Monday 29 June 2015

Spotkanie w chmurach.

Dzien szescdziesiaty siodmy
niedziela




Jesli wierzycie w zbiegi okolicznosci to w porzadku,ja nie wierze.
Natomiast wierze w znaki,rozmaite sygnaly,wewnetrzny glos.Otoz...moja podroz samolotem okazala sie bardzo interesujaca.W  ostatnim  momencie usiadl przy mnie mezczyzna. Jak sie w krotce dowiedzilam skonczyl dokladnie 50 lat,tak jak moj brat, bardzo niedawno,byl bardzo wesoly ,uraczony juz z lekka drinkiem co moglam wyczuc od momentu kiedy usiadl.Zdystansowalam sie na poczatku gdyz oczywiscie odor alkkoholu nie byl niczym przyjemnym,jednak po jakims czasie kiedy sprobowal nawiazac kontakt cos nie pozwolilo mi byc dla niego niemila badz zamknieta.
W gruncie rzeczy jego energia nie byla ciezka,byl szczesliwy,i to bylo widac.Tak bardzo chcial podzielic sie swoim szczesciem,ze nie wiedzial co ma ze soba poczac.
Kiedy wznieslismy sie wysoko ponad  chmury,jak powiedzial pilot na 11 tysiecy metrow,moj towarzysz nie mogl juz dluzej zniesc milczenia.
Wtedy bylismy juz blizej Boga,zaczelam sie usmiechac.Zaczelam cos rozumiec..

Poczatkowo pewnie troche ostudzilam jego zapaly,jednak po krotkiej konwersacji,kiedy to  nagle zaczal opowiadac mi o swoim zyciu,na chwile odsunal twarz,spojrzal na mnie z powaga.
 Powiedzial- ''Wiesz,lubie cie,lubie to co mowisz''I sie zamyslil.
Usmiechnelam sie.
Jego historia zyciowa  wygladala podobnie jak mojego brata,z tym wyjatkiem,ze on...jak twierdzi,czuje ze wszystko bedzie dobrze,bo co prawda zona odeszla,z jego kolega,ale ma juz dziewczyne,i ta bardzo go kocha,i nawet on sam nie wie co ona w nim widzi?Powtarzal kilkakrotnie -powiedz mi - co ona we mnie moze widziec?
Powiedzial ze  on tez ja kocha,i sa juz zareczeni.
Nie chce mu sie wracac.bo od stycznia nie widzial swojej dziewczyny i nie byl w kraju,ale teraz juz wraca i nie chce mu sie nawet wracac do anglii.
Byl w roznych krajach,robil rozne rzeczy.Widac bylo ze to mily i inteligentny czlowiek,lecz troche zlamany przez zycie.Jak wielu z nas,czy tego chce  czy nie ,wczesniej czy pozniej przechodzi przez to samo.
Zdrady,rozstania,emocjonalne zalamania,smutek,i w koncu nalogi.
Wtedy sa tylko dwie drogi- w gore,albo w dol.
I nie probuj sie nawet zapierac,bo zycie plata figle,i nie wiesz co bedzie jutro.
Dzis masz kochajaca zone i dobra prace,jutro?Mozesz stracic wszystko.
Usmiechalam sie obserwujac jego zachowanie.
Juz mi nie przeszkadzal az tak bardzo zapach alkoholu.
Juz go zrozumialam.
Interesujace,ze wlasnie wtedy,kiedy ja zdazylam go juz zaakceptowac,kiedy usmiechalam sie delikatnie kiedy przykladal moja dlon do swoich ust i mowil komplementy,wszyscy dookola tak jak poczatkowo smiali sie z nim przez chwile  teraz zaczeli przybierac powazne miny okazujac dezaprobate.Tlum.Powszechne potepienie.Byl troche za glosny,za szczesliwy,i te jego piosenki.W duchu czulam sie rozbawiona i chcialo mi sie smiac.I sama nie wiem czy z niego czy z reakcji ludzi siedzacych dookola.
Stuardesa podeszla nachylajac sie nade mna szybko zapytala  po cichu tak zeby nie uslyszal czy chce sie przesiasc.Zapytalam ile jeszcze lotu nam zostalo.Powiedziala ze okolo pol  godziny,lecz glos z glosnikow poinformowal nas wlasnie ze wkrotce bedziemy ladowac,wiec odpowiedzialam ze chyba dam rade.
Kiedy odeszla chcial dowiedziec sie co mowila,a ja ze smiechem powiedzialam -A teraz badz grzeczny,bo jak nie,to sie przesiade.
Oboje sie rozesmielismy.
Po czym stwirdzil bardzo glosno ,ze jestem ''kapitalna,i zaspiewal mi kolejna piosenke.
Pomalu zaczelismy ladowanie.

Oto wlasnie stosunek do tych,ktorzy w naszych oczach sa gorsi od nas,mimo,ze nie mamy pojecia co dzieje sie w ich zyciu,z jakim cierpieniem moze wlasnie sie zmagaja.Moze nie zawsze wszystko jest tak jak na to wyglada.
Moze czasem warto dac komus szanse,wysluchac,okazac zrozumienie,zrozumiec przez co czlowiek przechodzi,bo moze wlasnie tego potrzebuje,rozmowy,tego zeby ktos go zrozumial,wysluchal.
Czy to tak wiele?
Alkohol jest zlem.Prowadzi do choroby.Ale ludzkie serce jest wciaz takie samo.To byl dobry czlowiek.Nie byl nawet zaawansowanym w chorobie,pare ostatnich trudnych lat i polroczna rozlaka z dziewczyna daly mu sie we znaki.
Mial szlachetne rysy twarzy i szczere serce.
Ale ludzie dookola tego nie widzieli.Tlum nie patrzy sercem,to tylko oczy patrza.
Jak latwo jest kogos skreslic,zaszufladkowac,uznac za kogos gorszego i odwrocic sie w druga strone.Jak nieczule sa serca tlumu.
 Wypil dwie wodki z cola i nastepnej stuardessy nie chcialy mu sprzedac.Widzialam jak bardzo potrzebowal alkoholu.To bylo takie..smutne..Poprosil nawet mnie zebym mu kupila,ale oczywiscie sie nie zgodzilam.
Generalnie byl bardzo uprzejmy i mily.Uslyszlam wiele komplementow z jego ust,zreszta nie tylko ja,bo najprawdopodobniej pol samolotu zdazylo uslyszec,jaka jestem idealna,piekna,wspaniala,i ze nigdy mnie nie zapomni i bedzie wspominal ten lot.Spiewal mi nawet piosenki,i wydawal sie szczesliwy.Wiele rzeczy ktore mowil.....niby to spontanicznie....idealnie pasowaly do mojego brata.
Moj brat wlasnie skonczyl 50 lat.Rozstal sie z zona,ale nie znalazl sobie dziewczyny tak jak moj towarzysz lotu.Moj brat zostal sam w obcym kraju i jedynym jego przyjacielem byl kieliszek.Stracil wiare i sens w zycie,prosil Boga o to aby mogl odejsc.
Kilka dni przed smiercia powiedzial mojej mamie ze cala noc rozmawial z Bogiem.
Odszedl.
Kilka lat temu krotko po rozwodzie zaprosilam brata do mojego domu zeby troche odpoczal i zapomnial o tym co go spotkalo.Nie potrafil zapomniec.Spedzil z zona i corka ponad 20 lat swojego zycia zyjac z dala od kraju w ukochanym miescie Chicago.I niewazne ,ze przez wszystkie te lata byl samotny,cierpial na nieuleczalna chorobe alkoholizmu,i samotnosc i oddalenie od bliskich,a przynajmmniej tych ktorzy kochaliby go miloscia bezwarunkowa,ofiarna,oddana i gleboka,tak jak moja mam kochala mojego tate,to pozbawienie kontaktu z nami,ktorzy o niego dbalismy,i jego los byl dla nas wazny,kosztowalo go zycie.Stracil nadzieje.

Czy wiec Bog w koncu zlitowal sie nad nim i pozwolil mu odejsc?



Zanim kogos ocenisz,zanim wystawisz mu etykietke i odwrocisz sie od niego,wysluchaj co ma do powiedzenia,daj mu szanse,bo moze to odmieni jego zycie,moze to da mu nadzieje,pamietaj, nigdy nie wiesz co spotka cie jutro.


No comments:

Post a Comment