Saturday 31 October 2015

Dojrzałość.

Dzien sto pięćdziesiąty siódmy
sobota





Żyjemy w czasach kiedy nasze  życie online przybiera na wadze i im bardziej technologia posuwa się do przodu tym bardziej my pozwalamy się wciągnąć  się w jej wir i nawet nie zauważamy kiedy  stajemy  się częścią nowej  wirtualnej rzeczywistości.
Teorii na temat otaczającego nas świata jest nieskończenie wiele i każda z nich zawiera w sobie jakieś istotne prawdy o życiu.Naukowcy z każdej dziedziny naszego życia przedstawiają nam inna wersje rzeczywistości a my tak właściwie wpadamy w panikę w tym całym natłoku informacji i gubimy się  już za pierwszym zakrętem.Mijają całe tysiąclecia a wiedza na wiele tematów  dotyczących naszego życia wciąż jest  nikła i pozostaje w sferze przypuszczeń i niepotwierdzonych faktów.
 A może tak naprawdę skoro cały świat złożony jest z atomów to cała fizyczna część naszej egzystencji jest po prostu połączoną w określony i specyficzny sposób energią podobnie jak my sami.
  Podstawową prawdą dla nas jest to co nasz mózg pozwala nam zarejestrować i to co  my  za pomocą swoich zmysłów postrzegamy  w sobie tylko właściwy sposób i zapisujemy na czystej karcie  umysłu.Wszelkie  doświadczenia  z początku naszego istnienia  wpłyną na  nasze późniejsze sposoby radzenia sobie z rzeczywistością.
Jednak rozwój  inteligencji emocjonalnej to tylko sekretne drzwi do radzenia sobie z rzeczywistością.Bez względu na to jak uwarunkowany jest nasz umysł i jak wielki  jest nasz  potencjał  wszyscy i tak wciąż mamy równe szanse.Wszyscy możemy stać się wyjątkiem od reguły,bez względu na to jak środowisko bądź przynależność do jakiejkolwiek określonej grupy będzie nas ograniczać uporczywie nadając nam etykietki i próbując umniejszać naszym możliwościom to my sami będąc  świadomi siebie kształtujemy swoje życie nadając mu taki kształt jaki tylko sobie wymyślimy i zapragniemy.
Oczywiście aby tak się stało należy trwać na straży swojej świadomości  i nabyć umiejętność  radzenia sobie z trudami życia   nie zbaczając z prostej drogi i nie  wpadając w niebezpieczne sidła uzależnień  zachowując pełnię rozumienia otaczającego świata.
Tak więc żyjemy, każdy na swój sposób , mimo ze jeden wciąż  walczy o przetrwanie a  dla innego drzwi stoją otworem gdziekolwiek chce się udać,to jednak zachowujemy swoją indywidualność i dzięki niej nadajemy swojej egzystencji specyficzny dla nas charakter.

Co  dalej?Dalej zdobywać będziemy doświadczenia aż  do  osiągnięcia  dojrzałości.Czym  jednak jest dojrzałość i jak możemy ją osiągnąć? Na  czym polega bycie dojrzałym.?Czy ty czytelniku to wiesz?Zapewne jest to nasz sposób  reagowania na stres i umiejętność poskromienia swoich emocji,co jak wiemy  nie jest takie proste.Ale czy to już wszystko?Czy umiejętność radzenia sobie z emocjami załatwia już całą sprawę dojrzałości?Właściwie nie raz zastanawiałam się nad tym czy i kiedy osiągnę dojrzałość i jak wpłynie to na moje życie.Sądziłam chyba że ktoś mi to zwyczajnie powie ,że jestem już dojrzała.Nie bardzo  wiedziałam jak do tego tematu podejść.Czekałam.

I  nagle,któregoś dnia  zrozumiałam, poczułam, doznałam olśnienia .
Jakby nagle spłynęła na mnie mądrość  zrozumienia  faktu  że tak,że czuję się już dojrzała.
Od tamtej pory coś się we mnie zmieniło.Odkryłam,ze dojrzałość to nie tylko radzenie sobie z emocjami ale to również w dużym stopniu  umiejętność podejmowania właściwych decyzji we właściwym czasie.Dopiero kiedy to zrozumiałam zaczęłam dostrzegać skutki braku tej umiejętności u innych ,a także - o dziwo!Jak mylnie czasem postrzegamy ową dojrzałość sadząc że osoby starsze zapewne ją już posiadły.Otóż niestety wiek nie jest głównym i wyłącznym  wykładnikiem osiągnięcia dojrzałości..Odkryłam że niejednokrotnie wiele starszych ludzi wciąż nie radzi sobie z trudnościami i reaguje w sposób irracjonalnie przeciwny opanowanym reakcjom na stres i  reaguje w absolutnie niedojrzały dziecinny wręcz sposób.Jakże mylne jest więc sądzenie ze pozwalając starszym ludziom prowadzić się przez życie będziemy mogli osiągać swoje cele szybciej i łatwiej.
A więc oto kolejna ważna wskazówka służąca do szybszego osiągnięcia upragnionej dojrzałości.Nie pozwalaj innym brać odpowiedzialności za podejmowanie ważnych decyzji w twoim życiu,bo ono należy do ciebie , to ty i tylko ty zmagasz się każdego dnia z trudnościami i przeżywasz wszystkie upadki i wzloty najdotkliwiej,to są twoje emocje,twoja radość i twój smutek ,to ty z nimi żyjesz,to twoje i tylko twoje życie.Nie potrafisz śmiać się na czyjeś polecenie lub płakać kiedy tak wypada .
Dojrzałość to umiejętność kontrolowania swojego wnętrza,emocji, niekoniecznie  tych które  uzewnętrzniamy lecz  głownie i przede wszystkim tych które panoszą się w naszym wnętrzu.To mądrość zrozumienia jak sobie z nimi radzić  i jak okiełznać  te niechciane ,jak je kontrolować,to sposób w jaki nasz umysł będzie sobie z nimi radził i jakie myśli za sobą pociągnie.
To wewnętrzny spokój,opanowanie ducha w każdej sytuacji,choćby najbardziej stresującej, balans naszej duszy.Kiedy osiągamy dojrzałość nasza codzienność przybiera inne kształy,zaczynamy błogosławić każdy dzień i każdą minute naszego życia biorąc sami za siebie odpowiedzialność w najmniejszych nawet sprawach i zdając się na własną  mądrość na której  wiemy że możemy polegać.To wewnętrzna pewność siebie, tą,która nie ma nic wspólnego z  udawaną grą aktorską wszystkich tych .którzy za pomocą czynników zewnętrznych próbują oszukać nas przybierając ważną minę jacy to oni są silni i pewni siebie,bo nierzadko ich właśnie życie jest zlepkiem nieporozumień ,żyją w haosie  popełniając wielkie życiowe błędy i raniąc wszystkich po drodze.

A więc okazuje się ,że aby rzeczywiście dojrzeć należy spojrzeć  na świat innymi oczami.
Lecz tego nikt nas nie może nauczyć,sami musimy tego chcieć i do tego dążyć.Nie jest to łatwe.To bardzo długa i mozorna  praca nad sobą.Na dodatek aby tak się stało najpierw potrzebujemy zrozumieć podstawowe reguły którymi kieruje się świat i wzmocnić świadomość samego siebie.
Niestety otoczenie nam w tym nie pomoże,musimy odszukać to w swoim wnętrzu.Nie możemy liczyć na kogokolwiek  lub ze ktoś zrobi to za nas.To podstawowy fakt,zrozumienie tego faktu,ze wszyscy sami za siebie jesteśmy odpowiedzialni.I to jest dobry początek.Przyjrzyj się sobie i swoim uwarunkowaniom,temu co cię ogranicza i zastanów się dlaczego tak się dzieje i czy jest ci z tym dobrze?Czy robisz to co kochasz?Czy jesteś szczery z samym sobą?Czy przypadkiem nie próbujesz oszukiwać kogoś lub samego siebie?Jeśli tak to dlaczego?Czy może ze strachu i obawy wzięcia za  odpowiedzialności za samego siebie bo wtedy musiałbyś przyznać się do własnych błędów i zaniedbań a co za tym idzie wprowadzić w swoim życiu zmiany ,naprawić zaniedbania i  podjąć się pewnych wysiłków a przecież o wiele łatwiej i wygodniej jest udawać że wszystko jest w porządku?



W życiu nic nie przychodzi od razu.Lecz wszystko przyjdzie do tych ,którzy wytrwale dążą do celów,liczą się z konsekwencjami i żyją w prawdzie tak z innymi jak i ze samym sobą.
Powodzenia.

Wednesday 28 October 2015

Kiedyś marzyłam o miłości....

Dzień sto piećdziesiaty szósty
środa






kiedyś
marzyłam o miłości
romantycznej i  pięknej
pełnej czułości i westchnień
 z biciem serca
i pasją


kiedyś
jeszcze wczoraj
wierzyłam
że może jednak

ze miłosc
jaką znam jest
 i moim przeznaczeniem

kiedyś
chodziłam pustymi ulicami
wpatrzona w niebo
z kwiatkiem w dłoni

uśmiechałam się tajemniczo
do przechodni

kiedyś
spacerowałam po parkach
i alejach
zasłuchana w
 w swoje wnętrze

kontemplowałam
misternie utkane zwiewne
niczym piórko
uczucie

romantycznej miłości
pełnej radości
wypełnionej świadomością
istnienia
tej drugiej niepowtarzalnej
istoty

dzisiaj też się czasami uśmiecham
delikatnie
tak jak na marzenie przystało
żeby go nie spłoszyć
za szybko
żebym mogła cieszyć się nim jeszcze jutro
 pojutrze
i za tydzień
miesiąc
rok...

aż nadejdzie taki czas
kiedy zrozumiem
że czas pozwolić odejść
marzeniom
 o miłości

że  przecież nie ta  miłość
jest moim przeznaczeniem
ze to tylko chwilka
w wieczności

że i tak
w głębi
byłam
jestem
i bedę

tylko  ja


teraz
tutaj
sama czy nie sama

samotność jest wpisana
w nasz los

trzeba ja po prostu
pokochać

zwyczajnie
tak jak miłość


...............

kiedyś...










Jeśli mogłabym być ptakiem...

Dzien sto pięćdziesiąty piąty
wtorek







jeśli mogłabym być  ptakiem
Panie Boże

wzbiłabym się wysoko
w niebiosa
poszybowałabym razem z wiatrem
jak najwyżej
przed siebie

zamknęłabym oczy
i wsłuchała się
 w otchłań..

w bezmiarze nieba
odnalazłabym Ciebie...
w blasku słońca
w szumie drzew..


tam
 gdzie ludzka dusza
nie sięga
tam gdzie człowiek
nie ma dostępu

gdzieś

w oddaleniu
od wszystkiego
co znam

odnalazłabym spokój
ciszę
prawdę
wszystkiego tego
co otacza mnie ze wszech stron

każdego dnia

gdzie nie ma słów
i  tylko boskie milczenie
wypełnia rzeczywistość

gdzieś
gdzie niczym zwierzęta
poddane Twojej woli
oczekiwałabym na to
to co stać się powinno

co jest moim przeznaczeniem
co zapisane jest
w złotej księdze
wieczności

co  nieuniknione

co i tak
przyszłoby do mnie
w odpowiednim czasie

jeśli mogłabym być ptakiem
byłabym wolna
od wszystkiego
co nas ludzi zniewala

co odbiera nam
ofiarowane
przez Ciebie
laski


jeśli byłabym ptakiem....






Tuesday 20 October 2015

Czy wiesz jak odnaleźć klucz do własnego serca?


 Dzień sto pięćdziesiaty czwarty
poniedziałek










Kim jestem?
Jak często zadajesz sobie to pytanie?Jak bardzo chciałbyś poznać na nie odpowiedź?Czy czułeś się kiedyś zagubiony i nie wiedziałeś w którą udać się stronę?Niełatwo jest odpowiedzieć sobie na to pytanie szczególnie kiedy ma się dwadzieścia ale i przecież nie raz  nawet czterdzieści  czy więcej lat.Dlaczego?Może dlatego ze życie jest pełne niespodzianek i nie raz zaskakuje nas przeróżnymi  wydarzeniami tak że przez chwilę tracimy grunt pod nogami i wcale nie tak  łatwo jest nam  go na nowo  odnaleźć.
Dopóki świat ,który sobie stworzyliśmy zdaje się być solidny i daje nam to czego od niego oczekujemy wszystko jest dobrze.Niestety wszystko się zmienia,nasz świat również i czasem to co dawało nam radość odchodzi ustępując miejsca temu co nas stresuje  aż dochodzi do momentu kiedy nie możemy już dłużej tego znieść.Wtedy łapiemy się za głowę i mówimy sobie -tak już dłużej być nie może.Koniec.To właśnie jest ten moment kiedy zaczynamy gorączkowo szukać ratunku  i rozwiązania swoich problemów,których wcześniej  nie dostrzegaliśmy lub udawaliśmy sami przed sobą ,że wszystko jest w porządku.
Spodobał mi się pewien prosty w wykonaniu test psychologiczny ,który  wspaniale obrazuje nasz sposób radzenia sobie z życiem i rzeczywistością.Jest przyjemny w wykonaniu gdyż pobudza naszą wyobraźnie i poprawia samopoczucie sam w sobie.Dlatego pozwoliłam sobie go tutaj przytoczyć.
Najlepiej jeśli zapiszesz odpowiedzi na kartce gdyż łatwiej będzie potem je zinterpretować.Odpowiadaj po kolei na sześć pytań korzystając z pytań pomocniczych.
Ja odpowiedziałam po swojemu , ty zaś  odpowiesz całkowicie inaczej.A więc zaczynamy.

1.Wyobraź sobie las.Jesteś w nim .

Możesz zamknąć oczy jeśli pomoże ci to w wyobrażeniu sobie wszystkiego ze szczegółami.


Pytania pomocnicze:
Jaki to jest las?W którą stronę idziesz?A może stoisz?Po czym stąpasz?Co słyszysz?Jak się czujesz?Jaka jest pora roku?

Ja odpowiedziałam tak:

Mój las jest bardzo duży, tak bardzo ,że czuję się w nim  malutka.Drzewa są bardzo wysokie i czuję jakby sięgały nieba,Jest w nim  przewaga iglastych drzew bo ich konary nie maja liści do znacznej wysokości.Ale nie wszystkie bo las sprawia wrażenie bardzo zielonego i gęstego.Oprócz drzew sa w nim krzewy,całe mnóstwo,zapełniają one przestrzeń tak bardzo, że z trudem odnajduję ścieżkę.Wszędzie dookoła jest zapełniona przestrzeń I   jest cale mnóstwo zielonych dużych liści.
Są one w kolorze  intensywnie głębokiej zieleni.Pod nogami mam także  bardzo zielono i miękko.Las jest trochę ciemny,bo drzewa są tak wysokie że zasłaniają światło.Dlatego stoję w miejscu i  rozglądam  się dookoła upewniając się czy aby na pewno idę w dobrą stronę.Słychać odgłosy ptaków bardzo wysoko w górze,wydają się być dość ostre i głośne,niekoniecznie przyjazne,jak gdyby czego się bały lub może kraczą na mnie widząc mnie na dole przekazują wieść innym o zbliżającym się intruzie,który nie należy do ich świata i  zastanawiają się co ja tutaj w ogóle robię.Już sam fakt,że w tym lesie się znalazłam  jest dość dużym dla mnie wyzwaniem,wiem że sobie w nim  poradzę jednak nie jest on łatwy do pokonania.Ciemny,raczej chłodny i olbrzymi.Czuję się dobrze jednak chciałabym jak najszybciej się z niego wydostać.mimo ze podziwiam jego piękno zdaje się  mnie przytłaczać i czuję się lekko zagubiona.Jest to prawdopodobnie pełnia lata albo jego koniec bo liście są jeszcze bardzo zielone ale chłód jaki czuję świadczyć może o końcu lata i początku jesieni.



2.Idziesz przez ten las i nagle widzisz strumyk.Wyobraź sobie ten strumyk i zadecyduj co robisz.
 


Pytania pomocnicze:
Jaka jest woda w strumyku?Co widzisz ,czujesz i słyszysz?Czy jest czysta?Mulista?Ciepła?Zimna?Rwąca ?Leniwa?Coś w niej jest?Jak go przekraczasz?Czy w ogóle przekraczasz?To twój wybór co zrobisz.

Mój strumyk jest delikatny i spływa z wysokiej skały ,tworzy jakby taki mały wodospadzik,po czym spływa łagodnie w dół.Na skałach go otaczających rosną kwiatki i ozdobne trawy.Woda jest zimna lecz czysta.Płynie w miarowym tempie,nie za wolno i nie za szybko,swobodnie spływa w dół.Podchodzę blisko i przysiadam,nabieram wody w dłonie i ją piję delektując się jej świeżym smakiem.Spływa on w dolinę,a tam na końcu widzę przebłyskujące spomiędzy drzew promienie słoneczne, to bardzo romantyczny i piękny widok.Siedzę tak przez dłuższą chwilę  i mrużę oczy bo promienie zdają się lekko  oślepiać  mnie swoją  intensywnością,Potem wstaje i idę dalej jeszcze przez chwilę rozmyślając o błogości jakiej  właśnie doświadczyłam.



3.Idziesz dalej przez las.Nagle twoim oczom ukazuje się polana.Wchodzisz na nią.W oddali widzisz dom.Jaki to dom?Co robisz?



Pytania pomocnicze.
Z czego jest ten dom?Jak wygląda?W jakim jest otoczeniu?Czy ktoś w nim mieszka?Wchodzisz do niego?Omijasz?Rozmawiasz z potencjalnymi mieszkańcami?


Polana jaką widzę nie jest bardzo wielka.Rosną na niej  pojedyńcze  drzewa niczym w sadzie.Kiedy na nią wchodzę dostrzegam chatkę pokrytą strzechą.Na dachu jest gniazdo a w nim bociany.Jeden duży stoi na jednej nodze i spogląda na mnie.Za domem są konie i krowy.Wszystkie zwierzęta  stoją bardzo spokojnie i przeżuwają trawę  jednak są zwrócone w moją stronę.Jak widać towarzystwo jest dla nich czymś wyjątkowym.Przed domkiem rosną kwiatki,stoi maleńka drewniana studzienka i kamienna ścieżka do niej prowadząca z drzwi domu.Po obu stronach jest drewniany płotek.Przed domem siedzi duży kot.Nagle z drzwi wychodzi starsza kobieta w chustce na głowie i uśmiecha się do mnie.Podchodzi bliżej.Zaprasza mnie na herbatę i częstuje kawałkiem świeżo upieczonego ciasta.Potem wskazuje drogę w którą powinnam się udać.


4.Idziesz dalej przez las.Nagle na swojej drodze napotykasz mur.Wyobraź go sobie ze szczegółami.Co robisz?


Pytania pomocnicze.
Jaki to mur?Z czego jest zrobiony?Jakiej jest wielkości i długości?Jak go przekraczasz i jak ci to wychodzi?



Mój mur jest z  czerwonej cegły.Jest bardzo wysoki i tak długi że ciągnie się w nieskończoność tak na prawo jak i na lewo.Jest porośnięty liśćmi i jest już dość stary.Przez chwile wpadam w panikę.Co teraz?Przecież nie zawrócę!Ja bardzo nie lubię zawracać.Musze znaleźć jakiś sposób żeby go pokonać.Zamykam oczy i skupiam się nad znalezieniem rozwiązania.Dostrzegam luźną cegłę.Podchodzę i zaczynam nią poruszać.Okazuje się,że udaje mi się ją wyjąć.Tak więc wyjmuję ją,a potem następną i następną.Mam nadzieje,ze uda mi się zrobi dziurę i przecisnąć na drugą stronę.Wszystko pomalutku idzie dobrze kiedy nagle mur się cały zawala.Tworzy się olbrzymia góra cegieł,jakże trudna do pokonania również.Najpierw pomału je zdejmuję jedna po drugiej,jednak po chwili poddaję się i postanawiam wspiąć się jakoś na górę i przez nie przejść.Tak robię,ale wspinaczka nie jest prosta.Po drodze ranię się delikatnie.Szczególnie trudno okazuje się zejść w dół na drugą stronę.Jest to nie lada zadanie i pokonuję samą siebie w swojej upartości a to dlatego że nie wyobrażam sobie zawrócić,ryzykuję nawet połamaniem nóg.Ranię się mocniej ,całe ciało,jednak resztką sił udaje mi się przejść na drugą stronę.Jestem cala poturbowana i posiniaczona.Ale przeszłam.Jeszcze nie potrafię się cieszyć z tego faktu tak dotkliwie odczuwam skutki fizyczne ale przecież to minie,nie będę się nad sobą roztkliwiać.Trochę nawet kuśtykam,ale idę.Czuję się trochę jak po wypadku ale ide...dalej.


5.Co widzisz po drugiej stronie muru?

Widzę dokładnie taki sam las jak przed murem.



6.W momencie kiedy stajesz po drugiej stronie muru czujesz pod stopami piasek.Rozglądasz się i zdajesz sobie sprawę ,że znalazłeś się na pustyni.Podnosisz się i zauważasz,że mur zniknął. Otacza cię tylko gorący piasek.Słońce praży,jest gorąco.Wokół widzisz tylko bezkres wydm.Zaczynasz iść przed siebie.Słońce jednak nie schodzi z nieba.Mijają godziny.Jesteś zmęczony,spragniony i jest ci gorąco.Wciąż idziesz.W końcu za jedną z wydm,w środku tej samej pustyni widzisz jezioro.Co robisz?


Pytania pomocnicze.
Opisz ze szczegółami swoje zachowanie.Co robisz i w jakiej kolejności.Dlaczego i z jakim efektem



Jestem bardzo ucieszona widokiem jeziora i nadzieją na wytchnienie.Zbliżam się i dotykam wody.Najpierw dłonią a potem wkładam stopy.Woda jest dość chłodna więc ochlapuję nią ciało z każdej strony i sprawia mi to wielką ulgę.Nie wskakuję gdyż wydaje się głębokie i obawiam się jakichś wirów lub niebezpieczeństw.Nie ma solidnego brzegu tylko mnóstwo traw.Przysiadam więc na brzegu na miękkiej trawie ,kładę się  na niej i spoglądam na piękno połyskującej w słońcu wody pozwalając swojemu ciału odpocząć.


A teraz czas na rozszyfrowanie symboliki .


1.Las oznacza twoje życie.
2.Strumyk to twoja seksualność.
3.Dom to symbol wiary i twojej duchowości.
Stosunki z mieszkańcami odzwierciedlają relacje z ludźmi.
Im bardziej stabilny,przyjazny,mocny i stabilny  dom tym większa jest twoja wiara i rozumienie samego siebie.
4.Mur i sposób jego pokonania symbolizuje twój sposób radzenia sobie z problemami.
5.To co widzisz za murem to twoje perspektywy na przyszłość.
6.Jezioro symbolizuje miłość a sposób w jaki się zachowałeś podejście do miłości.



Ale odpowiedzi nie są tak zwyczajne,bo każdy z nas ma inny scenariusz i inne spojrzenie na swoje życie,seksualność,wiarę i miłość.Poprzez ten krótki test możesz wyraźnie zobaczyć siebie i swoje podejście do życia i postawy wobec najważniejszych elementów życia. Czy jesteś z siebie zadowolony?Czy wolałbyś coś zmienić?Czy chciałbyś coś zmienić?Czy uważasz że może powinieneś coś zmienić?Zapewne sam najlepiej rozszyfrujesz symbolikę swoich odpowiedzi i skonfrontujesz je ze swoją postawą wobec nich skutkami jakie za sobą niosą.Szczególnie przydatna jest tutaj owa symbolika,która wyraźnie pokazuje nam nasze  postawy i stawia nas przed faktami dokonanymi.To czy jesteśmy z siebie w życiu zadowoleni czy nie i dlaczego tak jest często jest właśnie konsewkwencją  naszych wyborów,postaw jakie przyjmujemy.

Oto krótka interpretacja moich zachowań.

Mój las jest  doskonałym odzwierciedleniem życia jakie prowadzę.Znalazłam się w innym kraju,w którym jestem często traktowana jak intruz a już przynajmniej ktoś kto nie jest częścią tego świata tutaj i  do niego nie należy,to najbardziej jest zaakcentowane w moim lesie,to jak się czuje w swoim obecnym życiu.Nie obawiam się mówić na ten temat bo przecież to tylko to jak się czuję,to moje odczucia i mam do nich prawo.A więc nie czuje się zbyt komfortowo,świat ten jest może piękny lecz jakby za duży i jestem w nim nieco zagubiona.Jestem w nim bardzo malutka i z trudem odnajduję ścieżkę która powinnam kroczyć.Co jakiś czas mogę słyszeć krytykę pod swoim adresem lub negatywne  opinie innych   czego symbolem jest krakanie ptaków wysoko nade mną.Dlatego stoję w miejscu i się rozglądam,zastanawiając się w którą stronę powinnam się udać?

Z moją seksualnością związana jest silnie romantyczność.Akt seksualny jest dla mnie jak delektowanie się świeżym smakiem wody,przymykam  oczy czyli oddaję się pasji przeżywania,upajam się chwilą zatapiając się w niej i trwając w błogości doznania jakie mi oferuje.Nie przeciągam tego w nieskończoność,po prostu odchodzę dalej.

Moja polana nie jest bardzo duża przez co czuję się na niej przytulnie,szczególnie że nieco przypomina mi sad.Moje życie duchowe od dzieciństwa było bardzo głębokie i poprzez to stało się dla mnie przyjemne i pozwala mi odpocząć.Wiara zawsze dawała mi wytchnienie i stara chata jest niczym innym jak wspomnieniem z dzieciństwa.bo choć w chatce nie mieszkałam to miejsce gdzie się wychowywałam było oazą spokoju i natury,to miejsce bliżej Boga.A starsza kobieta trochę przypomina mi moją mamę,która jest mi najbliższa na świecie i to ona wskazuje mi drogę jaką powinnam pójść mimo że las jest wielki nieznany to ona w swojej mądrości potrafi odpowiednio mnie pokierować.Jeśli chciałabym odnieść to do stosunków z ludźmi to są one raczej dobre,ludzie o dobrym sercu i potrafią rozpoznać się nawzajem i traktują się z szacunkiem i godnością.

Problemy?Rzeczywiście początkowo wpadam w panikę a potem szukam jakiegoś małego punktu zaczepienia i próbuję przecisnąć się  jakoś  ale przeważnie tak wychodzi że cały problem rozsypuje mi się na oczach a ja w jakiś inny możliwy już ale bardzo trudny sposób przez niego przechodzę kalecząc się dotkliwie jednaj nie poddaję się  i chociaż cała obolała to go przechodzę.Oto cała ja.
Potem tylko mam wspomnienia jak to było niekoniecznie miłe,choć zakończone moim zwycięstwem to jednak koszta jego przejścia zastanawiają mnie na długo później zadając sobie pytanie-czy było warto?Może powinnam była zawrócić bo cena jaką zapłaciłam pozostawiła ślady we mnie na całe życie.

Przyszłość?Prawda jest taka że jak narazie nie widzę jakiejś wielkiej zmiany swojego życia i w pewnym sensie zakładam że może już tak pozostanę w nim do końca.

Miłość to dla mnie symbol relaksu i odpoczynku.Nie wskakuje do jeziora,ochlapuję się wodą i zamaczam stopy jednak delektuję się  jedynie jej widokiem .Jest piękna lecz może być niebezpieczna i nie widzę w niej solidnego oparcia,jest po prostu wytchnieniem dla ciała i duszy.


Oto teraz już znasz mnie czytelniku o wiele lepiej niż do tej pory.
Czy znasz również siebie?Czy potrafisz rozszyfrować swoje wizje i zrozumieć swoje zachowania i co tobą kieruje przy podejmowaniu wyborów?



Jeśli poprzez symbolikę odnajdziesz w sobie coś czego o sobie  nie wiedziałeś lub czego  może sobie  nie uświadamiałeś to  właśnie uczyniłeś  pierwszy krok do lepszego poznania i zrozumienia siebie.
Dostrzegasz jakiś problem w swoim życiu?Masz teraz  okazję  zastanowić  się nad nim i rozprawić się z nim raz na zawsze.Albo zacznij pomalutku.To już ty  sam będziesz wiedział najlepiej.
Powodzenia.


Friday 16 October 2015

Wolność czy zniewolenie?

Dzień sto pięćdziesiąty trzeci
 piątek




A wiec kiedy znamy już generalne założenia mówiące o wolności
zastanawiamy się - czy  rzeczywiście jesteśmy wolni?
Co dokładnie  oznacza dla nas to słowo?Jaki ma ono wymiar w naszym życiu codziennym?

Czy wolność oznacza dla nas wolność  w podejmowaniu wyborów?Oczywiście teoretycznie tak.
Czyli podejmować możemy decyzje zgodnie z tym co w danej chwili czujemy i uważamy za słuszne bez względu na to czy to się komuś podoba czy nie.
 Jest to z  pewnością istotna część naszej wolności.
Ale czy  w rzeczywistości tak jest?Jaką cenę musimy za to zapłacić?
Zapewne będzie to cena samotności.
Dlaczego?Cóż.Spróbujmy przyjrzeć się podstawowym założeniom wolności.A wiec ?
Wolność wyznania?Czy obowiązuje ona w naszym realnym świecie?
Tak i nie.
Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę z faktu jak duża uwaga przykuwana jest do tej części naszego życia w niemal każdym zakątku   świata i  jak  duży nacisk  wywiera na nas  środowisko w którym się wychowujemy, rodzina i społeczeństwo.Część z  nas aż do uzyskania pełnoletności jest niemalże zmuszana do uczestniczenia w życiu religijnym zgodnie z wierzeniami rodziców i rodziny.Doskonale wiemy czym skończyć mogłaby się odmowa i bunt młodego człowieka w tej kwestii.Praktycznie więc łatwiej jest nam udawać jakiekolwiek zaangażowanie niż narażać się  na represje i potępianie ze strony rodziny i społeczności w której żyjemy,wierząc,że kiedyś nadejdzie taki dzień kiedy sami będziemy mogli decydować za siebie i im większa jest presja ze strony otoczenia tym większa jest nasza motywacja do odmiany swojego losu kiedy tylko nadarzy nam się pierwsza do tego okazja.I tak oto w zależności od tego na jakim kontynencie i w jakim kraju się urodzimy automatycznie zostajemy przyporządkowani określonej religii i na tym nasza rola w pierwszym okresie życia zdaje się kończyć.Długo można by pisać o historiach z życia wziętych ,które to  skończyły się bardzo smutnym scenariuszem,odrzuceniem przez własną matkę i ojca,odrzuceniem przez otoczenie,samotnością ale i  o wiele poważniejszymi konsekwencjami.
A wiec to jest nasza wolność wyznania.
Lecz co dalej?
Kolejnym ważnym czynnikiem naszej wolności jest wolność słowa.
Czym ona jest?Czy rzeczywiście możemy mówić co chcemy i kiedy chcemy?
Tak i  nie.Świadomość faktu,że rzeczywiście jest to możliwe dodaje nam wiary i pewności siebie,to prawda,jednak co dzieje się w momencie kiedy dochodzi do konfrontacji z otoczeniem i kiedy wypowiadamy się w jakiejś kwestii dokładnie zgodnie z tym co uważamy i myślimy bez zważania na to co myśli ogól społeczności?Jest to oczywiście podobna sytuacja jak w przypadku wolności wyznania. Potencjalnie  owszem jest nam dana szansa do tego abyśmy mogli opowiedzieć się za tym w co wierzymy i zrobić to głośno,jednak zanim to zrobimy musimy zdać sobie sprawę z konsekwencji jakie nas czekają i być przygotowani na to aby sobie z nimi poradzić,a to jest już inna historia.Wielu z nas wybiera pójście łatwą droga czyli tą która nie wymaga od nas wielkiego zaangażowania ani poświęceń.O wiele wygodniej jest więc znowu udawać ,że wszystko jest w porządku i nie zabierać głosu  w spornych kwestiach bądź tych które budzą kontrowersję.
Znowu więc udajemy.Jesteśmy świetnymi aktorami.Kłamiemy w imię spokoju i nazywamy to wolnością.
Unikanie konfrontacji z trudnymi sprawami jest dla wielkiej części z nas czymś całkiem naturalnym a na swoje usprawiedliwienie często odpowiadamy ,że i tak nie ma sensu walczyć z wiatrakami.A może jednak warto?Może jednak ktoś z nas powinien zająć odpowiednie stanowisko i przybrać postawę taką jaka powinna być przybrana,bez fałszywych twarzy jakie otaczają nas dookoła?
Bo czy w związku z tym wszystkim na świecie rzeczywiście istnieje wolność?Czy wolność ta jest w rzeczy samej zniewoleniem?
A może wolność to tylko piękne słowo,które dodaje nam wiary w lepszą przyszłość,wiary i nadziei na lepsze jutro.
Nam ,przeciętnym zwykłym ludziom wolność kojarzy się z pewnością przede wszystkim z wolnością od czegoś.I oczywiście jest to nasze prawo do tej wolności.Na przykład wolność od rasizmu.Jak poprzednie kwestie na ogól udawana i wiem to z doświadczenia niestety smutnego.Wolność od ucisku,znowu - pozornie,bo kiedy spojrzymy na konkretnego człowieka oraz na to co rząd w postaci urzędników i wszelkich organizacji państwowych robi ,ja ponownie mam świetny przykład na samej sobie,i kiedy spojrzymy prawdzie w oczy,jeśli potrafimy to w ogóle zrobić,zobaczymy jak malutki jest człowiek w maszynie społeczeństwa i jak bardzo szkalowany i uciskany jest na każdym niemal kroku.
Zresztą codzienność jest już wystarczająco jasna kiedy patrzymy na przykład na  ludzi czekających  w poczekalniach przychodni zdrowia,ludzi z pełnymi koszami jedzenia w supermarketach czy pijanych i głośnych  przed pubami.Czy to jest  właśnie wolność?Ludzie czekający w kolejkach do lekarzy w nadziei na rzeczywistą pomoc a odchodzący z kwitkiem  i wilka niewiadomą po długim czasie oczekiwania?Zmęczone twarze przejedzonych dobrze zarabiających ludzi którzy spędzają długie godziny w pracy tylko po to aby potem zapychać siebie i swoje dzieci niezdrowym jedzeniem  siedząc  przed swoimi wielkimi telewizorami i upijając się w pubach do późna ?Czy to jest nasza wolność?

Jeśli przyjrzymy się nam samym i naszym zachowaniom dokładniej,co nami kieruje,dlaczego podejmujemy decyzję takich właśnie a nie innych zachowań okazać  się  może że tak naprawdę jesteśmy manipulowani i sterowani przez ogromną maszynę jaką jest technologia współczesnych czasów,presja jaką wywiera na nas marketing i moda na to czy na tamto,muzyka która słuchamy,auta jakimi jeździmy,jedzenie które jemy,wszystko co nas otacza,ubrania w które się codziennie ubieramy czy nawet filmy które wybieramy.Czy rzeczywiście to my sami jesteśmy tymi którzy je wybierają?Czy podążamy zwyczajnie jak marionetki za wszystkimi po to tylko żeby nie być inni?Żeby nie rzucać się w oczy że jesteśmy inni?Nie chcemy być inni  bo tak bardzo boimy się zostać odrzuceni.Żyjemy w ciągłym strachu -co jeśli nie będę wystarczająco dobry?Co jeśli nie będę wystarczająco szczupła?Atrakcyjna?Co w związku z tym?Czy świat się zawali?Cóż,jeśli to jedyna rzecz którą potrafimy dostrzec i która przedstawia dla nas istotne znaczenie w porządku.
Masz prawo żyć tak jak chcesz,tak jak wszyscy,jak manekin na wystawie,ten z lepszej półki ,żeby przypadkiem ktoś nie dostrzegł twoich ułomności i niedoskonałości,bo w dzisiejszym świecie,pełnym komputerów i zdięć wszystkiego co nas otacza nie wolno ,nie można wręcz być za bardzo do tyłu z niczym,bo wtedy jesteśmy poza nawiasem,poza ''pępkiem świata'' i pewnie spora część z nas czuła się będzie nikim,tak właśnie-nikim.


A wiec gdzie podziała się nasza wolność?
Czy jesteś wolni czy też zniewoleni?

Zastanów się nad swoim życiem i co rzeczywiście  kieruje tobą przy podejmowaniu decyzji.
Zastanów się czy potrafisz być wolny?









Thursday 15 October 2015

Wolność.

Dzień sto pięćdziesiąty drugi
czwartek




Kontynuując rozważania o wolności,czerpiąc z mądrości J.Krishnamurtiego chciałabym dzisiaj zastanowić się  nad tym czym wolność ta jest  i dlaczego jej pragniemy.
Po pierwsze co jest siłą napędową naszego pragnienia wolności  i intencją jej uzyskania?

Kierując sie umysłem pragniemy zmodyfikować swoją terażniejszość w oparciu o  wiedzę z przeszłości i jest po prostu reakcją którą usilnie nazywać chcemy wolnością.
Nasz bunt jest reakcją,odpowiedzią na negatywne zdarzenia z przeszłości.
Wolność zjawia sie kiedy człowiek widzi i dziala,intuicyjnie,bez zastanawiania sie nad tym co działanie to może przynieść.
Wolność jest  stanem umysłu.
Nie wolność od czegoś lecz poczucie wolności.
Wolność powątpiewania i kwestionowania wszystkiego.

Wolność ona intensywna,aktywna i żywa.Odrzuca wszelką postać  zależności,niewolnictwa,konformizmu i stronniczości.Taka wolność sprawia ,że jest sie całkowicie samym.
Czy jednak nasz umysł wychowany w środowisku tak bardzo uzależniającym od kultury i tradycji oraz autorytetów jest w stanie całkowicie się od nich uwolnić i żyć w samotności?
Ta samotność jest wewnętrznym stanem naszego umysłu ,takiego który nie opiera się już więcej na nagromadzonej wiedzy i oporny jest na wszystkie zewnętrzne bodźce,który nie postępuje zgodnie ze wskazówkami nabytych doświadczeń i nie kieruje się rozumem lecz jest uwolniony od przeszłości i nagromadzonej w niej zaśmiecających go pustych faktów.
To samotność  umysłu,która nie ma nic wspólnego z samotnością ,którą powszechnie znamy jako izolacja od czynników wywołujących w nas cierpienie.Wiemy co znaczy odizolować sie od innych,osiągamy to budując wokół siebie mur,który chroni nas przed zranieniem lub zadraśnięciem,albo też wpadamy w zobojętnienie,żyjąc w wieży z kości słoniowej  co jest tylko inną formą udręki.
Samotność o której tu mówię jest czymś innym,jest wolnością umysłu.
Pełni wspomnień dnia wczorajszego nasz umysł nigdy nie jest czysty ani wolny.
Aby być samotnym trzeba umrzeć dla przeszłości.
Kiedy będziesz  całkowicie samotny ,bez przynależności do narodu,rodziny czy kultury wtedy będziesz czuł  ,ze jesteś człowiekiem obcym.
Człowiek samotny w taki sposób jest człowiekiem niewinnym i ta niewinność ta uwalnia umysł od smutku.
Umysł taki jest nie tylko niewinny ale młody,niewinny i żywy bez względu na wiek.
Tylko taki umysł może zobaczyć co jest prawdą.
W samotności człowiek zaczyna rozumieć konieczność życia samym sobą,takim jakim jest,a nie jakim - w jego mniemaniu-powinien lub jakim był.

Spróbuj popatrzeć na siebie bez drżenia,bez fałszywej skromności,bez lęku i bez usprawiedliwiania się czy potępiania.spróbuj żyć samym sobą,takim jaki jesteś teraz.
Czuwaj,Żyj uważnie obserwując swoje życie takim jakie jest i nie wpadając w stan przygnębienia bądź uniesienia.Troszcz się o swoje uczucia nie potępiając ich ani nie usprawiedliwiając.Pokochaj je,czuwaj.Wolność pojawić się może tylko w sposób naturalny,nie poprzez pragnienia czy tęsknotę,Nie zjawia się na życzenie.Nie znajdziesz jej wyobrażając ją sobie,prosząc aby się zjawiła.Aby tak się stało twój umysł musi nauczyć się patrzeć na życie w ciągłym ruchu,bez więzów czasu,gdyż wolność leży poza polem świadomośc

Saturday 10 October 2015

Dokąd zmierzam...?

Dzień sto pięćdziesiąty pierwszy
piątek






czy jesli ziemia jest okragła
 gdzieś tam
jest moje na niej miejsce?

 czy je kiedyś odnajdę?


jeśli bede  przemierzać ja wzdłóż i  wszerz
to czy bede wiedziała 
kiedy się zatrzymać?
czy nie minę miejsca swojego przeznaczenia?

jak ożywić mam swoją intuicję?
swoją uważność?

a  jeśli go nie dostrzegę?
jeśli ominę je z roztrargnienia?

czy będę wtedy błądzić 
w nieskończoność?
 do skończenia świata
niczym owca zabłąkana w górach
przemierzać rozległe doliny
szukając schronienia
w samotności?

och! gdybym choć wiedziała
co jest moim przeznaczeniem
mogłabym skupić swój wzrok na 
najważniejszym

lecz nie potrafię

choć tak bardzo się staram
 tyle rzeczy rozprasza mój umysł

jakże chciałabym  wyłączyć go  na chwilę
tak zwyczajnie
i juz nigdy 
z nikim się nie utożsamiać

 być  tym
kim jestem naprawdę
od początku do końca
abym nie musiała już dłużej
zastanawiać się
kim jestem
albo kim być powinnam


mój umysł  jak marionetka
usypia  uważność 
tworząc  nową mnie

taką jaką świat chce abym była
abym żyła zgodnie
z jego prawami

jak zmienić mam świat
abym  więcej 
nie musiała już
robić tego co mnie krzywdzi?
co zadaje mi cierpienie?

co zrobić mam
abym potrafiła
skupić sie na tym
co daje radość?
co czyni moje zycie
dziełem sztuki
pięknem

jak  obudzić mam
w sobie
swego mistrza?

jak   spalić cała niewolę
stworzoną przez umysł

poczuć wolność
cenniejszą od wszelkiej
błogości


już zawsze
być  panem
swojego losu


................................

Friday 9 October 2015

Z chwili na chwilę

Dzien sto pięćdziesiąty
czwartek





Kilka lat temu dostałam w prezencie od znajomego karty nazwane ładnie Osho Zen Tarot.Nie mam pojęcia dlaczego jest w nazwie tarot,jednak w absolutnie niczym nie przypominają one kart tarota.Tarot niesie ze sobą przeważnie jakąś cząstkę złej energii,i ci z was,którzy je znają lub rozkładają doskonale wiedzą o czym mówię,generalnie lepiej trzymać się od nich z daleka.Te karty złej energii nie posiadają,w zamian za to używane przeze mnie niejednokrotnie zawsze wnosiły pewną doze radości i nadziei. zasadzie był czas że były moim najlepszym ''przyjacielem''.Kiedy zagubiona patrzyłam na to co się dookoła mnie działo wybierałam jedna kartę z nadzieją na  odpowiedź na moje pytanie lub aktywny w tym momencie problem,czekałam na wskazówke - co dalej?To było trochę jak ostatnia deska ratunku.
I zazwyczaj pomagały.Po jakimś czasie systematycznego ich uzytkowania nie musiałam juz czytac opisu w dołączonej małej książeczce.Im dłużej je uzytkowałam i im częsciej zaglądałam odpowiedzi jakie karty za sobą niosły wydawały mi sie coraz to bardziej i bardziej trafne.Dlatego chciałabym do nich wrócić,i teraz razem z wami czasem do nich zaglądać,po to,aby i wam przedstawić ich uważam interesujące i cenne treści,chociaż może przedstawione krótko i bardzo ogólnikowo to jednak odniesione do konkretnej sytuacji lub pytania bardzo trafnie ujmujące problem zagadnienia.

Karta jaką wyciągnęłam dzisiejszej nocy  to - z chwili na chwilę.

Jakie przesłanie ona niesie i dlaczego to ona własnie była przesłaniem dzisiejszej nocy?
Pierwsze zdania opisu to
''Przeszłość odeszła,przyszłości jeszcze nie ma:jedno i drugie dąży w kierunku ,który nie istnieje.Jedno kiedyś istniało,lecz już nie istnieje,drugie nawet nie zaczęło istnieć''.
Po czym dalsza cześć skupia sie na tym aby żyć tu i teraz,w rzeczywistości ,ktora istnieje właśnie w tej chwili.To jest jedyny słuszny kierunek aby całą swoją świadomość skierować na rzeczywistość istniejącą teraz.
Terażniejszość jest złotą bramą i na niej powinniśmy sie skupić.Nawet jeśli posiadamy ambicje osiągania celów,pragnień,władzy,pieniędzy,prestiżu czy choćby oświecenia zapomnij o nich i żyj terażniejszością,sobą takim jakim jesteś w tej chwili.
W kolejnym opisie karty ,którą widzicie na rysunku powyżej widzimy człowieka,ktory stąpa lekko i bez zachowania powagi,jednak pomimo to zachowuje doskonałą równowagę i czujność.Za wirującą wodą widać miasto i człowiek znajduje się na targowisku a jednocześnie poza nim.Moze obserwować wszystko z góry.
Karta przypomina o tym aby zajmować sie sprawami bieżącymi tu i teraz.Życie jest jak ogromny ocean ,w którym można sie bawić.Porzućmy więc wszystkie osądy ,preferencje i przywiązanie do drobiazgów jak i długoterminowych planów.Żyj tym co jest w tej chwili.Nie martw sie,jesli upadniesz podnieś sie ,otrzep i z uśmiechem idź dalej.

Oto cała treść przesłania.
Czy i dlaczego jest trafna?Moze właśnie dlatego ,że zbyt bardzo skupiam sie na przyszłosci,tej,ktora jeszcze nie istnieje,i dlatego terażniejszość zdaje sie być nieco przytłaczająca i trudna.Nawet jeśli nie miałam udanego lata,wakacjii,słońca i wiatru we włosach ,nawet jeśli moje plany zdają wciąż przesuwać z dnia na dzień,nawet jeśli nie jestem tak fit jak to sobie zaplanowałam na tą chwilę a mój organizm walczy z chorobą,to czy to znaczy że mam życ w innym czasie?W jakim?W porzeszłości,którą tak kocham wspominać a ktorej już nie ma?Czy w przyszłości ,która pozostaje wciąż jednak niewiadomą i na którą muszę jeszcze poczekać?
Uśmiechałam sie przez większą część nocy ,bo pewien nieposkromiony entuzjazm ponownie ogarnął moją istotę.I tym razem czułam jak uśmiech ten był pełny i radosny.Nawet kiedy byłam sama wciąż nie przestawałam sie uśmiechać,tak,że aż chwilami niemal śmiałam się sama z siebie.To przecież kolejny raz kiedy czuje przeplywające przeze mnie szczeście ,to ktore wypełnia mnie całą i to bez powodu.lub bez konkretnego namacalnego obecnego fizycznie powodu.To moja dusza tak raduje sie na myśl o tym jak wspaniale jest być sobą i cieszyć sie wszytkim tym co świat oferuje mi w tej chwili.I jak wielu wspaniałych ludzi mnie otacza.Po raz kolejny zrozumiałam jak wiele błogosławieństw mnie spotyka każdego dnia,jak milo jest otrzymać szczery uśmiech,jak miło że ktoś o mnie pamięta,i że ktoś inny lubi mnie dokładnie taką jaka jestem w tej chwili.


Świat jest taki piękny tu i teraz,nieważne kim byłeś i kim będziesz,jesteś sobą takim jakim jesteś właśnie w tej chwili.Zawsze jest coś pięknego w naszym pobliżu trzeba tylko uważnie sie rozejrzeć i dostrzec to piękno.Powodzenia i miłego dnia.


Wednesday 7 October 2015

Oczekiwanie.

Dzien sto czterdziesty dziewiaty
Środa



           Czasami przychodzi taki czas w naszym życiu,kiedy jesteśmy jak gdyby zawieszeni gdzieś pomiędzy jednym,a drugim światem.To taki moment kiedy gdzieś tam w głębinie naszego jestestwa coś podpowiada nam,że nadszedł czas aby życie,ktore tak fascynowało nas jeszcze do niedawna odeszło w przeszlość ustępując miejsca naszemu nowemu Ja.To takie powolne jakby umieranie dla przeszłości ,bo choć .pozornie, nic sie nie zmienia to my wiemy że nadchodzi czas zmian,czas kiedy wkraczamy w inne życie i już nigdy nie bedziemy tym kim byliśmy do tej pory.Pozwalamy umrzeć więc tej części naszej istoty ,ktora stała sie już dla nas niewygodna  i robimy miejsce na coś czego jeszcze nie znamy trwając przez chwilę w niepewności wypelnionej lękiem ale i radością odkrywania czegoś nowego,Wzrasta w nas to pragnienie poznania,odkrywania nowych zakątkow ziemi i tworzenia nowej rzeczywistości,której cząstką my jesteśmy i której cząstkę stanowimy niemal od początku odkrycia tej nowej ..ziemi..,o której istnieniu  do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy a która czekała na nas cierpliwie aż do niej dolączymy aby wypełnić Wolę Bożą i oddać się przeznaczeniu.
 I na nic zda się zastanawianie czy jest to słuszne co właśnie dziać sie zaczyna czy nie ,zostajemy wciągnięci w wir nowych zdarzeń i czy tego chcemy czy nie i czy nam sie to podoba czy nie powolnie poddajemy sie  zachodzącym zmianom i tworzymy nasze nowe Ja i nową rzeczywistość.
A zmiany takie zachodza regularnie i systematycznie przez wiekszączęść naszego życia.

Powolnie i płynnie pozwalamy wkraczać w nasze zycie czemuś nowemu otwierając sie na to i pozwalamy odejść staremu.
Zmiany takie sa nam potrzebne a wręcz niezbędne do wzrostu świadomości swojej istoty i
zdobywaniu doświadczenia.
Tak więc to my tworzymy nową rzeczywistość i przyszlość  w której bedziemy żyć tak dla siebie jak i dla przyszłych pokoleń naszych i naszych dzieci.To my  jesteśmy odpowiedzialni za to jak ta  przyszłość  będzie wyglądała.To kim  sie staniemy tym stana sie później nasze dzieci  i jest to wpisane w tajemne ksiegi wieczności , choć jeszcze przez nas niepoznane to jednak nie sposób przed nimi skryć się ani uciec.
Dlatego tak ważne jest abyśmy znaleźli czas na zastanowieniem sie nad słusznościa swoich wyborów i decyzji  podejmowanych przez nas  każego dnia a które przyczyniaja sie do naszego wzrostu ,tak tego intelektualnego ,ktory pomaga nam zmagać sie z trudnymi zadaniami dnia codziennego jak i wzrostu świadomości całokształtu naszej egzystencji i poziomu życia  na jakim aktualnie sie znajdujemy.Wyzwania jakie stawia przed nami życie czasem zadają się przekraczać nasze możliwości,a wtedy  przez chwile zastygamy w miejscu,przystajemy bezruchu zamykając oczy i usilnie próbujemy nawiązać kontakt z tą cząstką naszego Ja,ktora pozwoli nam zrozumieć trud naszych wysiłkow i ich daremności i pomożę odnależc kierunek jaki powinniśmy obrac w drodze do przyszłości.
Pytamy-czy  postepuje dobrze?Co powinienem wybrać?W którą stronę się udać?Jakie podjąć wybory?Potem podążamy naprzód wierząc ,że podjeliśmy sluszną decyzję i że zaprowadzi nas ona do obranego przez nas celu.
Czasem warto sie zatrzymac,tak zwyczajnie,po prostu,i popatrzeć na siebie i swoje życie,ludzi którymi się otaczamy,pracę ,którą wykonujemy,może czas na zamianę?Może coś sie już w nas wypaliło i to co było esencją naszego życia już dawno odpłynęło w dal tylko my  wciąż dryfujemy oszukując siebie samych ,ze przecież wszystko jest w porzadku?Moze przeoczyliśmy ten ważny moment kiedy nasze przeznaczenie zmienilo plany a my zbyt zajęci byliśmy aby to dostrzec albo może zbyt grzeszni i zajęci marnotrawieniem czasu na niepotrzebne nikomu do szczęscia ,również i nam samym czynności i w ten sposób zagubiliśmy się gdzieś po drodze  nie zauważając jak nasze życie pozbawione zostało tej iskry Bożej  potrzebnej do wzrostu i miłości?
Zapomnieliśmy o miłości.O tym jak pusty i smutny jest świat jej pozbawiony.Otoczeni murem egoizmu  zyjac w nierealnym świecie swojej wyobrażni zapomnieliśmy o innych i o dzieleniu sie z nimi radościa ,tą,która pochodzi  z naszego pięknego wnętrza.Myśleliśmy tylko o sobie.żapomnieliśmy o swoim wnetrzu.Czy  jest ono  na tyle piękne,ze może rozpalić w nas iskrę miłości i radości którą dzielić  możemy z innymi?

Jest czas na radość i czas,kiedy warto przystanąć na chwile i pozwolić odejść temu co już dawno odejść powinno,co nie jest już dłużej naszym przeznaczeniem,coś,cokolwiek to by nie było.
Nie bój sie na chwile zatrzymać w tym rozpędzonym świecie,nawet jesli to będzie oznaczać ,ze przez chwile staniesz sie oczekującym w poczekalni.Będziesz czekał na swoją kolej,cierpliwie i w pokorze,tak dlugo,az Bog pozwoli Ci wejść i wskaże ci droge ,którą kroczyć powinieneś,otworzy przed tobą wrota twojej  przyszlości i  tego co tobie właśnie  przeznaczone.


Nie bój się czekać.Zaufaj.
W życiu jest odpowiedni czas na wszystko.
Czekaj.