Tuesday 30 June 2015

On

Dzien szescdziesiaty osmy
poniedzialek







zawieszony w przestrzeni
gdzies
pomiedzy ziemia a niebem

trwa

gdzie jestes?

zagubiony
w otchlani
 w niezbadanych zakatkach wszechswiata

niwidzialny
niewyczuwalny

zniknal

na nic zdaja sie zmysly
slepe i nieczule

kazdy kat zieje pustka
wspomnienia jak bumerang wracaja

ozywaja na chwile
mroza umysl
zastygaja

nie ma juz nic

cisza




Monday 29 June 2015

Spotkanie w chmurach.

Dzien szescdziesiaty siodmy
niedziela




Jesli wierzycie w zbiegi okolicznosci to w porzadku,ja nie wierze.
Natomiast wierze w znaki,rozmaite sygnaly,wewnetrzny glos.Otoz...moja podroz samolotem okazala sie bardzo interesujaca.W  ostatnim  momencie usiadl przy mnie mezczyzna. Jak sie w krotce dowiedzilam skonczyl dokladnie 50 lat,tak jak moj brat, bardzo niedawno,byl bardzo wesoly ,uraczony juz z lekka drinkiem co moglam wyczuc od momentu kiedy usiadl.Zdystansowalam sie na poczatku gdyz oczywiscie odor alkkoholu nie byl niczym przyjemnym,jednak po jakims czasie kiedy sprobowal nawiazac kontakt cos nie pozwolilo mi byc dla niego niemila badz zamknieta.
W gruncie rzeczy jego energia nie byla ciezka,byl szczesliwy,i to bylo widac.Tak bardzo chcial podzielic sie swoim szczesciem,ze nie wiedzial co ma ze soba poczac.
Kiedy wznieslismy sie wysoko ponad  chmury,jak powiedzial pilot na 11 tysiecy metrow,moj towarzysz nie mogl juz dluzej zniesc milczenia.
Wtedy bylismy juz blizej Boga,zaczelam sie usmiechac.Zaczelam cos rozumiec..

Poczatkowo pewnie troche ostudzilam jego zapaly,jednak po krotkiej konwersacji,kiedy to  nagle zaczal opowiadac mi o swoim zyciu,na chwile odsunal twarz,spojrzal na mnie z powaga.
 Powiedzial- ''Wiesz,lubie cie,lubie to co mowisz''I sie zamyslil.
Usmiechnelam sie.
Jego historia zyciowa  wygladala podobnie jak mojego brata,z tym wyjatkiem,ze on...jak twierdzi,czuje ze wszystko bedzie dobrze,bo co prawda zona odeszla,z jego kolega,ale ma juz dziewczyne,i ta bardzo go kocha,i nawet on sam nie wie co ona w nim widzi?Powtarzal kilkakrotnie -powiedz mi - co ona we mnie moze widziec?
Powiedzial ze  on tez ja kocha,i sa juz zareczeni.
Nie chce mu sie wracac.bo od stycznia nie widzial swojej dziewczyny i nie byl w kraju,ale teraz juz wraca i nie chce mu sie nawet wracac do anglii.
Byl w roznych krajach,robil rozne rzeczy.Widac bylo ze to mily i inteligentny czlowiek,lecz troche zlamany przez zycie.Jak wielu z nas,czy tego chce  czy nie ,wczesniej czy pozniej przechodzi przez to samo.
Zdrady,rozstania,emocjonalne zalamania,smutek,i w koncu nalogi.
Wtedy sa tylko dwie drogi- w gore,albo w dol.
I nie probuj sie nawet zapierac,bo zycie plata figle,i nie wiesz co bedzie jutro.
Dzis masz kochajaca zone i dobra prace,jutro?Mozesz stracic wszystko.
Usmiechalam sie obserwujac jego zachowanie.
Juz mi nie przeszkadzal az tak bardzo zapach alkoholu.
Juz go zrozumialam.
Interesujace,ze wlasnie wtedy,kiedy ja zdazylam go juz zaakceptowac,kiedy usmiechalam sie delikatnie kiedy przykladal moja dlon do swoich ust i mowil komplementy,wszyscy dookola tak jak poczatkowo smiali sie z nim przez chwile  teraz zaczeli przybierac powazne miny okazujac dezaprobate.Tlum.Powszechne potepienie.Byl troche za glosny,za szczesliwy,i te jego piosenki.W duchu czulam sie rozbawiona i chcialo mi sie smiac.I sama nie wiem czy z niego czy z reakcji ludzi siedzacych dookola.
Stuardesa podeszla nachylajac sie nade mna szybko zapytala  po cichu tak zeby nie uslyszal czy chce sie przesiasc.Zapytalam ile jeszcze lotu nam zostalo.Powiedziala ze okolo pol  godziny,lecz glos z glosnikow poinformowal nas wlasnie ze wkrotce bedziemy ladowac,wiec odpowiedzialam ze chyba dam rade.
Kiedy odeszla chcial dowiedziec sie co mowila,a ja ze smiechem powiedzialam -A teraz badz grzeczny,bo jak nie,to sie przesiade.
Oboje sie rozesmielismy.
Po czym stwirdzil bardzo glosno ,ze jestem ''kapitalna,i zaspiewal mi kolejna piosenke.
Pomalu zaczelismy ladowanie.

Oto wlasnie stosunek do tych,ktorzy w naszych oczach sa gorsi od nas,mimo,ze nie mamy pojecia co dzieje sie w ich zyciu,z jakim cierpieniem moze wlasnie sie zmagaja.Moze nie zawsze wszystko jest tak jak na to wyglada.
Moze czasem warto dac komus szanse,wysluchac,okazac zrozumienie,zrozumiec przez co czlowiek przechodzi,bo moze wlasnie tego potrzebuje,rozmowy,tego zeby ktos go zrozumial,wysluchal.
Czy to tak wiele?
Alkohol jest zlem.Prowadzi do choroby.Ale ludzkie serce jest wciaz takie samo.To byl dobry czlowiek.Nie byl nawet zaawansowanym w chorobie,pare ostatnich trudnych lat i polroczna rozlaka z dziewczyna daly mu sie we znaki.
Mial szlachetne rysy twarzy i szczere serce.
Ale ludzie dookola tego nie widzieli.Tlum nie patrzy sercem,to tylko oczy patrza.
Jak latwo jest kogos skreslic,zaszufladkowac,uznac za kogos gorszego i odwrocic sie w druga strone.Jak nieczule sa serca tlumu.
 Wypil dwie wodki z cola i nastepnej stuardessy nie chcialy mu sprzedac.Widzialam jak bardzo potrzebowal alkoholu.To bylo takie..smutne..Poprosil nawet mnie zebym mu kupila,ale oczywiscie sie nie zgodzilam.
Generalnie byl bardzo uprzejmy i mily.Uslyszlam wiele komplementow z jego ust,zreszta nie tylko ja,bo najprawdopodobniej pol samolotu zdazylo uslyszec,jaka jestem idealna,piekna,wspaniala,i ze nigdy mnie nie zapomni i bedzie wspominal ten lot.Spiewal mi nawet piosenki,i wydawal sie szczesliwy.Wiele rzeczy ktore mowil.....niby to spontanicznie....idealnie pasowaly do mojego brata.
Moj brat wlasnie skonczyl 50 lat.Rozstal sie z zona,ale nie znalazl sobie dziewczyny tak jak moj towarzysz lotu.Moj brat zostal sam w obcym kraju i jedynym jego przyjacielem byl kieliszek.Stracil wiare i sens w zycie,prosil Boga o to aby mogl odejsc.
Kilka dni przed smiercia powiedzial mojej mamie ze cala noc rozmawial z Bogiem.
Odszedl.
Kilka lat temu krotko po rozwodzie zaprosilam brata do mojego domu zeby troche odpoczal i zapomnial o tym co go spotkalo.Nie potrafil zapomniec.Spedzil z zona i corka ponad 20 lat swojego zycia zyjac z dala od kraju w ukochanym miescie Chicago.I niewazne ,ze przez wszystkie te lata byl samotny,cierpial na nieuleczalna chorobe alkoholizmu,i samotnosc i oddalenie od bliskich,a przynajmmniej tych ktorzy kochaliby go miloscia bezwarunkowa,ofiarna,oddana i gleboka,tak jak moja mam kochala mojego tate,to pozbawienie kontaktu z nami,ktorzy o niego dbalismy,i jego los byl dla nas wazny,kosztowalo go zycie.Stracil nadzieje.

Czy wiec Bog w koncu zlitowal sie nad nim i pozwolil mu odejsc?



Zanim kogos ocenisz,zanim wystawisz mu etykietke i odwrocisz sie od niego,wysluchaj co ma do powiedzenia,daj mu szanse,bo moze to odmieni jego zycie,moze to da mu nadzieje,pamietaj, nigdy nie wiesz co spotka cie jutro.


Sunday 28 June 2015

Wewnetrzne zamieszanie. czyli stado owiec.

Dzien szescdziesiaty szosty
sobota


Kazdy z nas ma czasem dni kiedy nadmiar obowiazkow przytlacza nas  tak bardzo ze na sama mysl jeza nam  sie wlosy i robimy dokladnie to czego nie powinnismy.
Trudno wyjasnic dokladnie dlaczego,ale tak po prostu jest i mimo szczerych checi uczucie zamieszania jak raz nas dopadnie nie chce odejsc.
Zastanawiam sie czym moze to byc spowodowane,ale nie do konca jestem pewna.
Pewne jest ze bardzo nie lubie podrozowac samolotami,a niestety jutro mnie taka podroz czeka,wiec zapewne jest to stres.
Po drugie okazja z powodu ktorej lece jest dla mnie poki co tak irracjonalna,ze nie potrafie sie do niej wewnetrznie ustosunkowac.Nigdy nie przezylam smierci bliskiej osoby,i nigdy nawet nie zastanawialam sie glebiej nad tym jak czuja lub moga czuc sie ludzie ktorych to spotyka kazdego dnia.Kazdego dnia ktos umiera,kazdego dnia ktos cierpi.To przerazajaca wizja,lecz jak najbardziej prawdziwa.
Nigdy nie spotkalam sie ze zwierzeniami kogokolwiek na ten temat.A przeciez  skoro juz niestety tak jest ze zyjemy w swiecie gdzie walczymy o przetrwanie,swiecie wojen,zbrodni,narkotykow,smierc nie powinna byc nam obca.
Ale zdaje sie inaczej ma sie swiat a inaczej osobiste doznania po stracie kogos nam bliskiego.
Swiadomosc ze nie ma go juz i nie bedzie jest dla mnie wciaz niedorzeczna i gdzies w srodku jestem zla,ze tak sie stalo,obwiniam wszystkich i jego samego.Bo nie tak mialo byc.Bo moglo byc inaczej.A teraz co?Co dalej?Nie ma zadnego ''dalej??
Rozmyslalam nad tym kiedy dostalam wiadomosc od corki,ze mama jej kolezanki jest medium i kontaktowala sie z moim zmarlym bratem .i ze jest szczesliwy bo w koncu moze byc soba,jak dawniej,i dal jej porade zeby patrzyla w przyszlosc a nie w przeszlosc.
Interesujace.
Potem sobie z nim rozmawialam.Jak gdyby naprawde do mnie mowil.

Caly dzien minal mi pod haslem przygotowan do wylotu,nie moglam i nie czulam ze moglabym zajac sie czymkolwiek innym,czyli rowniez przygotowaniem wpisu.
Mysle ,ze forma pamietnika moze byc od czasu do czasu nawet interesujaca,W koncu-moze wracasz do mnie czesciej,zagladasz i  jesli poznasz po prostu zwykle zycie zwyklej osoby takiej jak ja t'o moze to dla naszego wspolnego dobra.


Czuje jak powieki same mi sie zamykaja..czas na sen.

Obowiazki moga nas czasem przytloczyc,jednak zawsze mozemy znalezc chwile dla rzeczy ktore kochamy,dla ludzi ktorych kochamy.pamietaj o tym.To ty jestes panem swoich poczynan,nikogo nie mozesz obwiniac za swoje wybory,nawet jesli twoje mysli sa rozbiegane niczym stato owiec albo upartych baranow ty wciaz jestes ich przywodca,i mozesz je zapedzic tam dokad zechcesz.Trzeba tylko chciec.


Saturday 27 June 2015

Plotka

Dzien szescdziesiaty trzeci
piatek



Plotka to bardzo pracowita dziewczyna
Stara sie do utraty tchu
przyjazni sie z wszystkimi
ktorzy tylko maja serce dla  niej  szeroko otwarte

Usmiecha sie swoim
szyderczym usmiechem
 do kazdej  napotkanej
spokojnej duszyczki

zeby nie nudzila sie za bardzo
jest rozrywka tlumu
porywa do zabawy wszystkich dookoloa
spiewa i gra  a wszyscy tancza
rozbawieni

nikt sie nie nudzi
to lepsze niz najlepszy film
to dzieje sie na zywo
koniecznie trzeba wziasc udzial

podzielic sie plotka z sasiadem
po co ja trzymac tylko dla siebie
trzeba sie dzielic
plotka lubi wedrowac
kocha podroze
im dalej
tym bardziej jest szczesliwa

trzeba ja rozpieszczac
dogadzac jej
smerac za uszkiem

a wtedy bedzie nam stale towarzyszyc
 i nie pozwoli  nam sie
nudzic

razem mozemy
wszystko
pokonac caly swiat

mowia ze pieklo to bzdura
podobno
mowili
w telewizji
ze maja dowod ze nie istnieje
jest tylko niebo

a wiec
nic do stracenia

bawmy sie
z plotka na czele
zeby sie nie obrazila ze ja zaniedbujemy.

................






Jak zwykle zdazylam zapoznac sie z definicjami plotki,i w zasadzie zadna mnie nie usatysfakcjonowala.Dlaczego?Trudno powiedziec,ale w opisach tego ''zjawiska'' sa jakby ''opowiadane,co dokladniej znaczy wedlug mnie,ze opisy te sa bardzo ''zimne,
zwazywszy na emocje jaka plotka w sobie zawiera.
Gdzies znalazlam nawet - uwaga -pozytywne strony plotki.
Bardzo mnie to zainteresowalo.Tak wiec nie znalazlam nic co moglabym wykorzystac .
Jednak w definicji przyjaciela,o ktorym pisalam wczoraj,to slowo zostaje przytoczone.Szczerze to bylo nawet bardziej interesujace.Otoz,okazuje sie,ze plotka jest uwazana jako element scalajacy przyjazn.I tak :

Przyjaźń w kontekście socjologicznym jest silnie związana z nieprzyjaźnią. Wspólny wróg bardzo skutecznie cementuje więzi między przyjaciółmi a jednym z narzędzi służących do tego jest plotka Przyjaciele mają tendencję do wyolbrzymiania negatywnych cech swych nieprzyjaciół i pomijania ich cech pozytywnych.

Jesli zastanowimy sie chwile nad tym to oczywiscie przyznamy racje.Wszyscy kochamy rozmowy na temat innych ludzi,a kiedy juz tak sobie siedzimy z przyjacielem na pogaduchach to jest oczywiscie temat sztandardowy.
Jednak takie rozmowy nie do konca sa plotka.My,ludzie ,lubimy rozmawiac i w zasadzie nie ma w tym nic zlego ze wymieniamy informacje na czyjs temat.Szczegolnie,ze na ogol ci inni wlasnie tego chca aby o nich sie mowilo.A wiec jak z tego wynika rozmowa o ludziach nie jest jeszcze plotka.Plotka jest,kiedy zaczynamy oskarzac i oczerniac kogos nie posiadajac potwierdzonych informacji,lub kiedy tylko cos ''.gdzies'',przez przypadek uslyszelismy.Wtedy wlancza sie nasza kreatywnosc i dopowiadamy sobie reszte tworzac barwne,czasem zabawne a czasem tragiczne w skutkach dla ''oplotkowanego historie.
Najgorsze kiedy czlowiek celowo i ze zla intencja szkodzi innemu zatruwajac jego zycie.Rozpoczyna sie lawina telefonow,klotni,lekcewazenie,ponizanie,wysmiewanie.Plotka moze zrujnowac komus zycie,a przynajmniej na jakis czas.

Chcialabym byc tym szczesliwcem ktory nigdy nie cierpial z powodu plotek,niestety ,jestem pod tym wzgledem raczej pechowcem,bo zdarza mi sie to dosc regularnie i czesto.To wlasnie plotka i wszystkie zwiazane z tym problemy bardziej natury emocjonalnej kazaly mi bardziej zdystansowac sie do  duzej czesci spoleczenstwa.Osobiscie brzydze sie plotka i nigdy nie zezwalam nikomu w mojej obecnosci oczerniac innych,na ogol od razu reaguje stajac w obronie lub odwracajac sytuacje tak,ze probujacy '' plotkowac sam wycofuje sie z konwersacji.Tak wiec nie mam zbyt wielu przypadkowych  '' przyjaciol,bo ci kochaja przeciez zaczynac i konczyc spotkanie sensacyjnymi i czesto ohydnymi historiami .
Pewnie dlatego zawsze czulam sie trche  ''inna.''Bo wszyscy ktorzy mnie znaja wiedza,ze w mojej obecnosci nie da sie tego robic.
I bardzo mi z tym dobrze.
Niestety sama nie jest wolna od ''oplotkowywania,i wiem co znaczy cierpiec z tego powodu.
Bo chociaz nie szukam znajomosci tylko po to aby wypelnic sobie czas,bo czasu tego nie mam za wiele zajmujac sie domem i praca,to jednak od czasu do czasu angazuje sie aktywnie w zycie publiczne rozrywkowe,bo przeciez nie mozemy zyc w spoleczenstwie izoulujac sie totalnie,tak sie po prostu nie da,Czasem zeby zbalansowac energie zyciowa trzeba dac odpoczac duszy i pozwolic uspic umysl rozkosza i zmyslowoscia naszych ziemskich przyjemnosci.
A wtedy jestesmy juz narazeni na plotki bezposrednio.Kiedy plotka wita w nasze zycie  czujemy sie  emocjonalni i mamy poczucie ponizenia,zbeszczeszczenia prywatnosci,niesprawiedliwosci i smutku zalewa nasza dusze i jedyne na co mamy ochote to placz.
To tylko i az slowa,ktore raz wypowiedziane nie moga byc cofniete.Ucierpiec moze nie tylko nasza duma,ale relacje z otoczeniem,poczucie pewnosci siebie,ogolna sytuacja zyciowa,pojawia sie zwatpienie,niepewnosc i biernosc.
Oczywiscie ,jestesmy na roznych etapach zyciowych ,zaleznie od wieku i momentu zyciowego,jak tez okolicznosci,oraz tego kto sie do nich przyczynil i dlaczego, i jaka jest pozycja w zaistnialej sytuacji ,bierzemy plotki  mniej lub bardziej serio.

Nie mozemy jednak powiedziec ze nie wiaza sie one z bolem.Czujemy sie zranieni,i musi uplynac odpowiednia ilosc czasu zanim uporamy sie wewnetrznie z konsekwencjami plotki i zaakceptujemy byc moze nowa rzeczywistosc w ktorej sie znalezlismy.Bo plotka moze miec wplyw na caloksztalt naszego zycia,mozemy stracic prace,przyjaciela,partnera,rodzine,mozemy stracic wszystko,Wszystko zalezy od powagi sytuacji.Mozemy tez stracic ogolne powazanie i akceptacje srodowiska.
Plotka to wymyslona historia ,to klamstwa,matactwa i oszczerstwa.

Rozne moga byc cele plotki.Dla slaw moze to byc zwiekszenie popularnosci,lecz jednoczesnie publiczna chlosta.Moze to byc wlaka z konkurencja,lecz to bardzo prymitywny chwyt.
Prywatne,''zwyczajne plotki to najgorsza bron bo wbija noz prosto w serce i niszczy czlowieka od srodka.Zzera jego dusze smutek ogromny jaki pojawia sie zaraz po niej.Bezradnosc jest tak obezwladniajaca i zlosci nas od srodka tak bardzo,ze mamy poczucie beznadziejnosci i latwo sami izolujemy sie od wszystkich,czujac na sobie te oceniajace negatywne spojrzenia i mysli innych ciagnace sie kilometrami za nami.
W moim przypadku plotki na ogol dotyczyly zazdrosci,raczej w 100 procentach .Ludzie zazdroszacza sobie wszystkiego.
Poczawszy od pieniedzy,ktorych nie mam za wiele jako samotnie wychowujaca dwoje dzieci matka,co zreswzta wlasnie jest przyczyna plotek rowniez.Rozumiem kiedy ktos je ma,ale jesli ich nie ma?Wtedy zawsze mozna ponizac wyrazajac wielkie litowanie i ubolewanie,albo szukanie dziury w calym ,szukanie przyczyn dlaczego moze ich nie mam,i jak to swoim negatywnym zachowaniem do tego sie przyczyniam.A prawda jest oczywista.Samotni rodzice nie byli,nie sa i nie beda w stanie zyc na takim samym standardzie zycia jak malzenstwo.Czy to tak trudne do zrozumienia?Okazuje sie ze dla niektorych tak.I niewazne ze moge 5 lat pracowac bez dnia urlopu,ze moze umierac ze zmeczenia,tego plotkarze nie widza,bo jak maja widziec,skoro nie interesuje ich prawdziwy obraz calosci.Wazne zeby sobie ulzyc i dokuczyc,wtedy czuja sie lepiej,Zywia sie cierpieniem innych.Czuja sie lepiej ze soba,ze sa przeciez bogatsi i tak dobrze im sie powodzi.
Chwala im.Za zycia.Bo po smierci bedziemy sie z tego rozliczac,Moze my byc tego pewni.

Zazdrosc o urode jest powszechnie znana i cierpi z jej powodu polowa ludzkosci.
Jest to bardzo prymitywna i zalosna przyczyna plotek jednak bardzo czesta w uzyciu.
Atrakcyjnosc fizyczna przeklada sie na ogolne relacje w zyciu.Ma wplyw na to jak jestesmy postrzegani i tym samym jest w stanie ulatwic lub utrudnic nasz kontakt z otoczeniem.
Oczywiscie latwiej jest byc atrakcyjnym,jednak nic samo nie przychodzi.Atrakcyjnosc to nie tylko jak sie niektorym wydaje natura,lub ladna buzia albo cialo,to caloksztalt,lacznie z dusza.
Dopiero kiedy jestesmy w stanie balansu,kiedy wszystkie nasze ''czesci wspolpracuja harmonijnie ,wtedy mozemy mowic o prawdziwej atrakcyjnosci.
Czesto wymaga to wiele zachodu i wysilku,Dbalosc o fitnes napewno w tym nie zaszkodzi.
Dbanie o czystosc duszy i mysli,jak pisalam  o tym wczesniej w rozdziale ''Nieskazitelnosc mysli i slow'' jest rowniez elementem calosci.
Zywienie,czyli to co jemy,bo tym przeciez jestesmy.To niesamowicie wazny element,
A wiec -to wszystko wymaga od nas czasu i zaangazowania.Ale wysilki procentuja.Niestety iloscia plotek rowniez.Chyba powinnam sie juz do nich przyzwyczaic,ale niestety zawsze jest przykro.
Czasem wyzwalaja sie emocje,kilka dni chodze przybita a moj umysl zalewa zlosc.Potem mija i przychodzi spokoj,zrozumienie.Juz jest w porzadku.
Wiem jednak ze nie mozemy udawac ze  nic sie nie stalo i chowac glowy w piasek,Trzeba glosno i jasno zajac stanowisko w swojej obronie i ustalic reguly co wolno a czego nie.Oczyscic sie ze zlej energii.Jesli mozliwe zdystansowac sie jesli nie po oczyszczeniu powinno byc lepiej ,i powinnismy odzyskac spokoj i lagodnosc,

Plotki to nieodlaczny element zycia,i jesli chcemy brac w nim czynny udzial musimy zdac sobie z tego sprawe.Trudno jest zaakceptowac je jesli jestesmy wrazliwa i sprawiedliwa istota,jesli mamy w sercu dobro i milosc,bo wtedy one bola.Tych co maja serca zatrute jadem pewnie nie bedzie bolalo to tak bardzo,bo oni zazwyczaj pelnia role ''plotkarza,wiec tym samaym zadziej zdarza im sie byc ''ofiara,na ogol sa tym co poluje.

Moze wiec nie powinnismy byc za dobrze,za mili,za zyczliwi i dobroduszni,bo bedziemy cierpiec czasciej niz inni.Coz.Wybor nalezy do ciebie.
jedno jest pewne,nie musisz sie odwdzieczac,Zostaw to Bogu.Nie trzeba tez wlczyc.Trzeba pozwolic odejsc.Trzeba oczyscic pole dzialania,mysli ,glosno powiedziec co czujesz i dlaczego,i pojsc dalej.



Zaakceptuj fakt istnienia dobra i zla w zyciu,i nie wpadaj w panike kiedy ziemia wali ci sie pod nogami.Postepuj godnie i sprawiedliwie,wszystko co nie wspolgra z twoja energia odejdzie,bo nie  bedzie sie czuc przy tobie komfortowo,nie znajdzie tego samego wspolnego mianownika,straci zainteresowanie i pojdzie sobie dalej.Usmiechnij sie.Moze to mialo cie czegos nauczyc.
Kolejna lekcja.


Friday 26 June 2015

Pieklo

Dzien szescdziesiaty drugi
czwartek


Czym jest pieklo?
To miejsce przebywania dusz potepionych za grzechy.
Wedlug wierzen dusza tam  skazana jest narazona na glod,pragnienie,tortury,bol,placz,niewola,meki,strach i inne zle rzeczy.


Wedlug religii pierwotnych uwazano ze jej miejsce znajduje sie pod ziemia.
Wedlug judaizmu na przyklad miejsce kary nazywa sie gehenna.
Do piekla trafiaja dusze umarlych w stanie grzechu smiertelnego.
Kara jest wieczna rozlaka duszy z Bogiem.

 Jedna ze swietych,swieta Faustyna w swoim "Dzienniczku tak opisuje kary piekielne :

  1. pierwszą męką, którą stanowi piekło, jest utrata Boga;
  2. drugie – ustawiczny wyrzut sumienia;
  3. trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni;
  4. czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;
  5. piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;
  6. szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana;
  7. siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa
Pisze ona rowniez ze :
 "są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą''

Tak wiec,zeby nie bylo niejasnosci.Pieklo istnieje,i wszyscy grzesznicy jak jeden przejda te same tortury co nimi torturowali ludzi tutaj na ziemi.Biada wiec wszystkim tym co dopuszczaja sie grzechow glownych,tych o ktorych juz pisalam,a sa to dla przypomnienia:


1. Pycha
2. Chciwość
3. Nieczystość
4. Zazdrość
5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
6. Gniew
7. Lenistwo

Nie bede opisywala tu grzechow smiertrlnych ani ciezkich,bo i tak jedno jest pewne,pieklo czeka na nas z cala swoja okropnoscia,i jedynie jesli w czas sie opamietamy i zaczniemy dbac o zycie w prawdzie i przestrzeganie Bozych przykazan mamy szanse na zycie wieczne z Bogiem

Oto wizja chrzescijanska i jest ona mniej lub wiecej znana nam wszystkim.

cdn.

Thursday 25 June 2015

Przyjaciel

Dzien szescdziesiaty  pierwszy
sroda




 Potocznie przyjaciolmi nazywamy tych z ktorymi lubimy spedzac czas,czyli jest to krag znajomych ze szkol,z osiedla na ktorym mieszkamy,z pracy i z kregu ludzi o wspolnych zainteresowaniach  i hobby.
Oczywiscie nie sa to prawdziwi przyjaciele tylko bardziej znajomi,z ktorymi milo spedzamy czas i na tym koniec.
Przyjaciel,ten prawdziwy ma dla nas o wiele glebsze znaczenie.
Od niego wymagamy o wiele wiecej.
Pytaniem jest - czy sami potrafimy zaoferowac to czego wymagamy?
Przyjazn to szczegolny rodzaj milosci.Tak jak milosc prawdziwa przyjazn nigdy sie nie konczy,trwa wiecznie.
Przyjazn jest swieta.
Daje nam nadzieje w lepsze jutro,nadzieje na zycie.
Dzieki niej budujemy wiare w siebie,czujemy sie akceptowani takimi jakimi jestesmy,bez ubierania zadnych masek.
Dzieki przyjazni nigdy nie jestesmy samotni.
Jestesmy zjednoczeni duchem i to dodaje nam energii zyciowej i pozytywizmu.
 

......................

Przyjaciel,nawet jesli jest zajety zyciem
zawsze znajdzie czas aby wpasc po drodze
i powiedziec: ''czesc''
wypic wspolnie kawke i pobiec
do swoich spraw


Interesuje sie naszym zyciem
pyta o mniej lub bardziej wazne dla nas sprawy
zna nasze marzenia
dobre i zle strony

zawsze patrzy sercem
wierzy w nas jak nikt inny na swiecie
nawet jak jest zle
to nie jest zle

On zawsze dostrzeze w nas dobro
jesli zbladzimy
pomoze nam odnalezc wlasciwa droge

nawet jesli ma zly dzien
wyslucha nas cierpliwie
zawsze pomocny
zyczliwy
troskliwy

ogrzewa nas swoim wewnetrznym cieplem

zaprasza na obiad
pamieta o urodzinach
i swietuje z nami wazne wydarzenia
w zyciu

szanujemy naszego przyjaciela
doceniamy jego starania
odwdzieczamy sie tym samym

a to wszystko
nie jest dla nas  zadnym poswieceniem
jest naturalne i wyplywa
z naszego wnetrza
sprawia radosc obydwu stronom

Przyjaciel jest zawsze pozytywnie nastawiony
przy nim
nie musisz  udawac nikogo
kim nie jestes
jestes soba
od poczatku do konca

nie musisz sie przed nim popisywac
jaki to jestes wspanialy
zeby dostrzegl twoje zalety
i to kim naprawde jestes
on cie zna

wie co lubisz na sniadanie
i jaki jest twoj ulubiony kolor
kiedy miales swoj pierwszy pocalunek
i kiedy zrobiles cos naprawde glupiego

przyjazn z nim to jak wspolna kontemplacja zycia
na dobre i na zle
przyjaciel nie odwraca sie
od ciebie plecami
kiedy ci cos w zyciu nie wyjdzie
kiedy stajesz sie
niepotrzebnym nikomu
odrzuconym misiem
trwa przy tobie

jest twoim lekarzem
psychologiem
trenerem
opiekunem
powiernikiem
jak brat czy siostra

nic od ciebie nie chce w zamian
nie oczekuje  zaplaty
lub ze bedziesz sie musial odwdzieczyc
w przyjazni nie ma wykorzystywania

on wie kiedy powiedziec tak
a kiedy nie
kiedy moze zapytac:''czy moge?
a kiedy nie

jest zawsze taktowny
cierpliwy
uczciwy
wierny
lojalny

nigdy nie powie o tobie nic zlego
przeciwnie
zawsze bedzie cie bronil

bezinteresowny
kochajacy


Przyjaciel



Czy to TY?





Wednesday 24 June 2015

Piekny mezczyzna

Dzien szescdziesiaty
wtorek






Piekny mezczyzna usiadl wygodnie w fotelu
ziewajac dlugo
ze znudzeniem
znowu ta niedziela


nic tu po mnie''
- pomyslal i zdazyl tylko szybko
rzucic -musze wpasc gdzis na chwile''

mijaly godzina za godzina
a on zniknal

mial tyle waznych spraw do zalatwienia

najpierw byl kolega w pubie
ten go przetrzymal kilka godzin
musial mu towarzyszyc
bo przeciez to jego jedyny
prawdziwy przyjaciel

potem wyladowal na boisku
tak sobie pilke pokopac troche
bo czemu nie
koledzy by mu nie wybaczyli

postanowil odwiedzic na chwile mame
napili sie razem kawy i powspominali
stare dobre czasy jak to jeszcze byl chlopcem

musial zajechac do sklepu
bo auto potrzebuje malych napraw
i moze cos wpadnie w oczy

jak juz mial wracac

przypomnial sobie o paliwie
a przy okazji umyl jeszcze samochod

jako ze bylo juz i tak pozno to
zatrzymal sie na chwile u kolezanki
tak na kawe
ale troche sie przedluzylo...

ranek sie zblizal
kiedy stanal w drzwiach

..................

gdzie byles?''
zapytala kobieta
czekalam caly dzien

''a nigdzie
zasiedzialem sie u mamy
 wiec
zostalem juz u niej

Ah,
odetchnela kobieta
i smiechnela sie delikatnie
zmknela powieki
i pomyslala


jak milo jest miec w domu
kochanego mezczyzne''

aniol?

Tuesday 23 June 2015

Przyjaznosc

Dzien piecdziesiaty dziewiaty
poniedzialek







Spotkac naprawde przyjaznego i szczerego  czlowieka jest jak kropla wody na pustyni.
Otrzymac prawdziwy komplement jest jak byc nagrodzonym zlotym medalem za zaslugi.
Troska i zyczliwosc innych w stosunku do naszej osoby sa jak promien slonca rozswietlajacy ciemnosci.

Spedzilam dzisiejszej nocy kilka godzin na wspanialej rozmowie z przyjaznym,zyczliwym czlowiekiem.
Rano ktos inny  powiedzial mi szczery komplement
.Usmiechnelam sie wesolo.
''Dziekuje'',powiedzialam uswiadamiajac sobie jak dawno nie uslyszalam nic podobnego i jakie to mile dla duszy jest uslyszec ;wszyscy cie lubia,jestes..taka ,i taka....
Teraz juz sama nie wiem co mam o tym myslec,bo rzeczywiscie nie slysze  czesto komplementow odnosnie wlasnej osoby.O wiele czesciej zdarza mi znosic obrazliwe i ponizajace  zachowanie otoczenia.Nie mowie tu o komentarzach dotyczacych moich rysunkow badz tez jak to ladnie  wygladam na zdieciach kiedy aktywnie tancze.

Nigdy nie wiesz gdzie i kiedy mozesz spotkac milego czlowieka.
A moze sie to zdarzyc wszedzie.I nie mysle tu o ludziach ktorzy sa przyjazni na ''zawolanie,bo to bardziej grzecznosc podyktowana dobrem firmy dla ktorej pracuja badz tez uzyskania jakichs korzysci.
Mowie o autentycznej,prawdziwej przyjaznosci.

Nie mysle o  tym nigdy,bo dawno juz przerstalam oczekiwac ze ktokolwiek bedzie mnie rozpieszczal i uwielbial,zaakceptowalam fakt,ze tu,na ziemi,jestesmy tak naprawde sami,i jesli sama o siebie nie zadbam nikt tego nie zrobi,bo wszyscy sa zbyt zajeci soba.I tak mi w zasadzie jest dobrze.

Na dodatek to wlasnie te najblizsze osoby najszybciej krytykuja,wytykaja bledy i doluja'' przy kazdej okazji probujac podniesc wlasne ego.
Kontroluja,sprawdzaja,oceniaja,czy ich o to prosisz czy nie.

To wlasnie ci ,ktorzy sa dalej dostrzegaja  twoj potencjal ,bo nie patrza przez pryzmat zazdrosci
i nie maja powodu palac do ciebie zawiscia.
Chociaz,znam i takich,ktorzy nie potrafia nawet przyznac-tak,on,ona jest ladny,ladna,madry,inteligentny,bo jesli to zrobia to moze im cos '' ubedzie?
Lepiej wytknac od razu wady ,powymieniac je w kolejnosci ,nie pozostawiajac sluchaczowi watpliwosci  w jaki sposob sklasyfikowalismy ta osobe i nie ma nawet  co probowac wyrazic glosno swojego odmiennego zdania,bo oberwie sie i nam.
A wiec zeby uniknac krytyki zamykamy '' buzie i pozwalamy uwierzyc reszcie sluchaczy ze on,ona,nie umie spiewac,ma grube nogi,brzydka twarz,i do tego jest na przyklad zarozumiala.

Kazdy czegos oczekuje.Kazdy czegos chce.Gdzie podziala sie bezinteresowna,szczera i gleboka  milosc i przyjazn,
Konkurencja zjada nasza dusze kazdego dnia od rana.Chcemy byc zauwazeni w swiecie,choc na chwile.Popisujemy sie wszystkim co tylko sie da,domem,autem,wakacjami,imprezami,przyjaciolmi,uroda,inteligencja,umiejetnosciami.
We wszystkim musimy byc naj.naj.naj.....najlepsi,najmadrzejsi,najladniejsi,najbogatsi,
Caly swiat kreci sie wokol naszej osoby.
Wszystko co sie dzieje,dzieje sie dzieki mi,mnie,o mnie,ze mna.przeze mnie,dla mnie,
Ta potrzeba gorowania nad innymi  i akceptacji jest jak morze bez dna.
Stawiamy sobie poprzeczke tak wysoko ze trudno ja dostrzec z ziemi.Kosmiczne oczekiwania.Wymagania.A potem placz i zgrzytanie zebami,ze.;;uuuuu,nie udalo mi sie,jestem nikim.I depresja gotowa.

Czy nie o tym wlasnie mowi nam Krishnamurti w  Wolnosci od znanego?
O naszym uzaleznieniu od akceptacji srodowiska,co wiaze sie ze zniewoleniem?
Bo dopoki nie zrzucisz kajdanek czyichs oczekiwan i potrzeby akceptacji nie bedziesz mogl czuc sie wolny.
Tak wlasnie.Dokladnie.Skad w tobie ta niedorzeczna potrzeba zeby cie wszyscy kochali.?
PO co?W jakim celu?
Dlaczeko ma to dla ciebie az takie znaczenie?Jesli masz w sercu Boga i jestes prawym czlowiekiem nie musisz sie lekac niczego.
Nie potrzebujesz  aby cie wszystcy kochali.
Badz zyczliwy ,lecz nie oczekuj tego samego w zamian.Bo swiat jest grzeszny i nadszedl czas zebys to zrozumial i juz nie czekal na oklaski,bardziej na baty.
Jesli walcze w slusznej sprawie lepiej niech mnie tlum nielubi niz mialabym zyc w zaklamaniu tylko po to aby ten tlum mnie kochal.Bo co to za milosc?To jest milosc?Do pierwszego potkniecia.
Az mi cos nie wyjdzie,cos sie nie uda.Bedziesz wiec zyl w ciaglym strachu ''aby sie tylko wszystko udalo,bo inaczej zycie straci sens.

Aby znalezc sens w zyciu potrzebujesz siegnac do swojego wnetrza i najpierw rozliczyc sie przed samym soba z tego co na swoj temat myslisz i dlaczego tak jest?Bo jesli myslisz zle,to dlaczego?Jesli sam myslisz o sobie zle jak mozesz oczekiwac ze inni beda cie kochac?
Najpierw pokochaj siebie,czyli badz takim czlowiekiem ktorego sam moglbys pokochac.
Badz swoja najlepsza wersja.
 Jesli cos robisz rob to dobrze albo nie rob wcale.A napewno rob to najlepiej jak potrafisz.
Inaczej to nie bedzie mialo celu.
Jednak nie zaszkodzi czasem dac innym wygrac.Swiat sie nie zawali jesli bedziesz mial gorszy dzien.Jesli nie bedziesz najlepszy.
Nie bierz zycia zbyt serio i naucz sie traktowac innych i siebie z ''przymruzeniem oka.
To bardzo wazne.

Mysle ze powieki same mi sie zamykaja i czas na sen.




Uwolnij sie od pulapki akceptacji i poczuj sie wolny.
Usmiechaj sie i badz przyjazny.Badz soba.

Monday 22 June 2015

Dlaczego misiu jest smutny?

Dzien piecdziesiaty osmy
niedziela


           Siedzi misiu za oknem i placze
           liczy swoje lzy
           i  smuci  sie  ogromnie

          smutek   zaslania mu swiat

           nie jest juz misiu potrzebny nikomu
           zrobil swoje
           moze odejsc

           zreszta jest juz zniszczony
           i brzydko pachnie

           po co komu taki misiu

           siedzi wiec misiu
           i moknie
           lzy mieszja sie z deszczem

           z wolna traci nadzieje....

          gasnie...jego male misiowe serduszko..

          odchodzi....


         ................................................




Wyglada na to ze dni biegna tak szybko ze nie nadazam z pisaniem.
Kazdy dzien wypelniony zajeciami tak dokladnie ze trudno znalezc czas .Pisze wiec w glowie,czasem zapisuje  cos spontanicznie.Pojawiaja sie nowe pomysly.Podazam za nimi .

Dzisiejszej nocy po raz kolejny rozmyslalam o odejsciu mojego brata i szukalam slow ktorymi chcialabym go pozegnac.Mysli pchaly sie jedna za druga.
Jednak nie potrafilam zakopac buntu jaki pojawil sie we mnie nie od dzis.

Tylko teraz postanowilam go ujac w ramy,a przynajmniej sprobowac.

Konsekwencja moich rozmyslan bylo dojscie do tematu - malzenstwo.
Czym jest ?
Przypieczetowaniem milosci i zaoferowaniem spedzenia reszty swojego zycia z ukochana osoba?.
Dzieleniem sie ''na dobre i na zle''?
Obietnica  ze ''nie opuszcze cie az do smierci''?

A wszystko to w imie poteznej MILOSCI.
Czy rozumiemy pojecie milosci?
Wszyscy znamy lub przynajmniej slyszelismy ,,Hymn o milosci
,a szczegolnie jego srodkowa czesc.'
'Zawsze byl on bliski mojemu sercu,dawno temu ulozylam tez do niego melodie.
Lubie czasem podspiewywac go sobie po cichutku.



Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
 Miłość nigdy nie ustaje (...)


Przytaczam tylko czesc calosci,ta najblizsza mojemu sercu.













   Oto czym jest milosc,lub czym ona byc powinna.
 Malzenstwo to nie interes jaki nas laczy z poslubiana osoba,oparty na wzajemnych korzysciach,i zakonczony w momencie kiedy korzysci te sie koncza.To nie pakt ani umowa kupna badz sprzedarzy.
To ukoronowanie milosci.Jesli potrafimy przezwyciezyc wlasny egoizm malzenstwo jest dla nas darem.

Co jesli jest inaczej?Jesli nasze ego jest tak niedopieszczone ze poza soba i wlasnymi potrzebami i zachciankami nie widzimy nic wiecej?Jesli caly swiat musi byc podporzadkowany naszym planom i marzeniom?Co wtedy?
Wtedy tylko mozemy ubolewac nad takim malzenstwem i kiwac glowami z dezaprobata.
Czy jednak wolno nam tak po prostu przygladac sie po cichu?Co jesli ktos cierpi?
Czy nie jest zlem nasza biernosc i milczenie?
Czy nie jestesmy wspolwinni tym cierpieniom?

NIe chcemy sie mieszac?A moze nie chcemy wziasc odpowiedzialnosci za aby nie narazac sie na trudne sytuacje?Nie chodzi przeciez tu o zaklocanie komus zycia,chodzi o zdemaskowanie prawdy i zajecie stanowiska.
Ale po co?Skoro mozna po prostu po cichu sie oddalic jak gdybym ''nigdy nic nie widziala''?Czy aby nie uciekamy od odpowiedzialnosci?Za zycie w prawdzie ?Czy potrafisz stanac w obronie prawdy?Czy potrafisz narazic sie spolecznosci w obronie tego co sluszne i wzisc na siebie odpowiedzialnosc?

A wiec mam w sobie bunt,i nie chce o tym buncie mowic dopoki nie ucichnie.Lepiej dac sobie  czas na ukojenie emocji ,choc czasem az cos w nas wrze.
Spokoj jest bardzo wazny


Wystarczy przeciez zastanowic sie nad miloscia,czym ona tak naprawde jest,aby swiadomie zdecydowac czy jestem na to gotowy?
Bo co jesli nie jestes,?Jesli nie potrafisz patrzec sercem?Jesli patrzysz przez pryzmat korzysci materialnych lub jakichkolwiek innych?Jak dlugo pozostaniesz w zwiazku?Az ta druga polowa nie bedzie ci juz potrzebna?

Wtedy zawsze mozesz wyrzucic do smietnika jak niechciana zabawke
.Zawsze sie potem mozesz zalic jaka to beznadziejna ta zabawka byla i jak to musiales sie meczyc z jej obsluga.
Zapomniales tylko ze zuzyles ja do konca
.Ze wycisnales z niej ostatnie soki.

Potem przed uplywem gwarancji urwales misiowi ucho i odniosles do sklepu zeby dostac nowego.

Zycie.



Zastanow sie kim jestes ?
 Wlascicielem misia czy  misiem.?



Sunday 21 June 2015

Dusza

Dzien piecdziesiaty siodmy
sobota




Dusza- niematerialny i niewidzialny naszymi ludzkimi zmyslami element istoty ludzkiej.
Nigdy nie ginie,raz stworzona trwa na wieki,jest niesmiertelna.
Nikt nie zna odpowiedzi na pytanie dokad udaje sie poz smierci .
Do nieba?Do piekla?Do czyscca ?
Moze wciaz wloczy sie po ziemi?Moze wlada cialami ludzi  zyjacych wykorzystujac ich energie ?
A moze pojawia sie na nowo w nowo narodzonych ?Jest na ten temat bardzo wiele teorii.

Bez wzgledu na to jaka jest odpowiedz na to pytanie prawda jest ze jest ona najistotniejsza czescia naszej istoty i wieksza czesc z nas nie ma problemu do zaakceptowania jest istnienia.

Wiara w reinkarnacje na ogol nam sie podoba,bo daje nam nadzieje na powrot na ziemie,jednak religia chrzescijanska jest tej teorii przeciwna.
Tak wiec po smierci jestesmy sadzeni za swoje czyny i zgodnie z tym jak przezylismy zycie,jakimi ludzmi bylismy tam wedrujemy.
Dusza jest naszym swiatem wewnetrznym.Dzieki niej mozemy wywierac wplyw na otaczajaca rzeczywistosc,dzieki niej jestesmy istota tworcza wywierajac niepowtarzalne pietno na materii.

Dusza posiada zdolnosc rozumowania i wolna wole.Jest jednoczesnie dusza i duchem.
Tak wiec po smierci  nasze ludzkie  ''Ja'' ,swiadome i wolne,istnieje nadal na zawsze.

Sw.Pawel uwaza dusze za dobre sklonnosci uformowane w nas przez Ducha Swietego.
Sklonnosci te owocuja dobrymi czynami.
Cialo,w przeciwienstwie do ducha jest wciaz pobudzana nas  do zlych czynow.
Dlatego powinnismy postepowac wedlug ducha,a nie spelniac pozadania ciala.
Cialo dazy do czegos innego niz duch.
Jezeli pozwolimy wiec prowadzic sie duchowi,to w naszym zyciu zapanuje milosc,radosc,pokoj,lagodnosc i opanowanie.
Duszy nie mozna zabic.
Po smierci dusza doskonale wie co sie z nia dzieje,zachowuje pelna swiadomosc.

cdn.

Saturday 20 June 2015

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego'' cz.3

Dzien piecdziesiaty szosty
piatek




Serdecznie zapraszam  do textu pozniej.

Friday 19 June 2015

Jiddu Krishnamurti ''Wolnosc od znanego'' cz.2

Dzien piecdziesiaty piaty
czwartek





Dzisiejszej nocy zaczelam w skrocie analizowac pierwszy z szesnastu rozdzalow dziela Krishnamurtiego.Zadanie jakie go sie podjelam okazuje sie nie takie proste jak myslalam.
Okazuje sie,ze w kazdym jednym akapicie rozdzialu jest zawarta tak duza ilosc  informacji,ze trudno jest strescic przeslanie autora.Po prostu kazde slowo ma odrebne  istotne znaczenie.Dlatego prawdopodobnie zajmie nam sporo czasu przeanalizowanie wiedzy,jaka prezentuje nam ten wspanialy mysliciel.
Mimo to sprobuje.Jakis procent madrosci bedzie musial umknac,gdyz postaram skupic sie na najwazniejszych aspektach.


I tak jako streszczenie jego dziela,na samym poczatku rozdzialu pierwszego autor zadaje nam ,czytelnikom wiele pytan.Sa to pytania jakie ludzkosc zadaje sobie od poczatku istnienia.
Jaki jest sens zycia?Czym jest zycie?
Wszelkie wierzenia i religie,powstaly wlasnie po to aby dac nam wyjasnienia na zadawane pytania.Oferuja nam one gotowe wzory zachowan zmieniajac nas w  ,,mechanizmy spoleczne''
.Zyjemy ideologiami,slowami.Czekamy na gotowe odpowiedzi i uznajemy je za prawde.
Wtedy nasze zycie staje sie jalowe i puste i zyjemy jakby z ''drugiej reki''.
Cale nasze zycie jest wynikiem wplywu srodowiska  pozbawiajac nas orginalnosci i jasnosci.
Dopasowujemy sie do wymagan jakie stawia przed nami wiara i srodowisko w celu odnalezienia tego czegos poza samym zyciem''.

Robimy wszystko aby osiagnac obiecany nam stan szczesliwosci i zrozumienia swiata:modlimy sie,umartwiamy,kontrolujemy mysli,namietnosci,apetyty i zadze ,zmuszamy sie do okreslonego ''wzorca myslenia.
W wyniku tego nasz umysl staje sie udreczony i otepialy i nie potrafi odnalezc nic poza ''wlasnym  znieksztalceniem''.

I tu Krishnamurti proponuje nam abysmy podeszli do tematu inaczej niz zawsze bo tylko wtedy bedziemy mogli odnalezc piekno i milosc.
Latwo odrzucamy rzady tyranistyczne,jednak z wielka trudnoscia autorytety duchowe.
Jest to trudne gdyz wiaze sie z utrata szacunku spolecznego,ktory to wlasnie wedlug autora jest przeszkoda do zblizenia sie do ''nieskonczonej i niezmienionej '' rzeczywistosci.
Na ogol jesli juz decydujemy sie odrzucic jakis autorytet  to odrzucamy jakas czesc ktora jest ewidentnie falszywa i nie robimy dalej nic.
Zamykamy sie wtedy w pulapke i nie mozemy ruszyc dalej.
Dopiero w momencie,kiedy z pelna swiadomoscia i zrozumieniem odrzucimy tradycyjne podejscie,wtedy dopiero poczujemy sie na tyle wolni,ze chaos jaki zapanuje wowczas wokol nas pomoze nam uwolnic sie od pulapki jaka jest ludzkie powazanie.Wtedy zrozumiemy,ze nie trzeba dalej szukac i drzwi do prawdy stana przed nami otworem.
Zaczniemy uswiadamiac sobie  esencje swojego istnienia i  rozumiec siebie samego.

To bedzie wlasnie  poczatkiem madrosci.


Stosujac podzial na ''indywidualne jednostki oraz ''istoty ludzkie Krishnamurti wyjasnia nam roznice jaka jest pomiedzy dwoma typami ludzi.I tak pierwszy to ci ,ktorzy naleza do okreslonego spokleczenstwa,religii,kultury,a ich dzialanie ograniczone jest do pewnego pola zycia.Sa to sfrustrowane istoty'',ktore zadowalaja sie swoimi malymi bogami i tradycjami.
Istoty ludzkie sa ich przeciwienstwem,ich umysl jest wszedzie,nie sa ograniczeni miejscem,kultura przynalezac do calosci.Interesuje ich caly swiat z jego powszechnym dobrobytem i zametem.

Mimo calego postepu cywilizacyjnego my,ludzkie istoty trwamy niezmiennie uzaleznieni,chciwi,zawistni,agresywni,zazdrosni,niespokojni ,zrozpaczeni,pelni nienawisci i strachu,ale tez lagodni,z przeblyskami radosci i milosci.
Poprzez nasze ludzkie powiazania tworzymy spoleczenstwa  bedace wynikiem tych powiazan oraz calego doswiadczenia,wiedzy i postepowania ludzkiego na przelomie wiekow.
I tak jesli rozejrzymy sie dookola i  uswiadomimy sobie konflikt jaki istnieje na kazdym polu otaczajacej nas rzeczywistosci,,spowodowany powszechna konkurencja,pragnieniem wladzy,prestizu,nazwiska,jesli przyjzymy sie wlasnym osiagnieciom,zadajemy sobie pytanie skad wziela sie ta wilka walka o byt.Nienawisc,brutalnosc i wojny wywoluja w nas strach .Boimy sie znanego i nieznanego.Szukamy roznych filozofii,koncepcji religijnych,aby uciec od rzeczywistosci w ktorej nie ma nadziei.

Thursday 18 June 2015

Zycie z Jiddu Krishnamurti

Dzien piecdziesiaty czwarty
sroda




Tak  jak  wspominalam chcialabym od dzisiaj  rozpoczac podroz z czlowiekiem ktory wywarl na mnie duze wrazenie wiele lat temu,kiedy jako nastolatka czytalam lapczywie wszystkie
 ksiazki jakie udalo mi sie nabyc w okolicznych ksiegarniach badz tez antykwariatach.

Jako ze byla to doba  kiedy internet nie byl jeszcze albo wcale albo powszechnie dostepny ,informacje na poszukiwane  tematy nie byly jeszcze tak latwe do zdobycia.
Nie mialam pojecia kim byl czlowiek ,ktory napisal'' Wolnosc od znanego'',ale wiedzialam ze jego nauki przemawialy do mnie glosno i wyraznie i latwo zapadaly w glab mojej duszy.

Wiem ze zakochalam sie w tej ksiazce od pierwszego rozdzialu.
Nie rozstawalam sie z nia przez dlugi ,bardzo dlugi czas,i towarzyszyla mi wszedzie.
Takich ksiazek  bylo  wiecej,ale  w jakis cudowny sposob ta wlasnie  wywarla wiekszy wplyw na moje zycie niz inne.Pamietam tamten czas.jak dzisiaj.Odwiedzalam zaprzyjaznione klasztory roznych siostr zakonnych,a te polecaly mi rowniez rozmaite  lektury.Czasem pozwalaly mi mieszkac z nimi tymczasowo,a czas ten przeznaczalam na rozmyslania,modlitwy,kontemplacje,posty,wszelkiego rodzaju ofiary w ramach poznania siebie i rozumienia swiata.
Ktoregos razu zapytaly czy chcialabym zostac jedna z nich.
Mialam  dwa tygodniena przemyslenie.
Nie potrafilam.
Z jakiejs przyczyny czulam ze zycie stoi przede mna i moim powolaniem jest je przezyc,nie za murami klasztornego budynku,lecz odwaznie stawiac kroki w nowa przyszlosc jaka oferuje mi kazdy nowy dzien.Ze tak wiele jeszcze sie ma zdarzyc.
Tak sie stalo.
Od tamtej pory zdazylam zmienic mieszkanie 16 razy ,miejsca na ziemi 4 razy,pracowac w rozmaitych calkiem roznych od siebie  zawodach niezliczona ilosc razy,i za kazdym razem zycie oferowalo mi nowa osobowosc.Nowe miasto,nowa praca,nowi znajomi,nowe zycie.
Nielatwo bylo rozstawac sie z tym co juz znalam i kochalam,To byla  chyba najtrudniejsza czesc zmian.Zmiana kraju zamieszkania byla jeszcze trudniejsza.
Ale to wlasnie doswiadczenie  moich ostatnich 20 lat zycia  uksztaltowalo mnie taka jaka jestem dzisiaj.Tak jak my wszyscy ,czerpalam z zycia to co chcialo mi zaoferowac najlepszego.
A w temu wszystkiemu przyswietlala mi wolnosc.
 Postepowalam zgodnie z tym co podpowiadalo mi moje wenetrzne  ''Ja.
Nie zbladzilam nigdy calkowicie,ale czasem moje sciezki byly szczegolnie zawile i trudne i popelnialam rozmaite bledy,ktore konczyly sie cierpieniem.
 Mialam  tez swoje wspaniale momenty,kiedy osiagalam stawiane sobie cele i triumfowalam radosnie swietujac ich spelnienie.
Nauczylam sie wytrwale dazyc do celow,nie ogladajac sie na cierpienie,jakie przeciez jest czescia naszego zycia.Jesli sie pojawialo nie buntowalam sie.Przyjmowalam je i trwalam w nim tak dlugo az  odeszlo..
Nauczylam sie pokory.
Odkad skonczylam 20 lat az do dnia dzisiejszego wciaz zdobywam nowe doswiadczenie i ucze sie zycia.

Wszystko  sie zmienia.

Lektura  takie jak te pozostaja jednak ,ciagle zywe i aktualne

Wspaniale bedzie zajrzec do niej po raz kolejny i przemyslec jeszcze raz tresci w niej zawarte.


Nigdy nie jest za pozno ani za wczesnie odnalezc drogowskazy,ktore pomoga nam w naszej wedrowce przez zycie i zaprowadza tam gdzie powinnismy sie udac.Na wlasciwe dla  nas miejsce.

Wednesday 17 June 2015

Pokusa

Dzien piecdziesiaty trzeci
wtorek






  Planowalam kontynuowac temat smutku, i noc zaczela sie zgodnie z moim planem,
jednak podczas jej trwania  nastroj  raptownie mi  sie  zmienil   i  smutek o ktorym chcialam pisac i w ktorym pograzona jestem od kilku dni nagle prysnal jak banka mydlana.

  Bunt,ktory narastal we mnie od jakiegos dluzszego czasu a ktory  probowalam  stlumic bezskutecznie nagle ozyl .
 Pozwolilam wystawic sie na pokuse,odczuc na sobie jak to jest,kiedy moje wenetrzne ja krzyczy -nie!a ja zagluszam je podszeptami wszelakich korzysci jakie moge odniesc oddajac sie w obiecia''pokusie.
 Dzisiejszej nocy  moje mysli zostaly  dokladnie rozproszone ,

 W rzeczywistosci  smutek  oddalil sie   pozostawiajac wolna  przestrzen dla  buntu.

 To jak  duchowy prostest.

Demony swietnie sobie radzily oddalajac  skupienie w jakim trwalam  zmieniajac je w  ''grzeszne rozkojarzenie.'

Nawet nie walczylam   zeby uciec przed szatanskimi trikami.
Swiadomie pozwolilam im przytlumic  smutek i byc kuszona.

Po raz kolejny uswiadomilam sobie jak grzeszna jest nasza ludzka natura i jak trudno jest pokonac owy  ''pierworodny grzech,jakim jestesmy wszyscy skazeni .

Oczami duszy zobaczylam jak zlo bezustannie zagradza droge dobru.

Jak   malym i  grzesznym czlowiekiem jestem,wystawianym na pokusy
co czychaja na nas wszedzie.

Jak latwo im ulec i  sila ich  jest tak wielka ze nie sposob im  sie oprzec.

A jednak mam wolna wole i to ja w ostatecznosci podejmuje decyzje.

Najwazniejsza jest wewnetrzna decyzja,ta na ktora damy przyzwolenie  od wewnatrz.
To nasze wewnetrzne ''Ja'' ,ktore strzeze nas przed popelnianiem bledow
 krzyczac  od srodka - nie wolno!!

Wtedy wlasnie uswiadomilam sobie pewna rzecz

.
Ze tak naprawde ci z nas,ktorzy skazani sa na cierpienie publicznie,stykajac sie z powszechna dezaprobata,poniewaz ich ''ulomnosc lub cokolwiek to jest ,co obciaza ich w oczach ludzi,gdyz jest zwyczajnie dostrzegana ,widoczna  na pierwszy rzut oka, i nie da sie jej ukryc.
W gruncie rzeczy to  ci najwrazliwsi i czesto  pokrzywdzeni przez los ludzie.

Naleza do nich wlasni alkoholicy,narkomanie,chorzy na aids i inne okropne choroby ,
ci ktorzy ulegli raz  a potem nie potrafili  juz sie uwolnic,
ci wlasnie cierpia o wiele bardziej juz tu,za zycia niz ci,ktorych obsesje sa ukryte,
ktorzy zyja w zaklamaniu sprawiajac wrazenie ze ich zycie jest wspaniale.
 Popisujac sie  swoim zyciem ukrywaja gleboko prawde o sobie i probuja zaslepic wszystkich wytwornoscia czy wspanialomyslnoscia,pod ktorymi czaja sie psychopatyczne,brudne mysli i chore fantazje,ktorych przeciez golym okiem nie dostrzezemy.
To na tych powinnismy byc czujni i tych unikac jak ognia piekielnego''.

Wtdy  latwo jest wiec  ponizac i szydzic z tych co ukryc swojej nedzy nie potrafia,latwo jest zywic sie ich kosztem,czuc sie ''lepszym,doskonalszym,bardziej perfekcyjnym i  zaslugujacym na milosc i powszechne uznanie. Ci co widocznie '' zbladzili,co juz za tego zycia cierpia katusze '',raniac swoim nalogiem  siebie samego najbardziej,ci  w oczach ludzkosci zasluguja na potepienie spoleczne i odrzucenie.Niewazne jaka ''zaraza kryje sie pod plaszczem normalnosci'' ,ze to   ludzie o zatrutych duszach,skazonych grzechem od srodka, ktorzy wlasnie przyczyniaja sie do cierpien tych drugich i do poczatku ich nalogow.Ich manipulacja, klamstwa  i brak milosci,albo udawana milosc,
Poprzez grzech,pod przykrywka usmiechu powoli wbijaja noz prosto w serce tym,ktorzy niczego nie podejrzewajac pozwalaja wypalic sie od srodka,trwonia swoje zyciowe sily dla idei,marzen,zyjac w fikcyjnym swiecie swoich wyobrazen.Sa oni tak omamieni ze to co nazywaja szczesciem w rzeczy samej jest tylko wyobrazeniem szczescia.Jednak do czasu.Bo kiedy nadejdzie taki moment,a nadchodzi on zawsze,dostrzegaja oni w swojej wrazliwosci cala oblude  sytuacji w jakiej sie znalezli,a z  powodu utraty energii zyciowej latwo wpadaja w totalna  pulapke uzaleznien i samodestruktywnych zachowan, staja sie  przedmiotem upokorzen  obwiniani za cale zlo tego swiata pomalu wysychaja jak kwiat bez wody.




A wszystko zaczyna sie od pokusy.

To ona stoi obok ciebie i sie usmiecha.
Wyciagasz po nia reke.
Smakujesz.
Chcesz wiecej
To takie proste..

Pokusa moze byc wszystko,to co popycha cie do grzechu ......
 jablko,
kobieta,
pieniadze,
wladza,
korzysci...przede wszystkim korzesci!Wszedzie ich szukasz.

  Stajesz sie zachlanny..obsesyjny..nieobliczalny...

Czas zebys zaczal zastanawiac sie co jest motorem twoich poczynan i jak pozwalasz zlu manipulowac swoim zyciem,jak oddajesz mu nad nim kontrole przyczyniajac  sie tym  samym  do cierpien innych i  wspoluczestniczac w ich powolnym umieraniu.

Czas zebys  podjal wewnetrzna decyzje o zyciu w prawdzie.
Podazaj za nia zawsze.
Od tej chwili juz na wieki.


Tuesday 16 June 2015

Smutek cz.3 Milosc.

Dzien piecdziesiaty drugi
poniedzialek




Czasem odwiedza mnie smutek
przyglada mi sie uwaznie
zaglada w kazdy kat
obchodzi dom dookola

siada ze mna przy stole
jak najlepszy przyjaciel
i razem sluchamy w ciszy
dzwiekow spokojnej muzyki

nie zamykam mu drzwi przed nosem
przychodzi i odchodzi  kiedy chce
nie krzycze na niego
nie mowie nic

siedzimy w ciszy
zasluchani w potoku  mysli
biegnacych pospiesznie
to tu to tam

zyjemy w zgodzie
wierni i oddani
sobie od czasu
kiedy bylam mala dziewczynka

niewiele sie zmienilo
pomiedzy nami
wciaz mamy do siebie sympatie
i bedziemy wspolnie wedrowac
juz zawsze

on i ja

nierozlaczni




Monday 15 June 2015

Dusza ludzka po smierci. Rozwazania o smutku czesc druga.

Dzien piezdziesiaty pierwszy
niedziela

                                                                  Smutna tancerka

To mial byc smutny rysunek,wyszedl...pelen zycia.
Trudno mi powiedziec czemu..widocznie taki mial byc.
Moze smutek tak do konca nie jest calkiem smutny'' i zly?Lub moze mozemy go przezyc na swoj sposob.Zatracic sie w czynnosciach ,ktore kochamy i ktore sprawiaja nam radosc,ze spokojem i medytacja doceniac zycie we wszystkich odcieniach?

Wracajac do naszego tematu,bedziemy snuc rozwazania o tym co dzieje sie z nasza dusza po smierci.
A wiec...
Czym byloby zycie bez nadziei w to ze po smierci nasze istnienie sie nie zakonczy?
Nasza wiara daje nam ta nadzieje,ze nie tylko nie umrzemy,ale ze bedziemy zyc wiecznie.
I tak wierzymy w to,ze dzieki dobrym uczynkom i zyciu w sprawiedliwosci po smierci doznamy wiecznego szczescia.

Wielu z nas na mysl o smierci i o tym co stanie sie z nami poza granicami ziemskiego zycia odczuwa lek  i w zwiazku z tym unika myslenia o tym  w obawie i przed strachem o przyszle cierpienia.Postawa taka moze miec poniekad wplyw na nasze ziemskie zycie juz tutaj.
Zycie w ciaglym strachu moze zaklocac nasz spokoj i oddalac od nieskonczonej Dobroci i Milosci.

Zmiana tego myslenia wiazalaby sie ze zmiana calego naszego systemu wartosci,Boimy sie konsekwencju naszych zlych uczynkow i niemoralnego stylu zycia.

Tak wiec czlowiek boi sie smierci,boi sie wiecznego potepienia i oddala od siebie szybko wszelkie mysli o smierci.Dlaczego?Moze to wlasnie szatan szepcze nam do ucha ,''nie martw sie o to co bedzie pozniej,troszcz sie tylko o swoje wygody i przyjemnosci,wykorzystuj swoje zycie egoistycznie,potem nie ma nic,koniec istnienia.''
Czasem wmawia on ludziom,ze nie musza sie martwic o zycie po smierci,bo i tak wszyscy wczesniej czy pozniej osiagna niebo i zycie w wiecznej szczesliwosci.Tym samym odwraca on nasza uwage o dbalosc i troske za tych co juz odeszli,za tych ktorzy potrzebuja wciaz naszej ofiary i modlitwy.

 Nie pamietam dokladnie kiedy pierwszy raz pomyslalam o tym,ale wiem,ze stalo sie to stosunkowo niedawno.Rozmyslalam o zyciu jak zawsze,i o smierci.Pomyslalam,;''jesli mialabym umrzec dzisiaj-jestem gotowa.Nie obawiam sie odejsc z tego swiata,ufam w boska opatrznosc,wierze w Boga,w jego Dobroc i Laske,Czuje wewnetrzny spokoj i pogodzilam sie z tym,ze i tak wczesniej czy pozniej odejdziemy.Po co wiec walczyc z zyciem?Walczyc o pieniadze,o popularnosc,o urode,o to wszystko co i tak przeminie,odejdzie jak gdyby nigdy nie istnialo.
Wszystko co materialne to tylko rzeczy,przedmioty nie posiadajace duszy,to tylko balast ktory odwraca nasza uwage od tego co naprawde istotne.
Nie mowie,ze mamy nie troszczyc sie o dom,czy siebie,po prostu znalezc ten balans,gdzie glownym motorem naszych ziemskich dzialan nie bedzie zdobywanie dobr materialnych,tylko zaspokojenie potrzeb,i zyc tak abysmy kazdego dnia budzili sie z usmiechem,cokolwiek sie nie dzieje,gotowi na odejscie w kazdej chwili.
Jesli moje mysli sa czyste,jesli moje czyny sa dobre,a moja serce otwarte na milosc nie mam sie czego obawiac.Nawet kiedy jest zle-to minie.Ufam Bogu,ufam sprawiedliwosci wszechswiata,nie lekam sie i moje sumienie jest czyste jak lza.
Mamy czas w zyciu na wszystko,zdobywamy doswiadczenia i popelniamy bledy.A wszystko to wlasnie po to ,zeby w pewnym momencie zatrzymac sie na chwile i zastanowic -dlaczego?Dlaczego popelniam te bledy?Dlaczego jestem skazana na cierpienie?Czy aby sama nie przyczynilam sie do nich?
Nasze dzialania niosa konsekwencje.
Kazda zla mysl,zly uczynek,jak bumerang odbijaja sie w naszym zyciu wczesniej czy pozniej przysparzajac nam cierpienia.
Czy warto wiec unikac mysli o smierci?Zyc w grzechu ?Przysparzac innym i sobie cierpien?
Mozemy zmienic oblicze swiata jesli zaczniemy od  zmiany siebie.
Kady moment jest dobry aby tego dokonac.To ty musisz dokonac tej zmiany,podjac decyzje.
Nie boj sie tej zmiany.Wsluchaj sie w swoja dusze,sluchaj jej porad,poddaj sie jej oddzialywaniu.
Nie musisz zyc w strachu przed smiercia i tym co stanie sie z toba pozniej.
Zyj w czystoscci i prawosci,oczysc swoj umysl z brudnych mysli,nie boj sie myslec o smierci,o bolu jej towarzyszacym,o koniecznosci opuszczenia bliskich i niedokonczonych spraw.
Zyj w prawdzie zgodnie z ufnoscia wypatruj nastepnego dnia.

''Nie martw sie o dzien jutrzejszy bo dzien jutrzejszy sam o siebie martwic sie bedzie''.(Mt 6,34)







Sunday 14 June 2015

Smutek czesc pierwsza

Dzien piecdziesiaty
sobota









Tym rysunkiem zaczne serie obrazkow poswieconych mojemu  niezyjacemu juz bratu  Zbyszkowi.
Smutek jaki pozostawil w sercu matki ,moim i wszystkich bliskich i dalszych znajomych i przyjaciol jest bardzo dotkliwy,dlatego tez bede wracala systematycznie w ciagu tego roku do wspomnien o nim i dolacze tez rysunki poswiecone dla  niego.

Oprocz tego rysunkow  postanowilam rowniez omowic w serii postow zagadnienie smierci,z roznych perspektyw,a przede wszystkim z perspektywy wiary chrzescijanskiej.
Smierc i to co gdzieje sie z nami pozniej jest pytaniem dla nas wszystkim,i wielu juz uczonych i myslicieli probowalo zglebic tajniki tego tematu.
Prawda jest,ze o tym co stanie sie z nami pozniej mozemy dowiedziec sie dopiero kiedy do tego dojdzie,a wtedy,niestety,nie mamy juz mozliwosci uczestniczenia w zyciu w sposob w jaki robimy to kazdego dnia podczas jego trwania.
Jednak kazdy z nas zetknal sie podczas swojego zycia z zagadnieniem smierci i zapewne nie raz sam zadawal sobie pytanie  - co bedzie dalej?Probujac znalezc odpowiedz na to trudne pytanie.

Przyznam szczerze ,ze owszem,i ja niejednokrotnie zagladalam do informacji na ten temat,lecz chyba nigdy nie poswiecilam temu tematowi bardzo wiele czasu.Oto nadszedl.
Oto wraz z wami sprobuje zastanowic sie wspolnie nad tym  smutnym dla nas i nieuniknionym faktem jakim jest nasza smierc.
Sprobujmy przyjrzec sie temu,co dowiedzieli sie ci,ktorzy spedzili wiele dni na poszukiwaniach  odpowiedzi na temat co dzieje sie z nami pozniej.
Wiem,ze to raczej smutne tematy,od ktorych na ogol uciekamy ,jednak ja zaryzykuje i stworze cala serie na ten temat.
Zapraszam do komentarzy,jesli ktos mialby zyczenie.
Seria ta bedzie przeplatana innymi tematami,lecz kontynuowana regularnie az do momentu kiedy uznam ze temat zostal wstepnie zakonczony.


....................................................................
Na poczatek chcialabym zapoznac was z tym co o smieci mowi  Sw.Jan Maksymowicz  oraz inni swieci.



Po pierwsze wszyscy oni sa oczywiscie zgodni co do tego,ze jako istoty zlozone z ciala i ducha,nasza dusza nie umiera,umiera tylko cialo.Dusza jest wciaz zywa i wciaz widzi swoimi duchowymi oczami.
Cialo jest dla duszy tylko ciezarem i ograniczeniem,kiedy wiec nie ma juz nic wspolnego z ziemska powloka jest nawet bardziej aktywna.Jest ona swiadoma wszytkich cnot i dobra jakie bylo jej udzialem podczas ziemskiego bytowania.Jest obdarzona swiadomoscia i wola.
Sa tylko dwa podstawowe scenariusze na temat tego co moze stac sie z nami po rozlaczeniu naszej duszy z fizycznym cialem.\albo bedziemy istniec w szczesciu  nieba,albo cierpiec z powodu potepienia lub oczyszczania sie w czysccu,Do tego tematu wrocimy jeszcze wielokrotnie.

Nasza dusza jest bytem niematerialnym,niesmiertelnym,wiadomym i wolnym.

Smierc jest wiec odlaczeniem sie duszy od ciala,jest to przyjscie ludzkiego niesmiertelnego  ''Ja do nowej formy istnienia.Umiera wiec tylko cialo.
Jednak dusza nasza nadal posiada zdolnosc do rozumowania,milowania i nienawisci.
A wiec nasza egzystencja nie dobiega konca,umieramy tylko dla otoczenia,ktore nie moze juz wiecej byc z nami w kontakcie,rozmawiac z nami,slyszec nas,ani dostrzec nowej formy zycia.Nasze duchowe "Ja nie przestaje istniec,nadal zyje,choc inaczej,bez ciala.

Nie jest prawda ,ze jakoby dusza po smierci ciala nie wie co sie z nia dzieje.Smierc ciala nie oznacza ze dusza nasza jest w stanie braku przytomnosci.Przeciwnie,zmarli posiadaja pelna swiadomosci i wiedza doskonale co sie z nimi dzieje.I tak jak za zycia moze sie zdarzyc ze swiadomosc jest przytlumiona,przez alkohol lub narkotyki,to po smierci zmarli posiadaja pelna swiadomosc,dobrze wiedza co sie z nimi dzieje.
Swiadomosc  jest zdolnoscia do aktualnego poznawania siebie,dzieki niej wiemy o czym aktualnie myslimy,czego w danym momencie chcemy,co robimy,co sie z nami dzieje,itp.To wlasnie alkohol lub narkotyki,podobnie jak narkoza zaburzaja proces swiadomosci,moga doprowadzic do jej utraty.Rowniez powazne uszkodzenia mozgu.Wowczas halucynacje i wyobrazenia staja sie dla niego rzeczywisctoscia''.Podobnie jak silne zmeczenie moze wplynac na swiadomosc,oslabic ja tak bardzo ,ze mozemy zrobic cos nie zdajac sobie z tego sprawy.
Jednak w momencie rozdzielenia sie duszy i ciala dusza nic nie traci ze swojej swiadomosci i wolnosci do rozumowania,wrecz przeciwnie,teraz wlasnie dusza moze widziec wszystko z pelna jasnoscia,kochac lub nienawidziec,az po wiecznosc.
Tak wiec-zycie nie konczy sie z chwila smierci.Jest koncem pewnego etapu,ktorych jest o wiele wiecej.
Smierc jest przejsciem ze znanego nam zycia ziemskiego do innej formy istnienia.

Wiara chrzescijanska daje nam nadzieje,nadzieje na zycie wieczne.
To od nas zalezy czy bedzie  to zycie w szczesciu czy w potepieniu,to zalezy tylko  od nas.
Dobro jest nieprzemijalne.

Saturday 13 June 2015

Smierc

Dzien czterdziesty dziewiaty
piatek
 





 Smierc
 czeka nas wszystkich .
nawet jesli  wierzymy,ze mamy jeszcze duzo czasu ..

Przychodzi zawsze nagle..
zaczynamy zastanawiac sie nad przemijaniem.

 Dostajemy telefon z wiadomoscia,
o smierci..

Szok.Rozpacz.Lzy.

Stracilam wczoraj brata.Odszedl.

Jeszcze nie do konca w to  wierze.
Myslalam o nim wiele tej nocy,wspominalam dziecinstwo.
Zawsze byl moim kochanym  starszym bratem
Byl moim promykiem swiatla w szarym dniu.
Nigdy nie stanal przeciwko mi.

Potem nagle zniknal.
Zyl.
Jakis czas pozniej dowiedzialam sie ze ma problem,ze pije.
Bylam bardzo zdziwiona,jak to?
Moj kochany brat ?
Oczko w glowie mamy?
Dlugo temu nie dowierzalam.

Potem dlugo plywal na statkach,rzadko go widzialam.
Potem wyjechal do ameryki i juz wogole go nie widzialam.

Czas mijal,zycie plynelo.Czasem rozmawialismy.
Powodzilo mu sie dobrze.

Ja mialam ciezki czas,czulam sie samotna.Zaciskakam powieki zeby nie plakac kiedy myslalam nad tym co powiedzial kiedys mamie po  moim wyjezdzie,
Ze mam sie nie martwic,ze jak by mi sie dzialo cos zlego to przyjedzie i zrobi porzadek.
Ale go nie bylo.
Myslalam czasem ''bracie,obiecales.
Potem mijalo.

Mial dom,dostatnie zycie.Byl taki dumny z corki.
Cieszylam sie.
Czasem dzwonilam.

Potem nagle-bum!

Zona odchodzi.
Rozwod.
Corka wyjechala nieco wczesniej.
Nie byl juz potrzebny.
Zrobil swoje.

Mogl odejsc.
Ale przeciez byl chory od niepamietnych czasow.
Alkohol to zakala ludzkosci.
Niszczy to co piekne w czlowieku i to co szlachetne.

Ci ktorzy nie moga bez niego zyc nie chca sie nawet do tego przyznac.

Problem sie poglebil.

Wrocil na chwile do kraju.
Jego zycie wisialo na wlosku juz wtedy.

Przyjechal do mnie.
Wniosl w zycie moje i dzieci wiele zametu.

Wrocil do swojego swiata.
Nie na dlugo.

..........................

Wlasnie odszedl.

Byl jednym z najbardziej samotnych ludzi jakich znalam na tej planecie.

Byl jak robot,wciaz w pracy.
Zawsze sie zalil do mamy ze nie ma obiadow od zony.
Smutne to bylo.
Ze cale weekendy zostawal sam.

Ale on chcial byc sam.
Zreszta nie do konca tak bylo.
Mial butelke wodki.

Pytaniem jest- czy mial butelke bo byl sam?
Czy byl sam bo mial butelke?

Nie wie nikt.

Dobro i zlo mieszlaly sie w jedna calosc.
Nic nie bylo czarne albo biale.
Zyl w mroku.
Cierpial.
Nikt ani nic nie bylo w stanie mu pomoc.

Wszyscy sie odwrocili.
Widzieli tylko zyski.
wszyscy go opuscili
.....kiedy byl w potrzebie

Cierpial z tesknoty za corka
zona
te zniknely z jego zycia
na zawsze
nie bylo wigili z rodzina...

Kochalam go jak brata.
Chcialam miec brata.
Cudownie bylo byc z niego dumna.

Co powiedzialabym mu gdybym mogla?
Ze go kocham i niech sie nie martwi,
bedzie dobrze.
Da rade.

Mam nadzieje ze sa przy nim jego anioly

Nie ma nas
bliskich i dalszych
tych ktorzy go kochaja takim jakim jest
albo byl

ani tych ktorzy go
niekochaja
niekochali wystarczajaco
zeby zrozumiec jego istote czlowieczenstwa
zeby chociaz sprobowac mu pomoc

Najlatwiej jest przeciez skrytykowac
kogos i pozostawic samego

wziasc co najlepsze
wykorzystac

bez tego nie jest nic warty


Pozwolic odejsc


to wlasnie my
ludzie


Grzeszni
mysla,mowa,uczynkiem i zaniedbaniem.

Dlaczego swiat jest tak niedoskonaly?Popatrz na siebie.

Kolejny czlowiek odszedl niezauwazenie;


Z braku milosci.
Odpowiedzialnosci.


Nie ma winnych.



ja,ty,on,ona oni

mijamy


amen






Friday 12 June 2015

Jiddu Krishnamurti - Wolność od znanego


Dzien czterdziesty osmy
czwartek



Rysunek ten jako jest konsekwencja portretow jakie zaczelam kilka dni temu, a to pewnie dlatego,ze tak wlasciwie nigdy ich nie rysowalam,ot pojedyncze egzemplarze,nie mialam wiec okazji ich sie nauczyc.Jak to ja postanowilam uparcie rysowac,czy malowac az stwierdze ,ze jestem juz z siebie wystarczajaco zadowolona.
Zobaczymy.

Jak wczesniej wspominalam,z przyjemnoscia zapraszam do przemyslen  wraz ze mna nad moimi ulubionymi lekturami z przeszlosci.

Ksiazka Krishnamurtiego  Wolnosc od znanego''wywarla na mnie duze wrazenie juz bedac nastolatka,wiec wiele lat temu.
Sa jednak ksiazki nieprzemijalne,takie,po ktore zawsze siegamy w wolnych chwilach.

Pamietam jak zamiast sluchac o czym mowia nauczyciele na zajeciach w szkole,ja czytalam kolejne akapity i snulam rozmyslania.Bylo to dla mnie zabawne,bo oczywiscie kiedy nauczyciel spojrzal na mnie wydawalam sie byc bardzo zasluchana w jego opowiesci,tymczasem ja zylam sobie w swoim swiecie.Tak,to dobre okreslenie,zawsze mialam swoj swiat.

A to jest wlasnie  mala czastka mojego malego swiata,
i  serdecznie was do niego zapraszam.

Thursday 11 June 2015

Grzech

Dzien czterdziesty siodmy
sroda





szedl grzech ulicami w wielkich zabloconych  kaloszach
zagladajac to tu to tam
wszedzie milo witany

a to zajrzal do gospodyni
najadl sie za trzech

a to do biznesmena
zostal z nim dlugo
az razem zdobyli miliony

po drodze spotkal przystojnego mezczyzne
spedzili w pubie tydzien
na piciu piwa

ah oh dobrze sie mu powodzi
nie odmowia  mu gosciny nigdzie

nawet dzieci do lubia
kiedy pomaga im pozbyc sie natretnych kolegow
z piaskownicy

wlasciwie wszyscy
go kochaja

wzbudza powszechne zainteresowanie

niczym sie nie przejmuje
bierze co chce

czasem kradnie
lub klamie,

to zeby sie wkupic w laski
szatanowi

z nim moze wszystko
jest wszechmocny

niszczy kraje
odbiera zycie
za nic ma godnosc i szczescie czlowieka

daje im to co chca i idzie dalej
potem szatan robi swoje

i to wszystko

pieklo wciaz przepelnione
wita wszytkich z otwartymi ramionami

ma duzo chetnych do odwiedzin
ale sie nie spieszy

za to jak juz wpadnie do nas
niby to na chwilke
to czasem zostaje juz z nami
na zycie

staje sie nasza druga polowa
pozwalamy mu
podejmowac za nas decyzje

jest naszym wiernym towarzyszem
niedoli

chodzi wiec sobie grzech od domu do domu

puk puk ......

Wednesday 10 June 2015

Gnusnosc.Lenistwo.Tabliczka czekolady.

Dzien czterdziesty szosty
Wtorek




 A wiec dotarlismy do ostatniego grzechu zaliczanego do grzechow glownych-lenistwa inaczej okreslanego  gnusnym.
Wedlug slownika slowo gnusny okresla czlowieka niechetnego do dzialania.
To stan w ktorym nic sie nie dzieje,wywolany apatia i bezczynnowscia.
Lenistwo ma wiele synonimow,na przyklad:bezsilnosc,marazm,biernosc,obojetnosc,otepienie,odretwienie,bezruch,niemoc,stagnacja czy momotonia.
Czym jest wiec lenistwo ?Gdzies przeczytalam,ze to nie grzech,ze to brak motywacji.
Zainteresowalo mnie to o tyle,ze sama zwyklam mowic kiedy trudno mi zmobilizowac sie i cos zrobic .Bylo to jedno z moich ulubionych stwierdzen w swoim czasie.
Ale czy tak jest?
Otoz niekoniecznie.Jest to zwyczajnie wymowka,usprawiedliwienie samego siebie przed soba.
Nie oznacza to ze to juz grzech.Wszystko zalezy jeszcze czego owy-brak motywacji dotyczy.
 Tak wiec,po pierwsze,nie mozemy usprawiedliwic niczym zaniedbania podstawowych obowiazkow jakie mamy powinnismy wykonywac.Sa to oczywiscie wszelkie czynnosci zwiazane z przetrwaniem  oraz praca,dzieki ktorej mozemy zaspokoic swoje podstawowe potrzeby.
Oprocz tego powinnismy jeszcze pamietac,ze obowiazki te nie koncza sie na skupieniu sie na samym sobie,obowiazkiem jest dbalosc o dom,dzieci,meza,zony czy partnera,przyjaciol czy nawet znajomych.
Nawet jesli jako dorastajacy nastolatek kierowany wlasnie lenistwem nie pomagales dogladac obowiazkow domowych,z biegiem czasu wkraczajac w dorosle zycie odkrywasz,ze nagle wszystko  spoczywa w twoich rekach.
I tak pozostanie juz zawsze.Nawet jesli miales wyrozumialych rodzicow,i wszystkie twoje czynnosci ograniczaly sie do pojscia do szkoly i odrabiania prac domowych teraz nagle okazuje sie ze zamiast szkoly masz prace gdzie wymagaja jeszcze wiecej ,a na dodatek masz jeszcze na glowie caly dom,pranie,sprzatanie,gotowanie.Jak znalezc na to wszystko czas?A gdzie tu mowic o pasjach czy zainteresowaniach?
Jak zbalansowac zycie w natloku obowiazkow i oczekiwan wszystkich dookola?

Nikt nie obiecywal ze bedzie to proste.
To wlasnie jest zycie.
Jednak mimo ze nie jest to latwe to jest to mozliwe,a przynajmniej warte sprobowania.
Jesli poddasz sie demonowi lenistwa,cale twoje zycie potoczy sie nie tak jak bys o tym marzyl,

Zawsze powtarzam sobie w duchu ,ze ''swiat nalezy do odwaznych.
Jesli nie odwazysz sie zyc tak jak bys tego chcial,nie wyciagniesz reki po to co na ciebie czeka nikt tego za ciebie nie zrobi.

Obowiazki szarych dni to nie tylko ciezar ,to czynnosci poprzez ktore okazujesz swojej rodzinie,dzieciom,czy partnerowi szacunek i milosc.Dla dzieci jestes przykladem,z ktorego beda korzystac wiele lat,dla partnera oparciem,dla rodziny wspoltowarzyszem radosnych i smutnych chwil.
Pamietaj,ze jesli sam nie staniesz na wysokosci zadania i nie osiagniesz celow ,ktore jestes zobligowany osiagac kazdego dnia,nikt tego za ciebie nie zrobi.
Jesli to uczunisz,na koniec kazdego dnia bedziesz cieszyc sie nagroda jaka jest spokoj ducha i sumienia,radosc jaka plynie ze szczescia innych,i radosc jaka napelni twoja dusze w zasludze za twoje wysilki.
Co stanie sie jesli sie poddasz,powiesz sobie,ah,nie,nie mam sily,nie chce mi sie,po co?Oni i tak tego nie docenia,albo wrecz wybierzesz inne przyjemnosci uszczesliwiajace cie na chwile jednak takie,ktore zabiora ci czas i wiele spraw i rzeczy bedzie niedokonczonych wprowadzajac haos i zamieszanie w zycie twoich czy bliskich.Kogos zawiodles,komus nie dotrzymales slowa,czegos nie zrobiles.
Stajesz sie nerwowy i niezadowolony,slyszysz negatywne epitety pod swoim adresem co irytuje cie jeszcze bardziej i reagujesz buntem i agresja.
Jak widzisz lenistwo niesie ze soba negatywna energie,a ta  przyczynic sie moze do pogorszenia jakosci twojego zycia.
Myslisz ,ze kiedy  cos sobie odpuscisz,czegos nie zrobisz,nic zlego sie nie dzieje,ale to nie prawda.
Czas zebys to sobie uswiadomil.
Praca uszlachetnia,Boisz sie zmeczenia?Unikasz innych,bo nie dotrzymales danego im slowa?Zastanow sie dlaczego?Jesli naprawde uwazasz ze zaniedbania w wykonywanych obowiazkach to nic strasznego to bardzo sie mylisz,To wielki grzech,a staje sie jeszcze wiekszy kiedy przyczynia sie do kolejnych grzechow.
 Oczywiscie wszyscy marzymy o wspanialym zyciu pelnym przygod ,chce od zycia wszystkiego co najlepsze,nie zapominajmy jednak ze samo nic sie nie stanie i niec do nas nie przyjdzie.Powinnismy pamietac o prostocie i ascezie,nie rzucac sie zachlannie na wszystko czaego nasze lakome oczy zapragana i pozadaja,czas na to abys zastanowil sie nad tym co jest motorem twoich poczynan.Czy aby fachowcy od marketingu nie maja nad toba przewagi?Pragniesz drogiego auta,urlopu,domu,a co z miloscia?Gdzie czas dla  dzieci i  rozwoj swojego wnetrza?
Jesli bedziesz spedzac w pracy ponad polowe calego swojego czasu kiedy znajdziesz czas na wewnetrzny rozwoj i przemyslenie swoich zachowan.?Na wyciagniecie i przede wszystkim uswiadomienie sobie notorycznie popelnianych bledow?Czy moze uwazasz ze jestes nieomylny i wszechwiedzacy?Pysznisz sie skonczeniem studiow czy dobrym zawodem jak bys zjadl wszystkie rozumy i najlepiej wiedzial jak ma wygladac zycie twoje i kazdego dookola gotowy na porady w kazdej dziedzinie?
Czy aby napewno tak jest?Czy aby napewno pod przykrywka sukcesu w jednej dziedzinie zycia nie czai sie  czarna dziura ,ktora wczesniej czy pozniej da o sobie znac?Nie zapominaj ze sukces postrzegany tylko i wylacznie jako osiagniecie dobr materialnych jest postrzeganiem tak plytkim i powierzchownym jakzgnile jablko ktore moze ma  piekna czerwona ,ozlocona sloncem skorke,ale pod nia czai sie zgnilizna i robaki.
Nie daj sie zwiesc ,zanim ocenisz czlowieka poznaj jego wnetrze,bo to wlasnie odkrywa jego prawdziwa istote.To piekno duszy w polaczeniu z pieknym otoczeniem daje nam pelnie czlowieczenstwa.Zazwyczaj ludzie o pieknym sercu dbaja o otoczenie w ktorym zyja,bez wzgledu  na to na jakim standardzie zycia zyja,ich otoczenie jest przyjemne i estetyczne.Jest odbiciem ich wnetrza.
A wiec?
Jakie sa priorytety twojego zycia.?
|Pracocholizm  moze przerodzic  sie w obsesyjne gromadzenie pieniedzy a przeciez te nie rozwiaza  wszystkiego .
Wszyscy wiemy,ze milosci nie da kupic sie za pieniadze,choc wielu probuje.
Tylko szczerosc wlasnego sumienia moze doprowadzic cie tam gdzie  jest twoje przeznaczenie .
Mozesz oszukiwac siebie i innych ale mozesz byc pewny ze nie da to szczescia ani tobie ani nikomu innemu,a nawet jesli,to bedzie to szczescie chwilowe,ktore przeminie tak szybko jak palac z piasku..
Czas zebys zrozumial,ze zycie to nie tylko pogon za przyjemnosciami i zaspokajaniem swoich zachcianek,zycie to proces pelen opdpwiedzialnosci za siebie i innych,to praca nad soba i nad wlasnymi slabosciami.
Czas zaczac myslec.Jesli bedziesz godzinami rozmyslal tylko o tym jaki ,jaka jestes piekny czy bogaty i wszystkie twoje poczynanie przerodza sie w wielka gonitwe prowadzaca do spelnienia swoich pragnien zapomniesz o najwaznieszym -milosci.
Marazm duchowy i zachamowanie rozwoju duchowego panoszy sie na swiecie nie od dzis,lecz nasze czasy komputerow i gier komputerowych,uzaleznien od narkotykow,papierosow,alkoholu swietnie wspolpracuja z demonem lenistwa i wprowadzaja w nasze zycie mnostwo zamieszania.

 Wiele jest stron poswieconych temu jak pokonywac lenistwo.
Jesli uwazasz ze powinienes cos zmienic w tej kwestii,zrob to,nie czekaj.Zainteresuj sie sposobami  jak robia to inni.Moze warto.Moze znajdziesz swoje sposoby,jak sobie z nim radzic,
Jedno jest pewne,jesli sam sie nie zainteresujesz i  nie doksztalcisz w tym kierunku staniesz sie ignorantem,ktory pozwala innym przejac kontrole nad swoim zyciem ,a szczescie bedzie wisialo na wlosku,bo nie bedziesz potrafil osiagac celow ani zdobyc szacunku  i milosci innych.
Pogubisz sie w swoim zyciu.


Lenistwo jest jak czekolada,wyglada slodko i korci nas ,wystawia na pokuse ,mimo,ze wiemy czym skonczy sie przejadanie  sie nia kazdego dnia.Czas znalezc sposob na oparcie sie jej i wziasc w kontrole swoje zycie.