Monday 17 May 2021

Niedzielne rozmyślania

 Dzień sto dziewięćdziesiąty  dziewiąty




niedzielne wieczory

od lat  sa  takie trudne

a teraz stały się jeszcze trudniejsze...


nie umiem nie mysleć

nie czuć

nie tęsknić


nie umiem  skupić sięna niczym innym...

to mój czas 

na refleksje 

nad sobą


nad tym wszystkim,co przyniosły ostatnie dni 

tygodnie


to  czas

kiedy wszystkie fakty łączą sie w doskonałą jedność

i niczym film wyświetlają mi sie przed oczami

to czas na zadanie sobie pytań

kim jestem

kiim byłam..

kim Ty Panie pagniesz bym była


czasami 

tak jak dzisiaj

płaczę


myślę

że jestem taka mała

i tak niewiele wnoszę do świata

dobrego

nie jestem tu  potrzebna..


dla świata

umarłam 


dawno temu


to co widzą inni

 to tylko 

projekcja

własnych oczekiwań i potrzeb


 mam tylko Ciebie 

Panie


wiem

że niepotrzebnie  myślę

tak dużo o  ludziach

że nie  powinnam oczekiwać

by dla kogokolwiek

być

ważna


skoro jestem tak ważna dla Ciebie


zdarzyło się

 na chwilę

zdawało się być inaczej


jednak wiedziałam...

że to chwilka

wiedziałam

że  szybko odejdzie

niezuważenie


lecz  przecież życie składa się z chwil   

więc to nic takiego


przyjdą inne

wszystko się zmieni..


kiedyś zawsze miałam plan

 na życie

aż do teraz

teraz to Ty Panie mnie prowadzisz

a ja

 staram się podążać za Tobą



czasem  potykam się 

o leżące na drodze kłody i kamienie

upadam 

lecz Ty mnie podnosisz

pomagasz mi wstać


Panie

Ty wiesz

że jestem 

tylko Twoja

i tylko Twoja 

na zawsze


nie wiem

co będe robić za rok lub dwa

prowdź mnie Panie proszę


nie mam wielkich marzeń

nie mam wiele potrzeb

nie pragnę już prawie niczego


czasem  tylko

 płaczę..

 nad swoją małością..


nad brakiem miłości od ludzi

choć wiem

że tego nie lubisz

przepraszam za to


dzisiaj

zastanawiam się 

nad słusznością wybranych decyzji

rozmyślam

w którą stronę

 mam pójść

jutro..


moje zmysły wyczulone na najmniejsze drgnięcia

ukazują mi wciąż tak wiele

że chciałabym juz nie czuć


lecz czuję

chciałabym nie widzieć

lecz widzę


 wrażliwość  

 sprawia ból


 intuicja

 odkrywa  sekrety

bombarduje wiedzą

a ta

 staje sie trudna do wytrzymania

 

 w pewnej chwili

 pęka 

w samotności

niczym balon z wodą

zalewa  mi  serce

i twarz potokiem 

łez


przecież  już nie chcę

 nie pragnę

 nie tęsknię..

 nie oczekuję


niczego


możesz mnie Panie zabrać do siebie 

jestem gotowa

od dawna 


jestem Twoja

tak jak Ty tego chcesz


przepraszam Panie

wybacz mi


za moje niepoprawne pragnienia


za niepotrzebne cierpienia

że wciąż ranią mnie 

ludzki emocje

mimo,że tak mnie kochasz

i dajesz mi wszystko...

 

to ja  wciąż proszę o więcej..

wybacz 

Panie


poprowadż mnie 

tam 

gdzie chcesz abym była

z ludźmi

dla których dla mnie przeznaczyłeś

pomóż mi znależć drogę

która zaprowadzi mnie dokładnie tam

gdziesz chcesz abym dotarła




bo czasem

czuję się 

troszke

zagubiona


amen




No comments:

Post a Comment