Tuesday 29 September 2015

Rozważania na temat czasu. Cz.1

Dzien sto czterdziesty ósmy
wtorek





  To juz dwa lata jak rozpoczęłam pracę w najdziwniejszym miejscu jakie znałam do tej pory,gdzie czas nie ma właściwie żadnego znaczenia,poza tym prostym faktem ze wyznacza pory rozpoczęcia i zakończenia pracy.To prawie jak poczatek i koniec dnia,biorąc pod uwage że zmiany pracy sa dwunastogodzinne.
Tak wiec ci którzy zaczynają o poranku dopiero co minęli się ze wschodzacym slońcem,zas ci którzy konczą powłoczą nogami umykajac przed rażacą jasnościa poranka,i ich największym marzeniem jest powrót do ciepłego i miłego łozka i oddanie się w objęcia Morfeusza.
Ja należę do tej drugiej , nocnej zmiany ,gdzie część pracownikow przypomina swoim wyglądem  Zombi,do ktorych niestety pomału sama zaczynam się upodabniać.
 o upływie dwoch lat od rozpoczęcia czas nabreał dla mnie innego wymiaru.Dzien zmieszal sie z nocą,a właściwie noc przestala  istnieć ,a juz na pewno w swojej funkcjonalności.
Troche czasu zajęło mi odnalezienie sposobu na radzenie sobie z tym nowym nieznanym trybem funkcjonowania i przetrwanie. Jednak im częściej zdarzały mi sie nieprzespane noce tym cześciej odkrywałam,że w zasadzie czuje sie nawet lepiej niż kiedy robie nadwyżki spania i zaczełam zauważać jak przeceniamy ten ważny oczywiście element naszego życia.

Po prostu my ludzie mamy juz takie przyzwyczajenie,że uwielbiamy sie rozpieszczać.A przecież to kolejny narzucony nam przez spoeczenstwo i społeczność w której żyjemy i do której należymy schemat myślenia.Roztkliwiamy sie nad sobą żyjąc w strachu przed niewyspaniem i zmęczeniem i nawet nie dopuszczamy do siebie myśli o straceniu kilku godzin snu.Gdzieś wnaszym umyśle jest to niemal równoznaczne z kataklizmem.Już sama myśl na temat niewyspania wzbudza w nas wielką trwogę.
Osobiście nie jestem zwolenniczką nie-spania w nocy,po prostu myśle że zdecydowanie przeceniamy sen i rozpieszczamy sie nad soba za bardzo przeznaczajac na sen zbyt wiele czesto godzin,co wpedza nas w gnuśnośc i ospałość,lenistwo i bezproduktywne egzystowanie.
 Zapewne najbardziej perfekcyjny bylby model 6 - 8 godzinny.Przykładowo od jedenastej wieczorem do siódmej rano.Ale przecież nikt nas nie pogania.Jesteśmy dorośli a w uszach wciaż słyszymy głos mamy z dzieciństwa :Idz spać bo sie nie wyśpisz.''
Zapewne wiemy że młodzi  dorastajacy ludzie potrzebuja zdecydowanie wiecej czasu  na regeneracje przeciażonego juz samym wzrostem organizmu.

A więc jak to jest z czasem?
Jak powinniśmy sie do niego odnieść?
Po pierwsze - nie bać sie go! "Czas to pieniadz"mowia jedni,"Szanuj czas",mowia inni.Ale jak to ma sie do nas?Czy przesypianie i nadużywanie funkcji snu jest okazywaniem szacunku do niego samego a co za tym idzie naszego istnienia i otaczających nas istot?Czy jesli  zamiast 8 regularnie wpadniemy w nawyk spania po 12h to czy to jest w pporzadku wobec Boga,swiata,siebie i innych?Bliskich?
Oczywiscie to tylko teoretyzowanie bo w rzeczywistości niewielu z nas ma mozliwość spania tak wielu godzin regularnie,z wyjatkiem osob chorych i niedołężnych.Poza tym  ze przespanie calego dnia zdarza się czasem każdemu.
Ale co dalej?
Oczywiście nie bede teraz opowiadać i rozwodzic sie nad tymi ,którzy ewidentnie śpia  za dużo z lenistwa albo wygodnictwa a takich zapewne nie brakuje.
Po pierwsze myśle że każdy z nas ma inny,indywidualny tryb egzystencji.Przy odrobinie szcześcia i otwartości może odnależć dla siebie najdogodniejszy.KierowaC sie jednak powinien odwaga i ryzykiem,eksperymentemi otwartościa umysłu.Nie sugerować i poddawać sie sugestiom innych,znaleźc swój sposób na uzyskanie swojej największej,optymalnie maksymalnej wydajności.Nie rozpieszczać sie nad sobą i nie panikować z powodu kilku ziewnieć czy małego zmęczenia.
Musimy pokonywać swoje blokady i ograniczenia aby moc w pewnym momencie otworzyć sie na nowy wymiar egzystencji wolnej od reguł i zasad zgodnej z natura i jej cyklem.I nie należy mylić tego cyklu z  własnymi słabościami charakteru jakimi jest zwyczajnie lenistwo.
Przezwycieżanie własnych granic i odkrywanie nowej rzeczywistości może przyczynić się do wzrostu naszych możliwości,jednak musimy włożyć w to wiele wysiłku co często nie jest takie łatwe.
Potrzebujemy bodźca,czynnika motywujacego,
Znajdźmy go.
Świat stoi otworem!
Nie bedziemy potrafili go odkryć jesli nie wyzwolimy sie z zamknietego kręgu wlasnych słabości i  ograniczeń,które trzymają nasz umysł na uwięzii nie pozwalaja nam odkryć rzeczywistego wymiaru ziemskiej egzystencji.
 Mi pomogła w tym  wielogodzinna praca w owym najdziwniejszym miejscu jakie do tej pory znałam.

Ale o tym w nastepnej czesci pod tym samym tytułem.

Zapraszam.

No comments:

Post a Comment