Dzień sto dziewięćdziesiąty dziewiąty
niedzielne wieczory
od lat sa takie trudne
a teraz stały się jeszcze trudniejsze...
nie umiem nie mysleć
nie czuć
nie tęsknić
nie umiem skupić sięna niczym innym...
to mój czas
na refleksje
nad sobą
nad tym wszystkim,co przyniosły ostatnie dni
tygodnie
to czas
kiedy wszystkie fakty łączą sie w doskonałą jedność
i niczym film wyświetlają mi sie przed oczami
to czas na zadanie sobie pytań
kim jestem
kiim byłam..
kim Ty Panie pagniesz bym była
czasami
tak jak dzisiaj
płaczę
myślę
że jestem taka mała
i tak niewiele wnoszę do świata
dobrego
nie jestem tu potrzebna..
dla świata
umarłam
dawno temu
to co widzą inni
to tylko
projekcja
własnych oczekiwań i potrzeb
mam tylko Ciebie
Panie
wiem
że niepotrzebnie myślę
tak dużo o ludziach
że nie powinnam oczekiwać
by dla kogokolwiek
być
ważna
skoro jestem tak ważna dla Ciebie
zdarzyło się
na chwilę
zdawało się być inaczej
jednak wiedziałam...
że to chwilka
wiedziałam
że szybko odejdzie
niezuważenie
lecz przecież życie składa się z chwil
więc to nic takiego
przyjdą inne
wszystko się zmieni..
kiedyś zawsze miałam plan
na życie
aż do teraz
teraz to Ty Panie mnie prowadzisz
a ja
staram się podążać za Tobą
czasem potykam się
o leżące na drodze kłody i kamienie
upadam
lecz Ty mnie podnosisz
pomagasz mi wstać
Panie
Ty wiesz
że jestem
tylko Twoja
i tylko Twoja
na zawsze
nie wiem
co będe robić za rok lub dwa
prowdź mnie Panie proszę
nie mam wielkich marzeń
nie mam wiele potrzeb
nie pragnę już prawie niczego
czasem tylko
płaczę..
nad swoją małością..
nad brakiem miłości od ludzi
choć wiem
że tego nie lubisz
przepraszam za to
dzisiaj
zastanawiam się
nad słusznością wybranych decyzji
rozmyślam
w którą stronę
mam pójść
jutro..
moje zmysły wyczulone na najmniejsze drgnięcia
ukazują mi wciąż tak wiele
że chciałabym juz nie czuć
lecz czuję
chciałabym nie widzieć
lecz widzę
wrażliwość
sprawia ból
intuicja
odkrywa sekrety
bombarduje wiedzą
a ta
staje sie trudna do wytrzymania
w pewnej chwili
pęka
w samotności
niczym balon z wodą
zalewa mi serce
i twarz potokiem
łez
przecież już nie chcę
nie pragnę
nie tęsknię..
nie oczekuję
niczego
możesz mnie Panie zabrać do siebie
jestem gotowa
od dawna
jestem Twoja
tak jak Ty tego chcesz
przepraszam Panie
wybacz mi
za moje niepoprawne pragnienia
za niepotrzebne cierpienia
że wciąż ranią mnie
ludzki emocje
mimo,że tak mnie kochasz
i dajesz mi wszystko...
to ja wciąż proszę o więcej..
wybacz
Panie
poprowadż mnie
tam
gdzie chcesz abym była
z ludźmi
dla których dla mnie przeznaczyłeś
pomóż mi znależć drogę
która zaprowadzi mnie dokładnie tam
gdziesz chcesz abym dotarła
bo czasem
czuję się
troszke
zagubiona
amen
No comments:
Post a Comment