Dzien siedemdziesiaty pierwszy
sroda
Odwiedzil mnie dzisiaj smutek
jak zawsze
siedzimy sobie razem
I placzemy
dostalo mi sie dzisiaj
oj dostalo
taka wielka uroczystosc
najsmutniejsza z mozliwych
tak bardzo sie staralam
..
ale to wszystko za malo
smutek wciaz do mnie wraca
nie zebym chciala go wygnac
ale przeciez
smutek smuci sie ogromnie
bo ja bym chciala
zeby juz sobie poszedl
i zebym mogla sie cieszyc
a on tak sobie mnie upodobal
ze ciagle do mnie zaglada
a ja
szanuje
lecz nie jestem szanowana
kocham
lecz nie jestem kochana
nie odrzucam
a jestem odrzucana
wciaz
na nowo
i smutek ma zawsze otwarte drzwi
rozpetala sie dzisiaj awantura
byla przemoc
i krzyki
w taki dzien
..........
jak to jest?
ze ciotki i wojkowie
siostry i bracia
rodzina
skacza sobie do gardel
wyrzyguja ochydne
wyssane z palca
zalosne
plotki
w taki dzien
...
ja w zalobie
zatroskna
musze zmagac sie z nienawiscia
oh smutku ty moj
smutku ogromny
czemu ty mnie tak lubisz?
teraz mam juz dwa smutki
wielkie
siedza razem ze mna i mysla
jak to jest ze
ludzie patrza i nie widza
ze serce maja z lodu
jakie to smutne..
mysla smutki dwa
i nie opuszczaja mnie
jak wierni przyjaciele
co zrobic mam
no co?
by ustrzec sie przed nienawiscia?
zazdroscia?
zawiscia?
nie wiem
nie potrafie
nie na tym swiecie
smutek zdazyl juz mnie pokochac
chociaz on
i ja go tez juz pokochalam
nie obawiam sie go
nie patrze krzywo
wiem
ze i tak odejdzie
tak jak wszystko
jak wszyscy
minie
jak mine ja
i ty
i my wszyscy
nie nienawidze
wybaczam
nie trzymam w pamieci
pozwalam odejsc
smutek utuli mnie do snu
poglaszcze po policzkach
zamknie oczy
moze mi sie przysni
bo nikt go nie kocha
a ja tak
a potem usmiechne sie delikatnie
zasne
a on ze mna
No comments:
Post a Comment