Dzień sto dziewięćdziesiąty ósmy
wydawało mi się
że moja dusza żyje ciszą
Twoją ciszą
Panie..
a jednak
coś się odmieniło..
pojawiła się Ona
myśl..
zrodzona raz
nie chce odejść..
a ja nie potrafię jej uśmiercić..
jestem zbyt słaba..
pojawia się każdego wieczoru
i trwa przy mnie
czy tego chcę czy nie
a ja poję nią swoje spierzchnięte usta..
aż zamknę powieki
niezauważalnie
jest ze mną
każdego wieczoru
i nie wiem co z nią począć
jak ja zgubić
jak zniechęcić..
stała mi się bliska\
niczym najlepszy przyjaciel
tak naprawdę
to zaczęłam ją nawet lubić
te okruchy wspomnień
utkane z cienkiej
z nici pajęczej
wyświetlają się
powoli
znienacka
by po chwili zniknąć
jak gdyby
nigdy ich nie było..
No comments:
Post a Comment