niedziela
Siedzi misiu za oknem i placze
liczy swoje lzy
i smuci sie ogromnie
smutek zaslania mu swiat
nie jest juz misiu potrzebny nikomu
zrobil swoje
moze odejsc
zreszta jest juz zniszczony
i brzydko pachnie
po co komu taki misiu
siedzi wiec misiu
i moknie
lzy mieszja sie z deszczem
z wolna traci nadzieje....
gasnie...jego male misiowe serduszko..
odchodzi....
................................................
Wyglada na to ze dni biegna tak szybko ze nie nadazam z pisaniem.
Kazdy dzien wypelniony zajeciami tak dokladnie ze trudno znalezc czas .Pisze wiec w glowie,czasem zapisuje cos spontanicznie.Pojawiaja sie nowe pomysly.Podazam za nimi .
Dzisiejszej nocy po raz kolejny rozmyslalam o odejsciu mojego brata i szukalam slow ktorymi chcialabym go pozegnac.Mysli pchaly sie jedna za druga.
Jednak nie potrafilam zakopac buntu jaki pojawil sie we mnie nie od dzis.
Tylko teraz postanowilam go ujac w ramy,a przynajmniej sprobowac.
Konsekwencja moich rozmyslan bylo dojscie do tematu - malzenstwo.
Czym jest ?
Przypieczetowaniem milosci i zaoferowaniem spedzenia reszty swojego zycia z ukochana osoba?.
Dzieleniem sie ''na dobre i na zle''?
Obietnica ze ''nie opuszcze cie az do smierci''?
A wszystko to w imie poteznej MILOSCI.
Czy rozumiemy pojecie milosci?
Wszyscy znamy lub przynajmniej slyszelismy ,,Hymn o milosci
,a szczegolnie jego srodkowa czesc.'
'Zawsze byl on bliski mojemu sercu,dawno temu ulozylam tez do niego melodie.
Lubie czasem podspiewywac go sobie po cichutku.
Oto czym jest milosc,lub czym ona byc powinna.
Malzenstwo to nie interes jaki nas laczy z poslubiana osoba,oparty na wzajemnych korzysciach,i zakonczony w momencie kiedy korzysci te sie koncza.To nie pakt ani umowa kupna badz sprzedarzy.
To ukoronowanie milosci.Jesli potrafimy przezwyciezyc wlasny egoizm malzenstwo jest dla nas darem.
Co jesli jest inaczej?Jesli nasze ego jest tak niedopieszczone ze poza soba i wlasnymi potrzebami i zachciankami nie widzimy nic wiecej?Jesli caly swiat musi byc podporzadkowany naszym planom i marzeniom?Co wtedy?
Wtedy tylko mozemy ubolewac nad takim malzenstwem i kiwac glowami z dezaprobata.
Czy jednak wolno nam tak po prostu przygladac sie po cichu?Co jesli ktos cierpi?
Czy nie jest zlem nasza biernosc i milczenie?
Czy nie jestesmy wspolwinni tym cierpieniom?
NIe chcemy sie mieszac?A moze nie chcemy wziasc odpowiedzialnosci za aby nie narazac sie na trudne sytuacje?Nie chodzi przeciez tu o zaklocanie komus zycia,chodzi o zdemaskowanie prawdy i zajecie stanowiska.
Ale po co?Skoro mozna po prostu po cichu sie oddalic jak gdybym ''nigdy nic nie widziala''?Czy aby nie uciekamy od odpowiedzialnosci?Za zycie w prawdzie ?Czy potrafisz stanac w obronie prawdy?Czy potrafisz narazic sie spolecznosci w obronie tego co sluszne i wzisc na siebie odpowiedzialnosc?
A wiec mam w sobie bunt,i nie chce o tym buncie mowic dopoki nie ucichnie.Lepiej dac sobie czas na ukojenie emocji ,choc czasem az cos w nas wrze.
Spokoj jest bardzo wazny
Wystarczy przeciez zastanowic sie nad miloscia,czym ona tak naprawde jest,aby swiadomie zdecydowac czy jestem na to gotowy?
Bo co jesli nie jestes,?Jesli nie potrafisz patrzec sercem?Jesli patrzysz przez pryzmat korzysci materialnych lub jakichkolwiek innych?Jak dlugo pozostaniesz w zwiazku?Az ta druga polowa nie bedzie ci juz potrzebna?
Wtedy zawsze mozesz wyrzucic do smietnika jak niechciana zabawke
.Zawsze sie potem mozesz zalic jaka to beznadziejna ta zabawka byla i jak to musiales sie meczyc z jej obsluga.
Zapomniales tylko ze zuzyles ja do konca
.Ze wycisnales z niej ostatnie soki.
Potem przed uplywem gwarancji urwales misiowi ucho i odniosles do sklepu zeby dostac nowego.
Zycie.
Zastanow sie kim jestes ?
|
No comments:
Post a Comment