Thursday 11 June 2015

Grzech

Dzien czterdziesty siodmy
sroda





szedl grzech ulicami w wielkich zabloconych  kaloszach
zagladajac to tu to tam
wszedzie milo witany

a to zajrzal do gospodyni
najadl sie za trzech

a to do biznesmena
zostal z nim dlugo
az razem zdobyli miliony

po drodze spotkal przystojnego mezczyzne
spedzili w pubie tydzien
na piciu piwa

ah oh dobrze sie mu powodzi
nie odmowia  mu gosciny nigdzie

nawet dzieci do lubia
kiedy pomaga im pozbyc sie natretnych kolegow
z piaskownicy

wlasciwie wszyscy
go kochaja

wzbudza powszechne zainteresowanie

niczym sie nie przejmuje
bierze co chce

czasem kradnie
lub klamie,

to zeby sie wkupic w laski
szatanowi

z nim moze wszystko
jest wszechmocny

niszczy kraje
odbiera zycie
za nic ma godnosc i szczescie czlowieka

daje im to co chca i idzie dalej
potem szatan robi swoje

i to wszystko

pieklo wciaz przepelnione
wita wszytkich z otwartymi ramionami

ma duzo chetnych do odwiedzin
ale sie nie spieszy

za to jak juz wpadnie do nas
niby to na chwilke
to czasem zostaje juz z nami
na zycie

staje sie nasza druga polowa
pozwalamy mu
podejmowac za nas decyzje

jest naszym wiernym towarzyszem
niedoli

chodzi wiec sobie grzech od domu do domu

puk puk ......

No comments:

Post a Comment