otaczających nas istot?Czy jesli  zamiast 8 regularnie wpadniemy w nawyk spania po 12h to czy to jest w pporzadku wobec Boga,swiata,siebie i innych?Bliskich?
Oczywiscie to tylko teoretyzowanie bo w rzeczywistości niewielu z nas ma mozliwość spania tak wielu godzin regularnie,z wyjatkiem osob chorych i niedołężnych.Poza tym  ze przespanie calego dnia zdarza się czasem każdemu.
Ale co dalej?
Oczywiście nie bede teraz opowiadać i rozwodzic sie nad tymi ,którzy ewidentnie śpia  za dużo z lenistwa albo wygodnictwa a takich zapewne nie brakuje.
Po pierwsze myśle że każdy z nas ma inny,indywidualny tryb egzystencji.Przy odrobinie szcześcia i otwartości może odnależć dla siebie najdogodniejszy.KierowaC sie jednak powinien odwaga i ryzykiem,eksperymentemi otwartościa umysłu.Nie sugerować i poddawać sie sugestiom innych,znaleźc swój sposób na uzyskanie swojej największej,optymalnie maksymalnej wydajności.Nie rozpieszczać sie nad sobą i nie panikować z powodu kilku ziewnieć czy małego zmęczenia.
Musimy pokonywać swoje blokady i ograniczenia aby moc w pewnym momencie otworzyć sie na nowy wymiar egzystencji wolnej od reguł i zasad zgodnej z natura i jej cyklem.I nie należy mylić tego cyklu z  własnymi słabościami charakteru jakimi jest zwyczajnie lenistwo.
Przezwycieżanie własnych granic i odkrywanie nowej rzeczywistości może przyczynić się do wzrostu naszych możliwości,jednak musimy włożyć w to wiele wysiłku co często nie jest takie łatwe.
Potrzebujemy bodźca,czynnika motywujacego,
Znajdźmy go.
Świat stoi otworem!
Nie bedziemy potrafili go odkryć jesli nie wyzwolimy sie z zamknietego kręgu wlasnych słabości i  ograniczeń,które trzymają nasz umysł na uwięzii nie pozwalaja nam odkryć rzeczywistego wymiaru ziemskiej egzystencji.
 Mi pomogła w tym  wielogodzinna praca w owym najdziwniejszym miejscu jakie do tej pory znałam.

Ale o tym w nastepnej czesci pod tym samym tytułem.

Zapraszam.

Sunday 27 September 2015

JIddu Krischnamurti ''Wolność od znanego""Wolność-bunt-samotność-niewinność-bycie sobą''

Dzien czterdziesty siodmy
niedziela







Czym jest wolność?Czy przypadkiem nie oznacza ona dla nas uwolnienia sie od czegos niewygodnego,nieprzyjemnego lub niepożądanego?Oczywiste jest ze chcielibysmy uwolnić sie od niemiłych wspomnień i nieszcześliwych doświadczeń jednak pozostawić w pamięci te przyjemne.
Jednak przyjemnośc jest nieodłącznie powiązana z bólem i niemożliwe jest zachowanie jednej bez drugiej.
Tak wiec czas zadać sobie pytanie - czy rzeczywiście wolność jest tym czego chcemy?

Jeśki tak,to musimy zrozumieć nature i  poznać strukture wolności.

Czy wolnością jest uwolnienie sie od jakiegoś lęku czy teżcierpienia?Czy może wolność jest czymś całkowicie innym?
Czy na przykład kiedy mowisz  że jesteś wolny od zazdrości,nie jest to tylko reakcją?Bo jeśli tak jest to nie jest to wolnością.

Saturday 26 September 2015

Sny

Dzień czterdziesty szósty
piąrek




Sny bywaja rozmaite
kolorowe
smutne i radosne
sa o milosci
i o cierpieniu
o zyciu i o smierci

wszyscy snimy
każdej nocy
oddalamy sie w świat
którego nigdy nie poznaliśmy
świat owiany tajemnica

na chwile zapominamy o swoim ciele
żyjac gdzies z daleka od niego
w innym swiecie
swiecie
ktory jedynie umyslem próbujemy ujac w slowa
w swiecie pelnym tajemnic
gdzie wszystko może sie zdarzyć..

gdzie mozemy spotkac
Boga
lub niezyjacego brata
albo wymarzona milosć

gdzie wszystkie marzenia
nawet te najskrytsze
moga nabrac realnych wymiarow..

i nasza istota zyje nimi
tak bardzo
ze staja sie realne
potem caly dzien wzdychamy
zastanawiajac sie
czy to sie naprawde zdarzylo?

czym jest ten swiat
ktorego nie znamy?
przedsionkiem nieba?
kiedy cialo spi
a dusza wędruje  po innych wymiarach
spelniajac nasze najbardziej
wymyslne zachcianki

ukazujac nam to czego nam
potrzeba
lub przed czym uciekamy?
a za czym powinniśmy sie zmierzyć?




sny......

Thursday 24 September 2015

Jiddu Krishnamurti '' Wolność od znanego'' Uwarunkowanie Swiadomość siebie.

Dzień czterdziesty piąty
czwartek




Posuwając sie do przodu w swoich rozważaniach na temat naszego uwarunkowania od wszystkiego co nas otacza Krishnamurti uwaza on że mimo że często zdajemy sobie sprawę ze swoich uwarunkowań nic z nimi nie robimy,uciekamy przed faktami aby ukryc strach.Wynajdujemy sobie  wszelakiego rodzaju teorie ,wierzenia i nadzieje aby odwrocic swoja uwage.Uciekamy od faktow zamiast bacznie sie im przyjrzec.Poniewaz stworzylismy sobie cala siec sposobow uciekania to zostajemy uwiezieni w przeszlosci i to jest podstawowa przyczyna tego ze nie mozemy temu faktowi stawic czola.
Jesli jestesmy choc odrobine wrazliwi i powazni mozemy uswiadomisc sobie niebezpieczenstwa jakiez tego wynikaja,a ich skutkiem jest brutalnosc i nienawisc.
Jednak najczesciej nibezpieczenstwo uwarunkowania postrzegamy jako pojecie intelektualne i nie widzac zagrozenia bezposrednio mamy problem z podjeciem jakiegokolwiek dzialania.
Wiekszosc z nas idzie przez zycie nieuwaznie,reagujac bezmyslnie tak jak nauczylo nas srodowisko w ktorym przebywamy.To stwarza powstawanie nowych uwarunkowan.I dopiero kiedy zwrocimy cala swoja uwage na swoje uwarunkowania i bedziemy mogli uwolnic sie od przeszlosci i pozwolic sobie na ich przezwyciezenie.

cdn.

Wednesday 23 September 2015

Sen o miłości.

Dzień czterdziesty czwarty
środa






mialam sen
snila mi sie milosc
niespelniona
krotka
lecz piekna

zakochalam sie w mezczyznie
z wyobrazni
nigdy nie widzialam jego oczu
lecz je kochalam
utkalam go delikatnie
nadalam mu ksztalt
i pozwolilam zamieszkac w  moim sercu

gdzies
w zagubionej przestrzeni wyobrazni
ropalilam plomien radosci
nadziei
a ta bez wachania
opanowala moje wnetrze

na prozno

pojawila sie i zniknela
jak gdyby nigdy jej nie bylo

milosc
ziemska
niedoskonala
nietrwala

ulotna niczym sen

Tuesday 22 September 2015

Mulford ''Moc Zycia Moc Ducha''Prawo powodzenia cz.2

Dzien czterdziesty trzeci
wtorek






Uprzejmosc,sympatia i dobra wola to nieodlaczne elementy sukcesu.Kiedy umysly ludzi polacza sie nimi probujac stworzyc cos wspolnie w celu ulepszenia rzeczywistosci nie ma innej mozliwosci jak to ze mysli ich wspolnie stworza cos interesujacego i nowego.
Nie wolno bac sie ludzi,trzeba nauczyc sie odpowiedzialnosci za siebie i swoje z nimi stosunki.Pozyskiwannie uznania mozna sie nauczyc,trzeba tylko zajac odwaznie nalezne sobie miejsce w grupie.
Jestes w istocie tym za kogo sam sie uwazasz.Nie powinienes pozwalac innym ksztaltowac cie wedlug ich obrazu.Ostroznosc,ciagle przewidywanie i strach narazaja nas na niepowodzenia.
Obawy przed niepowodzeniem same je przyciagaja.
cdn.

Monday 21 September 2015

Wielki deszcz.

Dzien czterdziesty drugi
poniedzialek






Czasem przychodza takie  tygodnie kiedy z wielkim trudem przychodzi nam prawdziwe wewnetrzne skupienie.To właśnie  przytrafilo sie mi tego lata.I teraz przyszla jesien ,a ja nie moge pozbierac sie w  calosc,To tak ,jak gdyby gdyby dusza przechodzila  kryzys i postanowiła zamilknąć.
 Stoje spokojnie wsluchujac sie w siebie i jedyne co slysze to milczenie.... cisza po wielkiej burzy.
Cale lato tego roku poczawszy od czerwca moja egzystencja wypelniona byla   haosem i zapanowala zawierucha. Wielkie ulewy z piorunami byly na porzadku dziennym.Lato skonczylo sie nie wiadomo kiedy..Przyszlo znuzenie i zmeczenie.Ulewy  i przyczyny niepogody odeszly ale zniszczenia jakich dokonaly nie sa  łatwe do usuniecia.I mimo ze nadszedl czas odpoczynku  relaks schował sie gdzieś tak że nie moge go odszukać.
Czy moze dlatego ze  umysl zajmuje sie  rozmaitymi codziennymi sprawami probujac odwrocic uwage od spustoszenia do jakiego doszlo  i  nie znajduje juz sily na nic innego?.Kiedy wpadniemy w czarna dziure i nie latwo jest sie z niej wydostac.Pustka,Trwanie.Cisza po deszczu...
Szukamy sposobu na to jak zrelaksowac cialo i dusze i  zapomniec o wczorajszym stresie
Wszystko wydaje sie takie proste...inaczej jest jednak w praktyce
Do glowy przychodza  rozne pomysly.Moze gdzies wyjechac?Jak za dawnych czasow?Gdzies do zagubinowa,na koniec swiata.Zaszyc sie  w gorach na weekend?
Jak poczuc znowu ta swiezosc poranka?Esencje piekna i czystosci?Radosc istnienia.Iskre Bozej milosci
Jak odwrocic swoja uwage od tych wszystkich  grzesznych i zlych ludzi ktorzy tylko czekaja na nasze potkniecia rzucajac nam klody pod nogi?

A wszystko zaczelo sie od nieoczekiwanej choc potencjalnie zrozumialej smierci.

To bylo jak zimny prysznic dla  duszy.Albo jak powodź ,ktora pochlonela wszystko co bylo balsamem dla niej -spokój i piękno.Po czym na zakonczenie prawie nie utopilam sie w wannie z zimna woda.

Jak poczuć na nowo milosc , radosc,i wdzieczność  kiedy spada na nas grad nieprzyjemnych zdarzeń i nasza istota wypelnia sie blizej nie okreslonym smutkiem?Jak poczuc znowu szczescie kiedy caly swiat wydaje sie byc jakby bez koloru?Jak odnalezc na nowo harmonie i balans wewnetrzny?

Jak wydostac sie z oka cyklonu i wiesc spokojne piekne zycie?

Na szczęście mamy naszego wspaniałego Boga,nasza ostoje ,przyjaciela i kogoś komu zawsze możemy zawierzyć .Czasem to czego potrzebujemy to szczera glęboka modlitwa i spokój.  
Zwykle szare codzienne czynności pozwolą nam odpocząć od wielkiej dramy jaka tworzą niezrównoważeni ludzie wciągając nas w wir swoich problemow i niepokojów  nie mogąc pogodzić się z trudami życia. Odnajdziemy w sobie sile i wroca piekne dni wypelnione miloscia i radoscia.Wszysko ma swoj wlasciwy czas i to co mozemy zrobic to zaakceptowac wszystko co nas spotyka nie wpadajac we flustracje,nie oczekujac ze swiat bedzie kochal nas kazdego dnia i nie wpadac w panike kiedy nagle odkrywamy ze nie jestesmy pepkiem swiata tylko zwykla,mala szara istota taka jak wszyscy dookola,i wszystko co dzieje sie w naszym zyciu to plan Boga,a on daje nam to czego wlasnie potrzebujemy albo na co zaslugujemy.                                                                                                                                                                
Zycie stawia nas przed wyborami i to my sami odpowiedzialni jestesmy jakich dokonamy.
Zbieramy konsekwencje swoich czynow i zachowan i mozemy byc pewni ze jesli swiadomie dokonujemy zlych wyborow to wczesniej czy pozniej bedziemy musieli za nie zaplacic. Jesli ktos ich za nas dokona....to co pozostaje przetrwanie i zachowanie spokoju i rownowagi wewnetrznej.A ona przyjdzie.Nauczmy sie pokory i cierpliwosci.
Zycie to ciagle pasmo sukcesow i niepowodzen.To jest wlasnie zycie.A ono nie jest latwe.


Cierpliwość i pokora ,modlitwa i wewnetrzny spokój pozwolą nam przezwycieżyć  pustkę i ciszę w jaka czasem wpędza nas życie.Zatrzymaj sie na chwile i zrob gleboki wdech,zamknij oczy i uśmiechnij się do siebie.Potem je otwórz i idż zrób sobie herbatkę,i może swoim bliskim tez.
Powodzenia.
.


Sunday 20 September 2015

Jestem twoim aniołem.

Dzień sto czterdziesty pierwszy
niedziela






jestem twoim aniołem
powiedział niesmiało anioł
i spojrzał w moja zatroskana twarz

nie smuc sie - dodał
i usmiechnał sie delikatnie

jestem przy tobie
zawsze
wspólnie pokonamy wszystkie problemy

nasz Pan wskaże nam drogę
tylko nie bój sie prosić

pamietaj,nie jesteś sam
ja zawsze jestem tutaj
czekam na twoje skinienie

jak najlepszy przyjaciel

patrze na ciebie codziennie
wiem jak ci cieżko czasami
jak z twoich oczu płyna łzy

wiem wszystko
i kocham cię
tak jak tylko  kochać potrafię
całą moją anielską miłością

więc proszę
nie smuć się już

jestem przy tobie

....................


Saturday 19 September 2015

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego.''Uwarunkowanie.

Dzien sto czterdziesty
piatek



Kontynuujac  nasze rozwazania na temat lepszego poznania siebie dochodzimy do momentu kiedy musimy zastanowic sie nad naszymi zewnetrznymi uwarunkowaniami.

Czy zastanowiles sie kiedys nad tym prostym faktem jakim jest uwarunkowanie?
Czy zdajesz sobie z niego sprawe?Czy zdajesz sobie sprawe ze w rzeczywistosci twoje relacje z otoczeniem nie sa prawdziwym kontaktem tylko jakby wyobrazeniem tego kontaktu?Patrzysz na drzwo i pomiedzy toba a nim staje wiedza na jego temat,nazwa,nie widzisz drzewa tylko przywolujesz ze swiadomosci wszystkie informacje na jego temat i to one wlasnie wciskaja sie pomiedzy was czy tego chcesz czy nie.Rzeczywisty kontakt nawiazalbys w momencie kiedy podszedlbys do niego i polozyl na nim dlon.
Kiedy jestesmy glodni czjemy glod,zdajemy sobie z niego sprawe.
Z uwarunkowania zdajemy sobie najczesciej sprawe kiedy stajemy w obliczu jakiegos problemu lub wyzwania.Na kazde wyzwanie reagujemy zgodnie ze swoim uwarunkowaniem.W momencie kiedy to sobie uswiadomimy poczujemy sie ograniczeni i uwiezieni w schemacie jaki narzuca nam reigia,kultura i rasa do jakiej nalezymy.

cdn.

.Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego''.Uczenie sie siebie.

Dzien sto trzydziesty dziewiaty
czwartek




Rozumienie siebie nie jest intelektualnym procesem.
Cilo i duch stanowia nierozerwalna calosc.
Po pierwsze jestesmy zywa istota,nie stanem statycznym.Jednak aby tak bylo nasz umysl musi byc rowniez zywy.Nie dojdzie jednak do tego jesli bedziemy zyc uwiezieni w sieci  opini,,osadow i wartosci.Aby dostrzec pelnie swojej istoty,swoj umysl i serce najpierw musimy go uwolnic wiec od wszelkich uwarunkowan.
To umysl ktory kieruje sie intencja zrozumienia,nie ten ktory sie zgadza lub nie zgadza,ktory staje po jakiejs stronie dyskutujac nad niewaznymi slowami.
Dla wiekszosci z nas nie bedzie to takie latwe,nie potrafimy dostrzec  esencji swojej istoty.
Tak jak nie potrafimy patrzec na  piekno rzeki,pol i lasow.
Nie mozemy jasno zobaczyc czegos co potepiamy badz usprawiedliwaiamy.Nie mozemy takze kiedy nas umysl nieustannie mowi.Nie widzimy wowczas tego kim w rzeczywistosci jestesmy,Widzimy swoje wyobrazenia.a te przeslaniaja nam rzeczywisty obraz siebie.Widzimy raczej to co chcemy widziec,kim wedlu siebie powinnismy byc.

Aby zrozumiec siebie potrzeba wiele pokory.
Niestety wszystko komplikouje sie kiedy cos w zyciu osiagamy.Wtedy jest koniec niewinnosci i pokory.Jedynie ci z nas  ktorzy nie maja w niczym oparcia ani pewnosci siebie osiagaja wolnosc patrzenia i widzenia rzeczy takimi jakie one w rzeczywistosci sa.Kiedy patrzymy przez pryzmat wiedzy i poprzez pryzmat wlasnych doswiadczen
Jak jednak mamy patrzec skoro od urodzenia jestesmy otoczeni czynnikami uwarunkujacymi?Kiedy zyjemy wedlug wzorca wykreowanego w kulturze w jakiej zyjemy?

Tuesday 15 September 2015

Sympatia.

Dzien sto trzydziesty osmy
sroda




Sympatia okreslana jest jako spoleczne powinwactwo,w ktorym jedna osoba blisko rozumie uczucia bliskiej osoby i kiedy uczucia te sa akceptowane.

Mulford wspomina o niej podczas swoich rozwazan o powodzeniu.
Jaki ma zwiec zwiazek w powodzeniu sympatia?Jaki udzial?Otoz twierdzi on ze wielki.
Zyczliwosc jednego czlowieka do drugiego bez cienia szyderstwa i zazdrosci nazywa on pradem,ktory niepowstrzymanie naprzod popycha nasza sprawe,a tego nie da okreslic sie na pieniadze.Podobnie niezyczliwosc ,ktora jest wrogim zywiolem oporu,ktory na ksztalt niewidzialnego muru przeciwstawia wszystkim naszym dazeniom ten,kto w skrytosci ducha ,nigdy zas slowem,ani spojrzeniem nawet przeciw nam nie wystapil.
jedyna nasza obrona pozostaje nieprzerwalny prad'' uprzejmej zyczliwosci wyplywajacy z nas samych,ten tylko jest zdolny odwrocic od nas skutki tego zlego oporu.
Dlatego tak wazne jest unikanie robienia sobie wrogow.
Kazde burzliwe zgromadzenie,kazda klotnia w rodzinie,kazde wystapienie jednego czlowieka przeciwko drugiemu wypelnia niewidzialna przestrzen substancja niszczaca.
Kiedy nawet sam jestes rozdrazniony,chocby drobiazgiem sam siebie wystawiasz na dzialanie owych niszczacych substancji.
Te niczym huragan uderzaja w nas wielka sila podsycajac najmniejszy nawet zly humor ze wszech stron.Jedyna rada na to jest opanowanie zdolnosci odwracania mysli i  zmiany  kieruneku ducha.
Nie mozesz pozwolic poddac sie negatywnosci ktora pcha sie do twojej duszy,raczej idz w seoja strone co najwyzej obejrzyj sie na chwilke przez ramie i popatrz jak zalosnie wyglada zlosc ludzka,ktora miala ochote podchwycic twoj zly humor i podtrzymac go a nawet pomnozyc,jak teraz stoi pod twoimi drzwiami jak zlany woda pudel.


Nie pozwol manipulowac soba niszczacym mocom zlych humorow innych bo te stana na twojej drodze do osiagniecia sukcesu i  niczym klody pod nogami  beda skutecznie utrudniac ci dotarcie do wyznaczonego przez siebie celu.Badz silny ,idz swoja droga patrzac w jednym kierunku i nie rozpraszaj swoich zyciodajnych sil na zajmowanie sie problemami innych,naucz sie blokowac je i nie dopuszczaj ich nawet w swoje poblize.Odgrodz sie od nich niczym wielkim murem i usmiechnij sie do siebie.


Ksiezniczka.

Dzien sto trzydziesty siodmy
wtorek







Dawno dawno temu
za siedmioma gorami
za siedmioma rzekami
w palacu
otoczonym wielkim murem
mieszkala  ksiezniczka

byla tam calkiem sama
bo mur odstraszal wszystkich
krolewiczy

byla to proba
na jaka wystawil
ja ojciec


mieszkla wiec sama
otoczona zwierzetami
ptaki codziennie odwiedzaly ja
w ogrodzie
slonce muskalo delikatnie jej
policzki

tanczyla w deszczu
 przytulajac do serca
zwierzeta

myslala
jesli tak musi byc
dobrze

z czsem pokochala
swoja samotnosc


nawet kiedy zjawiali sie
wspaniali krolewicze
ona
 nie chciala opuscic palacu

postanowila zostac w nim
do konca
swoich dni

czasem
tesknila
za romantyczna
piekna miloscia

potem zapominala

radowala sie kazdym dniem
kazdym spiewem ptaka
kazdym promieniem slonca
kropla deszczu

usmiechala sie
do gwiazd

rozmawiala
ze Stworca
on jej wystarczal


zrozumiala

co jest najwazniejsze





Monday 14 September 2015

Szczescie

Dzien sto trzydziesty szosty
poniedzialek






jestem zbawiona
powiedziala szczesliwa dusza
moge podziwiac Boza Potege ,Dobroc
Swietosc i Madrosc
moge ta modroscia sie sycic
czerpac z niej i zyc

moj rozum
przenikniety Duchem Swietym
ujrzal prawde
w mojej duszy nie ma  juz miejsca
na nic innego

ponad podziw
doskonalej harmoni i ladu
planow Bozych

wszystko jest sprawiedliwe
wszystko jest dobre i jasne
jestem wypelniona tym
za czym tak bardzo tesknilam

w swoim ziemskim bytowaniu
jestem forma doskonala
upajam sie szczesciem
wdzieczna Stworcy za jego dary

polaczona z Bogiem
juz na wieki
cala jego

lsnie w jego blasku
i mocy


..........................








Sunday 13 September 2015

Niebo

Dzien sto trzydziesty piaty
niedziela






Czym jest niebo?
To o ktorym marzymy za zycia na naszej jakze czesto smutnej ziemi?
To zapewne miejsce wiecznego szczescia.

Co mowi nam o tym Fulla Horak?

''Bardzo wiele dusz, wyszedłszy z Kręgu Obojętnego, pozostanie w Kręgu Poznania — na zawsze. Ich rozumienie nie zniosłoby więcej. Ich pojemność więcej by nie pomieściła, Są całe wypełnione szczęściem i dlatego nie mogą już niczego pragnąć. Po prostu nie wiedzą, że może istnieć szczęśliwość większa nad tę, którą przeżywają, a rozumieją równocześnie, że nagroda, którą im Miłość i Mądrość Boża przeznaczyła, jest największa, — na jaką nie zasłużyły nawet!''

''Dusze, — którym stawiając większe wymagania i dając, dlatego większe uposażenia, przeznaczył Bóg jednocześnie wyższe miejsce w Niebie — o ile wymagań tych nie zawiodły, lub gdy nie wypełniwszy wszystkiego za życia, przez cierpienie doszły potem w Czyśćcu do poziomu zgodnego z planem Bożym — te dusze — po krótszym lub dłuższym postoju w Kręgu Poznania, przechodzą w Krąg następny, czyli pierwszy Krąg Jasności. ''

Jakie jest niebo?

''Gdyby to chcieć “po naszemu" wyrazić, trzeba by powiedzieć przede wszystkim, że Niebo jest — tęczowe. Wszystko tam, bowiem przetłumaczone jest na kolory... Świat zmysłowy zna zaledwie znikomą cząstkę istniejących we wszechświecie barw — tę, którą nasze śmiertelne oczy mogą rozpoznać. Wzrok duszy wyłapuje nieskończoną, nieobjętą ich ilość. Nasze ziemskie barwy w porównaniu z tamtymi są szare i brudne. Nie możemy sobie stworzyć nawet pojęcia o ich skali i bogactwie. Świętość nie jest ani mdła ani szara tylko radosna i tęczowa! Tak samo jak każdy pułk nosi na mundurach swoje barwy, tak tam, po odcieniu danego koloru, poznaje się, jakość, charakter, stopień i rodzaj świętości. Każda właściwość, cnota, zasługa znajduje swój odpowiednik w przebogatej skali niebiańskich barw...
Dusze świętych, przenikając się nawzajem, poznają się po kolorach. Tak jak my wiemy, że mieszając farbę żółtą z niebieską otrzymamy kolor zielony, tak tam, po jakości aury otaczającej danego Świętego, poznają Duchy, jakie zalety złożyły się na jego świętość. Zestawienie i przewaga danych barw tworzą indywidualne, charakterystyczne światło każdego z Nich. I dlatego Niebo jest tęczowe. Mdła, nieporadna wyobraźnia ludzka, nie mogąc na to znaleźć innego określenia, mówi, że szczęściem wiecznym jest śpiew, głoszący chwałę Bożą i ustawiczne patrzenie w Oblicze Boga. Niebo — to nie bezruch i bezczynność! “Patrzenie w oblicze Boga", to — niemożność czynienia czegokolwiek inaczej — niż wedle Jego woli. Gdyby to chcieć znowu do czegoś zrozumiałego nam porównać, można by powiedzieć, że stan zbawionej duszy, to posłuszne, celowe i twórcze krążenie jej świadomości w rytm uderzeń Wszechmocy Bożego Serca.''

                                                                                       Fulla Horak

Friday 11 September 2015

Krag obojetny

Dzien sto trzydziesty czwarty
 sobota











 Jakąż ulgą, jakim szczęściem, jaką niepojętą łaską wydaje się duszy, kiedy wreszcie — po przejściu wszystkich właściwych jej pokucie Kręgów dostanie się tutaj!. To daje najlepsze pojęcie o stopniu poprzednich cierpień, że łaską wydaje jej się to, — że nic nie czuje. Wita ten Krąg, jak płynący ostatkiem sił rozbitek — wita zbawczą wyspę. Jest to Krąg, w którym się nie cierpi tylko czeka. I choć się nie wie jak długo trwać będzie to czekanie, nie cierpi się z tego powodu. Jedne dusze zostaną tu tak długo, póki - jeśli to można tak określić.


— nie odpoczną po przebytych mękach i nie nabiorą sił do wstąpienia w pierwszy Krąg Nieba.
 Dusze innych ludzi odbywszy już całą karę czekają tu jeszcze bez cierpień, aż ktoś naprawi na ziemi to, co oni w życiu zniszczyli czy zaniedbali. I tak np. będą tu księża, którzy odprawiali Mszę Świętą nieporządnie i z roztargnieniem. Ci czekają, aż ją ktoś na ziemi odprawi pobożnie za dusze takich właśnie, niedbałych kapłanów. Są tu i tacy, co za życia dorobili się majątku na łzach i krzywdzie ludzkiej. Póki ktoś za nich nie naprawi zła — albo gdyby to było niemożliwe — w intencji winowajcy nie spełni miłosiernego uczynku równej wagi, co wyrządzona ongiś krzywda, dusze owych ludzi przejdą w Krąg następny wtedy dopiero, gdy na ziemi wygasną wszelkie następstwa ich błędu.

Dusze literatów, piszących dzieła przeciw prawom Bożym, czekać tu będą póki ktoś na ziemi nie przejmie ich natchnienia i nie spożytkuje go na chwałę Bożą. Takie ekspiacyjne działanie pokutującej duszy jednak może nastąpić na wyraźny dopust Boży i to jedynie z Kręgu Obojętnego. Czasem, takie czekające dusze wprowadzić może wyżej — gorąca, pełna wyrzeczeń i uczynków modlitwa ludzi żyjących, którzy z pełną świadomością dla tej a nie innej duszy przeznaczają swoje ofiary. W Kręgu tym trwają jeszcze takie dusze, którym dzięki wstawiennictwu Najświętszej Panny Marii, prośbom swego patrona lub modlitwom i uczynkom ludzi żywych — skrócił Bóg mękę poprzednich Kręgów. Tym, jakość kary została niejako zamieniona z krótszej i bardziej bolesnej — na dłuższą i łagodniejszą, w której trwać będą aż do zupełnego swego dojrzenia i oczyszczenia, umożliwiającego im przejście w pierwszy Krąg Nieba, czyli w Krąg Poznania.



Dusza, która dostąpiła takiej amnestii i przeszła wcześniej z sroższego Kręgu w Obojętny — widzi i wie dokładnie wszystko, co miała jeszcze odcierpieć i co jej - bez żadnej własnej zasługi — zostało skreślone. I jakkolwiek mąk już nie przeżywa, samo zdanie sobie sprawy z tego, co ją jeszcze czekało i od czego ją ocalono — zmusza ją do wdzięczności dla tych, którzy jej modlitwą do wcześniejszego wydobycia się pomogli.

                                                                      Fulla Horak



Thursday 10 September 2015

Krag wlasciwej pokuty.

Dzien sto trzydziesty trzeci
piatek







Jest to Krąg najbardziej rozległy, jeśli to można tak określić, Krąg, przez który przejść będą musiały wszystkie dusze mające coś do odpokutowania.
Tak, jak w innych Kręgach dusza cierpiała nad własną szkodą, opóźnieniem własnego szczęścia, męczyła się własnym bólem i przy pomocy pojęć, które jej samej sprawiać mogły udrękę, stopień po stopniu zyskiwała oczyszczenie - tak tu - w Kręgu Pokuty Właściwej, cierpiąc za wszystko raz jeszcze, pamięta już to jedynie, że obrażała Stwórcę! Świadomość własnej szkody znika w tym Kręgu 11 bez śladu. Zostaje tylko pełne, doskonałe zrozumienie zaniedbanych obowiązków wobec Boga. Dusza widzi tu dokładnie i boleśnie przeżywa pamięcią dzień po dniu, chwilę po chwili, myśl po myśli raz jeszcze cale swoje życie. Ani jedno grzeszne drgnienie serca nie będzie jej oszczędzone — o ile nie zostało już odpokutowane świadomym cierpieniem na ziemi. Dusza widzi teraz jasno każdy moment, w którym mogła była zawrócić ze złej drogi, odróżnia światła, którymi Bóg wskazywał jej całą marność jej postępków. Rozumie, że wolną wolą wybierała rzeczy obrażające Boga i Bogu dalekie — mogąc za cenę drobnego nieraz wysiłku i pomyślenia zrobić to, co obróciłoby się na Bożą chwałę. Dusza widzi już teraz jasno to, w co człowiek za życia ośmiela się czasem wątpić — a mianowicie, że każdy otrzyma od Stwórcy dostateczną ilość światła i siły, aby Go nigdy nie obrazić. I tak z nieubłaganą konsekwencją i wyrazistością przesuwają się przed oczyma duszy obrazy własnego jej życia, podczas gdy niczym nieprzytłumionym rozumieniem pojmuje już świętość, piękność, słodycz, moc, doskonałość i sprawiedliwość Bożą, — którą obrażała. Oczyszczona w poprzednich Kręgach ze wszystkiego, co osobiste, przetopiona niejako cierpieniem, wyługowana męką z wszystkich naleciałości ziemskich — trwa oto myślą przed Stwórcą swoim i Panem, bolejąc najbardziej nad obrazą Jego Przedwiecznej Doskonałości Im subtelniejsza, im bardziej uposażona, im bliższym mógł być jej stosunek do Boga, im jej łatwiejsze mogło być pojmowanie Jego Spraw — tym większy ból i rozpacz. O męce wstydu i żalu, jaką tu dusza przechodzi nic nie może dać pojęcia! Gdyby mogła umrzeć — umarłaby w tym Kręgu. Gdyby mogła oszaleć — tu by oszalała! I dopiero, kiedy ostatnia wina, ostatnie uchybienia, ostatnia najskrytsza myśl zostanie tym najdoskonalszym w swych pobudkach żalem przepalona, dusza przechodzi do ostatniego Kręgu Czyśćca — do sfery obojętnej.



                                                                                     Fulla Horak


Tuesday 8 September 2015

Krag zwodniczych nadziei

Dzien sto trzydziesty drugi
czwartek








Dusze ludzi, którzy w życiu nie dotrzymali słowa ani obietnic, którzy budzili próżną nadzieję u innych, którzy mieli mnóstwo dobrych postanowień, możliwości i porywów - a nigdy z niedbalstwa nie doprowadzali ich do końca, — którzy odkładali poprawę na później, tak samo, jak dobrą prawdziwą modlitwę - męczą się w tym Kręgu nadzieją rychłego wyzwolenia. Będzie się im ciągle zdawało, że dochodzą już do kresu swej udręki, że lada chwila otworzy się przed nimi pełnia szczęśliwości, że tylko rękę wyciągnąć — parę kroków zrobić — i nagle — poczują się na samym dnie zwątpienia i rozpaczy. Będzie się to powtarzało ciągle na nowo. Zawsze ta sama nadzieja i zawsze ten sam zawód... Wytężone pięcie się jakby po szklanej, prostopadłej ścianie i bezsilne usuwanie się na sam dół... Nie będą umiały zaprzestać tej męczarni. Niezliczoną ilość razy zaczną ją od początku i niezliczoną ilość razy spotka je rozczarowanie. Powtarzać się to będzie aż do zmazania ostatniej — choćby najdrobniejszej — winy z tego okresu.


                                                                                      Fulla Horak

Sunday 6 September 2015

Krag urojenia

Dzien sto trzydziesty pierwszy
sroda






                                                                                                                      
W tym Kręgu trwają dusze ludzi, którzy żyli zachciankami, mrzonkami, którzy ciągle szukali nowych wrażeń, nowych przeżyć, którzy wyszukiwali sobie pozy, nieszczęścia, pławili się w nich żyjąc tym, co sobie wymyślili, a w czym — jak im się zdawało — było im najbardziej “do twarzy". Będą tu dusze ludzi, którzy nie chcieli poznać ani tknąć najprostszych, potocznych obowiązków życia realnego, stwarzając sobie jakieś sztuczne, opaczne, im ani nikomu pożytku nie przynoszące. Teraz dusze ich będą musiały dalej przeżywać swoje płonne rojenia — błąkać się wśród bezowocnych poszukiwań istotnych wartości i sensu — plątać się w bałamutnej i beztreściowej, a ocenianej już należycie gmatwaninie własnych sztuczności. 
                                  
                                                                                                              Fulla Horak




Saturday 5 September 2015

Kiedy zamykam oczy..

Dzien sto trzydziesty
wtorek






kiedy zamykam oczy
 znikam


migajace swiatla
trzepocza delikatnie
niczym motyle
w blasku slonca

 powietrze
pachnace  liliami
swiezo skoszona trawa
drga delikatnie
jak gdyby za chwile

mialo odejsc
w przeszlosc


kiedy zamykam oczy
peonie upajaja swa wonia
az do
nieprzytomnosci


nie odchodzcie
prosze
zostancie ze mna na zawsze


wyszeptalam
przed zasnieciem....

.........................




Friday 4 September 2015

Krag Pragnienia.

Dzien sto dwudziesty osmy
poniedzialek






Dusze tych, którzy żyli w grzechu nieczystym, którzy gasili pragnienia ciała w użyciu, zboczeniach i rozpuście — z pełną świadomością ohydy własnych czynów, rozmyślać tu muszą o dobrowolnym zamknięciu sobie drogi do źródła Wody Żywej... Pali je straszliwe, nieugaszone pragnienie czystości... Czują się brudne, skalane, niechlujne i męczy je dławiący wstręt do samych siebie. Pragnęłyby się obmyć, oczyścić, wypłukać z tego brudu — a wszystko wokół jest suche, gorące i wrogie.

Thursday 3 September 2015

Jiddu Krishnamurti Wolnosc od znanego''

Dzien sto dwudziesty siodmy
niedziela




Co wiec dzieje sie dalej,jesli juz nawet uporamy sie ze sklonnoscia do przemocy?
Czy nasz umysl jest w stanie pokoju ze soba i z innymi?Niekoniecznie.Wytwarza sie w nas odruch obronny i sa nim nasze wyobrazenia,o wszystkim,o mezu,zonie,kraju.Zyjemy nimi zyjac w fikcyjnym swiecie wyobrazni.Zyjac w oderwaniu od rzeczywistosci ,karmiac sie pojeciami,teoriami,symbolami i wyobrazeniami wchodzimy tym samym w konflikt.

Czy mimo to jest mozliwe osiagniecie spokoju z samym soba i  w relacjach z innymi?
Jesli zycie nasze opiera sie na naszych wyobrazeniach to stanie sie ono polem walki.Jak wiec osiagnac spokoj wewnetrzny?Jak zyc w swiecie wyobrazni i byc wolnym od wszelkich form przymusu,nasladownictwa stlumieni i pozbawieni energi poprzez  ciagla niekonczaca sie wewnetrzna walke?
Jesli przyjrzymy sie naszemu zyciu zauwazymy ze konflikt ten istnieje niemal na kazdym polu naszego zycia.Wszelkie nasze stosunki z bliskimi,sasiadami,spoleczenstwem sa nim obarczone,Poniewaz uznalismy ten konflikt za naturalna czesc naszej egzystencji zaakceptowalismy wspolzawodnictwo,zazdrosc,chciwosc,zdobywanie,i agresywnosc .Staja sie one czescia nas samych i naszego zycia i to one wlasnie powoduja ten konflikt.Chcemy byc godni szacuku dostosowujac sie do wzorcow postepowania spolecznego.Dopiero kiedy przestaniemy akceptowac te wzory uwolnic sie bedziemy mogli od psychologicznej struktury spoleczenstwa.
Przynalezac do spoleczenstwa upodabniamy i utozsamiamy sie z nim i z calym jego wnetrzem.Panuje wsrod nas ogolny ped do pokazania sie.Niewazne sa szaty ktore przywdziewamy manifestujac swoje ubostwo,bo zadne zewnetrzne czynniki nie oddadza owego wewnwtrznego ubostwa ktore moze pomoc nam do odnalezienia wolnosci wewnetrznej .Dopiero kiedy pozbedziemy sie z naszego umyslu zbytecznych pragnien,oczekiwan i dazen wtedy bedziemy ubodzy  i bedziemy mogli odkryc prawde o zyciu.Dopiero kiedy przestaniemy pragnac  stanowisk i prestizu i przestaniemy byc wewnetrznie bogaci w to co spoleczne nie przynalezac do zadnego zakonu,reliigi czy spoleczenstwa i przestaniemy zyc zgodnie z podzialami  wprowadzonymi przez kulture i tradycje  zblizymy sie do wolnosci.Takie blogoslawienstwo jest nieosiagalne w zadnym kosciele czy swiatyni.

   Calkowity spokoj wewnetrzny przyczyni sie do odzyskania wolnosci,a ta  pozwoli nam odzyskac pelnie zycia i energii i tym samym  rozwiazywac wszelkie problemy dnia codziennego.Energia  ta jednak musi byc niezalezna od jakiegokolwiek bodzca zewnetrznego  ktore to przytepiaja umysl i pozbawiaja go wrazliwosci.KIedy uzalezniamy sie od jakiejs formy pobudzania energii,a moze to byc alkohol lub narkotyki,ale tez koscioly,wszystkiego co staje sie naszym motywem i bodzcem psychologicznym ta zaleznosc nie pozwala nam jasno widziec i otrzymac wystarczajaco duzo energii.
Niestety wszyscy jestesmy od czegos zalezni.Od czego?Z tym musisz juz sam sobie poradzic bo kazdy z nas potrzebuje cos innego aby pobudzic swoja energie,swoja wewnetrzna plytkosc i pustke i wyzwolic w sobie zrodlo,pelne i obfite,w ciaglym ruchu.
Odkrycie tej przyczyny ma czesto chrakter intelektualny, i nie uwalnia  umyslu od zaleznosci.To tylko przyczyna zaleznosci.Dopiero kiedy poznamy cala  nature i strukture pobudzenia  zrozumiemy jak wielki wplyw ma ona na otepienie ,oglupienie umyslu i pozbawienie nas energii.
Tylko widzenie calosci uwalnia umysl.
Jednak aby zobaczyc calosc nie mozemy spogladac z perspektywy jakiegos doswiadczenia . Probujac  ubrac to w slowa   analizujemy rozumem i mysla  i  umysl staje sie podzielony na  fragmenty,czyli pozbawiamy sie mozliwosci zobaczenia calosci.
Wtedy jednak mozemy zobaczyc wlasne uzaleznienie,ktore mozemy obserwowac,nie oceniac,czy nam sie podoba czy nie,nie probowac uwolnic sie ,po prostu obserwowac,wowczas mozemy zobaczyc caly obraz.Widzac go umysl staje sie wolny.Odkrywamy ze przyczyna rozproszenia energii jest dzielenie sie na fragmenty.







Wednesday 2 September 2015

Krag gwarnej udreki.

Dzien sto dwudziesty szosty
sobota







Jest to krag gdzie znajduja sie ci wszyscy,ktorzy zachlanni na samych siebie cofali sie w milczenie zasklepiajac sie w ciasnym kole wlasnych mysli i spraw.Wygodni,leniwi,niechetnie sluzacy bliznim w jakikolwiek sposob.To ci ktorzy gardza ludzmi nic im z siebie nie dajac,cenia swoj wlasny spokoj nie rozumiejac obowiazku spolecznej milosci blizniego.Szukaj oni samotnosci wsluchujac sie tylko w swoje wlasne przezycia i odczucia.Wola odizolowanie niz dzielenie sie z innymi darami swojego rozumu.
Nie czynia oni bezposrednio zla,robia to raczej biernie,wyniosli,wzgardliwi,egoistyczni i zachlanni na samych siebie.Mogli uczynic tyle dobra,a nie zrobili nic.
Dusze ich trwaja w ciaglym niepokoju i ruchu.Nie moga znalezc zadnego cichego kata ani samotnosci.Gromady podobnych im dusz stesknionych za cisza ,ktora sobie wzajemnie odbieraja.
Wszedzie patrzace oczy,wszedzie czyjas obecnosc,wszedzie obca uwaga.

Ruch,gwar,zamet,nieznajaca wypoczynku udreka i znuzenie.

Tuesday 1 September 2015

Krag samotnosci..

Dzien sto dwudziesty piaty
piatek







To krag gdzie wszyscy ci,ktorzy za zycia wciaz szukali ruchu,gwaru i zabawy trwoniac swoj czas na puste i blahe sprawy.Czesto zli i grzeszni nie znalezli nigdy czasu na zastanowienie sie nad sprawami ducha.
Teraz wlasnie,tutaj przyszedl dla nich czas na zastanowienie sie nad zalosna pustka straconych w ten sposob godzin i lat.Ze wszech stron otacza ich bezmierna,bezdenna i beznadziejna pustka i samotnosc,Sa jakby w pustym domu bez okien i bez drzwi,nie wiedzac czy kiedykolwiek uda im sie stad wydostac.Chcieliby kogos przywolac,poczuc czyjas obecnosc,podzielic sie swoja udreka,niestety,teraz musza zmagac sie z przerazajaca pustka i samotnoscia.


cdn.

Piekna kobieta.

Dzien sto dwudziesty czwarty
czwartek





Piekna kobieta
spojrzala wymownie
slac usmiech nieznanemu mezczyznie

Przystojny- pomyslala
i poszla przed siebie

nie uszla daleko
kiedy ktos zlapal ja za reke

Przepraszam- uslyszala
nie odchodz prosze.

Przestraszona
zamarla bez ruchu i
wpatrujac sie w twarz
przystojnego mezczyzny
pomyslala znowu:
och -jaki piekny

Nie odchodz prosze-
powtorzyl mezczyzna
dopiero cie ujrzalem

Naprawde?
odrzekla spokojnie
-coz to znaczy?
Dlaczego mam nie isc?

Bo...chcialem ci cos powiedziec
Spojrzala zdziwiona
w jego czarujace oczy
a on puscil jej reke

chcialbym zaprosic cie na kawe
mysle ze sie w tobie zakochalem

Zakochales?- powtorzyla
dzwczyna
to niemozliwe,nigdy sie nie spotkalismy

Wlasnie o to chodzi -
odpowiedzial mezczyzna
jesli odejdziesz strace cie na zawsze

Nie moze sz mnie stracic -  odpowiedziala dziewczyna
bo nigdy mnie nie miales

no tak-
odpowiedzial smutny mezczyzna
 spojrzal w dol i  powiedzial
To prawda

Lepiej juz pojde -
odrzekla.


Po chwili zapomniala
o nim
usmiechnela sie tylko delikatnie
i odeszla


jak gdyby nigdy jej nie bylo



....................................