Monday 31 August 2015

Krag widzenia nastepstw

Dzien sto dwudziesty trzeci
sroda






To krag w ktorym dusza widzi wszystkie nastepstwa swoich poczynan.Teraz moze zobaczyc prace calego swojego zycia,ktora legla w gruzach gdyz oparta byla na grzechu.Widzi jak grzech ktorego sie dopuscilo wplynal na zycie przyszlych pokolen,ktore to cierpia z jego powodu.Wszelkie zaklamane zasady i nauki mszcza sie teraz wywierajac pietno na zyciu dzieci,wnukow i prawnukow.
Teraz oto nadszedl czas aby cierpic za wszystkie grzechy ktoych byla powodem,swoje i innych,tych ktorzy podazyli za nia i ponisc musza konsekwencje jej zachowan.
Okrutny i smutny to krag i niewypowiedziana udreka pali dusze patrzac na ziemie jak przez rozdarta zaslone,chcialaby cos zmienic,cofnac,lecz  nie moze juz nic zrobic tylko patrzec i cierpiec z powodu swoich zlych wyborow

Po raz kolejny jasno mozemy zobaczyc jak wazne jest przemyslenie waznych decyzji i wartosci moralnych  wpajanych przez nas swoim dzieciom.Jak wielka role spelnia chocby nasza postawa zyciowa w ich zyciu,jakim przykladem sluzymy  i jakie madrosci wpajamy kolejnym pokoleniom.
To odpowidzialnosc zyciowa za siecie i za innych  ludzi  czesto ta wlasnie  ktorej nie chcemy sie podjac chowajac glowe w piasek i udajac ze wszystko jest w porzadku.
Jesli widzisz ze jakis czlonek rodziny czy wogole krzwdzi innych,lub cierpi przez kogos nie stoj biernie i nie patrz.Twoim obowiazkiem jako czlowieka,rodzica,brata,siostry czy nawet sasiada jest pomoc i zajecie stanowiska.Unikanie konfrontacji esencji problemu z powodu strachu to duzy blad i jesli tego nie uczynisz sprowadzisz cierpienie na  innych i siebie o wiele wieksze niz to ktorego sie obawiales..
Istota czlowieczenstwa jest madrosc zyciowa ktora uzewnetrzniamy kazdego dnia podczas wykonywania najprostszych czynnosci zyciowych.I nie chodzi tutaj o pouczanie innych na kazdym kroku jak maja parzyc herbate,lub jak powinni myc naczynia.Chodzi o cos wiecej,o pelne milosci i zrozumienia podejscie do wszystkiego co nas otacza,o spokoj i delektowanie sie kazdym momentem zycia,o uwaznosc we wszystkim co robimy,o spokoj,piekno i radosc z samego faktu istnienia.
Czemu my ludzie mamy tendencje szukania dziury w calym'',plakania nad rozlanym mlekiem'' i uskarzania sie calemu swiatu jak ciezko jest nam na tym swiecie.Moze zamiast tego zrobmy cos dobrego dla innych,wybaczmy i podziekujmy komus za usmiech odwzajemniajac go z miloscia.

Jestes kims wyjatkowym i wszystko co czynisz,mowisz i myslisz wywiera niepowtarzalny wplyw na rzeczywistosc  ktora tworzysz,i z ktorej bedziesz sie musial kiedys rozliczyc,Nie zapominaj o tym  obcujac z bliskimi ,rodzina czy innymi ludzmi.Nie boj sie wprowadzic w zycie nowych lepszych rozwiazan na,na okazanaie milosci i zrozumienia.Badz przykladem godnym do nasladowania.

Krag wspolwinnych.

Dzien sto dwudziesty drugi
wtorek





To miejsce cierpien i spotkania wszystkich tych ktorzy sa wspolwinni w popelnianiu grzechu.Najczesciej to ci ktorych laczyla grzeszna milosc.Czuja sie oni winni i pokrzywdzeni przez siebie.Maja do siebie zal i czuja wyrzuty sumienia.Chcieliby sie rozstac.lecz nie moga.Rozumieja cale swoje zaslepienie i to jak ohydne i plugawe bylo to co ich laczylo.Czuja wstyd i zal,jakich dotad nie znali.Rozpamietuja kazda jedna chwile popelnionego wspolnie grzechu.Czuja tez ogromna zlosc na ta druga osobe,chcieliby zrzucic na nia cala wine i odpowiedzialnosc.


Kazdy nasz zwiazek oparty na grzechu,czy jest to zwiazek dwojga ludzi zaslepionych urokami doznan fizycznych,czy tez grzeszna romantyczna milosc,pelna zafascynowania i uniesien,oparta na cierpieniu innego czlowieka nie moga odbic sie bez echa w przyszlosci i wczesniej czy pozniej przyjdzie nam za nie zaplacic.
Historie takie znane sa wszystkimi ich tragiczne czesto zakonczenia pelne bolu i rozpaczy.Sa tacy wsrod nas ktorzy kare za nie ponosza juz tutaj na ziemi i sa tacy ktorzy zabijaja swoje wyrzuty sumienia topiac smutek w aloholu lub innych nalogach odwaracajac tym uwage od istoty problemu,jednak pewne jest ze nikogo nie ominie kara,i nawet jesli odwlecze sie ona az do czyscca to mozemy  byc pewni ze nas nie ominie.Kary czasccowe sa o wiele bardziej dotkliwe i bolesne niz te tu na ziemi,wedlug tego co opowiadaja zgodnie wszyscy swieci i wizjonerzy ktorzy posiadaja wiare w to,ze zostali obdarzeni sekretna wiedza na te tematy od innych swiatych badz samego Boga.
Zgodnie z tym co mozemy zauwazyc tu na ziemi,patrzac na cierpienia ludzi jak tez i swoje pozostaje nam jedynie wyobrazac sobie jak okrutnie bolesne moga byc owe cierpienia.
Nie tylko jednak grzeszna milosc jest czynem godnym kary,wszelkie wystepki i grzechy,jak zlodziejstwo,handel bronia,narkotykami,wykorzystywanie seksualne,zastraszanie,jak nie wspomnijmy morderstwa,a nawet klamstwa ,ktore dzieja sie przy wspoludziale wiekszej ilosci osob to czyny z ktorych trzeba sie bedzie rozliczyc.
Szczescie oplacone cierpieniami innych ludzi to jak zamki budowane z piasku.Stawiamy je bawiac sie przy tytm dobrze,zachwycamy sie ich pieknem przez chwile,a potem patrzymy jak pod wplywem lekkiego podmuchu wiatru rozwiewaja sie marzenia i  wszystkio co pozornie mialo byc wiecznie rozsypuje sie na naszych oczach.


Kiedy zawierasz z kims niepisany pakt o wspoluczestniczeniu w czynieniu zla,nawet jesli pozornie wyda cie sie on radosny,to jest on  jak zamkek zbudowany z piasku.Ktokolwiek w nim zamieszka nigdy nie zazna szczescia,bo wczesniej czy pozniej rozsypie sie  caly i nie pozostanie po nim sladu,za wyjatkiem rany w sercu i kary do odpokutowania.Zanim to uczynisz zatrzymaj sie na chwilke i zastanow - czy warto?

Sunday 30 August 2015

Krag Balwochwalcow.

Dzien sto dwudziesty pierwszy
poniedzialek







Pierwsze przykazanie Boze brzmi : ''Nie bedziesz mial cudzych bogow przede mna'' mowi nam o zobowiazaniu jakiego sie podejmujemy w momencie kiedy uznajemy Boga za swojego pana,ktorego powinnismy postawic na pierwszym miejscu.Wypelniajac Jego wole i przestrzegajac przykazan poznajemy czym jest wiara,a ta pozwala nam ujrzec prawdziwe oblicze wiary i Boga,pomaga nam zaufac jego woli i oddac sie poteznej Bozej  milosci.

cdn.

Friday 28 August 2015

Jesli zbladzimy....

Dzien sto dwudziesty
poniedzialek




Jesli  zbladzimy
swiat stanie sie inny
o ta mala chwile
zmieni bieg wydarzen
juz na zawsze

jesli zbladzimy
za pozno juz bedzie na
rozmyslania
co by bylo gdyby

jesli zbladzimy
bedziemy czekac na kare
uciekac od niej za wszelka cene
odwracac mysli
robic wszystko zeby tylko zapomniec

uciekajac przed soba
odkryjemy czym jest cierpienie
bedziemy plakac w milczeniu
tak aby nikt nie  odkryl
przyczyny naszych lez

jesli zbladzimy
moze swiat odmieni sie
o sto osiemdziesiat stopni
juz na zawsze

bez zmilowania
bez zrozumienia
bez dodatkowych pytan
bez usprawiedliwiania sie
i bez oskarzania

poniesiemy kare

zwyczajnie
po prostu
aby naprawic bledy


...................................


Thursday 27 August 2015

Krag Ciemnosci

Dzien sto dziewietnasty
niedziela








Krag ten jest kregiem gdzie dusza nasza rozpamietuje w nieskonczonosc wszystkie swoje winy,grzechy,bledy i omylki.Rozumie wszystkie swoje zaniedbania i jak marnym i nedznym byl zysk w porownaniu ze strata.Jest ona zadreczana myslami chwil w ktorych popelniala zlo,Jednak nie moze ona juz nic zrobic i musi teraz istniec z poczuciem wlasnej bezsilosci i obezwladniajacym zalem do wlasnej siebie.Dokladnie widzi wszystkie straty i kary,Jest przepelniona gorycza i zalem,wstretem do wlasnych uczynkow,Trwa w tak w swojej bezsilosci  i z poczuciem opuszczenia nie znajac co czeka ja w przyszlosci,

Coz gorszego moze byc nad ta wielka zgryzote kiedy juz nic nie da sie zmienic ani cofnac,kiedy nie mamy juz szansy naprawic tego co zniszczylismy i czemu zawinilismy?Jakim cierpieniem musi byc ujrzenie siebie w prawdzie,w swietle jasnosci Bozej?
W historii swojego zycia  wszyscy popelniamy zle czyny, kuszeni diabelskimi podszeptami zestresowani przeciwnosciami zycia latwo im  ulegamy
.Zbyt latwo.
Zapominamy,ze tuz za rogiem czeka na nas Bog z otwartymi rekoma,stoi i czeka,chcac ofiarowac nam to co najlepsze jesli tylko poslusznie wypelnimy jego wole.Nic nie dzieje sie bez przyczyny,bez celu,bez Bozego przyzwolenia.
Jesli otworzymy swoje serce na dobro bedziemy mogli dostrzec piekno tego swiata i kazdy problem i cierpienie zeslana na nas przez Boga bedziemy potrafili zniesc w pokorze ,rozumiejac ,ze tak wlasnie ma byc,ze tak wlasnie mialo sie stac.
Jednak wiekszosc z nas zyje w grzechu i walczy ze swiatem oczekujac dla siebie zmilowania Bozego.
Oskarzajac Boga o cale zlo wszechswiata,zamiast spojrzec w glab swojego serca.
Wiekszosc z nas boi sie sie ze ujrzy tam pustke i ciemnosc.

Dlaczego ?
Dlaczego trwasz w grzechu,odkladasz pojscie do kosciola na pozniej?Boisz sie spojrzec na siebie takiego jakim jestes?Nie boj sie,zaufaj Bogu,on cie poprowadzi.
Zyj w prawdzie,milosci,uczciwie i godnie dziekujac za wszystko co posiadasz.Istota i sensem Czyscca jest ujrzenie siebie w Prawdzie,wzniesienie sie na wyzszy poziom duchowosci,zrozumienie swiata i tego co dla nas ludzi jest i powinno byc najwazniejsze,co jest istota czlowieczenstwa i podstawa naszej egzystencji.


Krag Bladzen.

Dzien sto osiemnasty
sobota






Krag Bladzen
Krag ten jest pierwszym i najstraszniejszym kregiem Czyscca.
Jest to okres kiedy dusza krazy blisko ziemi,nie ma jednak juz znia zadnej stycznoci.Dusza nie pamieta tego co bylo i nie wie co bedzie zyjac w jakiejs upiornej meczacej  rzeczywistosci.

Niczego nie rozumie i nie zna kresu swojej obecnej meki.Nie wie co sie z nia dzieje,za co i dlaczego,gdzie i jak jeszcze dlugo to potrwa.
Napotyka czasem gromady bladzacych ,wrogich jej dusz,ktorych nie moze ominac,a z ktorymi nie moze sie porozumiec,jednak nie moze ich wyminac.Nie zna ulgi ani spoczynku.Bezcelowy,nieustanny ruch i ciagle szukanie nie wiadomo czego.
Strach przed tym ze ta rzeczywistosc moze nigdy sie nie skonczy.
Jedyne co wtedy istnieje to swiadomosc wlasnej osobowosci,nie czujaca ani czasu,ani przestrzeni,ani sensu ani celu.Ciagle szukanie jakiegos wlasciwego sobie miejsca i ciagla niemoznosc znalezienia go.

Czy miales kiedys sytuacje ze  nagle poczules sie utkwiony i zamkniety w swojej meczacej rzeczywistosci?I kiedy zmuszony byles w niej tkwic bo wiedziales ze to najlepsza opcja z mozliwych ktora mogla sie zdarzyc i ze nie pozostaje ci nic innego jak tylko przetrwac?Kiedy czules jak lzy naplywaja ci do oczu lecz ty nie mozesz nic zrobic?Ze nie ma nic lepszego od usmiechniecia sie do zycia ,zacisniecia zebow i pojscia dalej?Bo jesli tak to wiesz o czym mowie.Jesli tak to potrafisz wyobrazic sobie jak poteznym cierpieniem jest ten krag.
Czasem znajdujemy sie w rzeczywistosci ktora powtarza sie niczym niekonczaca sie historia,kiedy wpadasz w pulapke,w zasadzke sytuacji w jakiej sie znalazles i wiesz ze najlepszym rozwiazaniem jest zwyczajnie przetrwac zywiac sie nadzieja ze kiedys przyjdzie ten dzien kiedy cierpienie twoje sie skonczy a wtedy spotka cie zasluzona nagroda.
To smutne i ciezkie,traumatyczne doznania ludzi,ktorzy urodzili sie i wychowali w warunkach kiedy walka o przetrwanie jest czyms naturalnym,kiedy zycie raz po raz staje sie ciezkie i wyzwania jakie stoja na drodze sprawiaja,ze odbierasz zycie jako jeden wielki ciezar i modlisz sie kazdego dnia goraco proszac Boga o laske zaznania chocby odrobiny radosci.
Czasem ona przychodzi,a czasem czekasz na nia w nieskonczonosc i kazdy dzien wlecze sie przeplatany rozmaitymi cierpieniami.
Wspaniale kiedy masz dobry okres w zyciu,kiedy zapominasz na chwile o istnieniu piekla z ktorym zmagales sie lub bedziesz zmagal sie jeszcze nie raz.Jak chcialbys zatrzymac czas i zostac w tym momencie,ale nie mozesz.Ludzie przychodza i odchodza,swiat sie zmienia a  wraz z nim wszystko wokol ciebie.
Masz swiadomosc tego cyklu,wiesz,ze dobry czas przeplata sie z tym zlym,i wiesz,ze najlepsza rzecza jaka zrobic mozesz jest przetrwanie.A mozesz to uczynic tutaj na ziemi  zwracajac sie do Boga o pomoc.Tutaj masz jeszcze ta szanse i mozliwosc,tam,po drugiej stronie kurtyny szansy tej miec juz nie bedziesz.
Dlatego tak wazne jest abys to zrozumial.
Jesli masz zly czas w zyciu nie musisz wpadac w czarna rozpacz,bo masz Boga,ktory slucha uwaznie twoich prosb i jesli tylko otworzysz sie na niego,podziekujesz za wszystko czym cie obdarzyl i docenisz to co posiadasz,jesli wykorzystasz dobra wole i zasiejesz na swiecie ziarno dobroci i milosci on,Bog,laskawie obdarzy cie spokojem i radoscia na jaka zaslugujesz.
Zastanow sie nad cyklami w swoim zyciu,zastanow sie nad tym jaki byles kiedy spotkalo cie nieszczescie?Czy modliles sie wtedy czesciej upatrujac nadziei w Bogu?
Czy nie po to wlasnie Bog daje nam dobry i zly czas?Aby przypomniec nam o sobie o tym jak wazne jest zycie w czystosci i milosci do Niego i ludzi w celu wzniesienia sie na wyzszy poziom swiadomosci i osiagniecie stanu gotowosci do przyjecia szczesliwosci zycia w wiecznosci?



Szczescie i smutek,radosc i bol to nieodlaczne  czesci naszego zycia,czy tego chcemy czy nie.Cierpi nasza dusza i cialo,sa one zwiazane ze soba a my poszukujemy lekarstwa na odnalezienie balansu pomiedzy nimi i w zyciu.Nie jest to latwe zadanie.Wciaz pytamy,szukamy,bladzimy.To ludzkie.Najwazniejsze zebys zrozumial jak wazne jest zwrocenie sie do wnetrza i zastanowienie nad  zmieniajacymi  sie w  zyciu rozdzialami,szerokie otwarcie oczu i pokora w pokonywaniu kolejnych przeszkod,zrozumienie sensu ich istnienia i wyciaganie z nich wnioskow na przyszlosc.




Wednesday 26 August 2015

Tajemnice zycia w wiecznosci cz2

Dzien sto siedemnasty
 piatek







Podazajac dalej sciezkami wizji Fulli Horak docieramy do faktu istnienia czyscca.
Uwaza ona ze jego obecnosc ludzie traktuja zbyt powierzchownie i pobieznie.Zreszta popieram ja w stu procentach,Dlaczego?Gdyz odkrylam ze wiedza ludzi na te tematy jest rowna niemal zeru.Powszechna ignorancja w tej kwestii jest tak wielka,ze zastanawiam sie dlaczego?Fulla Horak nie jest jedyna osoba ktora wizje czyscca otrzymala w wiadomym celu przekazania je nam,ludziom,i to w celu zastanowienia sie nad swoim zyciem i nad tym jakie beda  konsekwencje naszych zlych uczynkow .
Ccymkolwiek czysciec w rzeczy samej jest,nie jest on przedszkolem dla niegrzecznych dzieci,nie jest placem zabaw ani mala kara za wielkie przewinienia.
Fulla Horak probuje nam to uswiadomic.Z pewnych nieznanych mi powodow wiedza ta nie zasluzyla jeszcze sobie na upowszechnianie i jakiekolwiek zainteresowanie.Dlaczego?Czyzby zadna z dziedzin wiedzy i madrosci zyciowych nie chciala podjac sie analizy tego tematu?Dlaczego>Poniewaz opiera sie na zaznaniach ludzi badz swiatych opartych na przekazach ktorych nie mozemy uznac za w stu procentach racjonalne?Poniewaz wciaz podwazamy obecnosc swiata duchowego badz objawien?
W obecnych czasach internetu swiadomosc  na te i podobne tematy nasza powinna ulec zwiakszeniu,z racji latwosci dostepnosci wiedzy,jednak jak widze w kwestii niewiele sie zmienilo,i ludzie wciaz wierza jak w sredniowieczu ze Czysciec pelen jest rozzazonych rusztow ,kotlow ze smola i plomieni.
Jedno jest pewne -czysciec jest straszniejszy niz wszystko cokolwiek do tej pory  znalismy.Jest tak prawdziwy i rzeczywisty jak to co znamy a nawet bardziej.To duchowa udreka duszy za Bogiem.Jakim zuchwalstwem i glupota jest odsuwanie od siebie wiedzy na temat czyscca ktora objawil nam sam Bog?W jakim innym celu mialby On ja nam objawiac?Na prozno odsuwamy ten temat,ktory przeciez i tak nas dopadnie wczesniej czy pozniej i staniemy twarza w twarz z nieuniknionym.
Zwrocenie ludzkosci na zewnatrz,uganianie sie za przyjemnosciami,dopuszczanie sie grzechow i uciekanie od tematow ktore dotycza  istotnej dla nas  przyszlosci w drodze do wiecznosci jest  powszechne zatrwazajace.
Niemniej jednak  chcialabym przyblizyc wam dalsza czesc wiedzy Fulli Horak nabytej dzieki objawieniom swietych.

Kolejnym etapem zycia w wiecznosci jest wiec Czysciec.
Jest on wypelniony rozmaitymi mekami,i kazda wina ma swoj odpowiednik w cierpieniu.Najstraszniejsza meka duszy jest tesknota za Bogiem.ktora odczuwa stale niemal we wszystkich kregach wypelnionych roznymi cierpieniami,gdzie niemoznosc zwracania sie do  Boga mysla jest najokrutniejsza meka.

Kiedy dusza nasza zostaje wyzwolona z ciasnoty zmyslow,najwiekszym jej pragnieniem jest wzniesienie sie ku gorze ,ku swiatlu,ku Bogu.Nie da sie tego porownac do jakiegokolwiek pragnienia do jakiego zdolne jest serce ludzkie,Bog ciagnie nasza dusze jak olbrzymi magnes,i tesknota za nim jest slepa.

Czysciec sklada sie z Kregow Czysccowych,gdzie spotykamy sie z roznymi cierpieniami.Wchodzac w coraz wyzsze kregi oczyszczania nasza dusza rwie sie do Swiatlosci z niepojeta sila i tesknota za Bogiem nasila sie coraz bardziej.

Fulla wymienila nam takie kregi jak Krag Bladzen,Krag Ciemnosci,Krag Balwochwalcow,Krag Wspolwinnych,Krag Widzenia Nastepstw,Krag Samotnosci,Krag Gwarnej Udreki,Krag Pragnienia,Krag Urojenia,Krag Zwodniczych Nadziei,Krag Wlasciwej Pokuty,Krag Obojetny.
Ale to nie wszystko,Fulla udziela nam tez informacji na temat wszystkiego co dzieje sie z dusza az do momentu osiagniecia stanu ostatecznego,ukazuje tez nam tajniki nieba gdzie wyroznia ona Pierwszy Krag Jasnoscim,Krag Radosci,Krag Madrosci Bozej,Krag Darow Ducha Swietego,Krag Tronowy Trojcy Przenajswietszej,opowiada nam ona o Duchach Jasnych,Swietym Patronie,Aniele Strozu,o Piekle,o Zlych Duchach,o Duchach Marnych.


Zapraszam do kolejnych wpisow pod tym samym tytulem.




Czysciec?Czy wierzysz w jego istnienie?Jesli tak sprobuj zastanowic sie nad tym co ma nam do przekazania Fulla Horak,aby jej wysilek i zycie pomoglo Tobie i nam wszystkim zrozumiec jak wazne jest znaczenie i swiadomosc rozumienia tych zagadnien ,a wszystko to w celu ulatwienia nam osiagniecia zycia wiecznego w Bozym Swiecie.

Tuesday 25 August 2015

Sa takie dni....

Dzien sto szesnasty
czwartek







Sa takie dni
kiedy znikam
oddalam sie w nicosc
rozmawiam z gwiazdami

nie czuje
nie pragne
nie istnieje

tak jakby dusza na chwile
wziela sobie wolne
jak gdyby JA zniknelo
w porannej mgle
i rosa obmyla
moje policzki

jak gdyby milosc
wyzwolila sie z waskich ram
i przybrala inna calkiem
nowa,niepoznana jeszcze
forme

jak gdyby blask niebianski
nagle oswietlil dusze
pelna niepokoju
i ukazal jej swiat jakiego
dotad nie znala
wypelniony tesknota
za tym czego nie ma
a co zostalo obiecane

sa takie dni
kiedy piekno tego swiata
ukrywa sie gdzies daleko za horyzontem
a brzydota i smutek
rozposcieraja swoje macki
w kazdym zaulku rzeczywistosci
trwaja na warcie
nieugiete i silne

sa takie dni
kiedy wpadam w panike
a moj umysl
ograniczony ziemskim ego
nagle przez chwile
wypelnia sie strachem
i zapomina o nieskonczonosci

sa takie dni
chwile,sekundy
kiedy nagle czas staje w miejscu
i moje cialo drzy
delikatnie
obawiajac sie samotnosci

czym byloby cialo  bez duszy
ograniczone ciasnymi zmyslami
osaczone z kazdej strony
niczym ofiara
ktora z wolna traci swoje sily
wiedzac ze i tak nie zdola uciec
przed przeznaczeniem
i z kazdym dniem jest blizej do konca

gdzies gleboko schowana
Prawda
przesladuje umysl
podsuwajac coraz to nowe
wizje


nie odchodz - wola przerazony
czlowiek
na prozno
bo ta umyka mu
nieublagalnie
pozostawiajac po sobie
niczym nie zastapiona
pustke

..........

Sunday 23 August 2015

Poczatek zycia w wiecznosci.

Dzien sto pietnasty
sroda








Podazajac tworczoscia Fulli Horak mozemy znalesc w niej wiec opis calego procesu tego co dzieje sie z nami od momentu smierci do osiagniecia nam wlasciwego poziomu zycia duszy i swojego miejsca w wiecznosci.

Nowe zycie,nowy swiat,znany nam od wiekow a jednak zapomniany na chwile swojego ziemskiego zycia,a wszystko zaczyna sie w chwili smierci.Ta kojarzy nam sie z nieunikniona wyrocznia,czesto trwozymy sie wiec na sama mysl o niej i uciekamy od mysli na jej temat odwlekajac to na pozniej,i pozniej.
Az w koncu przychodzi taki dzien,zazwyczaj jest to pozegnanie kogos ze znajomych czy rodziny,kiedy stajemy oko w oko ze smiercia i  nie mozemy juz nigdzie uciec.Trzeba sie zmierzyc z nia i z naszymi wierzeniami korzystajac z  wiedzy jaka na jej temat posiadamy.Czesto moze sie wtedy okazac ze nasza wiedza rowna jest zeru i mamy tylko niewielkie przeslanki zaslyszane przypadkiem w jakims programie telewizyjnym albo uslyszane w jakiesc rozmowie.Jednak przywolujemy ze swojej pamieci wszystko to z czym smierc nam sie kojarzy i rozmyslamy czym ona jest i co sie stalo ze zmarla osoba?Czy zyje gdzies tam w zaswiatach?Jakie jest jej zycie?I co stanie sie wiec z nami?
Jak bardzo chcielibysmy wtedy poznac odpowiedzi na te pytania i ile zaoszczedziloby to nam naszych lekow i strachu przed  nieuniknionym.

Ale tutaj wlasnie przychodza nam z pomoca swiete i wizjonerki,ktore zostaly oswiecone boskim swiatlem wiedzy i przychodza nam z pomoca opowiadajac na temat naszego zycia w wiecznosci.

Jedna z nich jest wiec Fulla Horak.
W jej przeslaniu smierc nie jest oczywiscie koncem lecz poczadkiem wszystkiego,pocztkiem wedrowki duszy po reszcie naszego wszechswiata.W tym momencie  bez wzgledu na wszystkie okolicznosci dusza nasza na ulamek sekundy ma swiadomosc swojej smierci i poczuje z niczym nieporownywalna groze.Konczy sie Boze milosierdzie,tutaj dusza nasza jest juz skazana na samotnosc,staje naga w obliczu swoich slabosci i w prawdzie tego kim jest  i oczekuje  bozej Sprawiedliwosci.
Przez tylko krotki czas dusza nasza pozostaje w poblizu i bliskim kontakcie z ziemia krozac wokol ludzi ktorych zna i spedzala swoja ziemska rzeczywistosc.Dusz nasza pragnie wtedy tylko jednego - modlitwy.Dlatego tak wazne jest abysmy o tym pamietali,o modlitwie za zmarlych.
Dusza nasza cierpi ogromnie jesli tej pomocy od nas nie otrzymuje.A  rozpacz i samolubne oddawanie sie wlasnej bolesci wsluchanych  we wlasny bol bliskich w niczym nam nie daje ulgi.
Wtedy dusza nasza szuka kogokolwiek,obcych ludzi,kogos,kto pomoze jej modlitwa i trwa przy takiej osobie do konca,zawiedzona egoizmem bliskich na ziemi osob.Nawt w chwili pogrzebu dusza nasza wie, slyszy,czuje wszystko co ludzie w tym czasie robia,mysla i czuja,i wielkim smutekiem i przerazeniem jest dla niej zachowanie ludzi ktorzy nawet nie mysla o modlitwie .

Od chwili rozstania sie z cialem nasza dusza ma swiadosmosc ogromu i potegi swiata do ktorego wlasnie wkroczyla,i zdaje sobie sprawe jak male i nedzne jest wszystko to co zostawia za soba.
Z chwila pochowania ciala kontakt naszej duszy z ziemia narazie sie urywa gdyz dusza idzie na wyrokiem wyznaczone jej miejsce,od ktorego zacznie sie jej nagroda lub pokuta.
dusza nasza doznaje rowniej naglego olsnienia widzac jak to co dotad uwazala ludzkim umyslem  za realne i   istniejace  nie istnieje wlasnie wcale,a to co dotad uwazala za  nierzeczywiste,nierealne i wymyslone jest jedyna,nieodmienna i wiekuista prawda.
Poniewaz teraz nie ma juz nic co maciloby nasz sad widzimy z przerazliwa   dokladnoscia  na co zaslugujemy.Teraz widzimy  juz doskonale cala prawde o sobie,ta od ktorej tak chetnie za zycia uciekamy bo jest niewygodna i trudna.Teraz nie mamy juz wyjscia,nie mozemy nawet na chwile celowo odwrocic od niej wzroku,
Przez caly ten czas od smierci do chwili pogrzebu dusza nasza wie ze bedzie musiala odpokutowac wszystkie winy i  odrobic wszystkie zaniedbania.
Dopiero kiedy dusza nasza dotrze do pierwszego kregu czyscca starci ona swiadomosc caloksztaltu swojego zycia i,dlugosci czekajacej ja kary i jakosci wiecznej nagrody.Jednak szczesliwa dusza nasza jest ze moze to zrobic.Zdaje ona juz sobie sprawe z tego,ze nawet najdluzsze i nawet najbardziej przykre zycie na ziemi jest niewspolmiernie lekkie w porownaniu do chocby jednej chwili spedzonej w czysccu.Na ziemi kazda chwila mozna zaslugiwac sie Bogu,tutaj niczego juz nie da sie zrobic.Stoimy w obliczu prawdy i mamy zrozumienie ze to co nas czeka jest sprawiedliwym nastepstwem win i wlasnych zaniedban.Dowodem Bozej dobroci jest wlasnie to ze bedziemy mogli cierpiec.
Jednym wszystko ogarniajacym spojrzeniem widziec mozemy wtedy wszystkie swoje zaniedbania,niedociagniecia i  zlekcewazenia ,nie wyzyskane w sobie dobre mozliwosci,i widzimy w sobie zysk ktory moglismy osiagnac ich spozytkowaniem.To jak czlowiek,ktory by za grosze odsprzedaal los na ktory padlaby glowna wygrana.Teraz to wszystko widzimy i cierpimy z tego powodu.
Widzimy tez jak kazde podchwycone dobra wola  drgnienie serca ku dobremu zostalo nam policzone,Kazdy dobry uczynek i najmniejsze przezwyciezenie dla Boga skazonej natury ,kazda mysl wzniesiona ku niebu  zostaje nam policzona , potracona z dlugu,i zapisana na nasze dobro.
Z chwila smierci,z chwila kiedy oczy naszego ciala zamykaja sie na zawsze otwieraja  sie oczy duszy  ktore nigdy nie przestana juz widziec,czy to spojrzenie sprawiac bedzie duszy radosc czy cierpienie.
Od tej pory sprawy ducha od ktorych uciekalimy za zycia stana sie najwazniejsze,.Nie ma juz innych spraw nad sprawy ducha.Dusza zachowuje wszelkie duchowe uczucia.Nie ma juz zmyslow ciala,ktore moglyby odczuwac bol fizyczny,teraz pozostaja tylko cierpienia moralne,o ktorych wrazliwosci i rozpietosci nie mozemy sobie nawet wyobrazic.Teraz tak jak cialo przez najdrobniejsze nawet wady ustroju dusza cierpi od najmniejszych uchylen lini zakreslonej Bozym planem.po ktorym isc powinnismy.
Teraz cierpimy pokornie podziwiajac kazda mysla i drgnieniem  Boza Sprawiedliwosc,i nawet cierpiac  srogo nie buntujemy sie przeciwko temu wyrokowi.
Nawet gdyby otworzylaby nam sie droga do niebianskich radosci i tak dusza nasza nie chcialaby tam pojsc ,nie czujac sie godana ani gotowa.Taj jak ubogi,niewyksztalcony i nieubrany odpowiednio czlowiek nie wszedlby dobrowolnie na dworski bal.Chocby nawet przemknal sie niezauwazony nie umialby brac w nim udzialu.Dlatego dopiero kiedy dusza nasza sie oczysci bedzie czula sie godna do wkroczenia w wieczna szczesliwosc.Wtedy bedzie juz gotowa na jej przezywanie.Tam ikt nie moze juz udawac nikogo kim nie jest,jest tym kim jest.Kazda dusza widzi jasno wstopien swojej doskonalosci.,widzi go w swietle Prawdy,ktorej nie da sie ani zagmartwac,ani odlozyc ani uniknac,ani zmylic.
Tam gdzie sie udamy bedzie juz tylko Prawda,I nie tylko bedzi,-ale nic wiecej nie bedzie.


Smierc ciala jest pocztkiem wkroczenia w wiecznosc duszy.Od tego jak pokierujemy swoim zyciem bedzie zlezalo jak potocza sie nasze losy po smierci.Zastanow sie kim jestes.Masz jeszcze czas.

Friday 21 August 2015

Tajemnice zycia w wiecznosci.cz1

Dzien sto czternasty
wtorek




Polska wizjonerka Stefania  Fula Horak.




Po pierwsze zaczelam zglebiac tajemnice czyscca i tego co tez stanie sie z nami kiedy juz odejdziemy z naszego ziemskiego swiata.
 Ilosc informacji okazal sie dla mnie zaskakujacy,do tego stopnia,ze zrozumialam ze nie mam inego wyboru jak poswiecic temu tematowi serie wpisow.

Probowalam stworzyc jakis obraz ogolny,i wlasciwie pomalu po zapoznaniu sie z pewna iloscia  tworczosci roznych autorow obraz ten  zaczyna  ukladac w jedna calosc,jednak  poniewaz wciaz odkrywam nowe informacje najlepiej jesli zaczniemy od tych ktore mnie zainteresowaly i pomalutku bedziemy przesuwac sie do przodu po to ,aby w ostatecznym rozrachunku wylonil sie nam wszystkim obraz tego co mozemy nazwac zyciem po zyciu.
Zycie to bedzie obejmowac wszystko to o czym juz slyszelismy,jak czysciec,niebo,pieklo,ijak tez wszystko to o czym byc moze jeszcze nie slyszelismy.
Odkrylam interesujace zeznania roznych ludzi z roznych epok, ,a ich opowiesci o tamtym'' swiecie sa tak barwne i interesujace ze wspaniale bedzie  omowic je dokladniej.
Przyznam szczerze ze niektore wypowiedzi na poczatku byly dla mnie nieco szokujace,szczegolnie rodzaje cierpien jakie na nas czekaja,ale w ostatecznosci,jesli juz stalo sie tak,ze mozemy je poznac,moze wiec taki byl cel ich poznania?
.Nalezy zastanowic sie nad nimi i wyciagnac wnioski dla siebie i tych ktorych kochamy,zastanowic sie nad ich sensem i mozliwoscia uznania ich za prawdziwe,a w nastepnej kolejnosci zwyczajnie zastanowic sie glebiej nad swoim zyciem i czy aby nie znajdziemy w nim czegos co moglibysmy teraz,za wczasu sprobowac zmienic w sobie.
 Poznanie tamtego  swiata,korzystajac z relacji swietych jak i  swieckich zwyczajnych ludzi,wizjonerow a takze  kaplanow moga nam  pomoc  zrozumiec swoje miejsce we wszechswiecie  oraz glebiej zastanowic sie nad tym kim w rzeczywistosci jestesmy.
Wsrod osob ktore wlozyly swoj wklad do poznania czysca naleza Sw.s.Faustyna Kowalska,Sw.Katarzyna z Genui,Melania Calvat,Fulla Horak,Maria Simma,siostra Maria od Krzyza inni.

Chcialabym zaczac od przyblizenia sylwetki Fully Horak.
Urodzona wTarnopolu w 1909 oku zmarla 11 marca 1993 roku.
Byla wizjonerka obdarzona szczegolna laska tajemnic boskich .Jej ksiazki ''Swieta Pani'' oraz ''Niewidzialni'' przepojone sa wiara zrodzona w ogniu ogromnego cierpienia i ukazuja zycie i doswiadczenia a przede wszystkim wiedze na tematy zycia po smierci objawione podczas mistycznych przezyc autorki.
Jej zyciorys w skrocie opowiada jej brat i obecny kaplan ks.Tomasz Horak.Wywieziona na Sybir wrocila w 1950 roku do Polski.Jej bracia i ojciec zgineli podczas pierwszej wojny swiatowej.Od dziecka musiala wiec znosic wojenna tulaczke i wszystkie cierpienia jakie sie z tym wiazaly.Studiowala filozofie,pracowala jako nauczycielka muzyki.Jej bystry i dociekliwy umysl,mnogosc skojarzen i ogromne oczytanie,artystyczne widzenie i slyszenie swiata,a takze wyczulenie a na obecnosc i potrzeby drugiego czlowieka poczatkowo kazaly jej odrzucic powierzchowna i tradycyjna religijnosc.Ale nie Boga.
Tak pisala w jednym ze swoich listow :
'' Czy Matka wie, że gdyby Bóg do mnie przyszedł, z otwartością bym Go przyjęła i dałabym Mu się nasycic? Gdybym Go odczuła, serce moje doznałoby ulgi, ciężar, który je ugniata, spłynąłby, a ja odnalazłabym rzeczy niewypowiedziane... Chciałabym wierzyc w Boga... Jaką okrutną zabawkę wymyślił sobie Ten, kto nas stworzył?... A ponad wszystkim ta paląca tęsknota za niepojętą a przeczuwaną – Wiecznością ''
Fulla jezdzila do Czestochowy modlac sie o swiatlo dla duszy i prosila Boga w modlitwach ''Boze.Jesli jestes - daj mi swiatlo.''
Od sierpnia 1935 roku przezywala ona swoje mistyczne objawienia swietych ktorzy objawiali jej tajemnice nieskonczonosci i wiecznego zycia.Wsrod nich byla tytulowa ,,Swieta Pani'' ktora byla sw.Magdalena Zofia Barat,kard.Mercier,Jan Bosko,Teresa od dzieciatka Jezus,i inni.Spisywala je ona sumiennie i wydala ksiazke ktora sfinansowal marszalek Rydz - Smigly,niestety pierwsze wydanie z 1939 roku splonelo wraz z Warszawa.
W tamtym czasie byla zaangazowana w walce z okupnatem.Wraz z siostra zostala zaaresztowana i zyla na granicy zycia i smierci,w strasznych warunkach,znoszac glod,zimno,prace ponad sily,ponizenie , odczlowieczenie i choroby.Zeslana na wygnanie na 10 lat.
Po powrocie zamieszkala w Zakopanem.
Z okolic zaczely zchodzic sie rzesze ludzi,po rade,po nadzieje,po modlitwe.Przychodzili prosci ludzie,zakonnice,ksieza,literaci i poeci,A ona zawsze usmiechnieta i cierpliwa sluzyla rozmowa i duchowym uzdrawianiem ludzi.

Fulla Horak jest osoba godna zainteresowania i warto zapoznac sie z tym co jej  przekazali jej niewidzialni przyjaciele podczas ich  objawien.Zapraszam do nastepnych wpisow pod tym tytulem.

Jesli chcialbys zaczerpnac wiedzy z madrosci kogos kto wzniosl sie na wyzszy poziom zycia duchowego zapraszam do zapoznania sie z tworczoscia Fulli Horak.Tworczosc ta  postaram sie w wielkim skrocie przyblizyc.Jesli interesuje cie kim tak naprawde jestes,kim my wszyscy jestesmy ,skad przybylismy i dokad sie udamy,tutaj byc moze znajdziesz swoja odpowiedz.
Zapraszam.




Tuesday 18 August 2015

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego''.Gniew czesc 2

Dzien sto  trzynasty
poniedzialek






A wiec podjelismy juz decyzje o potrzebie zmiany .
Dosc juz zycia w gniewie,przepelnieni  nienawiscia,zazdroscia  i gwaltem.
Od czego wiec zaczac?
Gwalt to nie tylko zabijanie ludzi.
Przejawia sie on kiedy chocby uzywamy ostrych slow,kiedy wykonujemy gest wyrzucajac kogos za drzwi,kiedy sami poddajemy sie jemu.Gwalt moze byc o wiele subtelniejszy i glebszy,a my chcemy go poznac.Nie chcemy tutaj szukac faktow ktore go uzasadniaja,czyli,ze na przyklad gniew moze byc wrodzony badz tez nabyty spolecznym i kulturalnym dzidzictwem.Nie chodzi nam o zastanawianie sie w jakiej czesci swiata sie urodzilismy i skad pochodzimy,tylko skad bierze sie w nas sklonnosc do gwaltu.
Podstawowym objawem gwaltu jest gniew.
Czym jest gniew?I czy moze byc sluszny gniew?Czy jest po prostu gniew.?
Czy jest dobry lub zly wplyw?Czy jest tylko wplyw?Czy potrafimy spojrzec na gniew zwyczajnie ,objektywnie nie bronic go lub potepiajac?
Patrzec bez oceniania,obserwowac  jak zjawisko bez reakcji?
Bardzo trudno jest patrzec na gniew beznamietnie gdyc jest on niejako czastka nas samych.
Czy wiec  mozliwe jest   uwolnienie sie od niego?Jak uwolnic sie od sklonnosci do gwaltu.?Powiedzmy ze to znaczy dla nas wszystko,ze jest wazniejsze niz wszystko inne,bo to cos co nas zatruwa,niszczy, nas  i swiat,chcecie  wiec to zrozumiec i sie tego pozbyc.
To poczucie zaszczepia we nas  ogromna sile i pasje odkrywania.Musicie  przyjrzec sie  owej sklonnosci do gwaltu i zbadac ja,zapoznac sie z nia,nie chodzi tu  o potepianie jej badz usprawiedliwianie.
Jeslim uda nam sie to uczynic,jasno dostrzec caly nasz problem,wtedy wlasnie odkryjemy ze jest on rozwiazany.Bo to wlasnie umiejetnosc odpowiedniego spojrzenia jest najtrudniejsza do osiagniecia,spojrzenie bez cienia osadzania czy usprawiedliwiania,bez szukania przyczyn.musimy zaczac zyc w terazniejszosci,w pelni,,calkowicie,tym co jest teraz,bez usprawiedliwiania,wtedy bedziemy potrafili zrozumiec istote gwaltu i spojrzec na nia jasno,a to bedzie juz pierwszym krokiem do wyzwolenia spod jego panowania i rozwiazaniem naszych dociekan.
Jasne widzenie problemu jest juz jego rozwiazaniem.


Zdanie sobie sprawy z faktu i powagi problemu ,uwazne i dokladne przyjrzenie sie jemu i silne postanowienie i chec zrozumienia jego funkcjonowania  jest  podstawa i poczatkiem jego rozwiazania.

Monday 17 August 2015

Jan Pawel II Modlitwa do Ducha Świetego

Dzien  sto  dwunasty
niedziela




Duchu Święty,proszę Cie
o dar Mądrości do lepszego poznawania
Ciebie i Twoich doskonałości Bożych
o dar Rozumu do lepszego zrozumienia
ducha tajemnic wiary świętej,
o dar Umiejętności,abym w życiu
kierował się zasadami tejże wiary
o dar Rady,abym we wszystkim u Ciebie
szukał Rady i u Ciebie ja zawsze znajdował,
o dar Męstwa,aby żadna bojaźń
ani względy ziemskie nie mogły mnie od ciebie oderwać
o dar Pobożności,abym zawsze służył
Twojemu majestatowi z synowską Miłością
dar Bojaźni Bożej,abym lękał się grzechu
który Ciebie,o Boże obraża


Mulford ,,Moc ducha,moc zycia'' Prawo powodzenia czesc 2

Dzien sto jedenasty
sobota




Podazajac tropem rozwazan Mulforda probuje on zwrocic nasza uwage na wazna kwstie uczciwosci.
Czy nasze postepowanie w dazeniu do celu jest zgodne z najwyzszymi idealami?
Jezeli nasz cel bedzie jasny i dazyc do niego bedziemy na uczciwych zasadach,stanowczo i wyraznie,zachowujac pogode ducha wprawimy w ruch najwieksza ''milczaca sile'',ktora to wlasnie przyciagnie do nas okolicznosci,ludzi i stosunki nam potrzebne.

Jesli tych zasad nie zachowamy rezultat nie bedzie tak zadowalajacy.
Jesli celem Twoim bedzie osiagniecie go za pomoca oszustwa i podejsciem,takich wlasnie ludzi i sytuacje do siebie przyciagniesz.

Ludzie uczciwi to zawsze ci co daja,co pobudza innych do dzialania,dajac im szczesie.
Z nimi nie ma ryzyka.

Mulford probuje uswiadomisc nam ta tak prosta zasade,jaka jest fakt,ze metoda uczciwosci oferuje nam osiagniecie celu tak samo szybko jak metoda nieuczciwosci.
Zastanawia sie on dlaczego ludzie nie rozumieja tej zasady uzytkowania pozytywnej energii Dlaczego ludzie o niej tak latwo zapominaja uzywajac nieuczciwosci do osiagniecia celow?

Zdarza nam sie obserwowac mlodego czlowieka osiagajacego sukces w krotkim czasie i zastanawiamy sie - jak on to zrobil?Pochodzi to stad,ze majac w sobie obraz marzenia do ktorego dazy przyciaga on do siebie nieskazone jeszcze klamliwym ''pseudodoswiadczeniem''tworcze sily i wykorzystuje kazda najmniejsza nawet pozytywna i konstruktywna mysl jaka pojawi sie w jego zasiegu,bez wzgledu czy pojawi sie od niego samego czy tez kogos innego.

Przeciwnie niestety jest czesto w naszym przypadku.
Narzekamy na  ''brak szczescia'',a tymczasem to my sami odpowiedzialni jestesmy za swoje niepowodzenia.Pelni zgryzliwosci,zwatpien i kwasnych humorow torujemy sobie  droge do korzystania z pomyslow i mysli innych,ktorzy wspieraja nasze przedsiewziecie i zamykamy sie na powodzenie.Wokol nas kraza tchorzliwe i maloduszne mysli a my dopuszczamy je do siebie i pozwalamy im siac w nas spustoszenie laczac sie z nimi i narazajac na utrate zdrowia,umniejszajac swojemu talentowi i ograniczajac sie do kontaktow z tymi co nas doprowadzaja do zguby.

Sile mysli porownuje Mulford do lokomotywy,ktora ma zawiezc nas bezpiecznie do celu lub przyczynic sie do naszej smierci.

Jesli jakiekolwiek pragnienie tkwi w nas silne i jestesmy pewni zwyciestwa  przyciagamy wszystko czego w tym momencie potrzebujemy.To pragnienie dorasta w nas niczym zarodek w ciele matki czerpiac z jej krwi zyciaodaja sile i przyczyniajac sie do powolnego rozwoju potrzebnych elementow calosci.

Tak wiec kiedy cala nasza jazn wypelni sie glebokim pragnieniem pojawia sie na naszej drodze odpowiedni ludzie i sytuacje.
Ale i tu Mulford przestrzega nas przed marnotrawieniem czasu na szukanie ''pomocnikow  uzywajac naszych ziemskich,cielesnych  zmyslow.Mamy stanowczo i wyraznie dazyc do celu zgodnie z haslami ''postanowione ,naprzod''.To nie mozg ale serce nasze ma myslec'',to ono zdobedzie dla nas potrzebna sile potrzebna do urzeczywistnienia naszych marzen.


Twoje  mysli sa jak pedzaca lokomotywa,od ciebie zalezy dokad cie  doprowadza.Badz uwazny i swiadomy tego co goscisz w swoim umysle,bo to co wysylasz w swiat to do siebie przyciagasz,i nikt inny tylko ty sam jestes odpowiedzialny za urzeczywistnianie marzen zgodnych z twoim systemem wartosci.Pomysl jak i czego pragniesz i dlaczego czasem tak trudno jest ci to osiagnac.Zrozum jak duza wage odgrywaja twoje wlasne   mysli i postepuj zawsze w zgodzie z ucziwoscia .Kochaj a bedziesz kochany.

Saturday 15 August 2015

Mulford '' Moc Ducha,Moc zycia ''.Prawo powodzenia cz.1

Dzien sto dziesiaty
piatek







Czym jest powodzenie?
Co przyczynia sie do powodzenia w zyciu?Czy wystarczy nam prosta  odpowiedz -ciezka praca,szczescie,wytrwalosc,silna wola?Tak i nie.Otoz Mulford probuje wyjasnic nam jak wazne jest nasz wewnetrzny stosunek do tego tematu i jak wielki wplyw ma nasza postawa zyciowa wlacznie z naszymi myslami na caloksztalt czegos co nazywamy powodzeniem.
Warto zastanowic sie przez chwile nad tym jak wazne jest zachowanie higieny mysli i jak duzy wplyw ma to czym kierujemy sie podczas dokonywania wyborow drog ktorymi udajemy sie w poszukiwaniu tego czego szukamy.
Tak oto Mulford uwaza ze powodzenie nie jest dzielem przypadku,jest ''wynikiem prawa'',gdyz wszystko na tym swiecie jest ze soba wzajemnie powiazane.Kazda najmniejsza nawet mysl lub czyn wywoluja skutek,nic nie zostaje pominiete ani niezauwazone.
Wszystko laczy sie ze soba w jeden '' lancuch przyczynowy''ktory to powoduje zmiane konfiguracjii wszechswiata''.
 A wiec nasz los jest ''produktami dzialania praw bytu''i im bardziej poznamy ten proces tym bardziej mozemy na niego wplywac.

Nasza jazn tworzy cialo oraz mysli,pragnienia i uczucia.Nasza dusza zlozona z tych wlasnie pierwiastkow tworzy wokol nas nam wlasciwa atmosfere a ta ma wplyw na wszystko dookola.
Tworzy ona fale duchowe i dopiero kiedy w pelni zrozumiemy jejpotege i sile jaka nam daje bedziemy mogli zrozumiec jej moc i nauczymy sie ja wykorzystywac.Kiedy nauczymy sie ja wzbudzac i nia kierowac bedziemy potrafili pomoc jej wzrastac i osiagac dzieki niej wiecej nix kiedykolwiek.Moc ta zalezy w duzej mierze od fal ktore do nas i od nas sa skierowane.

To wlasnie jest moc dzieki ktorej mozliwe sa ''cuda'',magia i wszelkie sily tajemne ,sa one jej naturalna konsekwencja,zgodne z natura,podobnie jak wszelkie ponadzmyslowe wlasciwosci.


I tak powodzenie lub niepowodzenie jakiegos przedsiewziecia zalezy przede wszytkim od naszego nastroju.Bardziej niz od wszelkich zewnetrznych czynnikow takich jak sily do pracy,inteligencja czy bystrosc umyslu lub pilnosc.Nasza dusza jest zawiera w sobie wszystkie doswiadczenia i wspomnienia z calego naszego istnienia.To czym zostala juz wczesniej wypelniona to jest wlasnie to co bedzie do siebie przyciagac jak magnes.Jesli wiec na przyklad z czlowieka promieniuje nadzieja ,radosc i zdecydowanie sila,sprawiedliwosc,dokladnosc i porzadek to wszystkie te czynniki stana sie same w sobie przyczyna powodzenia w zyciu.
Mulford uwaza ze owy ''wir magnetyczny'' jaki wytwarza sie wokol kazdego z nas przyciaga pierwiastki tego samego rodzaju  bedace czescia duszy tych ktorych dane jest nam w przyszlosci spotkac,z ktorymi przeznaczone jest nam w przyszlosci wspomagac sie lub zwalczac.
Nasza niwidzialna energia laczy sie z podobnymi sobie juz na dlugi czas przed ich spotkaniem,
Niewazna jest odleglosc,nasza dusza nie zna granic,moga nas dzielic lady i morza,kiedy dwie pozytywne mysli polacza sie w jedno i zawra przymierze '' osiagnac moga jedynie dwa razy wieksze powodzenie.
Inaczej jest niestety w przypadku sil negatywnych.Te rozsylajac dookola siebie negatywne,realne czastki swej istoty przyciagaja beznadziejnosc,malodusznosc i zniecierpliwienie,powoduja ich wzrastanie ,nabieraja mocy i szkodza sobie wzajemnie.


Nasze mysli sa jak piekna laka wypelniona slonecznikami,gdzie kazde jedno male nasionko jest czescia skladowa calej rosliny,kwitnac radosnie wraz z innymi slonecznikami wypelnione sloncem ktore   odbija sie w slonecznych platkach kwiatu i usmiecha sie delikatnie w podziece za dar istnienia.
Badzmy jednym z takich slonecznikow.
Wypelnij sie radoscia i szczesciem,niech twoje mysli sa czyste i pelne wdziecznosci,zyj w zgodzie z prawami natury, a one same stana sie czescia twojego zycia przyczniajac sie do powodzenia w kazdej dziedzinie  zycia w ktorej zapragniesz.

Wednesday 12 August 2015

Rozyczki dla brata

Dzien sto dziewiaty
czwartek





Kochany braciszku
nie wiem gdzie jestes
i jak zyjesz
nie wiem
lecz wierze
ze tam gdzie jestes
lub gdzie wkrotce sie znajdziesz
zaznasz szczescia i radosci


wierze ze tego wlasnie pragnales
i tego chcial dla ciebie Bog

wierze ze taki byl jego plan
i dusza twoja w wiecznosci
zazna rozkoszy tego swiata

bo dobrym byles czlowiekiem
choc moze droga twoja byla kreta
i zle anioly stawaly ci na drodze

wierze ze masz w sobie sile
zeby je pokonac
wierze ze wygrasz ta bitwe
o wlasne istnienie

wierze ze dolaczysz do grona tych
ktorzy z usmiechem i blogoscia
spedzaja swoje
boskie dni

tutaj czy tam

coz to za roznica
my wszyscy  dolaczymy do ciebie
kiedy przyjdzie na to odpowiedni czas

badz silny

badz radosny

badz szczesliwy
tutaj czy tam



Monday 10 August 2015

Sunday 9 August 2015

Mulford ,,Moc ducha Moc zycia''.Bog w Tobie cz.1

Dzien sto siodmy
wtorek





Bog w Tobie.
Swoje dzielo podzielil Mulford na dwie czesci i druga zatytuowal on  ''Aniol na moczarach''
W pierwszej czesci podzielonej na osiem rozdzialow pierwsza z nich jest wlasnie opatrzona tytulem ''Bog w Tobie''.
I tak na samym juz wstepie autor probuje odpowiedziec na pytanie - ''Czym jest sens zycia?''
I jako odpowiedz daje - szczescie!
Jako ze jestesmy czescia ''Nieskonczonej Swiadomosci i Nieprzebranej Madrosci'' sugeruje on ze nasz duch moze jedynie wzrastac,nigdy malec,na przelomie wszystkich naszych zywotow.
Wszelkie zmagania duchowe sa nieodlacznym czynnikiem ''postepu w glab tej rosnacej mocy'',
ku udoskonaleniu a poprzez to ku szczesciu.
Dostrzegajac swoje braki,mimo to ze czasem moze je wyolbrzymiamy,czas zrozumiec ze to jest wlasnie owy proces wzrostu,ze to dzieki temu ze mamy w sobie zywego Boga potrafimy otworzyc nasze oczy i dostrzec wlasne slabosci i wady,a te kiedy je poznamy i zapragniemy bedziemy mogli je usumac i udoskonalic.
Przez stulecia nazywano czlowieka grzesznikiem a swiat padolem nedzy i upadku.
W Chinach pierwszym zdaniem nauczanym w szkolach dzieci jest zdanie :"Czlowiek jest dobry'',oraz zalozenie ,ze kazdego nalezy traktowac jako dzentelmena.
Nasze JA wzrasta pomalu,w kazdym zywocie pnie sie w gore korzystajac z doswiadczen poprzedniego.Szacunek do wlasnego JA jest tutaj fundamentalnym kamieniem wegielnym abysmy mogli podazac droga rozwoju i wzrostu.Nawet jesli w tej chwili zdajemy sobie sprawe ze swoich brakow i ze swojej marnosci to my sami wciaz od nowa budujemy samego siebie i nie powinnismy o tym zapominac.
Kazdy nasz talent podlega bezustannemu wzrostowi,nawet jesli nie oddajemy sie jego rozwojowi cale zycie on sam wzbogaca sie o nowe punkty widzenia i nowe metody.

Mulford wciaz powraca do pytania o sens zycia,i wciaz probuje odpowiedziec na to pytanie.
Stwierdza on ze nasz osobisty sens zycia jest okreslony poprzez szerszy zbiorowy los,przez prawo,ktore nami rzadzi i wiedzie nas do coraz to bardziej wzrastajacej i nieograniczonej zdolnosci do szczescia.Bez wzgledu na to co pozornie o sobie sadzimy z kazdym naszym dniem i z kazda godzina naszej niedoli i naszego cierpienia zblizamy sie do owego szczescia,bo odkrywamy zrodla naszych cierpien i dostrzegamy wlasne bledy,a te uswiadamiaja nam fakt,ze zboczylismy z wlasciwej drogi i wtedy potrafimy z niej zawrocic i udac sie we wlasciwym kierunku.
Ci z nas,ktorzy nie sluchaja swojej duszy ,nie widza bo nie chce widziec dokad los chce ich poprowadzic,to czasto ci ktorzy cierpia najbardziej,zyjac z zatwardzialymi sercami opornymi na wszelkie nauki plynace z bozych nauk i cierpien jakie nas zewszad otaczaja.
Cierpienia i bol pojawiaja sie po to aby zwrocic nasza uwage na ta czesc nas ktora wymaga zmiany,naprawy,jest zla i falszywa.Trzeba spojrzec jej prosto w twarz,dostrzec ja i zmienic na lepsze.
Ludzi takich porownuje Mulford do koni ,ktore przed pokonaniem przeszkody ,choc szpicruta jezdzca wbija im sie gleboko w skore ,wciaz sie wylamuja.
Niewiele jest ludzi ktorzy osiagneli madrosc i zyja w doskonalej Harmoni z nieskonczonoscia'',tych co zycie toczy sie calkiem spokojnie,bez wielkich cierpien i przewinien,bo oni to wlasnie potrafia dostrzec najmniejsze swoje braki wyraznie i wrecz namacalnie.

Mulford doradza nam aby zyc tak ,aby ziemie przemieniac w niebo.
Aby zyc pelnia bytu  i radowac sie z czystych i subtelnych uciech,aby cos co nazywamy ''czasem do zabicia ''przestalo dla nas istniec,,a my powinnismy cieszyc sie '' fizyczna blogoscia'' takich zwyklych zjawisk jak blask slonca czy oddech.Nalezy wzniesc sie ponad bol i chorobe,stac sie panem swoich mysli ,a one zatroszcza sie o  nas i przyciagna do naszego zycia wszystko to czego od niego pragniemy.
Mysli powinny byc czyste ,dalekie od krzywdzenia innych badz odbierania im czegokolwiek,co utrzyma naszego ducha w sile,a ten utrzyma nasze cialo w mlodosci i zdrowiu,.
Trzeba sie cieszyc bezustannie i radosc ta rozdawac dookola,byc zawsze tym co daje.Nie byc niczyim wrogiem i zyc tak aby nie miec wrogow.
Byc zawsze przez wszystkich mile widzianym.
Nasze kolejne zywoty ucza nas odpowiedniego spojrzenia na cierpienie i kieruja w ta strone,gdzie go juz nie bedzie,a zycie stanie sie dla nas szczesciem.

Czym jest sens zycia?

Szczesciem!

Ale do tego musimy znalezc odpowiednia perspektywe patrzenia na wszystkie nasze cierpienia i niedole,bo to wlasnie one wskazuja nam nasze slabe punkty i te czesci naszego JA ktore wymagaja zmiany i naprawy.Ale aby do tego doszlo musisz sie zdobyc na odwage i spojrzec na siebie takim jakim jestes.Nie boj sie tego.Zastanow sie nad swopim zyciem i nad tym gdzie byc moze popelniasz blad,lub popelniles,kiedy zszedles z wlasciwej drogi,popros Boga o ta wlasciwa,zaufaj i pelnym nadziei i szacunku sercem trwaj w radosci.


Saturday 8 August 2015

Prentice Mulford ''Moc ducha,Moc zycia''

Dzien sto szosty
 poniedzialek




Mulford i jego tworczosc jest mi bliska od okolo 20 lat lub moze wiecej,kiedy to natknelam sie na nia  biegajac  po ksiegarniach i antykwariatach w poszukiwaniu wartosciowych ksiazek.Z jakiejs przyczyny tresci zawarte w jego ksiazkach przypadly mi bardzo do gustu i podobnie jak Krishnamurti i inne zagoscily na stale w mojej malej biblioteczce i zyciu.Czesto tygodniami nie rozstawalam sie z nimi czytajac je wszedzie gdzie tylko mialam ku temu okazje.
Przedstawiona tu lektura jest dla mnie wciaz zywa,i dlatego mysleze warto sie z wami podzielic rozmyslaniami podczas jej czytania.
Poczawszy od dzisiejszego wpisu bede systematycznie wracac do jego nauk i podazac tokim jego rozumowania ,a to wszystko w celu wewnetrznego rozwoju i zrozumienia swiata  i otaczajacej nas rzeczywistosci.
Mulford urodzil sie  5 kwietnia 1834 roku w Sag Harbour i zmarl w 1891 roku w lodce,ktora mial wlasnie zamiar udac sie do miejsca swojego urodzenia.
Wychowal sie w miasteczku Long Island,w poblizu nowojorskiej metropolii.
Nie ukonczyl zadnych solidnych szkol a  poziom intelektualny  do jakiego doszedl zdobyl jako samouk.
Pracowal jako okretowy kucharz,polawiacz wielorybow i poszukiwacz zlota w Kaliforni.
Swoje pierwsze szkice wydal w 1863 roku w jednym z Kalifornijskich czasopism,i niemal od poczatku zyskal popularnosc.Cala jego tworczosc przepojona jest znajomoscia charakterow ludzkich i jemu charakterystycznym dowcipem.W 1866 roku pracuje juz jako dziennikarz w pismie ''Zloty wiek'',a nastepnie wydaje wlasne pismo.Wyjezdza do Europy i zamieszkuje Anglie na okolo 2 lat.
Po powrocie otrzymuje stala posade w nowojorskiej gazecie ''Graphic''
Jednak Mulforda nie zadowala ustabilizowane zycie,wciaz poszukuje swoich prawd.
Buduje sobie chatke z drewna w New Jersey i to w niej pisze wiekszosc swoich szkicow.
Jest powszechnie lubiany i czytany przez czytelnikow, i szybko zyskuje na wielkiej popularnosci.

Jest czytany na calym swiecie i jego tworczosc dolancza do dziel wielkich myslicieli i ludzi o wysokim poziomie  intelektualnym i rozwoju duchowym.

Osobiscie odkad przeczytalam pierwszy rozdzial jego ksiazki wiedzialam ze to jest to czego szukalam,oto jest ktos kogo mentalna i duchowa czastka swietnie wspolgra z moja i pokochalam jego tworczosc nie mniej niz  Krishnamurtiego.
Byc moze do czesci z was przemowia jego poglady a  czesc z was nie.Bez wzgledu na to chcialabym zapoznac was  z nimi i serdecznie do zapraszam do czytania .

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego''.Gniew

Dzien sto piaty
niedziela





Czym jest gniew?Strach,przyjemnosc,smutek,mysl i gwalt sa ze soba wzjemnie powiazane.Wielu z nas znajduje przyjemnosc w uzywaniu przemocy,w palaniu nienawiscia do kogos,nienawiscia do jakiejs szczegolnej rasy lub grupy ludzi,antagonistycznymi uczuciami do bliznich.Jedynie w umyslach tych z nas,w ktorych znikla wszelka sklonnosc do stosowania przemocy panuje wielka radosc,a ta rozni sie calkowicie od przyjemnosci jaka daje pozostalym stosowanie przemocy,gdzie wystepuje konflikt uczuc nienawisci i strachu.
Czy mozemy dotrzec do zrodla przemocy i uwolnic sie od niego?''
Jesli tego nie uczynimy to bedziemy zyc w wiecznej walce.
Jesli twierdzisz,ze gwalt i przemoc nigdy nie ustana to oznacza ze jestes zablokowany i oporny na wszelkie zmiany i w tym miejscu Krishnamurti nie widzi sensu w twoim dalszym uczestniczeniu w jego naukach poniewaz nie uda sie wam porozumiec.
Jesli nadal chcesz kontynuowac rozwazania na ten temat ,musimy przyjac ze jestes czlowiekiem,ktory zdecydowal sie zerwac z dotychczasowymi nawykami i postanowil zyc z dala od nienawisci,zazdrosci,niepokoju czy strachu ichcialbys cos w tym kierunku zrobic.

Czy jednak  jest mozliwe zyc w swiecie gdzie wszystkie te negatywne uczucia ,panosza sie na kazdym kroku,w naszym brutalnym i okropnym swiecie ,swiecie wojen i niesprawiedliwosci i zyc w calkowitym pokoju?Jesli wiec  chcesz zyc na naszej cudownej ziemi  i korzystac z jej obfitosci i bogactwa,patrzec na piekno drzew,kwiatow,rzek i lak i w calkowitym spokoju ze samym soba i swiatem co powinienes uczynic?
Problem agresji i gwaltu jest naszym zbiorowym problemem,i tylko jesli podejdziesz do tego tematu powaznie  i  jakiekolwiek zmiany zaczniesz  od siebie jest szansa na  nasz wspolny sukces.
Przede wszystkim musisz wyjsc poza krag przemocy  i pomoze ci w tym umiejetne obserwowanie tego co sie w tobie i dookola ciebie,w swiecie dzieje.
Jest to bardzo trudny i zlozony problem,jako ze czlowiek od zarania dziejow stosowal i nadal to robi przemoc i gwalt do osiagania swoich celow.
Dlatego tak wazna jest przede wszytskim nasza decyzja o zmianie wewnetrznej i podejscie do tematu powaznie.
Po pierwsze istotne jest czy zalezy nam na tym aby rozwiazac ten problem w otaczajacym nas zwiecie czy w sobie.Kiedy juz uwolnimy siebie od zachlannosci,chciwosci i brutalnosci  zastanawiamy sie jak bedziemy zyc  w swiecie nimi przepojonym?Czy nie ulegniemy znieszczeniu my sami?
Otoz nie,i dopoki bedziemy zastanawiac sie nad tym oznaczac to bedzie ze sami nie jestesmy jescze od nich wolni.
Ktos kto zyje w pokoju nie ma juz tych problemow i nie musi sie o to lekac.
Przede wszystkim musimy wyrobic w sobie taki stan umyslu ktory chce ujrzec ta prawde prawidlowo,az do konca nie zatrzymujac sie i nie mowiac ze dalej juz nie pojdziesz.
Jako istota ludzka oczywiste jest ze jestesmy sklonni do wszelakiego gniewu i wrogosci i zapewne nie raz ich doswiadczylismy.Czy wiec teraz jestes gotowy na to zaby zrozumiec caly ten problem?

Jesli tak to zapraszam do nastepnej czesci .

Gniew i przemoc sa wpisane w nasza rzeczywistosc i doswiadcamy ich od zawsze.Co mozemy uczynic aby to zmienic?Po pierwsze sprobowac zrozumiec mechanizm ich dzialania i podjac decyzje o potrzebie zmiany.

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego''.Strach.

Dzien sto czwarty
Sobota




Strach to silna emocja,u ktorej podloza sa wspomnienia z przeszlosci,czyli pamiec i mysli.

Boimy sie wszystkiego,poprzez najbardziej znane objekty strachu jak potwory,a szczegolnie te ktore wydaja przerazajace dzwieki,rozne nieznane odglosy,czy nawet szepty,pajaki,weze,ciemnosc,i te bardziej przyziemne jak wazne wydarzenia zyciowe,ktorym musimy stawic czolo,wlasny slub,wazna rola ktora przyszlo nam pelnic na wielkich uroczystosciach,publiczne wystapienia,narodziny dziecka,ktore wyobraznia laczy z bolem,sprawdziany w szkole,czy smierc.

Tak wiele rzeczy wywoluje w nas strach ze lista ich wszystkich zajelaby wiele czasu.
To my nadajemy im znaczenie,poprzez przywolywanie w pamieci tego co juz zdazylismy poznac,i co kojarzy nam sie z bolem,szokiem,cierpieniem,badz tez tego czego moglismy byc tylko swiadkiem .Nasza kreatywna wyobraznia uwielbia wyolbrzymiac ten starch tworzac paranoiczne leki ,straszne sny,blokady wewnetrzne i przerozne fobie.Wpadamy w panike na dzwieki ,slowa,obrazy.ktore raz wpiasane w nasza pamiec nie chca jej opuscic i raz po raz ujawniaja sie w codziennym zyciu przysparzajac nam wiele stresu i obciazajac nasz umysl niepotrzebnymi myslami.

Krishnamurti nam o tym przypomina,nawolujac nas do poznania czym jest owy strach bo tylko wtedy mozemy go zrozumiec i uwolnic sie od niego.
Krishnamurti zadaje nam pytanie - czy potrafimy przyjrzec sie wlasnemu strachowi,tak zwyczajnie?Spojrzec mu prosto w twarz?Tak jak patrzymy na chmury czy drzewo?Nie przez pryzmat naszej wiedzy o nich tylko zwyczajnie?Na ogol probujemy przed nim uciec.
Aby mozna przyjzec sie mu nasz umysl musi byc spokojny.
Jednak ogladanie samego siebie jest o wiele trudniejsze.Stajac twarza w twarz ze starchem,osamotnieniem,rozpacza,zazdroscia czy jakimkolwiek ciemnym stanem umyslu nielatwo jest patrzec ze spokojem.Automatycznie wlancza sie nasz umysl,ktory stara sie dac nam porady,
To od nas zalezy czy bedziemy potrafili spojrzec bez wyciagania jakichkolwiek wnioskow i dojrzec kazde drgnienie starchu.
Ujrzywszy siebie ogarnientego starchem bedziemy mogli zadac sobie pytanie-kim jest istota zyjaca ze starchem?Jesli nam sie to uda bedziemy mogli dostrzec czym on jest,jakie sa rozne jego formy,zdobedziemy swiadomosc faktu,czym jest strach.
Czy obserwator'' nie jest jak martwa istota'' ktora jest nagromadzeniem wiedzy na temat odcieni starchu?Czy ta istota obserwuje strach i z nim zyje?Czy ''obserwator jest przeszloscia czy tez zywa istota?Obesrwator'' usiluje przezwyciezyc strach i uciec przed nim toczac bezustanna walke i tracac w ten sposob  enrgie zyciowa.
Obserwujac ten proces zrozumiesz ze ''obserwator ktorym jestes ty sam,i ktory mowi ''boje sie'' jest niczym innym niz samym starchem,z ktorym sie utozsamia i staje sie jego czastka.
Wtedy zrozumiesz,ze nie jestes w stanie sie od niego uwolnic,ze nie mozesz juz nic zrobic.
Wtedy dopiero strach zniknie.



Zastanow sie czym jest strach i zrozum,ze patrzac przez pryzmat wiedzy i wspomnien  stajesz sie jego czastka i na nic sie zda ucieczka przed nim  w nieskonczonosc.Dopiero kiedy to dostrzezesz  zauwazysz ze to ty sam jestes strachem,i ze nic z nim nie mozesz  zrobic,a wtedy  on  sam calkowicie zniknie.


Sunday 2 August 2015

Przebudzenie

Dzien sto czwarty
piatek




Jak czesto zdarza nam sie spotkac ludzi,ktorzy wydaja sie jak gdyby zyli a jednoczesnie byli tego zycia pozbawieni?
Ilekroc zdarza nam sie spotkac na swojej drodze kogos takiego na ogol nie mamy ochoty na ponowne spotkanie z ta osoba.
To ludzie ktorzy swoim zachowaniem  przypominaja marionetki.
To ludzie ktorzy zadowalaja sie swoim malym szarym zyciem nie wnoszac w zycie swiata nic dobrego,bo ich wlasne lenistwo i wygodnictwo jest dla nich najwazniejsze.
Zamykaja sie oni w swoim wygodnym swiecie nie dopuszczajac nikogo w swoje poblize bo tak jest najbezpieczniej i najlatwiej,nie trzeba sie wtedy dzielic ani soba  ani niczym co do nich nalezy.

To ludzie ktorzy najczesciej zeruja na innych albo panstwie pod jakimkolwiek pretekstem zajmujac naczelne miejsce przed komputerem badz telewizorem,i jedynym ich zajeciem jest przemieszczanie sie z jednego do drugiego pomieszczenia w domu i wykonywanie podstawowych czynnosci zyciowych,a i te czesto nie sa wykonane nalezycie.Ale nie dajmy sie zwiesc pozorom,bo sa i tacy ktorzy owszem pracuja,ale ich praca dawno temu stala niemal mechaniczna a oni bawia sie w roboty powtarzajac wciaz mechanicznie te same czynnosci i pozbawieni sa oni  jakiejkolwiek satysfakcji z jej wykonywania.
To ludzi ktorzy stracili gdzies iskre zyciowa,pasje do zycia,wypalili sie juz na samym poczatku i zycie nie wydaje im sie wcale interesujace.
Wola zyc jak niewidomi fikcyjnym swiatem bohaterow filmowych badz ksiazek i pozwalaja umykac swoim dniom jednemu za drugim bojac sie podjac aktywne zycie.
Czasem wycofuja sie z zycia na wlasne zyczenie,zrazeni niepowodzeniami i trudnosciami.Unikaja konfrontacji z kimkolwiek nie dopuszczajac nikogo do rozmow ze soba,na ogol sa milczacy i odpychaja od siebie wszystkich bardzo skutecznie stawiajac wokol siebie niwidoczny mur,przez ktory nikomu nie udaje sie przejsc albo nikomu  nawet to juz nie przychodzi do glowy,bo dali juz sobie na spokoj.Wszyscy poddaja sie po pewnym czasie i pozostawiaja takich dziwnych'' ludzi z ich ''dziwnym zyciem,niemalze zapominajac o ich istnieniu.

Zyja  oni niczym duchy,tuz obok nas,w sasiedztwie,rzadko ich widujemy i czasem zastanawiamy sie tylko czy oni napewno jeszcze zyja.

Takich ludzi jest na swiecie o wiele wiecej niz nam sie to wydaje.Jesli sie dobrze zastanowimy zazwyczaj kazdy z nas zna chociaz jedna lub wiecej takich rodzin,i na ogol wszyscy zgodnie nazywamy ich -dziwakami lub snobami,z tego tytulu ze dla nikogo nie sa oni mili ani otwarci.

A wiec jak to sie dzieje ze tacy ludzie a nawet cale rodziny zyja niczym wmpiry za zamknietymi drzwiami nie pozwalajac nikomu ich otworzyc?

Skad sie biora?I dlaczego?


Odpowiedz na to pytanie nie jest taka prosta i tak wlasciwie czesto dlugo mozemy jej szukac.
Pewne jest jedno.Ze nie naleza oni do tych wspanialych pelnych energii ,zyczliwych i cieplych ludzi,ktorych z przyjemnoscia witamy z usmiechem i radoscia na twarzy niemal za kazdym razem kiedy ich widzimy.

Czesto niestety przyczyna takiego stanu jest zycie w grzechu.Kiedy ktos dopuszcza sie ich nagminnie pomalu jego dusza staje sie martwa a zycie umyka z takich ludzi niczym powietrze z balonu.Jeden grzech rodzi
 inny ,a potem rodzi sie w nich wina.Boja sie zrobic coklwiek bo czuja sie winni i niegodni milosci ani radosci.Czesto ukrywaja w swoich umyslach wielkie przewinienia,jakich niepotrafilibysmy sobie nawet wyobrazic.Stad ich izolacja.To ich jedyny sposob na przetrwanie.Pelni fobii i bardziej bliscy sztana niz Boga oddaja sie swojemu grzesznemu bytowaniu,nawet jesli nie wyrzadzaja nikomu wielkiej krzywdy z pewnoscia wyrzadzaja ja sobie i swojej rodzinie.

Czy powinnismy cos zrobic?czy jest cokolwiek co moglibysmy zrobic?czasem tak a czasem nie.Napewno warto jest zwracac uwage na wszystko co dzieje sie wokol nas,i nie udawac ze wszystko jest  w porzadku jesli  nie jest.Jesli cokolwiek wyda nam sie dziwne lub podejrzane nie chowajmy glowy w piasek i zrobmy cos.Czasem mozna uratowac komus zycie.Nie bojmy sie siegnac po telefon,nie obawiajmy sie kary,bo nie ma nic gorszego niz powszechna znieczulica .Jesli jest cokolwiek co mozesz zrobic aby zmienic na lepsze czyjes zycie,sprobuj,nie boj sie,bo jesli ty tego nie uczynisz moze nikt nigdy tego nie zrobi,nie boj sie wziasc na siebie odpowiedzialnosci za innych,za swiat,nie boj sie zrobic tego co sluszne nawet jesli w ten sposob narazisz sie innym.
Nie boj sie byc soba.Zawsze i wszedzie.Badz czujny,bo zyjemy w czasach trudnych i nieprzewidywalnych.
Dlatego tak wazne jest abysmy sobie pomagali i interesowanli sie soba nawzajem,a nie odwracali sie od czyjegos nieszczescia zalujac im chocby usmiechu czy dobrego slowa.
Nie badzmy jak niektorzy marionetkami spoleczenstwa.


Dzisiejszy swiat ma wiele do zaoferowania jesli tylko nie bedziesz sie bal wyciagnac po to reki.Musisz to jednak zrobic sam,nikt tego za ciebie nie zrobi.
Nie boj sie.
Nie badz marionetka.
Zyj.
Kochaj.Popelniaj bledy.Badz soba.

Pasja.

Dzien sto trzeci
czwartek






Czym jest pasja?
To ''silne,namietne przejecie sie czyms,zamilowanie do czegos,przedmiot czyjejs namietnosci.''

Zazwyczaj pojawia sie w formie wybuchu emocji i  niczym eksplozja zalewa nia  cale nasze zycie i pochlania  cala nasza uwage tak dokladnie ze na nic wiecej nie mamy czasu.Pochlania wiekszosc naszych mysli i  na ogol na nic oprocz oddawania sie jej nie mamy ochoty.
Pasja moze okazac sie niemal wszystko.
To my jestesmy sila napedowa naszych pasji i namietnosci i to my decydujemy jak bardzo chcemy sie w cos zaangazowac i jak bardzo chcemy sie temu poswiecic.
I tak pasja moze byc oczywiscie nasza praca,albo moze to byc jakies hobby,ktore rowniez nia sie stanie.I tak moze to byc ogladanie filmow,meczy,lub tez aktywny sport,jakikolwiek ,pilka nozna,wspinaczka,joga,bieganie.Moze to byc tez spiewanie,albo ogladanie filmow czy tez czytanie ksiazek.
Wspaniala pasja jest taniec.
Inna forma pasji moze byc milosc,tak jako uczucie jak i fizyczna.
Wreszcie pasja mozemy uczynic swoje zycie,jesli oddajemy sie im  wieksza czesc dnia.


Saturday 1 August 2015

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego''.Pogon za przyjemnoscia cz.2

Dzien sto drugi
sroda



                                                    cienka jest nic przyjemnosci


Tak wiec zaczelismy nasze rozwazania na temat przyjemnosci i zadalismy sobie pytanie czym ona tak naprawde jest i dlaczego tak uparcie za nia podazamy?
Prawda jest ze uganiamy sie za przyjemnoscia od dziecinstwa,bezustannie,pozwalajac aby to ona kierowala naszym zyciem.jej znalezienie i podtrzymywanie staje sie nasza podstawowa potrzeba.
Czy jednak jest w tym cos zlego?
Pozornie wydawac by sie moglo ze nie,ale to tylko pozory.
Niestety przyjemnosc w konsekwencji musi przyniesc bol,flustracje,smutek i strach.A strach rodzi przemoc i gwalt.Wielu ludzi tak wlasnie zyje godzac sie na jej konsekwencje.Mozemy do nich dolaczyc.jesli jednak nie chcemy zyc w smutku  musimy zrozumiec jej strukture.
Po pierwsze musimy zaakceptowac i zrozumiec ze kiedy ja znajdziemy nie uciekniemy tez od jej negatywnych konsekwencji.
Co dzieje sie kiedy spotyka nas przyjemnosc?Kiedy postrzegamy cos jako przyjemnosc i to cos cokolwiek to by nie bylo wywiera na nas wrazenie przez chwile stajemy sie nieobecni,zapominamy o wszystkich swoich problemach,niedolach i niepokojach.istnieje samo to czyste piekno,jak milosc.
To jest ten moment za ktorym tesknimy,to ta chwila rozkoszy dla podniebienia,rozkoszy cielsnej,rozkoszy plynacej z uniesienia kiedy nasze serce przepelnione najpiekniejszym spiewem ptaka wznosci sie wysoko w gore radujac nasza dusze tak doskonale,ze na dlugo potem wrazenie to pozostaje w nas ,niezmienne i cudowne.
Niestety kiedy po chwili cala ta cudownosc dobiega konca wlancza sie nasz umysl.
Wtedy to pojawia sie problem.
Zaczynamy rozmyslac nad tym jakie to bylo piekne,i doswiadczenie tego piekna ktore dalo nam nieopisana radosc na chwile rodzi w nas pragnienie powtorzenia tego uczucia na nowo.
Nasze mysli zaczynaja porownywac i oceniac przedluzajac radosc i podtrzymujac ja poprzez mysli o niej.
Pragnienie rowniez  nie jest niczym zlym.
Co wiec sprawia ze przyjemnosc zmienia sie i pojawiaja sie jej negatywne konsekwencje?
Wspomnienia.
Dopoki pozwolimy sobie czerpac radosc z otaczajacego nas piekna i z pieknych rzeczy ktore sie nam w naszym szarym zyciu przydazaja wszystko jest w porzadku.Niestety nasze mysli o przezyciu owego piekna przemieniaja je we wspomnienie.Mysli chca powtorzyc to wspomnienie.Im wiecej o tym myslimy tym bardziej mechaniczne sie to staje i tym wieksza sile nadaje mysl przyjemnosci.W ten sposob mysl za pomoca pragnienia podtrzymuje przyjemnosc idaje jej ciaglosc.Naturalna reakcja pragnienia tego co piekne staje sie wypaczona przez mysl.Mysl przeksztalca ja we wspomnienie a to zywi sie rozmyslaniem o niej.To co jest skutkiem pamieci nie ma juz swej swiezosci i jest stare.
Wowczas na wyzwanie zycia nie reagujemy juz cala swoja istota.
Pojawia sie konflikt i walka a te niosa przyjemnosc albo bol.Walka ta rodzi wspmnienia,a te dolanczaja do innych wspomnien i wywoluja wspolna reakcje.
Wszystko co jest skutkiem pamieci jest stare i dlatego nie jest wolne.Nie ma czegos takiego jak wolnosc mysli,gdyz mysl nigdy nie jest nowa,jest odpowiedzia pamieci,doswiadczenia i wiedzy.Poniewaz mysl jest stara dlatego rzecz na ktora wczesniej reagowalismy w pelni swojej istoty teraz staje sie juz stara.To wlasnie staje sie zrodlem naszych przyjemnosci.
Przyjemnosc czerpiemy z tego co stare,nie co nowe.

Jedynie kiedy potrafimy patrzec na cos z rozkosza nie pragnąc aby się powtórzyło wówczas nie pojawi sie ból ani strach jedynie radość.To walka o przedłuzenie i powtórzenie przemienia ja w ból.Walczymy o uzyskanie tej samej rozkoszy co wczoraj.czujemy sie dotknieci i zawiedzeni jeżeli nie jest nam to dane.

Co dzieje sie z nami kiedy ktos odmowi nam przyjemnosci?Kiedy nie uzyskamy tego co chcemy?
Wówczas stajemy sie niespokojni ,pelni zazdrosci i nienawisci.

Picie,palenie,sex,wszystko to staje sie dla nas przyczyna strachu.
Boimy sie ze nie dostaniemy tego czego pragniemy  albo stracimy to co mamy.
Boimy sie cierpiec samotnie.
Kiedy przez lata nasza wiara w cos daje nam zadowolenie i  satysfakcje ,kiedy nagle ja tracimy czujemy sie opuszczeni i opustoszali i strach stanie sie naszym nieodlacznym towarzyszem do czasu az znajdziemy sobie nowa wiare i nowe przyjemnosci.

Czas abysmy zrozumieli znaczenie i rolę przyjemnosci w życiu.Wtedy bedziemy potrafili przeżywac radosc ,nie o niej mysleć.
Radość jest natychmiastowa i nagla gdy o niej nie myślimy,kiedy zaczynamy o niej myśleć  przemieniamy ja w przyjemnosc,stajemy sie jej niewolnikamy,nasz umysl nie jest juz wolny od bezustannego jej poszukiwania i rozczarowania po jej niezaspokojeniu.
Kiedy zrozumiemy prostote tego zjawiska i przestaniemy komplikowac swoja rzeczywistosc wtedy bedziemy mogli otworzyc sie na zycie w terazniejszosci i czerpac wielka radosc z przezywania jej  i rozkoszowac sie nieustannym postrzeganiem piękna bez szukania w tym przyjemnosci.
Bedziemy wolni.

Przezywanie radosci jest naturalna czescia naszej egzystencji i nasza natura.Niestety czesto swoja zachlannoscia jej przezywania zmieniamy ja na jej substytut jakim jest przyjemnosc,a ta jest juz wytworem naszej wyobrazni i naszego umyslu,dazymy do zaspokajania swoich przyjemnosci zyjac w strachu ze nie uda nam sie ich otrzymac,a to wlasnie staje sie przyczyna naszych flustracji i cierpien.
Zanim wpadniesz w kolejna obsesje na punkcie kolejnej nowo odkrytej przyjemnosci zastanow sie nad konsekwencjami jej istnienia,i badz swiadomy jakie konsekwencje moze ona za soba niesc i czy warte sa one  tak wielkiego zachodu.
Powodzenia.

Sciezkami zycia cz.2 Podroz autobusem.

Dzien sto pierwszy
wtorek



      Rozkolysany autobus kolysze  mnie delikatnie to w gore to w dol przypominajac mi  zapomniane  od wiekow uczucie  doswiadczone w dziecinstwie i  zakodowane gdzies  gleboko w  podswiadomosci.
 Odkopane na ulamek sekndy niczym mgliste wspomnienie gosci w mojej duszy i usmiecham sie delikatnie  zatapiajac  sie we wspomnieniach z  zycia.
Czas plynie nieublagalnie ,mijaja kolejne dni,miesiace i lata,zmienia sie wszystko dookola,tylko dusza pozostaje niezmienna,wciaz ta sama.

Oddaje sie przez chwile rozmyslaniom starajac sie wyciszyc i zrelaksowac zmeczone calonocna praca cialo.
Autobus wciaz podskakuje to w gore to w dol .Wlasnie wyjelam z opakowania  dwie tabletki ibuprofenu i  zawachalam sie przez chwile,bo choc moja podroz do centrum miasta nie bedzie trwala dlugo przez chwile przestraszylam sie ze  moge zasnac.
Jednak uporczywy bol glowy szybko przekonal mnie o slusznosci decyzji  ich polkniecia i nie zastanawiajac sie juz dluzej zrobilam tak jak zaplanowalam.
Teraz moglam juz tylko spokojnie sie zrelaksowac.

Co za okropna noc - pomyslalam.
Nie pamietam tak wielkiej flustracji z jaka przyszlam do pracy juz od dawna,jesli kiedykolwiek taka sie zdarzyla.Nastroj zmienial  mi sie w ciagu nocy kilka razy i przybieral coraz to inne twarze.
Raz czulam jak wszystko podchodzi mi do gardla innym razem moje cialo przeszywaly dreszcze.
W koncu rozbolala mnie glowa i bol nie chcial ustapic juz do rana.

W miedzyczasie moje usta wydawaly z siebie wiele dzwiekow i niemal bezustannie mowilam,podekscytowanym i lekko uniesionym glosem wydawalam z siebie potok slow,
Ale to wszystko bylo takie pozorne,bo w srodku milczalam.Jak gdyby moje serce zatrzymalo sie w jednym miejscu i tak trwalo martwe cala noc i tylko cialo niczym marionetka nie potrafilo przestac mowic.A dusza przygladala sie temu wszystkiemu z zainteresowaniem bezskutecznie probujac ozywic serce.W koncu poddala sie i pozwolila ustom mowic i mowic bez konca.
Dziwne to uczucie,Im wiecej mowilam tym bardziej moje wetrze zamykalo sie do srodka aby wewnatrz siebie prowadzic alkiem inne  spokojne rozmyslania  nie zwazajac kompletnie na to ze  usta  mowily  i mowily bez konca...

Kiedy wreszcie noc dobiegla konca i wyszlam na zewnatrz ,zdazylam ledwie dojsc do przystanku kiedy rozpadal sie intensywny silny deszcz, taki ze nawet stojac pod drzewem ubranym w geste listowie wielkie i zimne krople wciaz wpadaly mi za kolniez i splywaly po twarzy.
Z wielkim zaangazowaniem obcieralam je z twarzy i wlosow czujac jak bardzo jestem przemoczona i drzac z zimna.
To wszystko musialo chyba wygladac dosc zabawnie bo stojacy tuz przy mnie mezczyzna spogladal na mnie co chwila z zainteresowaniem i lekkim politowaniem,zadowolony z faktu,ze jego kurtka posiadala kaptur.Wreszczcie po zbyt dlugim jak na moj gust oczekiwaniu pojawil sie autobus.

 Scenariusz zawsze jest taki jak sam.Nie przepycham sie pierwsza z samego konca do przodu,bo na ogol najpierw zawsze  wstaje mezczyzna po prawej,ktory naciska przycisk stopu i pospiesznie idzie pewnym krokiem do frontowej czesci autobusu.
Za nim podazaja dwie osoby a tuz za nimi ja.
Za  mna wstaja wszyscy pozostali i ustawiamy sie w dluga kolejke do wyjscia.

Po opuszczeniu autobusu wszyscy dzielimy sie na dwie strony,na prawo i lewo.Ci ktorzy ida na lewo juz po chwili pozostaja  w tyle za mna i to ja  zajmuje czolowe miejsce na czele naszej grupy,poniewaz do przyjazdu kolejnego autobusu mam zaledwie kilka minut .Musze dobiec do odleglego o okolo 50 metrow przystanku w miare mozliwosci jak najszybciej.Odkad pamietam z jakiejs nieznanej mi przyczyny czesto ,wrecz na ogol zawsze ,wszedzie biegalam,nie szlam.jak bym wszedzie byla spozniona lub czas biegl dla mnie szybciej niz dla pozostalych ludzi.
Nie zebym biegala jakos nadzwyczaj szybko,bardziej sunelam przy ziemi przesuwajac sie jednak zdecydowanie szybciej niz przy zwyklym marszu bywa.czesto kiedys pytalam sama siebie-czemu ja bieglam?I zawsze byla jakas przyczyna,a zreszta,nawet jak jej nie bylo to i tak  z czasem zaakceptowalam ten fakt jako nierozerwalna czesc mnie samej,mojej ''pospiesznej egzystencji.''

Tak wiec zaraz po opuszczeniu autobusu przytrzymujac lekko prawa reka skaczaca torbe posuwalam sie szybko do przodu z wieksza niz zwykle predkoscia.W koncu mialam zdecydowanie dobra  motywacje.Mysl o spedzeniu na przystanku kolejnych pietnastu minut nie byla niczym milym,szczegolnie w tym dniu,ze wzgledu na moj wciaz powracajacy bol glowy i uczucie wyziebienia.
Odcinek ktory mam do przebycia wcale nie nalezy do najprostszych.Po pierwsze droga jest wybrukowana sliskimi kamieniami,a po drugie prowadzi caly czas pod gore.Na dodatek mam jeszcze do pokonania dwa zakrety i schody.Na ogol nie daje sobie odpoczac az do drugiego zakretu,kiedy to przystaje i i biore gleboki wdech przemierzajac pozostaly odcinek w spokoju.
Kilka tygodni temu zmieniono rozklad jazdy i teraz mam cala minute wiecej na dobiegniecie .
W tym miejscu moja podroz dobiega do polmetku i kolejna jej czesc jest juz na ogol spokojniejsza i  czasem pozwalam sobie nawet na mala drzemke.

Podroz zostala zakonczona pomyslnie .


To taki malenki wycinek z zycia,taki calkiem zwyczajny i pozornienic  nie znaczacy,taki jakich mamy w swoim zyciu tysiace,taki o ktorym zazwyczaj zapominamy  chwile po tym jak zostaje zakonczony.
Taczesc naszego zycia istnieje w nas,wrasta w nasza codziennosc. jest czescia naszego zycia,i to czesto niemala.Wszyscy przeciez podrozujemy.czesto bardzo to lubimy.czy to autobusem czy autem,sami lub w towarzystwie,robimy to kazdego dnia,podobnie jak wiele innych czynnosci ,znamy je na pamiec.One wszystkie stapiaja sie ze soba i tylko od nas zalezy jak bedziemy je postrzegac i czy pozwolimy sobie je pokochac rozumiejeac ze sa nieodrwalna czescia naszego zycia i moga sprawic nam przyjemnosc.
Wiem ze nielatwo jest kiedy czynnosci powtarzaja sie wciaz dokladnie tak samo przez dlugi czas,kiedy zaczynamu robic je automatycznie,i czesto w samotnosci,Kiedy stajemy sie wowczas niczym marionetki albo maszyny ktore wykonuja te same automatyczne czynnosci i to na dodatek w tym samym czasie i w obecnosci dokladnie tych samych twarzy,
Czy to w pracy,czy w szkole,czy na studiach,czy w autobusie,wszystkie te czynnosci poczatkowo nowe potem staja sie automatyczne i coraz to nudniejsze i nudniejsze az w koncu zaczynamy je nienawidziec .
Czy jest jakis przepisc na to aby tak sie nie stalo?Coz...tak i nie.To nielatwe,bo przeciez ostatecznie to czesc zycia ktorej nie da sie uniknac i nasz obowiazek jako obywatela,czlonka rodziny,rodzica,czy dziecka.ucieczka przed nim nic nie pomoze.
A wiec?Co mozemy zrobic aby te codzienne czynnosci nie staly sie dla nas ciezarem nawet jesli nie raz podroz zajmuje spora czesc naszego dnia?


Zastanowimy sie nad tym spokojnie.
Ale o tym w nastepnym wpisie.


Podrozujemy  autobusem,samochodem lub pociagiem,i kazda podroz . to jak podroz przez zycie.Pozornie zawsze taka sama,a jednak inna.Wazna i niewazna zarazem.Nudna i interesujaca .Czasami samotna a czasem w  towarzystwie.W radosci lub w bolu.Wszystko moze sie wydarzyc,lub nic.
Ta podroz to nasze zycie.To od nas zalezy wiec jaka ona bedzie.