Tuesday 26 April 2016

Czasami płaczę...

Dzień sto siedemdziesiąty szósty
wtorek




A łzy spływają mi po twarzy..gorące i słone....Dlaczego?Zadaję wtedy sobie pytania bez odpowiedzi.Pytania na które nikt nie zna odpowiedzi.Gdzieś...w zakamarkach naszej egzystencji głęboko ukryta jest prawda ,jakiej nie znamy...a którą tak bardzo chcielibyśmy poznać.

 Czasem miewam sny.O wspaniałym świecie,pełnym wspaniałych ludzi o wielkich sercach.
Marzę o miłości,przyjaźni,szczęściu....i kiedy wydaje mi  się ,że jestem już tuż tuż....ono znika.

Pozostaję znowu sama w wielkiej przestrzeni życia wypełnionej wszechogarniającą pustką.
Na nic się zdały marzenia....nadzieje...prysły jak bańka mydlana..odeszły w zapomnienie.
Pozostała szara codzienność i ból...bezradności...nie do pokonania ...który znowu wyrasta przede mną niczym wielki mur i przysłania mi blask słońca i radość  życia...
Nie ma miłości,nie ma zmiłowania...nie ma ....nie ma.....
Jest tylko on..Bóg.Modlitwa....wiara w lepsze jutro....

No comments:

Post a Comment